Słoneczne rabaty nabierają kształtów
- nifredil
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 4371
- Od: 26 mar 2012, o 23:21
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Podkarpacie
Re: Słoneczne rabaty nabierają kształtów
Witajcie
Niedźwiedzie budzą się wiosną ze snu zimowego, a ja jesienią budzę się wreszcie z forumowego letargu. I wcale nie dlatego, że nie było o czym piać, co pokazywać, a już na pewno nie dlatego, że nie było co oglądać, bo powolutku odwiedzam różne wątki i z przyjemnością stwierdzam, że ogrody z roku na rok pięknieją
Ot, najzwyklejszy limit wolnego czasu kazał mi wybierać między tym co muszę, tym co powinnam, a tym co można przesunąć na później. I tak okazało się, że długie jesienne i zimowe wieczory będą najlepszą okazją do podsumowania sezonu. A kolorowe zdjęcia szczytu sezonu odskocznią od szarości za oknem.
Pan Mąż wczoraj przyuważył włączone karty FO i z przekąsem stwierdził, ze ma dziwną żonę, bo na zimę tyle osób zawiesza swoje wątki, a ja nagle obudziłam się, ze trzeba pisać. No trudno. W sezonie udzielam się głównie na Instagramie, gdzie forma lżejsza i publikacja zdjęć zajmuje dosłownie moment. Forum i prowadzenie własnego wątku jest bardziej wymagające i chcąc robić to jak należy trzeba poświęcić sporo czasu. Taka już jestem, że wstawianie zdjęć bez pisaniny kłóci się z moim charakterem
Kto więc gotowy na przydługi wstęp to oczywiście zapraszam... ano, teraz dopiero dochodzimy do wstępnej charakterystyki minionego sezonu Wcześniej to było takie moje tłumaczenie się z nieobecności. Mam czwórkę dzieci.. trójka w wieku szkolnym - tłumaczenie się z WSZYSTKIEGO weszło mi w krew
Tak więc miałam początkowo pisać, że sezon był fatalny, bo susza, bo mszyce, bo okazało się, że w magiczny sposób wyparowały byliny, bo znowu nie udało się zrobić tego co zaplanowałam. Potem przeglądnęłam zdjęcia i te jakby przeczą wszystkiemu powyżej. Faktycznie wiosna, ta po krokusach była dosyć marna. Tulipanów wyszło tyle co na lekarstwo i było mi zwyczajnie przykro, bo na przestrzeni kilku lat posadziłam naprawdę ogromne ilości cebul. Potem okazało się, że wyparowały moje szałwie. Nie ożyła żadna z posadzonych w ubiegłym roku. Nie mam pojęcia dlaczego. Padły mi też 2 z 6 ogromnych lawend, które były obrzeżeniem zakola na podwyższonej rabacie. Pustka po ośmioletnich krzakach była naprawdę dotkliwa. Z pomocą przyszła szalona kocimiętka, która sieje się w ogromnych ilościach i jakoś ratowała sytuację. Tak minęła mi wiosna. Do ogrodu wchodziłam niechętnie, bo wszystko mnie wkurzało i nie chciało współpracować.
Bardzo wczesne lato, mimo naprawdę uciążliwej suszy, miało oczywiście swoje plusy.Sezon różany rozpoczął się już w maju i wreszcie rabaty cieszyły oczy i serce. Naciągałam się trochę z mszycą, ale ostatecznie nie ugięłam się i nie zastosowałam żadnej chemii. Biedronki były bardzo wdzięczne i odwdzięczały się ogromem żarłocznych larw. Szybko okazało się, że wczesne kwitnienie róż idzie w parze z wczesnym łapaniem choróbsk. Część z pannic już w lipcu stała golusieńka - adekwatnie do panujących upałów Dzięki temu we wrześniu miałam idealnie zdrowiutkie zielone krzewy i każdy dziwił się czym je pryskam, że wyglądają tak świeżutko Oczywiście jak lato to nie sposób nie wspomnieć o liliach. Sporo cebul przepadło, ale było też sporo nowości i zaczęłam się przepraszać z azjatkami, które mimo braku zapachu kwitną szybko i przyrastają bez fochów.
Jesień jaka była i jest każdy widzi. Piękny i cieplutki październik rozpieszczał nas pogodą iście letnią i gdyby nie przymrozek (u mnie było -7) to pewnie wszystko kwitłoby do chwili obecnej.
Zakupy. Cóż tutaj zaskoczeniem nie będzie fakt, że niewiele już u siebie zmieszczę, więc i zakupy oszczędne. Wiosną przyszły lilie i wisterie (dwie z nich nadal zdołowane w donicach ). Niestety plany budowlane poszły w łeb i nie udało się zrobić dla nich podpory.. Muszą wytrzymać do przyszłego roku. W międzyczasie skusiłam się na kilka nowych irysów i zamówiłam. Dostałam piękne wypasione karpy. I teraz z pełną premedytacją podam, że zamówiłam w szkółce rosliny-magda.pl Jeszcze większa była radość kiedy okazało się, że część zakwitnie. 3 na 6 zakwitło. Żaden nie był zgodny z tym co zamawiałam. Dostałam stare babcine iryski, a miały być falbaniaste śliczności . Zobaczymy jak będą wyglądały pozostałe. Jesienią upolowałam upatrzoną już jakiś czas różę Bathsheba i jako towarzystwo (bo jednej zamawiać nadal się nie opłaca.. nawet jak nie masz miejsca ) wzięłam Eisvogel. Oczywiście do koszyka wskakiwały też cebulowe. Na sam koniec przyjechały do mnie brzozy pożyteczne Dorenbos, brzoza Youngi, lipa drobnolistna Rancho, Dereń Kousa i dwie hortensje Lavalamp i Polar Bear. Czas wsadzać poważne rośliny Normalni ludzie zaczynają od drzew i dopiero potem tworzą niższe piętro i rabaty bylinowe, ale co tam.. Jak się nie ma co się lubi.. Większość i tak pójdzie do totalnie niezagospodarowanego przedogródka, jedynie lipę postanowiłam wsadzić nieopodal przyszłej altany.
Tak to wyglądało w ogromnym skrócie. Dla wytrwałych mam zdjęcia z końcówki października. Czyli tzw "czasu przed przymrozkowego"
Dodam tylko, ze od następnego wpisu lecę z tematem od miejsca gdzie skończyłam. Trzymajcie się, bo na salony wjedzie marzec
No dobra tu aż się prosi o refleksję. Trzeba dokupić więcej krokusów jesiennych.
różyce przedstawię z imienia:
Wellenspiel
Schlosseutin
Madame Anisette
Othello
Pastella
Graham Thomas.. a za nim majaczy w tle First Lady
Leonardo da Vinci
Charles du Nervaux
Pięknie, pięknie.. i przyszedł przymrozek..
Ascot
Pomponella
Niedźwiedzie budzą się wiosną ze snu zimowego, a ja jesienią budzę się wreszcie z forumowego letargu. I wcale nie dlatego, że nie było o czym piać, co pokazywać, a już na pewno nie dlatego, że nie było co oglądać, bo powolutku odwiedzam różne wątki i z przyjemnością stwierdzam, że ogrody z roku na rok pięknieją
Ot, najzwyklejszy limit wolnego czasu kazał mi wybierać między tym co muszę, tym co powinnam, a tym co można przesunąć na później. I tak okazało się, że długie jesienne i zimowe wieczory będą najlepszą okazją do podsumowania sezonu. A kolorowe zdjęcia szczytu sezonu odskocznią od szarości za oknem.
Pan Mąż wczoraj przyuważył włączone karty FO i z przekąsem stwierdził, ze ma dziwną żonę, bo na zimę tyle osób zawiesza swoje wątki, a ja nagle obudziłam się, ze trzeba pisać. No trudno. W sezonie udzielam się głównie na Instagramie, gdzie forma lżejsza i publikacja zdjęć zajmuje dosłownie moment. Forum i prowadzenie własnego wątku jest bardziej wymagające i chcąc robić to jak należy trzeba poświęcić sporo czasu. Taka już jestem, że wstawianie zdjęć bez pisaniny kłóci się z moim charakterem
Kto więc gotowy na przydługi wstęp to oczywiście zapraszam... ano, teraz dopiero dochodzimy do wstępnej charakterystyki minionego sezonu Wcześniej to było takie moje tłumaczenie się z nieobecności. Mam czwórkę dzieci.. trójka w wieku szkolnym - tłumaczenie się z WSZYSTKIEGO weszło mi w krew
Tak więc miałam początkowo pisać, że sezon był fatalny, bo susza, bo mszyce, bo okazało się, że w magiczny sposób wyparowały byliny, bo znowu nie udało się zrobić tego co zaplanowałam. Potem przeglądnęłam zdjęcia i te jakby przeczą wszystkiemu powyżej. Faktycznie wiosna, ta po krokusach była dosyć marna. Tulipanów wyszło tyle co na lekarstwo i było mi zwyczajnie przykro, bo na przestrzeni kilku lat posadziłam naprawdę ogromne ilości cebul. Potem okazało się, że wyparowały moje szałwie. Nie ożyła żadna z posadzonych w ubiegłym roku. Nie mam pojęcia dlaczego. Padły mi też 2 z 6 ogromnych lawend, które były obrzeżeniem zakola na podwyższonej rabacie. Pustka po ośmioletnich krzakach była naprawdę dotkliwa. Z pomocą przyszła szalona kocimiętka, która sieje się w ogromnych ilościach i jakoś ratowała sytuację. Tak minęła mi wiosna. Do ogrodu wchodziłam niechętnie, bo wszystko mnie wkurzało i nie chciało współpracować.
Bardzo wczesne lato, mimo naprawdę uciążliwej suszy, miało oczywiście swoje plusy.Sezon różany rozpoczął się już w maju i wreszcie rabaty cieszyły oczy i serce. Naciągałam się trochę z mszycą, ale ostatecznie nie ugięłam się i nie zastosowałam żadnej chemii. Biedronki były bardzo wdzięczne i odwdzięczały się ogromem żarłocznych larw. Szybko okazało się, że wczesne kwitnienie róż idzie w parze z wczesnym łapaniem choróbsk. Część z pannic już w lipcu stała golusieńka - adekwatnie do panujących upałów Dzięki temu we wrześniu miałam idealnie zdrowiutkie zielone krzewy i każdy dziwił się czym je pryskam, że wyglądają tak świeżutko Oczywiście jak lato to nie sposób nie wspomnieć o liliach. Sporo cebul przepadło, ale było też sporo nowości i zaczęłam się przepraszać z azjatkami, które mimo braku zapachu kwitną szybko i przyrastają bez fochów.
Jesień jaka była i jest każdy widzi. Piękny i cieplutki październik rozpieszczał nas pogodą iście letnią i gdyby nie przymrozek (u mnie było -7) to pewnie wszystko kwitłoby do chwili obecnej.
Zakupy. Cóż tutaj zaskoczeniem nie będzie fakt, że niewiele już u siebie zmieszczę, więc i zakupy oszczędne. Wiosną przyszły lilie i wisterie (dwie z nich nadal zdołowane w donicach ). Niestety plany budowlane poszły w łeb i nie udało się zrobić dla nich podpory.. Muszą wytrzymać do przyszłego roku. W międzyczasie skusiłam się na kilka nowych irysów i zamówiłam. Dostałam piękne wypasione karpy. I teraz z pełną premedytacją podam, że zamówiłam w szkółce rosliny-magda.pl Jeszcze większa była radość kiedy okazało się, że część zakwitnie. 3 na 6 zakwitło. Żaden nie był zgodny z tym co zamawiałam. Dostałam stare babcine iryski, a miały być falbaniaste śliczności . Zobaczymy jak będą wyglądały pozostałe. Jesienią upolowałam upatrzoną już jakiś czas różę Bathsheba i jako towarzystwo (bo jednej zamawiać nadal się nie opłaca.. nawet jak nie masz miejsca ) wzięłam Eisvogel. Oczywiście do koszyka wskakiwały też cebulowe. Na sam koniec przyjechały do mnie brzozy pożyteczne Dorenbos, brzoza Youngi, lipa drobnolistna Rancho, Dereń Kousa i dwie hortensje Lavalamp i Polar Bear. Czas wsadzać poważne rośliny Normalni ludzie zaczynają od drzew i dopiero potem tworzą niższe piętro i rabaty bylinowe, ale co tam.. Jak się nie ma co się lubi.. Większość i tak pójdzie do totalnie niezagospodarowanego przedogródka, jedynie lipę postanowiłam wsadzić nieopodal przyszłej altany.
Tak to wyglądało w ogromnym skrócie. Dla wytrwałych mam zdjęcia z końcówki października. Czyli tzw "czasu przed przymrozkowego"
Dodam tylko, ze od następnego wpisu lecę z tematem od miejsca gdzie skończyłam. Trzymajcie się, bo na salony wjedzie marzec
No dobra tu aż się prosi o refleksję. Trzeba dokupić więcej krokusów jesiennych.
różyce przedstawię z imienia:
Wellenspiel
Schlosseutin
Madame Anisette
Othello
Pastella
Graham Thomas.. a za nim majaczy w tle First Lady
Leonardo da Vinci
Charles du Nervaux
Pięknie, pięknie.. i przyszedł przymrozek..
Ascot
Pomponella
- ewelkacha88
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 7990
- Od: 22 maja 2013, o 17:54
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: PODKARPACIE
Re: Słoneczne rabaty nabierają kształtów
Witaj Sabinko . Piękne zdjęcia zapodałeś . Lubię taką złotą jesień . Argument posiadania czwórki dzieci jest dla mnie wystarczający więc nie musiałaś nic więcej pisać . A tak w ogóle to Twój eM nie ma racji . Nie jesteś odosobniona bo wiele osób zimą jest bardziej aktywnych na forum . Mówisz, że kupiłaś drzewa ? No ładne kwiatki ale wiesz że one tak cudnie jak byliny nie kwitną prawda ? Też chcę posadzić brzozy . Sezon ładnie nam tutaj podsumowałaś i wnioskuje, że nudy nie było. Czekam na zdjęcia, głównie te z czerwca . Pozdrawiam .
- dorotka350
- -Moderator Forum-.
- Posty: 5492
- Od: 26 maja 2014, o 20:18
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: mazowieckie
Re: Słoneczne rabaty nabierają kształtów
Sabinko, czułam, że wkrótce skrobniesz coś u siebie Latem zawsze jest za mało czasu. Teraz liczę, że nadrobisz nieco zaległości - szczególnie w zdjęciach
Bardzo jestem ciekawa sadzonek Bathsheby i Eisvogel Jesteś zadowolona?
Bardzo jestem ciekawa sadzonek Bathsheby i Eisvogel Jesteś zadowolona?
- nifredil
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 4371
- Od: 26 mar 2012, o 23:21
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Podkarpacie
Re: Słoneczne rabaty nabierają kształtów
Hej, hej
Wspominki czas zacząć. Zdjęcia z kwietnia. Okazuje się, że mój wiosenny humor, a raczej jego brak miał odzwierciedlenie w liczbie zdjęć Jako jedyny miesiąc występuje pod szyldem: "pasuje coś popstrykać, ale nie bardzo jest co uwiecznić". No niestety. Wygniłe (?) byliny i tulipanowe liście miast morza kwiecia zrobił swoje.
Ewelina, nie byłabym sobą gdybym wszystkiego nie rozważyła kilka razy. Miejsce gdzie zostały posadzone drzewka to szeroki naokoło 2 m i długi na ok 6m pas. Przed brzozami będą hortensje, a kiedyś na brzozy pójdzie jakiś niebiesko kwitnący powojnik Do tej pory bałam się większych drzew, ale teraz sadzenie drzew to konieczność. Po stracie ponad 50 letnich jabłoni (działka została oficjalnie podzielona i brat męża zapowiedział cięcie początkiem roku) zostajemy na płaskim i odsłoniętym od wszystkich stron placu. A brzozy wyjątkowo mi leżą, mimo, że wiele osób uprzedzało mnie że to śmieciuchy. Zobaczymy jak się to rozwinie. Zdjęcia z czerwca w kolejce
Dorotko, głupio mi było, że tyle czasu się nie odzywam, a potem nagle wyskakuję z fotkami, dajmy na to, z kwietnia Z drugiej strony wiem jak to jest jak ktoś się wkręci w czytanie jakiegoś wątku, czeka na część dalszą, a wątek nagle ginie. Już nawet nie wymagam komentarzy i jakiegoś specjalnego aplauzu. Piszę dla tych co mają ochotę poczytać i zobaczyć co tam nowego urosło, a co padło bezpowrotnie, ku wielkiej rozpaczy właścicielki.. Bardzo mi miło, że jesteś
Czy jestem zadowolona z sadzonek. Cóż, miałam już z Floribundy ładniejsze sadzonki. Widać, że są zdrowe, korzenie gęsto rozrośnięte i ładnie wystartują (Batsheba już wypuściła liście jakby miała w nosie nadchodzącą zimę ) Wydaje mi się jednak, że za taką cenę austinka powinna mieć więcej zielonego, bo góra sadzonek jest raczej uboga - dwa grubsze badylki i jeden cieniutki. Może tylko mi się taka trafiła. Zamawiałam już w połowie października
Kochani. Marny kwiecień
Na zdjęciu poniżej tulipany ratujące honor cebulowych. Purissima - jedne z nielicznych, których nazwę zapamiętałam.
Pozostałe niedobitki
Jedyna odmiana szachownicy, która ma się dobrze, przyrasta, kwitnie, jest bezproblemowa.
Te maleństwa posadziłam w tamtym roku po raz pierwszy. Naczytałam się, że słabo zimują... Próba zakończyła się sukcesem. W tym roku zapomniałam o nich totalnie, a miałam koniecznie uwzględnić podczas konstruowania zamówienia
Sasanka z własnych nasion. ostały się tylko młode sadzonki.
Przylaszczki przywędrowały z biedry..
Niezapominajki radzą sobie same
Nowość u mnie. Powojnik Maidwell Hall. Jedna z najwcześniej kwitnących odmian clematisów. Miłość od pierwszego kwitnienia
Oczywiście nie ma wiosny bez nektaryny. Niestety późne przymrozki pozbawiły nas owoców.
Migdałek i jego kwiaty robiły za balsam na moją duszę. Tak gęsto napakowanych pączków nie miał od lat
Z hiacyntami to jest taka sytuacja, że pierwszy rok wyglądają jak milion dolarów, a kolejne lata jak stary kogut odarty z piór.. i godności. Ale pachną nawet tymi kilkoma kwiatami, więc na przekór wszystkiemu dosadzam każdej jesieni
Kokoryczka. Oby się rozrosła, bo jestem oczarowana jej zielenią.
Konwalie jak niezapominajki. Wprowadź je raz do ogrodu, a zostaną na wieczność (prawie jak widoczny w nogach konwalii kurdybanek - roślina nie do zdarcia)
A tu ciekawostka i zapowiedź. Zobaczcie co Cornelia zrobiła z rajskim jabłuszkiem. Tak, to ta róża, która według opisów ma mieć około 1.5 m. Moja miała jakieś 3m. Jak zaczęła kwitnąć, to nie sposób było przejść obojętnie obok..yyy.. jabłuszka
Koniec. Zamykam ten marny kwiecień w jednym wpisie, a to samo przez się pokazuje jaka to marność nad marnościami. Maj wygląda bardziej obiecująco.
Ściskam i zapraszam
Wspominki czas zacząć. Zdjęcia z kwietnia. Okazuje się, że mój wiosenny humor, a raczej jego brak miał odzwierciedlenie w liczbie zdjęć Jako jedyny miesiąc występuje pod szyldem: "pasuje coś popstrykać, ale nie bardzo jest co uwiecznić". No niestety. Wygniłe (?) byliny i tulipanowe liście miast morza kwiecia zrobił swoje.
Ewelina, nie byłabym sobą gdybym wszystkiego nie rozważyła kilka razy. Miejsce gdzie zostały posadzone drzewka to szeroki naokoło 2 m i długi na ok 6m pas. Przed brzozami będą hortensje, a kiedyś na brzozy pójdzie jakiś niebiesko kwitnący powojnik Do tej pory bałam się większych drzew, ale teraz sadzenie drzew to konieczność. Po stracie ponad 50 letnich jabłoni (działka została oficjalnie podzielona i brat męża zapowiedział cięcie początkiem roku) zostajemy na płaskim i odsłoniętym od wszystkich stron placu. A brzozy wyjątkowo mi leżą, mimo, że wiele osób uprzedzało mnie że to śmieciuchy. Zobaczymy jak się to rozwinie. Zdjęcia z czerwca w kolejce
Dorotko, głupio mi było, że tyle czasu się nie odzywam, a potem nagle wyskakuję z fotkami, dajmy na to, z kwietnia Z drugiej strony wiem jak to jest jak ktoś się wkręci w czytanie jakiegoś wątku, czeka na część dalszą, a wątek nagle ginie. Już nawet nie wymagam komentarzy i jakiegoś specjalnego aplauzu. Piszę dla tych co mają ochotę poczytać i zobaczyć co tam nowego urosło, a co padło bezpowrotnie, ku wielkiej rozpaczy właścicielki.. Bardzo mi miło, że jesteś
Czy jestem zadowolona z sadzonek. Cóż, miałam już z Floribundy ładniejsze sadzonki. Widać, że są zdrowe, korzenie gęsto rozrośnięte i ładnie wystartują (Batsheba już wypuściła liście jakby miała w nosie nadchodzącą zimę ) Wydaje mi się jednak, że za taką cenę austinka powinna mieć więcej zielonego, bo góra sadzonek jest raczej uboga - dwa grubsze badylki i jeden cieniutki. Może tylko mi się taka trafiła. Zamawiałam już w połowie października
Kochani. Marny kwiecień
Na zdjęciu poniżej tulipany ratujące honor cebulowych. Purissima - jedne z nielicznych, których nazwę zapamiętałam.
Pozostałe niedobitki
Jedyna odmiana szachownicy, która ma się dobrze, przyrasta, kwitnie, jest bezproblemowa.
Te maleństwa posadziłam w tamtym roku po raz pierwszy. Naczytałam się, że słabo zimują... Próba zakończyła się sukcesem. W tym roku zapomniałam o nich totalnie, a miałam koniecznie uwzględnić podczas konstruowania zamówienia
Sasanka z własnych nasion. ostały się tylko młode sadzonki.
Przylaszczki przywędrowały z biedry..
Niezapominajki radzą sobie same
Nowość u mnie. Powojnik Maidwell Hall. Jedna z najwcześniej kwitnących odmian clematisów. Miłość od pierwszego kwitnienia
Oczywiście nie ma wiosny bez nektaryny. Niestety późne przymrozki pozbawiły nas owoców.
Migdałek i jego kwiaty robiły za balsam na moją duszę. Tak gęsto napakowanych pączków nie miał od lat
Z hiacyntami to jest taka sytuacja, że pierwszy rok wyglądają jak milion dolarów, a kolejne lata jak stary kogut odarty z piór.. i godności. Ale pachną nawet tymi kilkoma kwiatami, więc na przekór wszystkiemu dosadzam każdej jesieni
Kokoryczka. Oby się rozrosła, bo jestem oczarowana jej zielenią.
Konwalie jak niezapominajki. Wprowadź je raz do ogrodu, a zostaną na wieczność (prawie jak widoczny w nogach konwalii kurdybanek - roślina nie do zdarcia)
A tu ciekawostka i zapowiedź. Zobaczcie co Cornelia zrobiła z rajskim jabłuszkiem. Tak, to ta róża, która według opisów ma mieć około 1.5 m. Moja miała jakieś 3m. Jak zaczęła kwitnąć, to nie sposób było przejść obojętnie obok..yyy.. jabłuszka
Koniec. Zamykam ten marny kwiecień w jednym wpisie, a to samo przez się pokazuje jaka to marność nad marnościami. Maj wygląda bardziej obiecująco.
Ściskam i zapraszam
- Wanda7
- -Moderator Forum-.
- Posty: 16177
- Od: 2 wrz 2010, o 13:17
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Warszawa/Kobyłka
Re: Słoneczne rabaty nabierają kształtów
Przeczytałam Sabinko o wszystkich Twoich wzlotach i upadkach w minionym sezonie i o tym, jak to poznikały Ci z ogrodu te i owe rośliny. Ten sezon był faktycznie nadzwyczaj męczący dla wielu osób i to z rozmaitych względów, ale ogrodnik na ogół się nie poddaje, bo ogród stał się jego drugim życiem i bez niego już chyba nie potrafi. Ładne te Twoje wspominki, bo jednak mimo wszystko robiłaś zdjęcia i teraz, patrząc na nie, możesz westchnąć i powiedzieć sobie, że mimo wszystko było pięknie, prawda? Nie każdy na przykład może się poszczycić taką wszechogarniającą Cornelią lub puszystym migdałkiem.
- Margo2
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 25173
- Od: 8 lut 2010, o 12:14
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Płock
Re: Słoneczne rabaty nabierają kształtów
Sabinko, weszłaś z rozmachem w te wspominki.
Jak ja się cieszę, że będę mogła przez zimę podziwiać Twój ogród.
Piszesz, że tulipany Cię zawiodły. Ja już do tego się przyzwyczaiłam się do tego i co roku dokupuję jesienią całe ich mnóstwo.
Ale ja uważam, że i tak kwietniowy ogród nie wyglądał źle.
Jak ja się cieszę, że będę mogła przez zimę podziwiać Twój ogród.
Piszesz, że tulipany Cię zawiodły. Ja już do tego się przyzwyczaiłam się do tego i co roku dokupuję jesienią całe ich mnóstwo.
Ale ja uważam, że i tak kwietniowy ogród nie wyglądał źle.
- ewelkacha88
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 7990
- Od: 22 maja 2013, o 17:54
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: PODKARPACIE
Re: Słoneczne rabaty nabierają kształtów
Witaj Sabinko . Gdzie Ty tam widzisz marny kwiecień ?? Kolorowo jest przecież . Brzozy może i śmieciuchy ale tej malowniczości nie ma chyba żadne inne drzewo . Faktycznie, skoro w takiej sytuacji zostaliście postawieni to nie dziwię się, że drzewa posadziłaś . Cornelia szalona . Wiosną przymierzam się do zakupów różanych i tym razem stawiam na historyczne, piżmowe i takie tam . Pozdrawiam .
- Madziagos
- -Moderator Forum-.
- Posty: 4351
- Od: 10 kwie 2012, o 21:44
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Sobącz/Kaszuby
Re: Słoneczne rabaty nabierają kształtów
Ja tez uważam, ze kwiecień niczego sobie, kolorowo, zielono i radośnie.
Jeszcze tylko cztery miesiące z okładem i znowu będzie wiosennie
Brzozy śmiecą, głównie do rynien, będziesz je czyścić dwa razy w roku.
Ja się już do tego przyzwyczaiłam.
Jeszcze tylko cztery miesiące z okładem i znowu będzie wiosennie
Brzozy śmiecą, głównie do rynien, będziesz je czyścić dwa razy w roku.
Ja się już do tego przyzwyczaiłam.
- nena08
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 2648
- Od: 8 lut 2012, o 10:06
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: mazowieckie
Re: Słoneczne rabaty nabierają kształtów
Sabinko nie tylko Ty wracasz jesienią na forum.
Uwielbiam Twoje zdjęcia, a tu na wstępie brak tulipanów Niestety tulipany trzeba wykopywać co dwa trzy lata, ale i tak nie wszystkie udaje się utrzymać. Co roku dokupuję nowe i jakoś zapełniam wiosenne rabaty. W tym roku kupiłam w L..u dwukilogramowe opakowanie. Mam nadzieję, że będzie zgodność odmianowa.
Brzozy chodzą mi po głowie od jakiegoś czasu.
Bathsheby zazdroszczę, nie mam dla niej miejsca
Zadowolona jesteś z Eisvogel
Uwielbiam Twoje zdjęcia, a tu na wstępie brak tulipanów Niestety tulipany trzeba wykopywać co dwa trzy lata, ale i tak nie wszystkie udaje się utrzymać. Co roku dokupuję nowe i jakoś zapełniam wiosenne rabaty. W tym roku kupiłam w L..u dwukilogramowe opakowanie. Mam nadzieję, że będzie zgodność odmianowa.
Brzozy chodzą mi po głowie od jakiegoś czasu.
Bathsheby zazdroszczę, nie mam dla niej miejsca
Zadowolona jesteś z Eisvogel
- nifredil
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 4371
- Od: 26 mar 2012, o 23:21
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Podkarpacie
Re: Słoneczne rabaty nabierają kształtów
Kochani, za nami pierwszy śnieg
Nie były to może jakieś spektakularne opady , ale przez kilka minut dzieci siedziały z nosami przyklejonymi do szyby i obstawiały kiedy pójdą na sanki
W minionym tygodniu, dosłownie rzutem na taśmę, udało się nam przesadzić kilka różyc. Trochę się boję tych przeprowadzek. Miejsce zamieszkania zmieniła 7 letnia Jubilee Celebration, 3 letni Artemis i 4 letnia, ogromna pnąca nn. Staraliśmy się kopać ogromne karpy, ale i tak jest strach, że krzewy odmówią współpracy. Czy przesadzał ktoś (z powodzeniem) tak duże krzewy?
Wzięłam się też za kopcowanie. Podrapana, ale szczęśliwa odtrąbiłam dzisiaj tegoroczne przerzucanie ziemi (oczywiście przerzucanie ręcami Pana Męża). Mąż tylko mruczał pod nosem coś w stylu "i kup sobie róże.. wydatek nawet jak nie kwitną" Coś w tym jest, ponad 600l ziemi, plus słomiane maty dla pnących Zima mi nie straszna, a przecież już w przyszłym tygodniu temperatury mają utrzymywać się w granicach zera, a w nocy spaść nawet do -6.
Wanda, oj, uwierz mi, te kilka zdjęć w porównaniu z dziesiątkami jakie były zrobione w latach ubiegłych to naprawdę smutek i żal. Ale nie ma tego złego. Dostałam prztyczka w nos i spuściłam z tonu. Teraz już nie dążę do ogrodu niczym holenderskie pola tulipanowe. Posadziłam nowe cebule, ale nie były to jakieś ogromne ilości. Tu kilka, tam kilka - dla smaczku, bez efektu woow. Przynajmniej nie będę czuła rozczarowania. Róże nie zawiodły. Mimo całkowitej rezygnacji z wszelkich oprysków.
Gosia, tak sobie myślę, że ja nie będę już walczyła z tulipanami. Oczywiście nie da się przejść obojętnie obok biedronkowych cebulek, więc kilka paczuszek wpadło do koszyka (podobnie jak tzw "przy okazji" w marketach budowlanych) Koniec jednak z tworzeniem rzeki kwitnących kwiatów. W tym roku wypadły nie tylko jakieś stare cebule, ale także część sadzonych ubiegłej jesieni. Po rozkopaniu wyglądało jakby najzwyczajniej zgniły Co jest dziwne, biorąc pod uwagę wyniesione rabaty, na których jest notorycznie sucho. No trudno. Będę podziwiała u innych
Ewelina, historyczne, piżmowe.. czyli żelazne towarzystwo nie do zdarcia. Lubie, nawet bardzo lubię. Wybaczam im nawet to, że często nie powtarzają kwitnienia. Patrzę na swoją Mme Plantier czy Constance Spry i powiem ci, że jedno kwitnienie jest tak spektakularne, że człowiek czeka z niecierpliwością na kolejny czerwiec. Zdradzisz jakie odmiany masz na oku?
Magda, na nasze szczęście brzozy posadzone bardziej przy drodze niż przy domu. Do rynien nie będą śmiecić. A kwiecień... kochana, tyle zdjęć wybrałam z całego miesiąca, w folderze zaledwie pięćdziesiąt kilka zdjęć, a to mówi samo za siebie. Jestem jednak dobrej myśli - nie można mieć wszystkiego, a krokusy nigdy nie zawodzą
Ania, wiesz, że jestem mistrzem upychania cebulowych. Tak sobie wyobraziłam moje wykopywanie tulipanów.. Prawie jak poszukiwacze metalu z tym całym osprzętem sondującym, nasłuchując gdzie ogrodniczka-wariatka utknęła cebulki A tak na poważnie. Pisałam już dziewczynom, ze koniec z sadzeniem setek tulipanów. Posadziłam rekreacyjnie kilkanaście sztuk i zobaczymy jak to będzie.
Kupowałam już cebulowe w Lidlu. Zawsze był zgodne.
Eisvogel posadziłam dopiero jesienią, tak jak Batshebę. Mam nadzieję, że mnie zachwycą. Eisvogel polecano mi jako bezproblemową, a jak to będzie? Jak zwykle wyjdzie w praniu.
Jak miło, usiąść przy komputerze i wrócić do ciepłego i zielonego maja... choćby na zdjęciach
Na sam koniec ostatki tulipanowe
Bzy kocham miłością bezwarunkową. Wiem, że kwitną zaledwie przez kilka tygodni, ale i tak warto
Urocze hosty, zawsze zachwycające..
Pierwsze iryski
I zieloności majowe.. jak nie kochać..
Moja najmniejsza pomocnica
Przegląd orlikowy. Z orlikami jest tak. Kwitną sobie nie wadząc nikomu, zachwycamy się odmianami, a one giną bezpowrotnie. Całe szczęście w ich miejsce pojawiają się kolejne, równie piękne .. Czas się przyzwyczaić, że na siłę niektórych roślin nie zatrzymamy.
Asao
Bałtyk
Serduszka nie rozrasta się wcale. Nie wiem co robię źle...
Zielone szaleństwo na bis. Oraz wiosenna zdobycz - jeszcze w donicy
Nie były to może jakieś spektakularne opady , ale przez kilka minut dzieci siedziały z nosami przyklejonymi do szyby i obstawiały kiedy pójdą na sanki
W minionym tygodniu, dosłownie rzutem na taśmę, udało się nam przesadzić kilka różyc. Trochę się boję tych przeprowadzek. Miejsce zamieszkania zmieniła 7 letnia Jubilee Celebration, 3 letni Artemis i 4 letnia, ogromna pnąca nn. Staraliśmy się kopać ogromne karpy, ale i tak jest strach, że krzewy odmówią współpracy. Czy przesadzał ktoś (z powodzeniem) tak duże krzewy?
Wzięłam się też za kopcowanie. Podrapana, ale szczęśliwa odtrąbiłam dzisiaj tegoroczne przerzucanie ziemi (oczywiście przerzucanie ręcami Pana Męża). Mąż tylko mruczał pod nosem coś w stylu "i kup sobie róże.. wydatek nawet jak nie kwitną" Coś w tym jest, ponad 600l ziemi, plus słomiane maty dla pnących Zima mi nie straszna, a przecież już w przyszłym tygodniu temperatury mają utrzymywać się w granicach zera, a w nocy spaść nawet do -6.
Wanda, oj, uwierz mi, te kilka zdjęć w porównaniu z dziesiątkami jakie były zrobione w latach ubiegłych to naprawdę smutek i żal. Ale nie ma tego złego. Dostałam prztyczka w nos i spuściłam z tonu. Teraz już nie dążę do ogrodu niczym holenderskie pola tulipanowe. Posadziłam nowe cebule, ale nie były to jakieś ogromne ilości. Tu kilka, tam kilka - dla smaczku, bez efektu woow. Przynajmniej nie będę czuła rozczarowania. Róże nie zawiodły. Mimo całkowitej rezygnacji z wszelkich oprysków.
Gosia, tak sobie myślę, że ja nie będę już walczyła z tulipanami. Oczywiście nie da się przejść obojętnie obok biedronkowych cebulek, więc kilka paczuszek wpadło do koszyka (podobnie jak tzw "przy okazji" w marketach budowlanych) Koniec jednak z tworzeniem rzeki kwitnących kwiatów. W tym roku wypadły nie tylko jakieś stare cebule, ale także część sadzonych ubiegłej jesieni. Po rozkopaniu wyglądało jakby najzwyczajniej zgniły Co jest dziwne, biorąc pod uwagę wyniesione rabaty, na których jest notorycznie sucho. No trudno. Będę podziwiała u innych
Ewelina, historyczne, piżmowe.. czyli żelazne towarzystwo nie do zdarcia. Lubie, nawet bardzo lubię. Wybaczam im nawet to, że często nie powtarzają kwitnienia. Patrzę na swoją Mme Plantier czy Constance Spry i powiem ci, że jedno kwitnienie jest tak spektakularne, że człowiek czeka z niecierpliwością na kolejny czerwiec. Zdradzisz jakie odmiany masz na oku?
Magda, na nasze szczęście brzozy posadzone bardziej przy drodze niż przy domu. Do rynien nie będą śmiecić. A kwiecień... kochana, tyle zdjęć wybrałam z całego miesiąca, w folderze zaledwie pięćdziesiąt kilka zdjęć, a to mówi samo za siebie. Jestem jednak dobrej myśli - nie można mieć wszystkiego, a krokusy nigdy nie zawodzą
Ania, wiesz, że jestem mistrzem upychania cebulowych. Tak sobie wyobraziłam moje wykopywanie tulipanów.. Prawie jak poszukiwacze metalu z tym całym osprzętem sondującym, nasłuchując gdzie ogrodniczka-wariatka utknęła cebulki A tak na poważnie. Pisałam już dziewczynom, ze koniec z sadzeniem setek tulipanów. Posadziłam rekreacyjnie kilkanaście sztuk i zobaczymy jak to będzie.
Kupowałam już cebulowe w Lidlu. Zawsze był zgodne.
Eisvogel posadziłam dopiero jesienią, tak jak Batshebę. Mam nadzieję, że mnie zachwycą. Eisvogel polecano mi jako bezproblemową, a jak to będzie? Jak zwykle wyjdzie w praniu.
Jak miło, usiąść przy komputerze i wrócić do ciepłego i zielonego maja... choćby na zdjęciach
Na sam koniec ostatki tulipanowe
Bzy kocham miłością bezwarunkową. Wiem, że kwitną zaledwie przez kilka tygodni, ale i tak warto
Urocze hosty, zawsze zachwycające..
Pierwsze iryski
I zieloności majowe.. jak nie kochać..
Moja najmniejsza pomocnica
Przegląd orlikowy. Z orlikami jest tak. Kwitną sobie nie wadząc nikomu, zachwycamy się odmianami, a one giną bezpowrotnie. Całe szczęście w ich miejsce pojawiają się kolejne, równie piękne .. Czas się przyzwyczaić, że na siłę niektórych roślin nie zatrzymamy.
Asao
Bałtyk
Serduszka nie rozrasta się wcale. Nie wiem co robię źle...
Zielone szaleństwo na bis. Oraz wiosenna zdobycz - jeszcze w donicy
- ewelkacha88
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 7990
- Od: 22 maja 2013, o 17:54
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: PODKARPACIE
Re: Słoneczne rabaty nabierają kształtów
Witaj Sabinko . Tęskno mi już do tej soczystej zieleni majowej . Piękne wspominki . Córkę masz prześliczną i zazdroszczę, że daje sobie pleść warkocze. Moje obie nie cierpią czesania a ja głupia cieszyłam się , że będę mogła fryzurki robić . Jeśli chodzi o róże to przeglądam od kilku dni Rosarium. Nigdy nie zamawiałam u nich róż bo nie mają jako takiego sklepu internetowego co mnie zniechęcało ale wiosną się skuszę. Mają bardzo bogatą ofertę . Myślę nad różami takimi jak - Jacques Cartier, Hansa , Kórnik, Cristata, Dagman Hastrup ,Pink Grootendorst , Tuscany Superb, Fantin Latour, Mozart , Salet, Buff Beauty , Mme Hardy, Mme Knorr, Mrs. John Laing ,Blank Double de Coubert, Blue Magenta, Omi Oswald , Alexander McKenzie ,Snow Pavement, Apple Blossom , Gipsy Boy i jeszcze kilka ma na liście . Niektóre z nich powtarzają kwitnienie inne kwitną tylko raz. Zobaczymy ile uda mi się zamówić wiosną i które jeszcze będą w ofercie . Poza tym eM śmieje się , że przez zimę może mi się jeszcze pozmieniać ale na pewno część z tych co napisałam kupię .W tym tygodniu też planuję zabrać się za kopczyki tak więc będę miała trochę roboty . Pozdrawiam .
- nifredil
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 4371
- Od: 26 mar 2012, o 23:21
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Podkarpacie
Re: Słoneczne rabaty nabierają kształtów
Witam
U kogo spadł pierwszy zimowy puch? Na Podkarpaciu wczorajszy ranek wyglądał tak
Do dzisiaj zostały tylko marne resztki, ale trzeba przyznać, że dzieci miały radochę jakby nasypało co najmniej z pół metra
Ewelina, zdążyłaś z kopczykami??
Ja też tęsknię do soczystych kolorów. Już od sierpnia wszystko wyglądało na zmęczone i spłowiałe. Przeglądam sobie zdjęcia i aż serce rośnie jaki to maj piękny.
Co do córci.. niech cię nie zwiedzie jedno zdjęcie. Warkoczyki to rzadkość Mama chwyta za szczotkę, a dziecko ucieka do pokoju obok Czasem się zdarzy, że starsze siadają do plecionek, a wtedy i ona robi się duża i oswojona, siada obok, czeka na swoją kolej i poddaje się wszelkim fryzjerskim torturom. Na ogół byle do oczu nie szło i wszyscy są zadowoleni.
Róże. Pisałam już u ciebie, że idea sadzenia róż historycznych to strzał w 10, szczególnie przy większym kawałku ziemi. Z tych wypisanych mam tylko Alexandra McKenzie i Cristate. Kocham je miłością wielką i odwzajemnioną. Różyce bezproblemowe, zdrowiutkie, bujnie kwitnące (Alexander poważa aż do przymrozków) W Rosarium zamawiałam. Kiedyś to nawet nie mieli oferty cenowej na stronie tylko po zapytaniu wysyłali na maila. Możesz śmiało zamawiać. Do sadzonek nie miałam zastrzeżeń.
Pozostałości maja
Jak maj to i deszczyk. Ubiegłe sezony już mnie zdążyły nauczyć, że trzeba się cieszyć nawet z mżawek, bo lato przychodzi suche i upalne.
Kto nie ma w ogrodzie jaśminu, ten nie wie co to prawdziwy maj
Bodziszek Ballerina. Czekam aż to maleństwo zacznie się rozrastać. Oficjalnie, po Summer Sky, najulubieńszy z bodziszków
Zakochałam się w Irysach
Trzeba przyznać, że w tym roku piwonie dały czadu. Takiego kwitnienia dawno nie miałam.
Pierwsze, skromniutkie początki..
The President
Asao i Bałtyk
U kogo spadł pierwszy zimowy puch? Na Podkarpaciu wczorajszy ranek wyglądał tak
Do dzisiaj zostały tylko marne resztki, ale trzeba przyznać, że dzieci miały radochę jakby nasypało co najmniej z pół metra
Ewelina, zdążyłaś z kopczykami??
Ja też tęsknię do soczystych kolorów. Już od sierpnia wszystko wyglądało na zmęczone i spłowiałe. Przeglądam sobie zdjęcia i aż serce rośnie jaki to maj piękny.
Co do córci.. niech cię nie zwiedzie jedno zdjęcie. Warkoczyki to rzadkość Mama chwyta za szczotkę, a dziecko ucieka do pokoju obok Czasem się zdarzy, że starsze siadają do plecionek, a wtedy i ona robi się duża i oswojona, siada obok, czeka na swoją kolej i poddaje się wszelkim fryzjerskim torturom. Na ogół byle do oczu nie szło i wszyscy są zadowoleni.
Róże. Pisałam już u ciebie, że idea sadzenia róż historycznych to strzał w 10, szczególnie przy większym kawałku ziemi. Z tych wypisanych mam tylko Alexandra McKenzie i Cristate. Kocham je miłością wielką i odwzajemnioną. Różyce bezproblemowe, zdrowiutkie, bujnie kwitnące (Alexander poważa aż do przymrozków) W Rosarium zamawiałam. Kiedyś to nawet nie mieli oferty cenowej na stronie tylko po zapytaniu wysyłali na maila. Możesz śmiało zamawiać. Do sadzonek nie miałam zastrzeżeń.
Pozostałości maja
Jak maj to i deszczyk. Ubiegłe sezony już mnie zdążyły nauczyć, że trzeba się cieszyć nawet z mżawek, bo lato przychodzi suche i upalne.
Kto nie ma w ogrodzie jaśminu, ten nie wie co to prawdziwy maj
Bodziszek Ballerina. Czekam aż to maleństwo zacznie się rozrastać. Oficjalnie, po Summer Sky, najulubieńszy z bodziszków
Zakochałam się w Irysach
Trzeba przyznać, że w tym roku piwonie dały czadu. Takiego kwitnienia dawno nie miałam.
Pierwsze, skromniutkie początki..
The President
Asao i Bałtyk
- ewelkacha88
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 7990
- Od: 22 maja 2013, o 17:54
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: PODKARPACIE
Re: Słoneczne rabaty nabierają kształtów
Witaj . Kurczę, patrząc na pierwszą fotkę stwierdzam ,że ja to chyba jednak jestem z tej cieplejszej części Podkarpacia . U nas coś tam minimalnie posypało ale zanim doleciało do ziemi to stopniało . Nie skończyłam z kopczykami bo brakło mi ziemi . Zamówiłam sobie jeszcze u nas w ogrodniczym i będzie na jutro . W weekend nie będę miała dzieci więc na spokojnie sobie obsypię resztę róż i inne wrażliwce. Ja tam lubię wszelkie fryzjerskie tortury , nie wiem czemu te nasze dziewczyny tak od tego stronią . Fajnie, że jesteś zadowolona z tych róż to bardziej utwierdza mnie w przekonaniu, że trzeba je kupić. Odmianę, którą podałaś u mnie w wątku już obejrzałam i zastanawiam się nad tym cudeńkiem . Maj w mokrej scenerii przepiękny . Zjawiskowo kwitną Ci powojniki wielkokwiatowe. Ja mam raczej większość włoskich a wielkokwiatowe u mnie słabiej. Może polecisz mi jakieś odporniejsze odmiany z tej grupy ?? Pozdrawiam .