Witam !
Nikt nigdy nie wiem co mu dzień przyniesie! i ja nie przypuszczałam że taki piękny poranek będzie skąpany we krwi! Mój M tak jak JagiS bardzo lubi kryminałki, oczywiście skandynawskie górą ale Poirot'em i Colombem utyka niedobory. Prawie codziennie rano ogląda 13ulicę więc niby ranek skąpany we krwi to coś zupełnie normalnego ale nie w sensie dosłownym. Jak pisałam zgodziłam się przytulić stadko po zmarłym hodowcy 5 kurek i koguta. Stadko wypieszczone prawie jak moje koty, tłuściutkie leniwe...no ale co tam moje szybko je wytrenują w biegach po co lepsze kąski. Kogut przyjechał w terminie późniejszym, bo wiedząc pewnie co go czeka zwiał i spacyfikowali go dopiero wczoraj. Przyjechał po ćmoku więc razem z kartonem wsadziliśmy do kurnika z kochinami, bo kogut wielki kochin też no to może sobie dadzą po razie i będzie zgoda. Obudziłam się słyszę zachrypnięty głos kochina więc już wiem że żyje...wychodzę, a tu
chocholi taniec trwa

Rzadko wtrącałam się do awantur dzieci więc i tu pomyślałam niech rozwiążą sam swój problem!
Poszłam karmić drugie kury...ale wracając widzę, że jest nieciekawie
Wróciłam do domu...kawa na obudzenie, telefony do ludzi czy nie chcą koguta...ale kto chce awanturnika...nie ma chętnych. A jedni wiedzie co mi powiedzieli...nie bo syn się denerwuje że kogut go budzi...k....chłop wychowany na wsi całe życie i kogut mu przeszkadza! Ludziom to się naprawdę we łbie przewraca. Dzwonię do tego co mnie ubrał w problem wysłałam zdjęcia i wspólnie podjęliśmy decyzję

Powstał jeszcze jeden problem bo spacyfikowany przez kochina młody kogutek poczuł wiatr w żagle i bałam się że też zacznie kochina dziobać...ale jest pod obserwacją i jest spokój ....no względny!
Zatem po kawie a przed owsianką zagotowałam wrzątek i ....dalej sobie dośpiewajcie jak nie wiecie co to przeprowadźcie się z miasta na wieś, kupcie sobie kurki a najlepiej miejcie swoje kurczaczki i dalej historia sama się napisze


To mój drogocenny kochin po bójce
a teraz życie płynie dalej....
Lucynko moje ....co to się u mnie nie dzieje! nie ma nic wspólnego z zaharowaniem. Po prostu wydarzenie wczoraj goniło kolejne. Bramka się nie zamykała a ja musiałabym wątek skończyć żeby wszystko opisać

Nie martw się o mnie przeżyję sto wszystko tylko że mi za szybko życie biegnie

O kogucie zapomnieć nie mogłam a dlaczego to już wiesz...jak czytasz od początku
Bea dziękuję za rozjaśnienie dereniowe i to obyło się bez dereniówki

Mój bez cudownie obsypany pączkami i kitkami liściowymi muszę mu zrobić zdjęcie
Tereniu z Małogoszczu(-y_ bardzo dziękuję za życzenia

a o drobiu poczytaj wyżej bo mnie ręce opadły i pisać nie mam siły

Popatrz a u mnie pięć kropel spadło, pomidory na tarasie żyją , a znicz się spisał!
Dobrego dnia ;
Tereniu tyniu Franiu to kiciuś ? prawda ? a to śmiało wchodź tylko kogutów na razie nie przyjmuję

Koteczki to nawet płci męskiej porządne facety i zapraszam! Dziękuję
Zuziu dziękuję za życzenia

a co się działo to poczytaj wyżej! Pogoda u mnie w sam raz do pracy tylko ja na razie dochodzę do sienie po intensywnym poranku
Mariuszku jak się cieszę, bo ja kiedyś pomyliłam dwóch Mariuszów i straszny mnie wstyd był, ale jak inni tez tak mają! ...to życie jest piękne!
gloff pisze:Marysiu,przepraszam że dopiero zameldowałem się w odsłonie kontynuacji wątku,ale wiem że Ty wiesz co mi przez ostatnie dni głowę truło
W sumie jak sama napisałaś ,, póki co ogród jest raczej nieciekawy"więc nic nie straciłem

Żartuję oczywiście i z dozą nieśmiałości w Twoje łaski się wpraszam

O kwiatki pytaj ile chcesz, a ja jak tylko będę wiedziała opowiem i zachęcę bo je uwielbiam. Resztę sieję i sadzę jednak wiedzieć np. o pomidorach ...wiem mało
Dobrego dnia idę dalej zmywać z siebie przygodę poranka
