Ewo, konie są gdzieś w okolicy Lubomierza, czyli 20 km stąd..gdzie dokładnie wie Daria -DM, bo z córką tam była. Okna stare mamy w stodole (w sensie te zdemontowane) a w domu mamy tylko w dwóch pokojach i holu na dole.EwaM pisze:Patii, czy w Twojej wsi albo okolicy są konie? I czy zachowaliście stare okna?
Dziś znowu w rozjazdach byliśmy, w ramach treningu oraz natychmiastowego spłacania długu losowi zawiozłam swojej koleżance pod Złotoryją trochę swoich roślin i obiecałam, że się podzielę i tymi od Ewy, jak się rozrosną Patrzyłam do roślin Ewy, bo tylko wrzucone luzem do donic i dołów są z braku czasu, ale dzięki olbrzymim bryłom korzeniowym i siąpiącemu deszczowi są w idealnym stanie więc jutro, jeśli uda mi się w miarę poranny sajgon ogarnąć oraz jeśli dam sobie radę z powrotem do domu z przedszkola, to zaczynamy z Sarulkiem sadzenie nie mam złudzeń, że rośliny od razu wylądują w miejscach docelowych, bo zwyczajnie nie mam tyle przygotowanego miejsca, ale postaram się choć część na rabaty dać, żeby oko cieszyły, a reszta doczeka na warzywniku usunięcia zasieków na mamuty i wtedy wylądują w godnym miejscu
Deszcz pięknie przysłużył się roślinom, jutro powinny zakwitnąć tulipany...natomiast rzodkiewki to chyba nie w tym sezonie, bo coś im liście wyżera Trudno nie można mieć wszystkiego Zmykam bo zaraz dzielny mąż jedzie w nieznane, a ja muszę dzieci prośbą lub groźbą spacyfikować i PITa rocznego machnąć, bo jeszcze nie zrobiony