Justynko, świetny pomysł...rozważę, zwłaszcza w połączeniu z niebieskim

Ale tak czy inaczej w tym roku już nie ma szans na realizację...w sumie cieszę się, ze - także dzięki Wam - zaczęłam stawiać sobie realistyczne cele ogrodowe. Dzięki temu idę zgodnie z planem, nawet jak czasu mało i mam poczucie sukcesu, że wszystko jest zrobione wtedy, kiedy należało
W ramach realizacji tych celów trzeci dzień rozparcelowuję zasieki i wykańczam żurawkowisko - zgra mi się idealnie z dostawą od Igi, która dziś została nadana, została jedna kępa chwastów, którą muszę potrakować roundupem, bo to jest to coś co wygląda jak zmutowany szczaw i ma korzenie na 2 metry głębokie, ale reszta już gotowa, tylko obrzeże skończyć. W ramach płodozmianu, zrobiłam coś z niczego (czyli jak ostatnio krzyczy rozentuzjazmowana Flora "Mamo, nadałam nowe życie przedmiotowi" - bo mają lekcje o recyklingu w przedszkolu

). Ja nadałam nowe życie dwóm starym baliom - jutro pokażę, jak wyglada...lojalnie uprzedzam, że bedzie i niebiesko i oczobitnie
Marysiu, no to się cieszę, że się przyjęły - będziesz miała fragment nadbobrzańskiego krajobrazu u siebie, bo nad bobrem też takie wierzby rosną, tylko ze 3 razy większe niż u mnie.
Anito, to z ciapatymi liśćmi to brunnera, kolejne moje zauroczenie. W zeszłym roku kupiłam małe sadzoneczki na FO (od Joli chyba) i początkowo byłam rozczarowana, bo jakoś tak niemrawo rosły, ale w tym roku totalne zaskoczenie na plus: zakwitły obficie i poszerzyły się o jakieś trzy długości
To co nie wiem, co miałam to chyba jednak chabry, dziś kupowałam gazanie i porównałam listki - jednak inne są. Wsadzę na rabatę niby pastelową (niby bo dziś dalie i mieczyki nieoznaczone tam sadziłam, mogą okazać się czerwone i pomarańczowe

)
W ogrodzie wszystko w blokach startowych oczekuje na zakwitnięcie róż - róże spryskane mieszanką mopsilanu i tytoniu, ale i tak łazi po nich jakiś pomarańczowy żuczek

Na razie na szczęście oprócz pojedynczych zwiniętych liści i paru zaschniętych pąków nic złego się nie zieje, a kwitnienia szykują się obfite.
Nowe zdjęcia będą jutro, bo moze w końcu ogród pokaże się w słońcu - ostatnie trzy dni było przeraźliwie zimno i pochmurno

A teraz jeszcze parę zaległości, czyli krzewy szykujące się do kwitnienia:
pęcherznica zakwitnie u mnie pierwszy raz, ale tylko żółta, czerwone na razie niemrawe.
Krzewuszki już prawie, a jedna już całkowicie, ale zdjęcia zapomniałam zrobić
Jaśminowiec kwitł nie będzie, ale uczynił fantastyczny postęp wzrostowy: wsadzany zeszłą wiosną w postaci patyczka, całe lato był na krawędzi życia i śmierci, a dziś:
Irysy od Ewy-Zamii w tym roku przesadzałam i dzieliłam, co odbije się na kwitnieniu, ale coś tam się pokazuje:
Berberysik zaczyna mieć nowe pięknie wybarwione przyrosty:
Skalniak w łusce od haubicy
I ostatni tulipanek:
