Jako, że w porze letniej nie miałem czasu na próby szczepienia to zabawę zacząłem dopiero jesienią. Wschody tykwy sprawiły mi tyle problemów, że szczepiłem dopiero w grudniu. Na małym, zimnym parapecie ok 15°. Rośliny w opłakanym stanie. Pękały gdy je przebijałem wykałaczką. Siedziały pod przykryciem dwa tygodnie. Po odkryciu zostało się 7/10. Trzy padły. Po około tygodniu zaczęły padać kolejne. Aktualnie mam trzy które stoją w miejscu ponad dwa tygodnie. Dzisiaj zauważyłem, że zaczynają wypuszczać liście właściwe.
Myślałem, że może problemem jest brak światła, a tu widzę, że problem jest bardziej złożony. Do tej pory sądziłem, że padają od małej ilości światła bo miałem kilka sadzonek nieszczepionych i też padały na etapie liścieni..
