Kompostownik i jego rola.
- ona1234
- 200p
- Posty: 334
- Od: 25 mar 2013, o 16:14
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Łuszczów/Lublin
- Kontakt:
Re: Kompostownik i jego rola.
Witam , tak wygląda mój kompostownik w tej chwili nie długo pokryje się cały i niebędzie go prawie widać a potem będą rosły na nim pyszne dynie
Zapraszam do mojego wątku ogrodowego
Niby nic a tak to się zaczęło
Niby nic a tak to się zaczęło
Re: Kompostownik i jego rola.
To za gęsto. Na takim kompostowniku dobrze się utrzyma jedna sztuka, najwięcej dwie. A jaka to odmiana dyni? Pamiętaj, ze niektóre mogą mieć pędy nawet długości 20 metrów
Sadzonki z takiego kompostownika są bardzo dobrej jakości. Możesz je spokojnie porozsadzać, porozdawać znajomym itp. Ja w tym roku na kompostowniku uprawiam jedną dynię, turbanową
Sadzonki z takiego kompostownika są bardzo dobrej jakości. Możesz je spokojnie porozsadzać, porozdawać znajomym itp. Ja w tym roku na kompostowniku uprawiam jedną dynię, turbanową
-
- 0p - Nowonarodzony
- Posty: 9
- Od: 2 maja 2013, o 13:18
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
Re: Kompostownik i jego rola.
Witam. Przynoszę dzisiaj ze swojego ogrodu (wyjątkowo) dobre nowiny. A chodzi akurat o kompostownik który niedawno założyłam. Mój chłopak wykopał mi piekny, olbrzymi dół, ok 2 na 2 metry, aż po pierś głęboki. Dół dołu zasypałam suchą słomą wybraną z wierzchu od kur.a potem wszystko to co się zazwyczaj daje na kompost, skoszona trawa itp. Od razu nawrzucałam do niego glizd, wtedy pojawił się pierwszy problem , a mianowicie mrówki. Widziałam jak bestie pożerały moje biedne dżdżownice. Ząłożyły sobie gniazda po bokach kompostu, czyli w tych ''ścianach'' wykopanych w piasku. Poczytałam troche w internecie i znalazłam na to sposób, jak sie okazało bardzo skuteczny, i Mrówki wypędziłam cynamonem nie trzeba było dużo, wystarczyło pół opakowania. Posypałam wszystkie dziury gdzie mrówki siedziały i wszędzie gdzie łaziły. Po kilku dniach wyniosły się gdzie indziej. Dzisiaj byłam przy kompoście, z ciekawości przewróciłam kawałek kompostu i aż humor mi się poprawił jak zobaczyłam jedno wielkie glizdowisko. Pucują kompost aż miło, prawie widać się jak się w oczach przerabia. Aż mam ochotę kosić trawę żeby zafundować im pyszną sałatkę
- ona1234
- 200p
- Posty: 334
- Od: 25 mar 2013, o 16:14
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Łuszczów/Lublin
- Kontakt:
Re: Kompostownik i jego rola.
Mialam pestki ze sklepowej dyni wiec nie wiem ale rzeczywiscie sie porozrastały w wekeend poprzerywam bo już widac że za gęsto jest:)Alembik pisze:To za gęsto. Na takim kompostowniku dobrze się utrzyma jedna sztuka, najwięcej dwie. A jaka to odmiana dyni? Pamiętaj, ze niektóre mogą mieć pędy nawet długości 20 metrów
Sadzonki z takiego kompostownika są bardzo dobrej jakości. Możesz je spokojnie porozsadzać, porozdawać znajomym itp. Ja w tym roku na kompostowniku uprawiam jedną dynię, turbanową
Zapraszam do mojego wątku ogrodowego
Niby nic a tak to się zaczęło
Niby nic a tak to się zaczęło
jak założyć kompostownik?
Dzień dobry wszystkim!
Właśnie stałem się nowym członkiem forum. Mam pytanie jaki kompostownik powinienem założyć? Mam działkę 1000 m2 i trzy osobową rodzinę (odpady organiczne z kuchni będą). Działka w zdecydowanej większości obsiana trawą, wzdłuż części płotu kwiaty. W domu zaś kominek w którym całą zimę zamierzam palić.
Myślę o kompostowniku dwu komorowym (każda o wielkości 1,5 x 1 x 1 metra) czy to wystarczy?
Leszek
Właśnie stałem się nowym członkiem forum. Mam pytanie jaki kompostownik powinienem założyć? Mam działkę 1000 m2 i trzy osobową rodzinę (odpady organiczne z kuchni będą). Działka w zdecydowanej większości obsiana trawą, wzdłuż części płotu kwiaty. W domu zaś kominek w którym całą zimę zamierzam palić.
Myślę o kompostowniku dwu komorowym (każda o wielkości 1,5 x 1 x 1 metra) czy to wystarczy?
Leszek
- PiotrekP
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 2518
- Od: 18 wrz 2011, o 08:42
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Świętokrzyskie
Re: jak założyć kompostownik?
lordon pisze:
Myślę o kompostowniku dwu komorowym (każda o wielkości 1,5 x 1 x 1 metra) czy to wystarczy?
Takie 4 sztuki Ci wystarczą
Re: Kompostownik
Wyrzucałam kiedyś psie kupy na kompost. Trzeba było sprzątać po naszym ze wspólnego żwirowanego podejścia do kilku domków. Ogródek miałam niewielki, kompost był zrobiony ze starego plastikowego pojemnika na bieliznę. Gdy sąsiad zaczął narzekać, że mu śmierdzi ? rozrzuciliśmy wszystko i przekopaliśmy. Warzywa udały się świetnie.
Re: Kompostownik
No nie, ja to bym chyba jednak miała psychiczny opór przed zjedzeniem czegokolwiek wyhodowanego na kompoście z psich kup Chociaż ludzie różne mają pomysły, to jednak jakiś poziom "brzydliwości" należy zachować. W ramach anegdoty o ludzkiej pomysłowości: pamiętam jak kiedyś sąsiadka moich dziadków do swojego kompostownika wrzucała zawartość wychodka, do którego własne potrzeby załatwiała. Potem ten jej "kompost" lądował w warzywkach i pod truskawkami, którymi jakimś dziwnym zbiegiem okoliczności nikt z mojej rodziny nie chciał się częstować, pomimo natrętnych namów z jej strony
Pozdrawiam, Bogusia
- PiotrekP
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 2518
- Od: 18 wrz 2011, o 08:42
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Świętokrzyskie
Re: Kompostownik
U nas facet podlewa wodą ze stawu gdzie wylewane są ścieki, marchewki mają ponad 50cm smacznego
Re: Kompostownik
Ale żadna roślina nie przyswoi żadnych cząstek organicznych. Dopiero jak te wróciły do obiegu natury, zostały zjedzone przez dżdżownice, rozłożone przez drobnoustroje na czynniki pierwsze, proste cząsteczki chemiczne ? może je asymilować przez korzenie. Wyrosłe na g... cz na wysterylizowanej pożywce agroponicznej ? smak naturalnych może być nawet lepszy. (My uprawiamy bez żadnej chemii.)
Wszystko zależy od kontekstu. To samo g... na prześcieradle (w szpitalu, w hospicjum) jest obrzydliwe; w ogrodzie czy w polu staje się cennym nawozem naturalnym.
Chińczycy do dziś tak uprawiają swoje ogródki.
@Piotrek
Znam w Poznaniu stanowisko arcydzięgla nad wąskim kanałem, właściwie ściekiem. Raz po deszczach ściek wylał, bo okoliczne dziękuję były zapchane ? rośliny przez tydzień stały pod wodą całe w błocie. Przeżyły. A gdy ściek naprawiono, młode listki (łatwo rozpoznawalne, bo czyste) wybijały chyba z pół metra na tydzień.
Wszystko zależy od kontekstu. To samo g... na prześcieradle (w szpitalu, w hospicjum) jest obrzydliwe; w ogrodzie czy w polu staje się cennym nawozem naturalnym.
Chińczycy do dziś tak uprawiają swoje ogródki.
@Piotrek
Znam w Poznaniu stanowisko arcydzięgla nad wąskim kanałem, właściwie ściekiem. Raz po deszczach ściek wylał, bo okoliczne dziękuję były zapchane ? rośliny przez tydzień stały pod wodą całe w błocie. Przeżyły. A gdy ściek naprawiono, młode listki (łatwo rozpoznawalne, bo czyste) wybijały chyba z pół metra na tydzień.
Re: Kompostownik
Dobrze prowadzony, a następnie dobrze przerobiony kompost nie śmierdzi. Nie ma takiej możliwości. Widocznie gdzieś popełniłaś błąd. Nie wiem, co sypałaś (oprócz psich gówien, bo o nich sama napisałaś- nie pochwalam, ale przecież w sumie, to Twój kompostwonik), gdzie kompostownik stoi - słoneczne miejsce/zacienione, czy dbałaś, by był wilgotny a nie wysychał, czy przekładałaś warstwy gałęziami, by wnętrze miało czym oddychać, czy zadbałaś, by w kompostowniku znalazły się dżdżownice... I jeszcze parę tematów by się znalazło. Od siebie dodam, że do kompostownika u mnie nie lądują wszystkie rzeczy, a już na pewno żadne gówna psie, kocie, czy też ludzkie. I może dlatego u mnie kompost pięknie pachnie, a nie śmierdzi?Nina2 pisze:Wyrzucałam kiedyś psie kupy na kompost. Trzeba było sprzątać po naszym ze wspólnego żwirowanego podejścia do kilku domków. Ogródek miałam niewielki, kompost był zrobiony ze starego plastikowego pojemnika na bieliznę. Gdy sąsiad zaczął narzekać, że mu śmierdzi ? rozrzuciliśmy wszystko i przekopaliśmy. Warzywa udały się świetnie.
Po edycji:
W Chinach piszesz... Hmmm... Na takie dictum, to mi mowę odebrało i raczej zmilczę.
Re: Kompostownik
A gdzie miałam wyrzucać? Był wspólny żwirowany dojazd, kilka domków, ogródki, sama też miałam niewielki. Na kompost wystarczał wtedy stary plastikowy kosz na bieliznę. Miał dziurki na powietrze, ale chyba miał i dno od dołu, lądowały tam głównie resztki z kuchni. Bez kompostu-śmietnika na organiczne odpadki cały ogród czy działka niechlujnie wygląda.
To było dawno. Teraz mam duży teren, kompost to stara drewniana skrzynia, przewiewna bokami, o powierzchni chyba 1 m? - to starczyło na scinki trawy i inne ogrodowe resztki przez 1,5 roku. G... kompostujemy osobno. Jak się zapełni, zostawiam do końca roku, a w następnym mam z niego ziemię. W międzyczasie mogę ustawić parę innych w wygodnych miejscach na dużym terenie. Dżdżownice są, same się pojawiły, widziałam. Wobec tego przypuszczam, że wszystko z nim w porządku.
Aha, że nie mam bieżącej wody, wylewam tam także wodę po zmywaniu. Ze śladami płynu do mycia naczyń, ale rozcieńczony chyba dżdżownicom nie szkodzi. Woda po płukaniu idzie bezpośrednio pod kwiaty.
A o zwyczajach Chińczyków wiem z ich literatury: dziewczynka, która to miała w obowiązkach gospodarskich (Pearl Buck?), z dowcipu o Anglikach, którym sie to nie podobało, wobec tego ich ogrodnik nawoził ich ogródek tylko ich osobistym g..., ostatnio z autobiografii jakiegoś ważnego lamy, uwolnionego po latach łagru przez Amnesty International, że tam kazano mu też obchodzić z wiadrem okoliczne krzaki czy stodoły i zbierać ten nawóz ludzki.
Co kraj, to obyczaj, myślę. I bardziej logiczny niż nasze wyrzucanie do morza, problemy ze ściekami a potem nawożenie chemią. Tamci są bardziej od nas samowystarczalni.
To było dawno. Teraz mam duży teren, kompost to stara drewniana skrzynia, przewiewna bokami, o powierzchni chyba 1 m? - to starczyło na scinki trawy i inne ogrodowe resztki przez 1,5 roku. G... kompostujemy osobno. Jak się zapełni, zostawiam do końca roku, a w następnym mam z niego ziemię. W międzyczasie mogę ustawić parę innych w wygodnych miejscach na dużym terenie. Dżdżownice są, same się pojawiły, widziałam. Wobec tego przypuszczam, że wszystko z nim w porządku.
Aha, że nie mam bieżącej wody, wylewam tam także wodę po zmywaniu. Ze śladami płynu do mycia naczyń, ale rozcieńczony chyba dżdżownicom nie szkodzi. Woda po płukaniu idzie bezpośrednio pod kwiaty.
A o zwyczajach Chińczyków wiem z ich literatury: dziewczynka, która to miała w obowiązkach gospodarskich (Pearl Buck?), z dowcipu o Anglikach, którym sie to nie podobało, wobec tego ich ogrodnik nawoził ich ogródek tylko ich osobistym g..., ostatnio z autobiografii jakiegoś ważnego lamy, uwolnionego po latach łagru przez Amnesty International, że tam kazano mu też obchodzić z wiadrem okoliczne krzaki czy stodoły i zbierać ten nawóz ludzki.
Co kraj, to obyczaj, myślę. I bardziej logiczny niż nasze wyrzucanie do morza, problemy ze ściekami a potem nawożenie chemią. Tamci są bardziej od nas samowystarczalni.
-
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 1073
- Od: 8 gru 2011, o 07:54
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: śląskie
Re: Kompostownik
Odchody ludzkie i zwierząt mięsożernych mogą zawierać przetrwalniki pasożytów - dawni Chińczycy mieli do w d....użym poważaniu, ale obecnie ludzie powinni być (wydawałoby się) nieco bardziej uświadomieni. Powoływanie się na przykład ... łagru mnie powaliło. No fakt, tam się przejmowali higieną "pensjonariuszy" i pasożytami dostającymi się do ich mięśni i mózgu... "Co kraj, to obyczaj" ... ?
O ile pamiętam tę książkę Pearl Buck, to dziewczyna która zbierała ludzkie łajno na nawóz została potem zjedzona przez rodzinę w okresie głodu - taaaaaaak, faktycznie ci Chińczycy byli od nas jednak o wiele bardziej SAMOWYSTARCZALNI...
notabene - skoro robiłaś "kompost" w niewielkim plastykowym koszu z dnem, to powstawała gnojówka, nic dziwnego, że to śmierdziało.
O ile pamiętam tę książkę Pearl Buck, to dziewczyna która zbierała ludzkie łajno na nawóz została potem zjedzona przez rodzinę w okresie głodu - taaaaaaak, faktycznie ci Chińczycy byli od nas jednak o wiele bardziej SAMOWYSTARCZALNI...
notabene - skoro robiłaś "kompost" w niewielkim plastykowym koszu z dnem, to powstawała gnojówka, nic dziwnego, że to śmierdziało.
Zielonym do góry!!!