Moja wielka improwizacja Fleur 78 - cz.2/2008/
- Fleur 78
- Przyjaciel Forum
- Posty: 2207
- Od: 17 lip 2007, o 23:21
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Yvelines, Francja
Pikusiu, dziękuję za odwiedziny i za dobre słowa!
Elzuniu, obiecuję, robić dużo ładnych (na ile mi się uda... ) i ciekawych zdjęć, ale dzisiaj pogoda była niestety parszywa ( bardzo pochmurno i kapuśniaczek), więc niestety musimy trochę poczekać...
Markusku, witaj . Najniższa temperatura była na początku grudnia, i jakieś 2 czy 3 razy spadła nad ranem do -10°C a może nawet do -12°C . Oczywiście trwało to tylko kilka godzin i w dzień znacznie wzrastała. Ale musisz pamiętać, że nasz teren jest na wzgórzu, praktycznie nieosłonięty od dominujących (zachodnich) wiatrów ( za nami są gołe pola, dopiero sporo dalej są lasy), i przez to temperatura u nas jest zwykle o kilka stopni niższa, niż w pobliskich ogrodach. Widać to nawet po roślinności, bo u nas np. forsycje czy bez kwitną z ok. tygodniowym opóźnieniem w porównaniu z krzewami rosnącymi niżej, miedzy zabudowaniami, w miejscach bardziej zacisznych. A od końca grudnia do dzisiaj to już temperatura prawie nie spadała poniżej zera...
Monisiu, ja też bardzo się cieszę! Ciesze się również, że podobają Ci się moje kwiatki! Szkoda tylko, że fiołków nie można powąchać przez ekran!
Beatko, kochana jesteś! Ciągle nie przestajecie mnie wzruszać! Siedzenie przy kompie nie jest może przeciwwskazane ale równocześnie trzeba uprawiać duuuużo sportu! Dziękuję za życzenia!
Halinko, ja, Bobik i kwiatki dziękujemy za miłe słowa oraz zapraszamy Ciebie do naszego ogródka w każdej chwili.
Izuniu, i ja się cieszę i Bobik się cieszy i kwiatki się cieszą... tęskniliśmy wszyscy za Wami... A Bobik na mizianko zawsze łasy!
Aneczko, bardzo mi miło, że podobają Ci się moje zdjęcia i moje roślinki! Ja Was też potrzebuję! Jeszcze rok temu nie uwierzyłabym, że można się tak z ludźmi zaprzyjaźnić przez komputer... A Bobiczka oczywiście pomiziam z radością!
Grazynko, jak już wcześniej wspominałam, jestem niezmiernie wzruszona i zaskoczona, bo takiego powitania i takich reakcji na moje kłopoty nigdy się nie spodziewałam. Faktem jest, że jesteśmy na tym forum bardzo zgraną grupą, że wszyscy są bardzo mili, serdeczni i życzliwi, jednak jest to znajomość wirtualna, nie znamy się przecież nawet osobiście, jedni przychodzą inni odchodzą... ale okazuje się, że mimo iż znajomość jest wirtualna, przyjaźń jest jak najbardziej szczera i prawdziwa i to jest właśnie piękne!
Jeśli chodzi o łapkę Bobiczka, to nic poważnego, naderwał sobie pazurek i ma taki ładny, czerwony plasterek.
Wisienko, bardzo mi miło, że wpadłaś i ze podobają Ci się moje roślinki! Jak już wcześniej wspominałam, mam duże zaległości, nie tylko na forum ale i w wielu innych sprawach, przez co mam obecnie trochę mniej czasu na forum a równocześnie mam dużo do nadrobienia w Waszych ogródkach... Ale najważniejsze, że już jestem z Wami!
Mietku, witaj! Ty jesteś takim naszym forumowym Aniołem Stróżem! Nie, Mietku, jezioro jest po tej samej stronie Sekwany. Jest natomiast po przeciwnej stronie tej głównej szosy z platanami. Jeśli zmniejszysz zoom i spojrzysz na moja miejscowość, zobaczysz, że Sekwana tworzy nad nią taką jakby pętlę. Otóż jezioro znajduje się w północno- wschodniej części tej pętli.
Elzuniu, obiecuję, robić dużo ładnych (na ile mi się uda... ) i ciekawych zdjęć, ale dzisiaj pogoda była niestety parszywa ( bardzo pochmurno i kapuśniaczek), więc niestety musimy trochę poczekać...
Markusku, witaj . Najniższa temperatura była na początku grudnia, i jakieś 2 czy 3 razy spadła nad ranem do -10°C a może nawet do -12°C . Oczywiście trwało to tylko kilka godzin i w dzień znacznie wzrastała. Ale musisz pamiętać, że nasz teren jest na wzgórzu, praktycznie nieosłonięty od dominujących (zachodnich) wiatrów ( za nami są gołe pola, dopiero sporo dalej są lasy), i przez to temperatura u nas jest zwykle o kilka stopni niższa, niż w pobliskich ogrodach. Widać to nawet po roślinności, bo u nas np. forsycje czy bez kwitną z ok. tygodniowym opóźnieniem w porównaniu z krzewami rosnącymi niżej, miedzy zabudowaniami, w miejscach bardziej zacisznych. A od końca grudnia do dzisiaj to już temperatura prawie nie spadała poniżej zera...
Monisiu, ja też bardzo się cieszę! Ciesze się również, że podobają Ci się moje kwiatki! Szkoda tylko, że fiołków nie można powąchać przez ekran!
Beatko, kochana jesteś! Ciągle nie przestajecie mnie wzruszać! Siedzenie przy kompie nie jest może przeciwwskazane ale równocześnie trzeba uprawiać duuuużo sportu! Dziękuję za życzenia!
Halinko, ja, Bobik i kwiatki dziękujemy za miłe słowa oraz zapraszamy Ciebie do naszego ogródka w każdej chwili.
Izuniu, i ja się cieszę i Bobik się cieszy i kwiatki się cieszą... tęskniliśmy wszyscy za Wami... A Bobik na mizianko zawsze łasy!
Aneczko, bardzo mi miło, że podobają Ci się moje zdjęcia i moje roślinki! Ja Was też potrzebuję! Jeszcze rok temu nie uwierzyłabym, że można się tak z ludźmi zaprzyjaźnić przez komputer... A Bobiczka oczywiście pomiziam z radością!
Grazynko, jak już wcześniej wspominałam, jestem niezmiernie wzruszona i zaskoczona, bo takiego powitania i takich reakcji na moje kłopoty nigdy się nie spodziewałam. Faktem jest, że jesteśmy na tym forum bardzo zgraną grupą, że wszyscy są bardzo mili, serdeczni i życzliwi, jednak jest to znajomość wirtualna, nie znamy się przecież nawet osobiście, jedni przychodzą inni odchodzą... ale okazuje się, że mimo iż znajomość jest wirtualna, przyjaźń jest jak najbardziej szczera i prawdziwa i to jest właśnie piękne!
Jeśli chodzi o łapkę Bobiczka, to nic poważnego, naderwał sobie pazurek i ma taki ładny, czerwony plasterek.
Wisienko, bardzo mi miło, że wpadłaś i ze podobają Ci się moje roślinki! Jak już wcześniej wspominałam, mam duże zaległości, nie tylko na forum ale i w wielu innych sprawach, przez co mam obecnie trochę mniej czasu na forum a równocześnie mam dużo do nadrobienia w Waszych ogródkach... Ale najważniejsze, że już jestem z Wami!
Mietku, witaj! Ty jesteś takim naszym forumowym Aniołem Stróżem! Nie, Mietku, jezioro jest po tej samej stronie Sekwany. Jest natomiast po przeciwnej stronie tej głównej szosy z platanami. Jeśli zmniejszysz zoom i spojrzysz na moja miejscowość, zobaczysz, że Sekwana tworzy nad nią taką jakby pętlę. Otóż jezioro znajduje się w północno- wschodniej części tej pętli.
-
- Konto usunięte na prośbę.
- Posty: 8487
- Od: 22 sty 2006, o 11:50
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- koza
- Przyjaciel Forum
- Posty: 1682
- Od: 26 lip 2006, o 18:41
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: woj.śląskie
Alu!!!! Cieszę się, że wreszcie wróciłaś !! Fotki wiosenne SUPER!!! Bobiczek jak zwykle uroczy!!! Pomiziaj Go też od cioci kozy!!! Tak się złożyło , że Ty wróciłaś z wiosną a ja z wiosną żegnam się z forum. Jutro wybywam na ranczo. Postaram się znależć sposób by wpadać!!!!
Buziaki dla Ciebie , Twojego M. i oczywiście Bobiczka
Buziaki dla Ciebie , Twojego M. i oczywiście Bobiczka
Ulka buziaki przesyła
- Fleur 78
- Przyjaciel Forum
- Posty: 2207
- Od: 17 lip 2007, o 23:21
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Yvelines, Francja
Po wczorajszym kapuśniaczku, dzisiejszy dzień powitał nas pięknym słońcem oraz ciepłą , bezwietrzną pogodą .
W związku z tym, ja i Bobik, postanowiliśmy zaprosić Was na małą przechadzkę po okolicy .
Czy pamiętacie tę malownicza uliczkę, prowadzącą "na skróty", do Sekwany, o której wspominałam na pierwszej stronie mojego wątku? Czy pamiętacie drogę z platanami i pobliski sklep ogrodniczy? Jeśli nie, zajrzyjcie na moment na pierwszą stronę, żeby lepiej zrozumieć którędy będziemy przechodzić.
Tak więc zaczynamy spacer schodząc tą wąską, stromą, uliczką. Na zdjęciach z zoomem, można dojrzeć w głębi Sekwanę. (Myślę, że warto powiększać zdjęcia, przynajmniej niektóre).
Schodząc w dół, trafiamy do maleńkiego kościółka, gdzie do tej pory msze odprawiane były zaledwie kilka razy do roku (z braku księdza) ale od kilku tygodni, za zgodą biskupa, odprawiane są codziennie msze... po łacinie!
Przyjrzyjmy się trochę bliżej kościółkowi i zerknijmy na moment w tył.
Ale idźmy już dalej, bo czeka nas kolejna ciekawostka. Otóż trafiamy po drodze na dom, gdzie od roku 1920, do końca życia, mieszkał Maximilien Luce, malarz impresjonista, którego imię nosi obecnie uliczka, którą właśnie idziemy. A tak przy okazji powiem Wam, że w okolicach mieszkało i tworzyło wielu malarzy, głównie impresjonistów (np. Monet). Nawet współcześnie mieszka tu 2 artystów- malarzy.
Jak widzicie, coraz bardziej zbliżamy się do drogi z platanami i do Sekwany, która jest co prawda znacznie niżej, ale jest w tym miejscu prawie równoległa do uliczki, którą idziemy.
Idąc dalej, trafiamy na groty w skałach, których w okolicy jest bardzo dużo. Jeden z sąsiadów opowiadał mi, że gdy był dzieckiem, znalazł z kolegami w jednej z tutejszych grot granaty i inną bron poniemiecką.
No i znowu rzućmy okiem do tylu, na kościółek, zanim dojdziemy do końca uliczki, czyli do znanej Wam drogi i rzeki.
Wychodząc na główną drogę, kiedy spojrzymy w prawo, możemy dojrzeć w oddali szklane konstrukcje (lepiej widoczne na zdjęciach w zbliżeniu). Jest to znany Wam już sklep z roślinkami. My jednak pójdziemy w lewo, czyli okrężną drogą, do domu (ostatnie zdjęcie z poniższej serii).
Spójrzmy raz jeszcze na kościółek, który widać teraz w gorze i idźmy dalej prosto, (dosyć daleko, jednak chciałam już trochę ograniczyć ilość zdjęć...) Dochodzimy do rozgałęzienia dróg: ta po prawej, z niebieskimi latarniami, biegnie przy samej rzece i prowadzi do jeziora, ale my idziemy tą główną. Po drodze mijamy kolejne groty, aż wreszcie, na zakolu drogi jest zakręt w lewo i droga, która wiedzie w gorę, prawie równolegle do tej, którą szliśmy do tej pory.
Idąc dalej prosto, dochodzimy wreszcie do uliczki Maximilien Luce, którą zaczęliśmy ten spacer, a idąc jeszcze dalej, dochodzimy wreszcie do domu.
W związku z tym, ja i Bobik, postanowiliśmy zaprosić Was na małą przechadzkę po okolicy .
Czy pamiętacie tę malownicza uliczkę, prowadzącą "na skróty", do Sekwany, o której wspominałam na pierwszej stronie mojego wątku? Czy pamiętacie drogę z platanami i pobliski sklep ogrodniczy? Jeśli nie, zajrzyjcie na moment na pierwszą stronę, żeby lepiej zrozumieć którędy będziemy przechodzić.
Tak więc zaczynamy spacer schodząc tą wąską, stromą, uliczką. Na zdjęciach z zoomem, można dojrzeć w głębi Sekwanę. (Myślę, że warto powiększać zdjęcia, przynajmniej niektóre).
Schodząc w dół, trafiamy do maleńkiego kościółka, gdzie do tej pory msze odprawiane były zaledwie kilka razy do roku (z braku księdza) ale od kilku tygodni, za zgodą biskupa, odprawiane są codziennie msze... po łacinie!
Przyjrzyjmy się trochę bliżej kościółkowi i zerknijmy na moment w tył.
Ale idźmy już dalej, bo czeka nas kolejna ciekawostka. Otóż trafiamy po drodze na dom, gdzie od roku 1920, do końca życia, mieszkał Maximilien Luce, malarz impresjonista, którego imię nosi obecnie uliczka, którą właśnie idziemy. A tak przy okazji powiem Wam, że w okolicach mieszkało i tworzyło wielu malarzy, głównie impresjonistów (np. Monet). Nawet współcześnie mieszka tu 2 artystów- malarzy.
Jak widzicie, coraz bardziej zbliżamy się do drogi z platanami i do Sekwany, która jest co prawda znacznie niżej, ale jest w tym miejscu prawie równoległa do uliczki, którą idziemy.
Idąc dalej, trafiamy na groty w skałach, których w okolicy jest bardzo dużo. Jeden z sąsiadów opowiadał mi, że gdy był dzieckiem, znalazł z kolegami w jednej z tutejszych grot granaty i inną bron poniemiecką.
No i znowu rzućmy okiem do tylu, na kościółek, zanim dojdziemy do końca uliczki, czyli do znanej Wam drogi i rzeki.
Wychodząc na główną drogę, kiedy spojrzymy w prawo, możemy dojrzeć w oddali szklane konstrukcje (lepiej widoczne na zdjęciach w zbliżeniu). Jest to znany Wam już sklep z roślinkami. My jednak pójdziemy w lewo, czyli okrężną drogą, do domu (ostatnie zdjęcie z poniższej serii).
Spójrzmy raz jeszcze na kościółek, który widać teraz w gorze i idźmy dalej prosto, (dosyć daleko, jednak chciałam już trochę ograniczyć ilość zdjęć...) Dochodzimy do rozgałęzienia dróg: ta po prawej, z niebieskimi latarniami, biegnie przy samej rzece i prowadzi do jeziora, ale my idziemy tą główną. Po drodze mijamy kolejne groty, aż wreszcie, na zakolu drogi jest zakręt w lewo i droga, która wiedzie w gorę, prawie równolegle do tej, którą szliśmy do tej pory.
Idąc dalej prosto, dochodzimy wreszcie do uliczki Maximilien Luce, którą zaczęliśmy ten spacer, a idąc jeszcze dalej, dochodzimy wreszcie do domu.
- Administrator
- ---
- Posty: 7673
- Od: 28 gru 2006, o 10:35
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Warszawa
- Kontakt: