Zielone pokoje na rozgniewanej planecie,cz.9
-
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 5047
- Od: 8 kwie 2012, o 14:10
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Pruszcz Gdański
Re: Zielone pokoje na rozgniewanej planecie,cz.9
Witajcie!
Straciłam możliwość oglądania wyczynów boiskowych mojego idola, Zlatana Ibrahimovicia, więc z ogromną radością oglądam pewną reklamę, w której panna młoda w pełnym rynsztunku, porzuciwszy osłupiałego małżonka, wpada między chłopaków grających w piłkę i,zadarłszy kiecę, fantastycznie strzela z przewrotki! Całkiem jak Zlatan .
Lato płynie sobie leniwie i pięknie, szkoda tylko, że nie podlewa . No i brak śpiewu ptaków i tańca motyli. Zdaje mi się, że zapomniałam napisać Wam, że jeden z kosów wzbogacił swoją pieśń o dźwięk telefonu ( takie lululululu ). Urocze!
.......................................................................
Alicjo!
Jakoś teraz smutnawo się zrobiło. A ciągle mam w pamięci nasze liczne spotkania u Was, Izy, Eli, Justynki, Amby, Krysi i naoczny zachwyt ogrodami. Brak mi tego, nie ukrywam. Nie ma się nawet z kim podzielić radością z tegorocznego sukcesu zielonych pokoi .
Cieszę się, że jednak się odezwałaś, może ten stan marazmu jakoś uda się pokonać.
No i widzisz, nawet w tym wpisie sinusoida wzniosła się i opadła ... .
Małgosiu Pepsi!
Niestety, obawiam się, że lepiej już było. Patrząc jak połowa świata płonie, a druga się topi, nie mam złudzeń. Cieszmy się więc swoimi ogrodami póki jeszcze możemy.
Twój protest uwzględniam. Koty doniczkowe specjalnie dla Ciebie. Teraz już tak sobie nie posiedzą. Wygryzły je kwiaty...
Małgosiu Margo!
Bardzo się cieszę, że dotarłaś do zielonych pokoi.
Widzę, że mamy ten sam problem. Chwastnica czy palusznik krwawy - jeden czort . Obie trawy nie do zwalczenia. Wyglądają zresztą prawie identycznie. Może w pierwszym roku widelczyk Ci wystarczy, u mnie ( rok trzeci) potrzebny będzie chyba napalm .
Obecnie róże tylko mnie wkurzają. Powtórne kwitnienie cieniutkie, kwiaty jakieś niedorobione, a już do szału doprowadza mnie konieczność codziennego skubania liści pokrytych czarnymi plamami. To nie dotyczy Garden of Roses , bo ta tylko cieszy.
Motyle powinny tłumnie pojawiać się w czerwcu i sierpniu. Jakieś są, ale o tłumach chyba trzeba zapomnieć .
Spodobało mi się Twoje stwierdzenie: tak gęsto, że aż brzydko . U mnie to wygląda tak:
Justynko!
Jednak istniejesz naprawdę . A cóż to sprawiło, że w ogrodowaniu jesteś na krzywej zjazdowej? I co na to Rozczochrany?
Towarzysz z Ciebie nie taki znów marny, skoro za Tobą tęsknię... Tak mi się marzy konsolidacja Pomorskiego Towarzystwa. Kiedyś przecież pół forum zazdrościło nam spotkań .
Buziaki i pozdrowienia dla Panów.
PS. Jak się ma Wasza menażeria?
Muffinko kochana!
Tak się cieszę, że i Ty istniejesz naprawdę!
Rozumiem i zazdroszczę gospodarowania na nowej działce. Pewnie cudowny ogród tam stworzysz.
Może powtórzy się Twoja bajeczna kompozycja kulistych hortensji ze strzelistymi kłosowcami .
Tak mnie urzekła, że niebawem pojawi się u mnie...
Serdeczne buziaki dla Ciebie i Krasnala .
Krysiu!
A to dobre . Zazdrościmy sobie nawzajem.
Kiedyś śmiała się ze mnie bodajże Anka Pulpa, że z pnącej róży Zephirine Drouhin udało mi się zrobić rabatówkę. Teraz, kiedy stała się pnącą, z całą premedytacją sprowadzam ją do parteru. Inne pnące też. Trochę czasu potrzebowałam, żeby stwierdzić, że nie chcę pnących róż, ale zazdroszczę Ci Twoich .
Angielki sprawowały się nieźle w czerwcu (kiedy chodziła Komisja d/s ogrodów), teraz już tak dobrze nie jest. Najlepsza jest jednak Niemkini Garden of Roses!
A Twoje może mają za ciasno...?
Buziaki!
Oj, tak, więcej spotkań!
Cdn...
Straciłam możliwość oglądania wyczynów boiskowych mojego idola, Zlatana Ibrahimovicia, więc z ogromną radością oglądam pewną reklamę, w której panna młoda w pełnym rynsztunku, porzuciwszy osłupiałego małżonka, wpada między chłopaków grających w piłkę i,zadarłszy kiecę, fantastycznie strzela z przewrotki! Całkiem jak Zlatan .
Lato płynie sobie leniwie i pięknie, szkoda tylko, że nie podlewa . No i brak śpiewu ptaków i tańca motyli. Zdaje mi się, że zapomniałam napisać Wam, że jeden z kosów wzbogacił swoją pieśń o dźwięk telefonu ( takie lululululu ). Urocze!
.......................................................................
Alicjo!
Jakoś teraz smutnawo się zrobiło. A ciągle mam w pamięci nasze liczne spotkania u Was, Izy, Eli, Justynki, Amby, Krysi i naoczny zachwyt ogrodami. Brak mi tego, nie ukrywam. Nie ma się nawet z kim podzielić radością z tegorocznego sukcesu zielonych pokoi .
Cieszę się, że jednak się odezwałaś, może ten stan marazmu jakoś uda się pokonać.
No i widzisz, nawet w tym wpisie sinusoida wzniosła się i opadła ... .
Małgosiu Pepsi!
Niestety, obawiam się, że lepiej już było. Patrząc jak połowa świata płonie, a druga się topi, nie mam złudzeń. Cieszmy się więc swoimi ogrodami póki jeszcze możemy.
Twój protest uwzględniam. Koty doniczkowe specjalnie dla Ciebie. Teraz już tak sobie nie posiedzą. Wygryzły je kwiaty...
Małgosiu Margo!
Bardzo się cieszę, że dotarłaś do zielonych pokoi.
Widzę, że mamy ten sam problem. Chwastnica czy palusznik krwawy - jeden czort . Obie trawy nie do zwalczenia. Wyglądają zresztą prawie identycznie. Może w pierwszym roku widelczyk Ci wystarczy, u mnie ( rok trzeci) potrzebny będzie chyba napalm .
Obecnie róże tylko mnie wkurzają. Powtórne kwitnienie cieniutkie, kwiaty jakieś niedorobione, a już do szału doprowadza mnie konieczność codziennego skubania liści pokrytych czarnymi plamami. To nie dotyczy Garden of Roses , bo ta tylko cieszy.
Motyle powinny tłumnie pojawiać się w czerwcu i sierpniu. Jakieś są, ale o tłumach chyba trzeba zapomnieć .
Spodobało mi się Twoje stwierdzenie: tak gęsto, że aż brzydko . U mnie to wygląda tak:
Justynko!
Jednak istniejesz naprawdę . A cóż to sprawiło, że w ogrodowaniu jesteś na krzywej zjazdowej? I co na to Rozczochrany?
Towarzysz z Ciebie nie taki znów marny, skoro za Tobą tęsknię... Tak mi się marzy konsolidacja Pomorskiego Towarzystwa. Kiedyś przecież pół forum zazdrościło nam spotkań .
Buziaki i pozdrowienia dla Panów.
PS. Jak się ma Wasza menażeria?
Muffinko kochana!
Tak się cieszę, że i Ty istniejesz naprawdę!
Rozumiem i zazdroszczę gospodarowania na nowej działce. Pewnie cudowny ogród tam stworzysz.
Może powtórzy się Twoja bajeczna kompozycja kulistych hortensji ze strzelistymi kłosowcami .
Tak mnie urzekła, że niebawem pojawi się u mnie...
Serdeczne buziaki dla Ciebie i Krasnala .
Krysiu!
A to dobre . Zazdrościmy sobie nawzajem.
Kiedyś śmiała się ze mnie bodajże Anka Pulpa, że z pnącej róży Zephirine Drouhin udało mi się zrobić rabatówkę. Teraz, kiedy stała się pnącą, z całą premedytacją sprowadzam ją do parteru. Inne pnące też. Trochę czasu potrzebowałam, żeby stwierdzić, że nie chcę pnących róż, ale zazdroszczę Ci Twoich .
Angielki sprawowały się nieźle w czerwcu (kiedy chodziła Komisja d/s ogrodów), teraz już tak dobrze nie jest. Najlepsza jest jednak Niemkini Garden of Roses!
A Twoje może mają za ciasno...?
Buziaki!
Oj, tak, więcej spotkań!
Cdn...
- kania
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 3202
- Od: 25 maja 2009, o 10:09
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Gdańsk i okolice
Re: Zielone pokoje na rozgniewanej planecie,cz.9
Jagi, co do zapału i fascynacji ogrodami to jeżeli chodzi o mnie, to jest, jeszcze jak jest! .
Najwięcej zdjęć mają moje dzieci, jak były jeszcze małe i działka, jak była jeszcze mała .
To chyba o to chodzi.
Tak pięknie kwitną Ci hortensje, róże, floksy... Masz w obórce własną chmurę, którą doisz?
Najwięcej zdjęć mają moje dzieci, jak były jeszcze małe i działka, jak była jeszcze mała .
To chyba o to chodzi.
Tak pięknie kwitną Ci hortensje, róże, floksy... Masz w obórce własną chmurę, którą doisz?
-
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 5047
- Od: 8 kwie 2012, o 14:10
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Pruszcz Gdański
Re: Zielone pokoje na rozgniewanej planecie,cz.9
Dobry wieczór!
Mija kolejny dzień tego lata, które wczasowiczów zachwyca, ciepłolubów cieszy, rolników martwi, a ogrodników (co poniektórych) dobija. Mnie, np. Kolejny poranek ukazuje całą mizerię spalonego słońcem i wymęczonego suszą ogrodu. Codziennie spada około dwóch kilogramów nadgniłych malinówek, z drzew i winobluszczu na ścianie lecą liście, schną moje piękne derenie i trawy ozdobne, z marcinkami przyjdzie mi się definitywnie pożegnać (jak z wieloma innymi roślinami) . Ech, tylko się pochlastać!
Lipiec był niezły, od czasu do czasu spadł deszcz, wszystko żyło, ale sierpień sieje już tylko zniszczenie.
Innymi słowy: lipiec to była spora dorodna marchewka, a sierpień to już nawet nie kij, a kłonica!
.......................................................................................
I jeszcze taka Lisica. Zarzuci mi, że się nie udzielam w wątku, a kiedy piszę i piszę - nawet nie zajrzy... .
Lisico, z Twoją tezą, że w Towarzystwie Pomorskim okres fascynacji ogrodami minął, nie sposób się nie zgodzić. Co prawda i tak najbardziej lubimy piosenki, które już znamy, ale... a to czas zaczął niektórym płynąć inaczej niż zwykle, a to zdrowie nawala, a to jakieś inne hobby pojawiło się na horyzoncie, a to kłopociki jakoweś zaprzątają głowę, albo też Bóg raczy wiedzieć co jeszcze.
Mnie, dajmy na to, pasja ogrodowa nie minęła, choć fascynacja poszczególnymi grupami roślin i owszem. Bo, jeśli ogród ma cieszyć, a nie być obozem pracy, to ileż można użerać się z roślinami, które cieszyć nie chcą?
Inne refleksje będę snuć jeśli ktoś podejmie temat.
Madziu, racja. Zapchawszy swoje ogrody do granic możliwości, nie ma co rozglądać się za nowościami. Jedyną szansą na coś nowego jest wyginięcie jakichś roślin. Poza tym, ogrody uprawiane przez ileś tam lat przybierają formę, którą trudno zmienić nie rujnując tego, co jest.
Fakt, w życiu nie tylko ogrody są ważne. Jednak na Forum Ogrodniczym właśnie one mają priorytet .
Madziu! Pytanie o Zlatanka było prowokacyjne. Chciałam go pokazać jako mistrza kamuflażu.
Hortensja kosmata sprawiała mi ciągły zawód. Nie kwitła, miała często połamane przez wiatr liście. Prawdę powiedziawszy, dopiero kiedy zimy złagodniały, ten ogryzek, którego nie zdołałam wykopać, pokazał swoją urodę.
He, he Izo, "lisie ogonki" robią co chcą. Grzeczne nie są. W zeszłym roku była z nimi rozprawa, bo zarosły wszystko wokół, a rozłogi mają długaśne. A że są w istocie urocze, trzeba im szukać miejsc, gdzie zawadzać nie będą.
Hortensja kosmata dostaje medal za niezłomność i wolę walki z moimi zapędami i wywalona nie będzie. Wywalczyła sobie prawo do życia.
Co do Garden of Roses to dla mnie faktycznie róża idealna. Dobra niemiecka robota. Rosjanin powiedziałby, że zrobiona z nierżawiejki . Zobacz jak wygląda teraz, kiedy reszta róż to obraz nędzy:
Loki! Języka islandzkiego na wszelki wypadek się ucz. Języki warto znać. Jednak na Islandii mogą Cię czekać niezbyt miłe uroczystości np. udział w pogrzebie kolejnego lodowca... .
A takiemu Szuwarkowi upał nie przeszkadza w drzemce w pełnym słońcu...
Dzięki za pozdrowienia i wzajemnie pozdrawiam.
Balbinko miła!
Pięknie reklamujesz Kraków. Rozumiem fascynację tym miastem. Moją fascynacją jest z kolei Gdańsk, wart równie serdecznej reklamy. Więc, dziękując Ci serdecznie za otwarte zaproszenie, może namówię Cię na wizytę u mnie... ?
PS. Wzruszyłaś mnie , jesteś chyba ostatnią osobą, która jeszcze wisi na płocie...
Kasiu Kaniu!
Taką dojną chmurę miałam w lipcu. Teraz oddałabym swoje róże (no, może nie wszystkie ) żeby tylko chciała wrócić...
Wiem, że wiele osób zakipi świętym oburzeniem ( Dorotka na pewno i Ty też), ale prawie każdą różę oddałabym za porządny krzak kłosowca.
PS. Myślisz, że to młodość nasza, dzieci i ogrodów jest naprawdę fascynująca?
Moi Drodzy! Bardzo miło mi Was gościć o każdej porze. Nieustająco zapraszam, mimo że w zielonych pokojach zdarzają się czasem bandyckie wyczyny rudej kluchy .
Dobrej nocy - Jagi
Mija kolejny dzień tego lata, które wczasowiczów zachwyca, ciepłolubów cieszy, rolników martwi, a ogrodników (co poniektórych) dobija. Mnie, np. Kolejny poranek ukazuje całą mizerię spalonego słońcem i wymęczonego suszą ogrodu. Codziennie spada około dwóch kilogramów nadgniłych malinówek, z drzew i winobluszczu na ścianie lecą liście, schną moje piękne derenie i trawy ozdobne, z marcinkami przyjdzie mi się definitywnie pożegnać (jak z wieloma innymi roślinami) . Ech, tylko się pochlastać!
Lipiec był niezły, od czasu do czasu spadł deszcz, wszystko żyło, ale sierpień sieje już tylko zniszczenie.
Innymi słowy: lipiec to była spora dorodna marchewka, a sierpień to już nawet nie kij, a kłonica!
.......................................................................................
I jeszcze taka Lisica. Zarzuci mi, że się nie udzielam w wątku, a kiedy piszę i piszę - nawet nie zajrzy... .
Lisico, z Twoją tezą, że w Towarzystwie Pomorskim okres fascynacji ogrodami minął, nie sposób się nie zgodzić. Co prawda i tak najbardziej lubimy piosenki, które już znamy, ale... a to czas zaczął niektórym płynąć inaczej niż zwykle, a to zdrowie nawala, a to jakieś inne hobby pojawiło się na horyzoncie, a to kłopociki jakoweś zaprzątają głowę, albo też Bóg raczy wiedzieć co jeszcze.
Mnie, dajmy na to, pasja ogrodowa nie minęła, choć fascynacja poszczególnymi grupami roślin i owszem. Bo, jeśli ogród ma cieszyć, a nie być obozem pracy, to ileż można użerać się z roślinami, które cieszyć nie chcą?
Inne refleksje będę snuć jeśli ktoś podejmie temat.
Madziu, racja. Zapchawszy swoje ogrody do granic możliwości, nie ma co rozglądać się za nowościami. Jedyną szansą na coś nowego jest wyginięcie jakichś roślin. Poza tym, ogrody uprawiane przez ileś tam lat przybierają formę, którą trudno zmienić nie rujnując tego, co jest.
Fakt, w życiu nie tylko ogrody są ważne. Jednak na Forum Ogrodniczym właśnie one mają priorytet .
Madziu! Pytanie o Zlatanka było prowokacyjne. Chciałam go pokazać jako mistrza kamuflażu.
Hortensja kosmata sprawiała mi ciągły zawód. Nie kwitła, miała często połamane przez wiatr liście. Prawdę powiedziawszy, dopiero kiedy zimy złagodniały, ten ogryzek, którego nie zdołałam wykopać, pokazał swoją urodę.
He, he Izo, "lisie ogonki" robią co chcą. Grzeczne nie są. W zeszłym roku była z nimi rozprawa, bo zarosły wszystko wokół, a rozłogi mają długaśne. A że są w istocie urocze, trzeba im szukać miejsc, gdzie zawadzać nie będą.
Hortensja kosmata dostaje medal za niezłomność i wolę walki z moimi zapędami i wywalona nie będzie. Wywalczyła sobie prawo do życia.
Co do Garden of Roses to dla mnie faktycznie róża idealna. Dobra niemiecka robota. Rosjanin powiedziałby, że zrobiona z nierżawiejki . Zobacz jak wygląda teraz, kiedy reszta róż to obraz nędzy:
Loki! Języka islandzkiego na wszelki wypadek się ucz. Języki warto znać. Jednak na Islandii mogą Cię czekać niezbyt miłe uroczystości np. udział w pogrzebie kolejnego lodowca... .
A takiemu Szuwarkowi upał nie przeszkadza w drzemce w pełnym słońcu...
Dzięki za pozdrowienia i wzajemnie pozdrawiam.
Balbinko miła!
Pięknie reklamujesz Kraków. Rozumiem fascynację tym miastem. Moją fascynacją jest z kolei Gdańsk, wart równie serdecznej reklamy. Więc, dziękując Ci serdecznie za otwarte zaproszenie, może namówię Cię na wizytę u mnie... ?
PS. Wzruszyłaś mnie , jesteś chyba ostatnią osobą, która jeszcze wisi na płocie...
Kasiu Kaniu!
Taką dojną chmurę miałam w lipcu. Teraz oddałabym swoje róże (no, może nie wszystkie ) żeby tylko chciała wrócić...
Wiem, że wiele osób zakipi świętym oburzeniem ( Dorotka na pewno i Ty też), ale prawie każdą różę oddałabym za porządny krzak kłosowca.
PS. Myślisz, że to młodość nasza, dzieci i ogrodów jest naprawdę fascynująca?
Moi Drodzy! Bardzo miło mi Was gościć o każdej porze. Nieustająco zapraszam, mimo że w zielonych pokojach zdarzają się czasem bandyckie wyczyny rudej kluchy .
Dobrej nocy - Jagi
- Ignis05
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 8313
- Od: 16 gru 2009, o 14:08
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Niedaleko Gdańska
Re: Zielone pokoje na rozgniewanej planecie,cz.9
Jagódko
Bardzo mi odpowiada ta myśl, że ogród nie ma być obozem pracy a raczej miejscem odpoczynku i satysfakcji.
A jak tu mieć satysfakcję, kiedy rośliny wyglądają coraz gorzej.
Sierpniowa susza robi straszne szkody w ogrodzie.
U mnie nawet niektóre kłosowce wyglądały już tragicznie, więc je powyrywałam.
Ale to te zwykłe, co i tak sieją się obficie .
Patrzę na niektóre swoje róże i też zaczynam snuć wobec nich mordercze plany.
Człowiek jakby dojrzewa do pewnych etapów w życiu ogrodowym.
A i sam ogród z biegiem lat wymusza kategoryczne posunięcia.
Pewnie, że tych roślin szkoda, w końcu sadziliśmy te ulubione.
Może to jest kara za to, że nie mieliśmy właściwego przygotowania zakładając ogrody ?
Teraz, kiedy oglądam programy, gdzie jest akcja : zakładamy ogród , i widzę, jak wiele roślin jest upychanych
dla uzyskania natychmiastowego efektu, to ręce mi opadają.
Przecież też kiedyś , pod wpływem takiej propagandy w różnych mediach, kupowałam i sadziłam rośliny.
Teraz jestem już mądrzejsza ale czy na pewno ?
To tak , jak z budową domu. Pierwszy dla wroga, drugi dla sąsiada a dopiero trzeci dla siebie.
I też nie ma pewności, czy wszystko się przewidzi i nie popełni jakiegoś błędu.
Chyba już wystarczy , bo rozpisałam się, jak nie ja.
Dzięki za rozkosznego i zapobiegliwego Szuwarka.
W moim ogrodzie bywają cudze koty a taki Szuwarek to jest kot, którego mi brakuje.
Przesyłam buziaczki serdeczne dla Ciebie i dla Lisicy.
Bardzo mi odpowiada ta myśl, że ogród nie ma być obozem pracy a raczej miejscem odpoczynku i satysfakcji.
A jak tu mieć satysfakcję, kiedy rośliny wyglądają coraz gorzej.
Sierpniowa susza robi straszne szkody w ogrodzie.
U mnie nawet niektóre kłosowce wyglądały już tragicznie, więc je powyrywałam.
Ale to te zwykłe, co i tak sieją się obficie .
Patrzę na niektóre swoje róże i też zaczynam snuć wobec nich mordercze plany.
Człowiek jakby dojrzewa do pewnych etapów w życiu ogrodowym.
A i sam ogród z biegiem lat wymusza kategoryczne posunięcia.
Pewnie, że tych roślin szkoda, w końcu sadziliśmy te ulubione.
Może to jest kara za to, że nie mieliśmy właściwego przygotowania zakładając ogrody ?
Teraz, kiedy oglądam programy, gdzie jest akcja : zakładamy ogród , i widzę, jak wiele roślin jest upychanych
dla uzyskania natychmiastowego efektu, to ręce mi opadają.
Przecież też kiedyś , pod wpływem takiej propagandy w różnych mediach, kupowałam i sadziłam rośliny.
Teraz jestem już mądrzejsza ale czy na pewno ?
To tak , jak z budową domu. Pierwszy dla wroga, drugi dla sąsiada a dopiero trzeci dla siebie.
I też nie ma pewności, czy wszystko się przewidzi i nie popełni jakiegoś błędu.
Chyba już wystarczy , bo rozpisałam się, jak nie ja.
Dzięki za rozkosznego i zapobiegliwego Szuwarka.
W moim ogrodzie bywają cudze koty a taki Szuwarek to jest kot, którego mi brakuje.
Przesyłam buziaczki serdeczne dla Ciebie i dla Lisicy.
- Lisica
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 1459
- Od: 19 lut 2013, o 19:27
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Gdańsk i Ziemia Kaszubska
Re: Zielone pokoje na rozgniewanej planecie,cz.9
Jagi,
Przyjmuję reprymendę, chociaż nie do końca czuję się winna. Zaglądam, czytam i zachwycam się zdjęciami z Twojego lipcowego ogrodu.
Uwaga o tym, że czas ogrodów minął miała być małą prowokacją. I co??? Prowokacja potwierdziła się w całej rozciągłości chociażby tym, że nikt (oprócz Madzi) nie zareagował. A więc, trzeba nazwać rzecz po imieniu i przyjąć do wiadomości, że ogrody są, bo są, ale nikogo już nie poruszają
Nie jest to wesołe, ale cóż....
Mnie na przykład, fascynacji wystarcza z grubsza do końca czerwca... czyli do końca ery Digitalisów .
Potem już nic w ogrodzie nie zaskakuje, a mnie zaczyna ciągnąć w szersze plenery, na przykład takie:
Z innej beczki: ciekawi mnie, jak można wytrzymać obecność 70 roz. U mnie rosną 22 rozy i już wiem, że pięciu z nich mogłoby spokojnie nie być i nikt by za nimi nie płakał.
Moją sierpniową miłością są bezapelacyjnie floksy. A Twoją??
W sumie, głupie pytanie. Przecież wiem: KŁOSOWCE!
Tymczasem moja "agroturystyka" przybrała dość nieoczekiwany obrót, bo do stałego składu, na 3 dni dołączyło dwóch facetów, w tym jeden nieletni . Będą do jutra.
P.S. Upał smaży też Kaszuby
Przyjmuję reprymendę, chociaż nie do końca czuję się winna. Zaglądam, czytam i zachwycam się zdjęciami z Twojego lipcowego ogrodu.
Uwaga o tym, że czas ogrodów minął miała być małą prowokacją. I co??? Prowokacja potwierdziła się w całej rozciągłości chociażby tym, że nikt (oprócz Madzi) nie zareagował. A więc, trzeba nazwać rzecz po imieniu i przyjąć do wiadomości, że ogrody są, bo są, ale nikogo już nie poruszają
Nie jest to wesołe, ale cóż....
Mnie na przykład, fascynacji wystarcza z grubsza do końca czerwca... czyli do końca ery Digitalisów .
Potem już nic w ogrodzie nie zaskakuje, a mnie zaczyna ciągnąć w szersze plenery, na przykład takie:
Z innej beczki: ciekawi mnie, jak można wytrzymać obecność 70 roz. U mnie rosną 22 rozy i już wiem, że pięciu z nich mogłoby spokojnie nie być i nikt by za nimi nie płakał.
Moją sierpniową miłością są bezapelacyjnie floksy. A Twoją??
W sumie, głupie pytanie. Przecież wiem: KŁOSOWCE!
Tymczasem moja "agroturystyka" przybrała dość nieoczekiwany obrót, bo do stałego składu, na 3 dni dołączyło dwóch facetów, w tym jeden nieletni . Będą do jutra.
P.S. Upał smaży też Kaszuby
Lisica
"Tylko błękit wciąga nas..."
"Tylko błękit wciąga nas..."
- Locutus
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 12511
- Od: 17 kwie 2010, o 16:48
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Romilly-sur-Seine
- Kontakt:
Re: Zielone pokoje na rozgniewanej planecie,cz.9
Nawet jak im się na tej Islandii wszystkie lodowce stopią, to, zważywszy na położenie geograficzne, i tak będą mieli znośniej niż my na kontynencie?
Co ten Twój kocur tam upolował? Sr*jptaka?
A z zaproszenia Balbinki powinnaś skorzystać? Kraków piękny jest? I piękny ma też ogród botaniczny? Zawsze jak bywam w Krakowie, odwiedzam tenże ogród?
Pozdrawiam!
LOKI
Co ten Twój kocur tam upolował? Sr*jptaka?
A z zaproszenia Balbinki powinnaś skorzystać? Kraków piękny jest? I piękny ma też ogród botaniczny? Zawsze jak bywam w Krakowie, odwiedzam tenże ogród?
Pozdrawiam!
LOKI
-
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 2749
- Od: 13 lip 2009, o 20:55
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Warszawa
Re: Zielone pokoje na rozgniewanej planecie,cz.9
Jagi, jak zwykle zaczęłam czytać wszystko od mojej ostatniej wizyty. A tu tyle miłych słów na mnie czekało, bardzo dziękuję! A potem podziwiałam śliczne irysy (ja mam tylko jedną kępę białych) i wszystkie zdjęcia z letniego ogrodu - wygląda super, naprawdę. I kompozycje na rabatach i ujęcia na fotkach wyrafinowane, powiedziałabym.
Nie widać śladów suszy i ekstremalnych temperatur (jak Ci zazdrościłam, czytając o ciepłym i z okazjonalnym deszczykiem lipcu!). Mimo, że jak piszesz, sierpień dał ogrodowi w kość.
Mnie upalne lato nie cieszy wcale (znoszę do 25 stopni max), pogarszająca się kondycja planety martwi ogromnie, ale ogród fascynacją jest nieustanną. I oby tak zostało do końca moich dni. Odtrutka na to wszystko, co się dzieje dookoła, jest niezbędna.
Fascynacje jakimiś grupami roślin nigdy nie były moim udziałem, ale ogrody wszelakie i mój własny - pasjonować mnie nie przestają. Jak wiesz, ja z frakcji miłośników ogrodów, a nie roślin. Więc z przyjemnością, kiedy tylko czas pozwoli, wracam do zaprzyjaźnionych ogrodów i do własnego bloga.
P.S. Sadzawkę widziałaś? Ciekawa jestem Twojej opinii.
P.S. Mam wreszcie podobny komplecik mebelków, jak Ty, tylko czarny! (stoi na ganku)
P.S. Ukłony dla Lisicy!
Nie widać śladów suszy i ekstremalnych temperatur (jak Ci zazdrościłam, czytając o ciepłym i z okazjonalnym deszczykiem lipcu!). Mimo, że jak piszesz, sierpień dał ogrodowi w kość.
Mnie upalne lato nie cieszy wcale (znoszę do 25 stopni max), pogarszająca się kondycja planety martwi ogromnie, ale ogród fascynacją jest nieustanną. I oby tak zostało do końca moich dni. Odtrutka na to wszystko, co się dzieje dookoła, jest niezbędna.
Fascynacje jakimiś grupami roślin nigdy nie były moim udziałem, ale ogrody wszelakie i mój własny - pasjonować mnie nie przestają. Jak wiesz, ja z frakcji miłośników ogrodów, a nie roślin. Więc z przyjemnością, kiedy tylko czas pozwoli, wracam do zaprzyjaźnionych ogrodów i do własnego bloga.
P.S. Sadzawkę widziałaś? Ciekawa jestem Twojej opinii.
P.S. Mam wreszcie podobny komplecik mebelków, jak Ty, tylko czarny! (stoi na ganku)
P.S. Ukłony dla Lisicy!
- Maska
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 42268
- Od: 19 lut 2012, o 19:39
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Małopolska
- Kontakt:
Re: Zielone pokoje na rozgniewanej planecie,cz.9
Witaj! Jagi jestem! nieśmiało się melduję
Zobaczyłam na dolnym pasku Twoje imię i zaczęłam szukać ostatnich postów, a znalazłam wątek
Czytam, czytam a tu bania, marchewka i kij....napalm i same narzekania, nawet na koty? ruda klucha ..no co Ty?
Brakuje Ci fascynacji ogrodami, spotkań cóż...my się spotkaliśmy parę razy... no kiedyś spotkania były co miesiąc. Widać nastąpił przesyt, a może to te upały sprawiły?
Najbardziej uśmiałam się przy babie z torbami
W moim ogrodzie zniknęły wszystkie kłosowce i naparstnice...wszyściutkie do zera. Naparstnice już odnawiam, a kłosowiec dopiero wysiałam jeden.
Trawki to chyba z wiatrem sieją się po całym kraju, bo wszyscy je mają, a koniczynki przynosimy sobie ze szkółek, bo prawie w każdej doniczce je mam.
Życzę zdrowia, więcej optymizmu a wszystko się odmieni na lepsze
No i nawet na Lisicę narzekasz?
Lisico piękne kłosowce a ta droga wciąga jak moje pola. Pozdrawiam!
Zobaczyłam na dolnym pasku Twoje imię i zaczęłam szukać ostatnich postów, a znalazłam wątek
Czytam, czytam a tu bania, marchewka i kij....napalm i same narzekania, nawet na koty? ruda klucha ..no co Ty?
Brakuje Ci fascynacji ogrodami, spotkań cóż...my się spotkaliśmy parę razy... no kiedyś spotkania były co miesiąc. Widać nastąpił przesyt, a może to te upały sprawiły?
Najbardziej uśmiałam się przy babie z torbami
W moim ogrodzie zniknęły wszystkie kłosowce i naparstnice...wszyściutkie do zera. Naparstnice już odnawiam, a kłosowiec dopiero wysiałam jeden.
Trawki to chyba z wiatrem sieją się po całym kraju, bo wszyscy je mają, a koniczynki przynosimy sobie ze szkółek, bo prawie w każdej doniczce je mam.
Życzę zdrowia, więcej optymizmu a wszystko się odmieni na lepsze
No i nawet na Lisicę narzekasz?
Lisico piękne kłosowce a ta droga wciąga jak moje pola. Pozdrawiam!
-
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 5047
- Od: 8 kwie 2012, o 14:10
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Pruszcz Gdański
Re: Zielone pokoje na rozgniewanej planecie,cz.9
Witam Was serdecznie!
Sierpień postawił sobie za cel wykończyć zielone pokoje i zamienić je w pustynię. Skoro tak, to postanowiłam mu dopomóc i urządziłam sobie ( jednak! ) prawdziwy obóz pracy. Co z tego, że z nieba lał się żar. Jak pisał Fredro "małpa nie cielę, sobie poradzi", najwyżej co chwilę obetrze spocone czółko i wyżłopie kolejną szklankę napoju z dużą ilością lodu. Tego lodu spożyłam w sierpniu dużo więcej niż chleba... Sekator i łopata dokonały eliminacji baaardzo wielu roślin na zasadzie: szpecisz - wylatujesz. Przy okazji wyleciała tona korzeni i chwastów (głównie szczawika).
A ile luzu w ogrodzie . Chociaż zbyt ładnie nie jest. Rozy, poza Garden of Roses i Aspirin, stoją wyskubane (z parchatych liści) jak nie przymierzając brwi przedwojennych szansonistek, "kalafiory" już pościnane (paskudnie zrudziały), liście masowo lecą z jabłoni, dereni i winobluszczy, rozplenice schną zamiast kwitnąć. Słowem: sierpień do bani .
Ale nareszcie zrobiło się chłodno i można żyć i kopać dalej .
...........................................................................................
Krysiu !
A jednak obóz pracy sobie urządziłam... Ale ja nie o tym.
Samą prawdę napisałaś. Przy zakładaniu ogrodów ponosił nas zazwyczaj entuzjazm nie poparty wiedzą. Lubię tuje i bardzo lubię trzmieliny. Ale gdybym wiedziała jak koszmarnie wielkie tworzą systemy korzeniowe, dusząc wszystko dookoła, nigdy bym ich nie posadziła. To samo dotyczy bukszpanów, ale ich się nie wyrzeknę.
Trzeba też przyznać, że klimat był lepszy: zimy były śnieżne, deszczu dużo więcej, temperatury umiarkowane. No i trochę nam pewnie zabrakło wyobraźni, że z tych małych, uroczych iglaczków porosną takie olbrzymy .
Na pewno jesteśmy mądrzejsze, ale wygląda na to, że po szkodzie .
PS. Wypożyczyć Ci Szuwarka?
A to poznajesz?
Lisico!
Po głębszym namyśle doszłam do takiego wniosku: może to nie ogrody straciły na atrakcyjności, przecież ciągle w nich przebywamy, rozkoszujemy się nimi, nawet usiłujemy je udoskonalać, może po prostu sobą się znudziliśmy?
Pytasz jak można znieść obecność 70 róż? Odpowiadam: nie można .
Sierpniowa miłość? Kłosowce, bez dwóch zdań, ale w parze z "kalafiorami". Floksy też, przecież ich mam najwięcej...
PS. Piękne są polskie drogi, zaiste!
Loki!
Mam nadzieję, że i we Francji ochłodziło się na tyle, że trochę przeszła Ci ta Islandia .
Nie wiem, czy wszystkie Twoje ulubione roślinki chciałyby tam rosnąć...
Szuwarek, jak widać, grubas, sybaryta, pasibrzuch, ale jak go najdzie ochota na łowy, to jest szybki jak błyskawica. A jego łupem są oczywiście duże, głupawe gołębie.
W Krakowie byłam, zachwyciło mnie to miasto, poza faktem, że nie ma tam czym oddychać.
A zaproszenie Balbinki, choć szczere i urocze, na razie nie do wykorzystania .
Pozdrawiam .
Tamaryszku .
Jak łatwo z Tobą znaleźć wspólny język na temat ogrodów, aż dziw. Ja też z frakcji miłośników ogrodów, kompozycji, układów, osi widokowych. Nie są w stanie mnie zadowolić portrety roślin, choć niektórzy robią je po mistrzowsku. Ale zachwyt niektórymi grupami roślin odczuwam ciągle. Dzwonki, kłosowce, hortensje, floksy i bodziszki - to moje ulubione. Jedyna fascynacyjna wtopa to róże. Tu zdecydowanie przegięłam .
Choć tak jak Ty upałów nie znoszę, co rano wyruszam do ogrodu w tym samym celu - znaleźć azyl przed "coraz ciaśniej otaczającą mnie rzeczywistością" (W. Młynarski). A nawet w tym azylu czuję niepokój, np. z powodu braku owadów...
Bardzo Ci dziękuję za odwiedziny i zaliczenie zielonych pokoi do grupy zaprzyjaźnionych ogrodów. Twój zajmuje wysoką pozycję wśród moich ulubionych.
Sadzaweczkę widziałam. Jest uroczym dopełnieniem ceglanej budowli. W mojej szaleją glony nitkowate, nie umiem ich zwalczyć...
Mebelki chętnie obejrzę, bo chyba na blogu już są.
Buziaki serdeczne.
PS. Tamaryszku, przepraszam, dopiero dziś zorientowałam się, że chodzi o całkiem inną sadzawkę. Ta nowa też bardzo mi się podoba. Twoje szczęście, że kopałaś pod sosnami, które mają palowe korzenie. Ze świerkami już by Ci się nie udało. Moją wątpliwość budzi iris pseudacorus. To niesamowicie ekspansywna roślina. Szybko może zabić wszystkie inne. A tak w ogóle: gratuluję. Szczególnie długiego namysłu i planowania. Moje "jeziorko" powstało w 3 dni .
Cześć, Marysiu!
Ciekawa byłam, kiedy do mnie trafisz .
Oj, tam, oj, tam! Sama wiesz, że życie nie do końca usłane jest różami (choć te, które mają życie umilać podrapały i pokaleczyły mnie zdrowo!). Więc nie oczekuj ustawicznych peanów. Trochę goryczy i pieprzu też musi być. Ciągły tryskający optymizm też może być męczący.
Ta baba z torbami chyba ciągle wisi na moim płocie, bo co rusz coś jej wpada w oko...
I to nie są spotkania, jakie mi się marzą .
Kłosowce Ci wyginęły? Mnie te rośliny tak opętały, że nawet przekwitłych i podeschniętych nie wywalam. U nas są do nabycia tylko w jednej odległej szkółce na Kaszubach. Nigdy nie przyszło mi do głowy, żeby je wysiać. Ale dostałam nasiona od April i ten jedyny, który wykiełkował na parapecie, na głowę pobił te kupowane. Będę siać! Naparstnice nie wyginęły, choć lubię je mniej niż Lisica.
Chwastami w trawie przestałam się przejmować, wkurza mnie tylko mniszek i bordowy szczawik, bo wygląda jakby śmieci się rozsypały.
Lisica ma wspaniałą żyzną, niezmęczoną glebę, więcej też tam opadów, to i kłosowce ma imponujące.
Pozdrawiam i przesyłam buziaki.
Dzięki za wizytę i Wasze opinie na różne tematy. Lubię to.
A teraz, wzorem Szuwarka, udaję się na spoczynek.
Pa - Jagi
Sierpień postawił sobie za cel wykończyć zielone pokoje i zamienić je w pustynię. Skoro tak, to postanowiłam mu dopomóc i urządziłam sobie ( jednak! ) prawdziwy obóz pracy. Co z tego, że z nieba lał się żar. Jak pisał Fredro "małpa nie cielę, sobie poradzi", najwyżej co chwilę obetrze spocone czółko i wyżłopie kolejną szklankę napoju z dużą ilością lodu. Tego lodu spożyłam w sierpniu dużo więcej niż chleba... Sekator i łopata dokonały eliminacji baaardzo wielu roślin na zasadzie: szpecisz - wylatujesz. Przy okazji wyleciała tona korzeni i chwastów (głównie szczawika).
A ile luzu w ogrodzie . Chociaż zbyt ładnie nie jest. Rozy, poza Garden of Roses i Aspirin, stoją wyskubane (z parchatych liści) jak nie przymierzając brwi przedwojennych szansonistek, "kalafiory" już pościnane (paskudnie zrudziały), liście masowo lecą z jabłoni, dereni i winobluszczy, rozplenice schną zamiast kwitnąć. Słowem: sierpień do bani .
Ale nareszcie zrobiło się chłodno i można żyć i kopać dalej .
...........................................................................................
Krysiu !
A jednak obóz pracy sobie urządziłam... Ale ja nie o tym.
Samą prawdę napisałaś. Przy zakładaniu ogrodów ponosił nas zazwyczaj entuzjazm nie poparty wiedzą. Lubię tuje i bardzo lubię trzmieliny. Ale gdybym wiedziała jak koszmarnie wielkie tworzą systemy korzeniowe, dusząc wszystko dookoła, nigdy bym ich nie posadziła. To samo dotyczy bukszpanów, ale ich się nie wyrzeknę.
Trzeba też przyznać, że klimat był lepszy: zimy były śnieżne, deszczu dużo więcej, temperatury umiarkowane. No i trochę nam pewnie zabrakło wyobraźni, że z tych małych, uroczych iglaczków porosną takie olbrzymy .
Na pewno jesteśmy mądrzejsze, ale wygląda na to, że po szkodzie .
PS. Wypożyczyć Ci Szuwarka?
A to poznajesz?
Lisico!
Po głębszym namyśle doszłam do takiego wniosku: może to nie ogrody straciły na atrakcyjności, przecież ciągle w nich przebywamy, rozkoszujemy się nimi, nawet usiłujemy je udoskonalać, może po prostu sobą się znudziliśmy?
Pytasz jak można znieść obecność 70 róż? Odpowiadam: nie można .
Sierpniowa miłość? Kłosowce, bez dwóch zdań, ale w parze z "kalafiorami". Floksy też, przecież ich mam najwięcej...
PS. Piękne są polskie drogi, zaiste!
Loki!
Mam nadzieję, że i we Francji ochłodziło się na tyle, że trochę przeszła Ci ta Islandia .
Nie wiem, czy wszystkie Twoje ulubione roślinki chciałyby tam rosnąć...
Szuwarek, jak widać, grubas, sybaryta, pasibrzuch, ale jak go najdzie ochota na łowy, to jest szybki jak błyskawica. A jego łupem są oczywiście duże, głupawe gołębie.
W Krakowie byłam, zachwyciło mnie to miasto, poza faktem, że nie ma tam czym oddychać.
A zaproszenie Balbinki, choć szczere i urocze, na razie nie do wykorzystania .
Pozdrawiam .
Tamaryszku .
Jak łatwo z Tobą znaleźć wspólny język na temat ogrodów, aż dziw. Ja też z frakcji miłośników ogrodów, kompozycji, układów, osi widokowych. Nie są w stanie mnie zadowolić portrety roślin, choć niektórzy robią je po mistrzowsku. Ale zachwyt niektórymi grupami roślin odczuwam ciągle. Dzwonki, kłosowce, hortensje, floksy i bodziszki - to moje ulubione. Jedyna fascynacyjna wtopa to róże. Tu zdecydowanie przegięłam .
Choć tak jak Ty upałów nie znoszę, co rano wyruszam do ogrodu w tym samym celu - znaleźć azyl przed "coraz ciaśniej otaczającą mnie rzeczywistością" (W. Młynarski). A nawet w tym azylu czuję niepokój, np. z powodu braku owadów...
Bardzo Ci dziękuję za odwiedziny i zaliczenie zielonych pokoi do grupy zaprzyjaźnionych ogrodów. Twój zajmuje wysoką pozycję wśród moich ulubionych.
Sadzaweczkę widziałam. Jest uroczym dopełnieniem ceglanej budowli. W mojej szaleją glony nitkowate, nie umiem ich zwalczyć...
Mebelki chętnie obejrzę, bo chyba na blogu już są.
Buziaki serdeczne.
PS. Tamaryszku, przepraszam, dopiero dziś zorientowałam się, że chodzi o całkiem inną sadzawkę. Ta nowa też bardzo mi się podoba. Twoje szczęście, że kopałaś pod sosnami, które mają palowe korzenie. Ze świerkami już by Ci się nie udało. Moją wątpliwość budzi iris pseudacorus. To niesamowicie ekspansywna roślina. Szybko może zabić wszystkie inne. A tak w ogóle: gratuluję. Szczególnie długiego namysłu i planowania. Moje "jeziorko" powstało w 3 dni .
Cześć, Marysiu!
Ciekawa byłam, kiedy do mnie trafisz .
Oj, tam, oj, tam! Sama wiesz, że życie nie do końca usłane jest różami (choć te, które mają życie umilać podrapały i pokaleczyły mnie zdrowo!). Więc nie oczekuj ustawicznych peanów. Trochę goryczy i pieprzu też musi być. Ciągły tryskający optymizm też może być męczący.
Ta baba z torbami chyba ciągle wisi na moim płocie, bo co rusz coś jej wpada w oko...
I to nie są spotkania, jakie mi się marzą .
Kłosowce Ci wyginęły? Mnie te rośliny tak opętały, że nawet przekwitłych i podeschniętych nie wywalam. U nas są do nabycia tylko w jednej odległej szkółce na Kaszubach. Nigdy nie przyszło mi do głowy, żeby je wysiać. Ale dostałam nasiona od April i ten jedyny, który wykiełkował na parapecie, na głowę pobił te kupowane. Będę siać! Naparstnice nie wyginęły, choć lubię je mniej niż Lisica.
Chwastami w trawie przestałam się przejmować, wkurza mnie tylko mniszek i bordowy szczawik, bo wygląda jakby śmieci się rozsypały.
Lisica ma wspaniałą żyzną, niezmęczoną glebę, więcej też tam opadów, to i kłosowce ma imponujące.
Pozdrawiam i przesyłam buziaki.
Dzięki za wizytę i Wasze opinie na różne tematy. Lubię to.
A teraz, wzorem Szuwarka, udaję się na spoczynek.
Pa - Jagi
- anabuko1
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 17270
- Od: 16 sty 2013, o 17:19
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: lubelskie/ Chełm
Re: Zielone pokoje na rozgniewanej planecie,cz.9
No kiciuś leniuchujący- świetny.
Przepiękny masz juz ogród.
Hortensje prześliczne.Ale i dalijki i zwiewne trawki i kępa eukomisów wyglądają pięknie
Przepiękny masz juz ogród.
Hortensje prześliczne.Ale i dalijki i zwiewne trawki i kępa eukomisów wyglądają pięknie
- Madziagos
- -Moderator Forum-.
- Posty: 4352
- Od: 10 kwie 2012, o 21:44
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Sobącz/Kaszuby
Re: Zielone pokoje na rozgniewanej planecie,cz.9
Jagi,
co jakiś czas przewija się wątek baby z torbami na płocie.
Powiem tak, temat mi nie obcy.
Dawniej irytujący, więc wymagał przepracowania.
Postanowiłam, że baba z torba na płocie będzie służyć do ćwiczenia asertywności.
Efekt: zamiast wisieć na płocie, takowe baby omijają mnie szerokim łukiem
Mój ogród też zbrzydł od upału, na szczęście nie wysechł doszczętnie.
Niestety, przede mną sporo wycinania przedwcześnie zwiędłych bylin.
co jakiś czas przewija się wątek baby z torbami na płocie.
Powiem tak, temat mi nie obcy.
Dawniej irytujący, więc wymagał przepracowania.
Postanowiłam, że baba z torba na płocie będzie służyć do ćwiczenia asertywności.
Efekt: zamiast wisieć na płocie, takowe baby omijają mnie szerokim łukiem
Mój ogród też zbrzydł od upału, na szczęście nie wysechł doszczętnie.
Niestety, przede mną sporo wycinania przedwcześnie zwiędłych bylin.
- Margo2
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 25174
- Od: 8 lut 2010, o 12:14
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Płock
Re: Zielone pokoje na rozgniewanej planecie,cz.9
Przybiegłam zobaczyć, te puste rabaty,a tu nic takiego nie widać.
I tej suszy nie widać.
Jak wiesz szukam roślin odpornych. Wpadła mi w oko ożanka
Co możesz mi na jej temat powiedzieć?
Jesteś z niej zadowolona?
I tej suszy nie widać.
Jak wiesz szukam roślin odpornych. Wpadła mi w oko ożanka
Co możesz mi na jej temat powiedzieć?
Jesteś z niej zadowolona?
- Lisica
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 1459
- Od: 19 lut 2013, o 19:27
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Gdańsk i Ziemia Kaszubska
Re: Zielone pokoje na rozgniewanej planecie,cz.9
Jagi,
Chyba sobie z nas żartujesz!
Ogród jest piękny, zielony, (słowami Tamaryszka) wyrafinowany, więc o co chodzi z tym narzekaniem?!
Jak dla mnie, Zielone Pokoje mogą być tylko zielone. Ich kompozycja jest na tyle atrakcyjna, że nie potrzebuje specjalnych fajerwerków.
Zresztą, trzeba być prawdziwym malkontentem , żeby narzekać na ogród, który zdobył pierwsze miejsce w konkursie na najpiękniejszy ogród przydomowy w Pruszczu.
Natomiast "Sierpień z łopatą i sekatorem" bardzo mi się podoba. Luz, który rzekomo powstał, bardzo się przyda. Będzie gdzie sadzić lawendy i Digitalisy
Myślisz, że to nie ogrody spowszedniały, tylko sobą się znudziliśmy? Hmmm...., przekonajmy się!
Zapraszam na Kaszuby.
Posiedzimy sobie w niezmiennie pięknym ogrodzie, coś skrytykujemy, coś wysączymy ...
Będziesz nawet mogła zajrzeć w szmaragdowe oczy tego przepięknego stworzenia.
No i zobaczymy, czy już sobą się znudziłyśmy
P.S. Dziękuję Krysi, Izie i Marysi za pozdrowienia. Tamaryszkowi gratuluję wystąpienia w TV i niezwykle wyrafinowanego ogrodu.
Chyba sobie z nas żartujesz!
Ogród jest piękny, zielony, (słowami Tamaryszka) wyrafinowany, więc o co chodzi z tym narzekaniem?!
Jak dla mnie, Zielone Pokoje mogą być tylko zielone. Ich kompozycja jest na tyle atrakcyjna, że nie potrzebuje specjalnych fajerwerków.
Zresztą, trzeba być prawdziwym malkontentem , żeby narzekać na ogród, który zdobył pierwsze miejsce w konkursie na najpiękniejszy ogród przydomowy w Pruszczu.
Natomiast "Sierpień z łopatą i sekatorem" bardzo mi się podoba. Luz, który rzekomo powstał, bardzo się przyda. Będzie gdzie sadzić lawendy i Digitalisy
Myślisz, że to nie ogrody spowszedniały, tylko sobą się znudziliśmy? Hmmm...., przekonajmy się!
Zapraszam na Kaszuby.
Posiedzimy sobie w niezmiennie pięknym ogrodzie, coś skrytykujemy, coś wysączymy ...
Będziesz nawet mogła zajrzeć w szmaragdowe oczy tego przepięknego stworzenia.
No i zobaczymy, czy już sobą się znudziłyśmy
P.S. Dziękuję Krysi, Izie i Marysi za pozdrowienia. Tamaryszkowi gratuluję wystąpienia w TV i niezwykle wyrafinowanego ogrodu.
Lisica
"Tylko błękit wciąga nas..."
"Tylko błękit wciąga nas..."