Zakładamy ogród warzywny Cz.1
Dziękuję za życzliwe zainteresowanie i dobre rady. Sama miałam wątpliwości co do zastosowania środków chemicznych, zapytałam żeby się upewnić. Napiszcie jeszcze czy widły amerykańskie to takie z długimi, okrągłymi i ostrymi zębami, czy te z płaskimi i grubymi. Stawiam pierwsze kroki w ogrodzie. Wszystko co do tej pory udało mi się wyhodować to zioła w drewnianej skrzyni. Teraz mam apetyt na własne warzywa. Wydzierżawiłam kawałek ziemi ( ok 500 m ) w miejscu gdzie przez lata działkowicze wywozili skoszoną trawę i różne odpadki ze swoich działek.
Ziemia tam jest wilgotna i wygląda na żyzną. Największym problemem są te chwasty. Ale dzięki Wam już wiem jak się do nich dobrać. Dziękuję i pozdrawiam wszystkich, którzy poświęcili mi swój czas i podzielili się wiedzą.
Na pewno teraz będę tu często zaglądać, przecież dopiero zaczynam.
Ziemia tam jest wilgotna i wygląda na żyzną. Największym problemem są te chwasty. Ale dzięki Wam już wiem jak się do nich dobrać. Dziękuję i pozdrawiam wszystkich, którzy poświęcili mi swój czas i podzielili się wiedzą.
Na pewno teraz będę tu często zaglądać, przecież dopiero zaczynam.
- MagdaMisia
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 2810
- Od: 17 mar 2009, o 20:39
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Wrocław
- takasobie
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 9832
- Od: 1 mar 2009, o 22:32
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Poznań
Trudno mi opisać jak ja kopałam widłami, ale właśnie dlatego, że są ciężkie są wygodne. Wbijasz je pod lekkim kątem w ziemię (łatwiej wchodzą niż szpadel)do 3/4 i wyciągasz kawał darni na zasadzie dźwigni (trochę trzonkiem w górę i w dół) potem wyciagam i lekko wytrząsam (na widłach). Przy lekkiej glebie idzie jak burza, zwłaszcza jak jest sucha. Ja mam cholernie ciężką i gliniastą. Musi być lekko wilgotna, ale nie mokra, wtedy idzie całkiem, całkiem. Nie można się spieszyć, bo człowiek sie szybko męczy. Ja kopanie traktuję jak ćwiczenia na siłowni na mięśnie ud i ramion. Trzeba tylko uważać, żeby nie obciążać kręgosłupa!
-
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 7855
- Od: 17 kwie 2008, o 11:49
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Okolice Dębicy
Magdo, można i szpadlem, ale jak się ma perzowisko albo pokrzywisko, najlepsze są amerykany.
Podważać np na szerokość metra albo i szerzej i powoli wyciągać całe korzenie, broń Boże, nie urywać. Lepiej to zrobić raz a dokładnie, niż potem, w sezonie (albo i kilka sezonów) męczyć się z plewieniem pokrzyw.
No i rada dla Vegi, jeśli kupujesz jakieś narzędzia, to nie kupuj badziewia, nie warto sobie robić złomowiska na działce. Złamałam już widły, wyszczerbiłam łopatę, więc kupiłam 3 tyg. temu szpadel za 60 zł , zachwalany przez sprzedawcę-nawet gwarancję ma, ciekawe ile wytrzyma w moich rękach?
Podważać np na szerokość metra albo i szerzej i powoli wyciągać całe korzenie, broń Boże, nie urywać. Lepiej to zrobić raz a dokładnie, niż potem, w sezonie (albo i kilka sezonów) męczyć się z plewieniem pokrzyw.
No i rada dla Vegi, jeśli kupujesz jakieś narzędzia, to nie kupuj badziewia, nie warto sobie robić złomowiska na działce. Złamałam już widły, wyszczerbiłam łopatę, więc kupiłam 3 tyg. temu szpadel za 60 zł , zachwalany przez sprzedawcę-nawet gwarancję ma, ciekawe ile wytrzyma w moich rękach?
-
- 500p
- Posty: 529
- Od: 7 paź 2009, o 23:13
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Wrocław
- Kontakt:
O stevii
Witam. dzisiaj się zarejestrowałem na tym forum więc jest to mój dziewiczy post. Witam tych co wiedzą że najczęściej trzeba "zielonym do góry" Też od dłuższego czasu usiłowałem posiąść tę ciekawą roślinkę jaką jest Stevia. Oczywiście kupiłem nasiona, posiałem zgodnie z instrukcją wszystkie i nic. Po dwóch miesiącach zniecierpliwiłem się i znowu kupiłem sporą porcję nasion. Tym razem podzieliłem je na porcje i każdą potraktowałem nieco inaczej. Nawet specjalnie w tym celu zmajstrowałem sobie coś w rodzaju inkubatora z podgrzewanym podłożem. Znowu miesiąc dreptania wokół i systematycznego doglądania i niestety nadal nasiona nie wykazują śladu życia. Chyba jednak nie tędy droga. Ostatnio podjąłem decyzję o kapitulacji. Nie znaczy to oczywiście że zrezygnowałem z pokusy, jednak już nie będę na razie wysiewał nasion tylko zamówiłem dostawę gotowych sadzonek. Na wszelki wypadek kilka, gdyby miały trudną podróż. Teraz codziennie kłaniam się hałaśliwie listonoszowi.
Jeżeli chodzi o to sformułowanie "zielonym do góry" to niedawno trafiłem w sieci na sporo materiałów o sadzeniu roślin dokładnie odwrotnie. Nie w ziemi w ogrodzie oczywiście tylko w wiszących doniczkach. Rośliny wychodzą od spodu doniczki przez otwór w dnie a potem już formują się zgodnie ze swoją naturą. Jest to bardzo ciekawy pomysł. Pewnie wypróbuję go wiosną na sadzonkach papryki. Metoda ta może być szczególnie interesująca dla miłośników roślin z małym areałem (balkonikiem). Nie mogłem nijak trafić na tę stronę która szczególnie poruszyła moją wyobraźnię ale wystarczy wpisać w google zwrot "grow upside down" a ukaże się długa lista odnośników z instrukcjami jak to się robi, niestety po angielsku ale obrazki są przetłumaczone na polski język Akurat pomidory poszły na pierwszy ogień ale widziałem też inne rośliny o długich pędach, owocujące, kwitnące... Po prostu bajka. Kiedy brakuje już miejsca pod nogami to można w ten sposób stworzyć ogród piętrowy, wykorzystując płoty, różne daszki, okapy i oczywiście balkony w mieście. Czyli olgat to coś dla Ciebie. Możesz pod sufitem balkonu lub na jego ścianie powiesić kilka doniczek z różnościami botanicznymi. Myślę że w ten sposób dałoby się spokojnie hodować truskawki (też wypróbuję kiedy będę robił jesienne porządki w ogrodzie i znajdę jakieś większe sadzonki) , czy niektóre zioła o długich badylach. No i oczywiście różne odmiany papryk, szczególnie tych najostrzejszych, przyprawowych. Akurat teraz jest taki wybór nasion że głowa trzeszczy.
Jeżeli chodzi o to sformułowanie "zielonym do góry" to niedawno trafiłem w sieci na sporo materiałów o sadzeniu roślin dokładnie odwrotnie. Nie w ziemi w ogrodzie oczywiście tylko w wiszących doniczkach. Rośliny wychodzą od spodu doniczki przez otwór w dnie a potem już formują się zgodnie ze swoją naturą. Jest to bardzo ciekawy pomysł. Pewnie wypróbuję go wiosną na sadzonkach papryki. Metoda ta może być szczególnie interesująca dla miłośników roślin z małym areałem (balkonikiem). Nie mogłem nijak trafić na tę stronę która szczególnie poruszyła moją wyobraźnię ale wystarczy wpisać w google zwrot "grow upside down" a ukaże się długa lista odnośników z instrukcjami jak to się robi, niestety po angielsku ale obrazki są przetłumaczone na polski język Akurat pomidory poszły na pierwszy ogień ale widziałem też inne rośliny o długich pędach, owocujące, kwitnące... Po prostu bajka. Kiedy brakuje już miejsca pod nogami to można w ten sposób stworzyć ogród piętrowy, wykorzystując płoty, różne daszki, okapy i oczywiście balkony w mieście. Czyli olgat to coś dla Ciebie. Możesz pod sufitem balkonu lub na jego ścianie powiesić kilka doniczek z różnościami botanicznymi. Myślę że w ten sposób dałoby się spokojnie hodować truskawki (też wypróbuję kiedy będę robił jesienne porządki w ogrodzie i znajdę jakieś większe sadzonki) , czy niektóre zioła o długich badylach. No i oczywiście różne odmiany papryk, szczególnie tych najostrzejszych, przyprawowych. Akurat teraz jest taki wybór nasion że głowa trzeszczy.
- MagdaMisia
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 2810
- Od: 17 mar 2009, o 20:39
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Wrocław
-
- 500p
- Posty: 529
- Od: 7 paź 2009, o 23:13
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Wrocław
- Kontakt:
Witaj MagdaMisia. To prawda że kiedy ogarnie się z grubsza plac przeznaczony na ogródek, uporządkuje, wyczyści podłoże i zaczyna go obsadzać różnościami to wkrótce robi się ciasno. To co w momencie sadzenia było często tycie, rośnie i rozpycha się tak że pojawia się kłopot, gdzie można postawić nogę żeby czegoś nie uśmiercić. Mój ogród dotychczas był pod opieką mojej "połówki". Zaanektowała go tak mocno że właściwie to ona w nim rządzi a ja w niektóre rewiry nie mam wstępu żeby czegoś nie podeptać. Było mi to nawet na rękę bo ani czasu zbyt wiele nie mogłem temu zajęciu poświęcić ani nie było to moim hobby. Z czasem człowiek się zmienia i parę miesięcy temu trochę z ciekawości a trochę żeby "udowodnić" że i ja coś potrafię wysiałem na próbę kilka paczuszek nasion których dotąd mojej ogrodniczce nie udawało się rozmnożyć. Wysiałem, dopilnowałem i o dziwo wyrosło. Następna próba i znowu powodzenie. Tak mnie to wzięło że zacząłem poważnie zastanawiać się nad włączeniem tego sympatycznego zajęcia do arsenału możliwości podbudowania domowego budżetu. Myślałem tak, rozważając wszystkie za i przeciw przez miesiąc aż w końcu zapadła decyzja. Teraz te sprawy załatwia się dość szybko. Zarejestrowałem działalność, gdzie kierunkiem wiodącym jest produkcja w całkiem innej dziedzinie ale jako uzupełnienie rozszerzyłem ją o szkółkarstwo Dotąd brzuch mi się trzęsie ze śmiechu na samą myśl. Ja i szkółkarstwo, kiedy nie mam hektarów a nawet wstępu do ogrodu . Jednak "trzeba sobie jakoś radzić powiedział baca sznurując buty dżdżownicą" Moja szkółka przybrała rozmiar parapetowy. Szczęśliwie wiele lat temu tchnięty jakimś przeczuciem parapety zrobiłem ogromnawe z laminowanych blatów kuchennych. Na takiej szerokości można postawić już co nieco. Kupiłem na znanym portalu aukcyjnym sporo nasion wszelkiego rodzaju i teraz staram się je pobudzić do życia. Oczywiście nie pietruszkę Wyszukuję raczej okazy bardziej egzotyczne i droższe potem jako sadzonki. Nie będąc jednak zawodowcem muszę teraz naprawdę szybko się uczyć żeby nie spowodować kosmicznej katastrofy finansowej. Biegam po internecie i wyłuskuję wszystko co może mi w tym pomóc. Stąd moje pojawienie się także na tym forum. Dotąd byłem częstym gościem raczej na forach technicznych, wysoce trudnych do pojęcia przeciętnemu człowiekowi. Myślę że najbliższe miesiące wykażą czy nie polazłem w krzaki. Póki co traktuję całe zagadnienie jak wielki eksperyment ale na wszelki wypadek już oglądam swoje otoczenie pod kątem możliwości wklejenia gdzieś czegoś większego niż parapet. Ponadto jeszcze przed zimą prawdopodobnie uruchomię małą hodowlę dżdżownic kalifornijskich żeby dać swoim podopiecznym (roślinkom) najsmaczniejsze paliwo. Z dżdżownicami miałem już raz styczność więc nie będzie to dla mnie nic nowego. Obejrzałem fotki z Twojego ogródka. Masz tam sporo wszelakiej zieleniny więc pewnie i kompostownik. Jeżeli tak to już jeden krok do tego żeby zatrudnić robaczki i mieć biohumus paluszki lizać. Doświadczyłem jak rośliny reagują na ten smakołyk. Powiem krótko- warto.
- MagdaMisia
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 2810
- Od: 17 mar 2009, o 20:39
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Wrocław
diodas ;) co to to nie tzn. dżdżownice nawet kalifornijskie... tych polskich- wrocławskich jest naprawdę ogromna ilość u mnie w ogródku - kompostownik tez ma ich sporo i innych robaczków także. Wiem, że rośliny dobrze reagują na ten smakołyk bo cały kompostownik poszedł jako nawóz pod wszystko co na ogródku rośnie. Teraz znów jest cały załadowany a jest naprawdę spory (1,30 naokoło 3,0 m). Jak na potrzeby mojego 400 m2 ogrodu w zupełności wystarcza Ja też kombinuję z wysiewaniem nasion - kupiłam ich i dokupuję nadal - ogrom. Nie tylko te pospolite ale także trudniejsze w uprawie. Na prawdę wiele bym dała, żeby mieć jeszcze choć drugie tyle pola co mam bo zaczyna mi doskwierać brak miejsca... mogłyby być nawet takie chaszcze jak u mnie na wiosnę były...
Proponuję załóż sobie swój prywatny wątek - tam będzie łatwiej rozmawiać
Proponuję załóż sobie swój prywatny wątek - tam będzie łatwiej rozmawiać