Witam, po urlopie. W pracy nawał papierów, a czas mija nieubłaganie.
W ogrodzie susza bardzo dokuczyła i dalej dokucza, choć dziś w nocy zdarzył się cud i popadało troszeczkę. Cieszę się, bo wczoraj sadziłam (zresztą cały urlop sadziłam) i nie podlałam należycie licząc na deszcz. Udało się
Tereniu, działka jest to nieuprawiane pole, znajduje się na trasie przejścia saren z lasu na pola uprawne i do innych lasów. Nie sądziłam, że latem świerki będą im przeszkadzać i zawadzać. Dosłownie każdą sadzonkę skaleczyły, a jedną całkiem pozbawiły czubka. Świerki nie przecinają im drogi, rosną równolegle do trasy przemarszu saren. Teraz każdy świerk ma swoją siatkę wokół i dodatkowo między słupkami, wkopanymi przy punktach granicznych (żeby nie zginęły jak te poprzednie) powiązałam sznurki.
Mam nadzieję, że drzewka się zregenerują a sznurkowe ogrodzenie skutecznie powstrzyma niszczycielskie zapędy dziczyzny.
Nam na ogrodzenie całości brakło pieniędzy
Współczuję suszy, u nas podobnie i codziennie podlewam. Jednego dnia jeden koniec, drugiego drugi. Czasowo nie wyrabiam, a na wąż nawadniający brak funduszy
Pati, u mnie szkody zwierzęta od zawsze czynią. Teraz to i tak mniej, bo mam już jedną stronę całkowicie ogrodzoną. Wcześniej miałam tylko pół jednej strony, a druga strona w ogóle nie ogrodzona. Sarny środkiem sobie przecinały siedlisko jak wędrowały. Choć teraz też potrafią 10m od domu podejśc i tuje zniszczyć.
Urlop w domu, miałam ambitne plany ponadrabiać zaległości domowe, ogrodowe, towarzyskie... a wyszło jak wyszło. W każdym bądź razie zaległości dalej są
Agnieszko, mnie też zdziwiło, że o tej porze roku takie rzeczy się zdarzyły. Zawsze ajwięcej szkód było wosną. Gdybym to przepwidział, to od razu siatki bym pomontowała przy sadzonkach. Cóż mam nauczkę. Chciałam mieć piękny szpaler ze świerków. Może jednak choć korzenie przetrwają i będę ciąć na żywopłot bez czubków, tak jak to miało być pierwotnie.
Może faktycznie powinnam mniejsze siedlisko ogrodzić... nie chciałam sobie jednak ograniczać przestrzeni ogrodzeniem, a potem go przesuwać.
Basiu, wokół same siewki sosen, Trzeba przyznać sarnom mają gust i preferują świerki. A tak serio, młode sosny też niszczą, ale jak trafiły im sie świerki to skorzystały z okazji
Renatko, współczuję takiego wandala. Szkoda, że ludzie są tacy wredni. U mnie to zwirzyna leśna poczyniła zniszczenia, więc jestem w stanie im wybaczyć. To moja wina, że sadzę im świerki na drodze.
Jolu 
, kochana jesteś, że o mnie pamiętasz. Bardzo chętnie przyjmę trytomę i lilie też oczywiście. Faktycznie, prywatność to rzecz święta i lepiej nie kusić losu. Mój urlop w domu minął, więc i nikt faktu o urlopie nie mógł wykorzystać. Masz pdobne podejście do życia do mojego. Też nie pokazuję całości i wszystkiego, choć są szersze fragmenty pozwalające na identyfikację siedliska
Przemku, PW odczytane, roślinek dalej nie mam. Mam nadzieję, że nie zmarnują się na poczcie, skoro zaraz tydzień przesyłka idzie. Może sprawdź na poczcie, czy nie było jakiejś awarii z transportem.
Elu, urlopowałam prawie 2 tyg., byłam co prawda w tym czasie w firmie, ale tylko raz i tyko na godzinkę i z synem. Nie miałam go z kim zostawić. On świetnie czuje się wszędzie, więc nie było problemu.
Rzeczywiście susza dokucza w naszym rejonie bardzo. Podlewam i podlewam, a nawet tuje sadzone rok temu podsychają. Ręce opadają i muszę w końcu kupić sobie linię kroplującą, bo nie dam rady mieć ogrodu w moich warunkach. Całe szczęście, że dziś w nocy troche podpadało.
Wypoczywaj kochana, wypoczywaj. Córka na pewno zajmie się ogrodem jak trzeba