Slawgos pisze:Tak sobie tylko teoretycznie rozważam pewne sytuacje oczywiście.
Oczywiscie tylko teoretyzujemy.
Ja mam to szczescie ze tu gdzie mieszkam tego typu problemy sä na tyle marginalne, ze mozna powiedziec ze nie istniejä. W niezamykanych szopach, czasem na nieogrodzonych podwörkach trzymamy elektronarzedzia czesto o wartosci powyzej tysiäca, a niektörzy nawet drozsze i one tam sä. Owszem jakies piec lat temu zaczely ginäc, zlodziei szybko zlapano, okazalo sie ze wszyscy mieszkajä w miescie niedaleko Szczecina o nazwie ktöra po angielsku znaczy policja.
Mnie niestety nie okradli a szkoda, bo jakby mi gwizdneli starä wiertarke stolowä to bym troszeczke dolozyl do odszkodowania i kupilbym nowszy model. A te nowoczesne to mniam, mniam-paluszki lizac, obroty ustawiane plynnie, nacisk kontrolowany, glowice nawet do 35 mm, nawet käty wiercenia mozna ustawic, no sam miodek.
jeśli chodzi o zglaszanie spraw policji to w pelni zgadzam sie z
Agulka 11. Wiem ze to upierdliwe i zabiera czas, ale jak im sie nie spieprzy statystyk to oni nie dostanä kasy na dzialanie. Normalka, nie ma przestepczosci-nie ma co inwestowac. Moze nawet posterunek zlikwidowac jak taki spoköj? Po co ma stac? Wynajmie sie na spozywczy i bedzie kasa w resorcie.
Szeregowych gliniarzy nie ma sie co czepiac, oni majä swoje normy i muszä je wykonac. Mandatöw taki musi w miesiäcu wypisac iles tam i jak nie wypisze to nie ma premii. A dzieciom zeszyty kupic trzeba. No i zakladajäc ze na jednej ulicy patrol spotyka babcie handlujäcä pietruszkä i zlodzieja okradajäcego sklep, to rozsädny policjant zostawi tego zlodzieja i babci mandat wlepi. Bo prace nalezy szanowac. A takiego zlodzieja to trzeba zlapac, na komende zaprowadzic, przesluchac, zaprotokolowac, odstawic na dolek, potem do prokuratury jezdzic kilka razy. To wszystko jest czas, ile to mandatöw sie w tym czasie sie wypisze?
Nie wiem czy pamietacie, ale kilka lat temu w Bialogardzie byla dosyc mocno naglosniona w telewizji i w prasie sytuacja gdy policjant wypisal mandat sam sobie za przechodzenie po torach w niedozwolonym miejscu, bo mu sztuki do limitu brakowalo.
No przeciez to jest nonsens tysiälecia, ale jak kilka miesiecy limitu nie wyrobi to go na zbity pysk wywalä. A roboty szkoda.
Dlatego uwazam ze trzeba zglaszac na policje kazdä, nawet duperelnä szkode. Zginäl nam sekator z Tesco za 2,99? Niewazna wartosc, kradziez byla-trzeba zglaszac. I nie dawac sie zbyc na komendzie. I tak powiedzä ze szanse na odzyskanie zerowe, ze szkoda czasu i papieru, ze jeszcze tysiäc innych powodöw i bedä nas wypytywac o zamki, o wyksztalcenie i o swiadectwo szczepienia na ospe pradziadka. Trzeba odpowiedziec, a potem monitowac i dopytywac sie o wyniki.
Tylko w ten sposöb mozna doprowadzic do normalnosci chory, mandatowy system. Jak dygnitarzom policyjnym ktörzy pierdzä w ministerialne stolki zacznä splywac raporty ze przestepczosc wzrosla o 14298%, a wykrywalnosc wynosi tyle ile dopuszczalny limit alkoholu u kierowcy, czyli 2 promille, to zaraz sie znajdzie kasa i rozwiäzania systemowe.
Teraz wszystko jest oparte na tabelkach. Niby wszyscy wiedzä, ze wszyscy kradnä. Ale jak spojrzec w raporty policyjne to Polska jest oazä spokoju. Trzeba uswiadomic wielmozom w ministerstwie prawdziwy obraz sytuacji. Tym bardziej ze kradziez z altanki, to juz jest kradziez z wlamaniem i nie ma tu zastosowania przepis möwiäcy ze kradziez ponizej jakiejs tam kwoty to nie przestepstwo, tylko wykroczenie. Wlamanie jest przestepstwem samoistnym i nawet jeśli tylko zamek nam zlodziej zepsuje, to nalezy zglosic. A jak to zjawisko ograniczyc, to niech sie martwi obecny minister sprawiedliwosci i jego nastepcy. Pensje ma calkiem niezlä, to niech sie wykaze. W koncu za cos mu naröd placi.
A na razie będę popieral pomysl Czarodzieja. Tesciowa ma dzialke w Lodzi i zasuwa z dzialki do domu rowerem z grabiami i szpadlem, bo szkoda jej emerytury na kilka szpadli w sezonie. A fajna babka jest i jeszcze na fleku
