Róże u Doroty - angielskie piękności w moim ogrodzie
- ewita44
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 1815
- Od: 11 maja 2018, o 19:38
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Częstochowa
Re: Róże u Doroty - angielskie piękności w moim ogrodzie
Witaj Dorotko
"Wpadając" tu zobaczyłam swoją różę nn z zielonym środeczkiem nazwaną tu English Garden.
Róże masz cudowne, widoczki piękne.
Jubille Celebration czy Tradescant robią wrażenie.
The Prince mam od tego roku i na pierwszym kwitnieniu jako mała sadzonka miała 4 kwiatki, pięknie pachnie i ma dużo kolców.
A kupiona była przez eM jako Erotica z A..chan.
Czekam aż będzie taki jak twój.
"Wpadając" tu zobaczyłam swoją różę nn z zielonym środeczkiem nazwaną tu English Garden.
Róże masz cudowne, widoczki piękne.
Jubille Celebration czy Tradescant robią wrażenie.
The Prince mam od tego roku i na pierwszym kwitnieniu jako mała sadzonka miała 4 kwiatki, pięknie pachnie i ma dużo kolców.
A kupiona była przez eM jako Erotica z A..chan.
Czekam aż będzie taki jak twój.
- dorotka350
- -Moderator Forum-.
- Posty: 5511
- Od: 26 maja 2014, o 20:18
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: mazowieckie
Re: Róże u Doroty - angielskie piękności w moim ogrodzie
Witajcie!
Jakiś czas temu pisałam o zmianach jakie będą miały miejsce w moim życiu. Nadszedł czas aby uchylić rąbka tajemnicy? Już wkrótce opuszczę swój ogród i zmienię miejsce zamieszkania. Przede mną nie lada wyzwanie, bo trzeba będzie rozpocząć urządzanie ogrodu od zera. W nowym miejscu nie ma nic - tylko piach, piach i jeszcze raz piach. W pierwszej kolejności musimy wyrównać teren. Dowieźliśmy już trochę ziemi, ale to nadal kropla w morzu. Następnym razem pokażę Wam nasze nowe miejsce na ziemi. Wkrótce czeka nas przeprowadzka i tego boję się najbardziej. Ze starego ogrodu zabiorę co tylko zdołam. Wiem, że to najgorsza z pór na przeprowadzkę dla róż, ale nie mam wyjścia i będę ryzykowała. Mam nadzieję, że chociaż część z nich przeżyje Jeśli ich nie zabiorę, to i tak pójdą na zmarnowanie, więc ryzyk-fizyk.
Po ostatnich ulewach, gradobiciu i niesamowitych wiatrach wiele róż ucierpiało i straciło większość kwiatów. Może to i lepiej w obecnej sytuacji. I tak te mniejsze będę cięła bardzo krótko i wpakuję do donic. Już przyjechało 50 szt wysokich doniczek. W domu mam jeszcze ze 30 i na razie musi wystarczyć. Najbardziej obawiam się o te wielkie krzaki, bo nie wyobrażam sobie nie zabrać ze sobą takiego Abraham Darby, czy też olbrzymiego Artemisa. Najbliższe tygodnie zapowiadają się dla mnie niezwykle pracowicie. Oby wystarczyło mi sił i zdrowie dopisało, to z pomocą eMa i synów damy radę.
Dzisiejsze zdjęcia są jeszcze sprzed gradobicia, z końca czerwca. I uprzedzam, że dużo tego będzie
Irenko, po ostatnich ulewnych deszczach i gradzie większość Austinek straciła kwiaty. Smutny to widok, gdy jednego dnia krzewy stoją wyprostowane, obsypane kwiatami, a po jednej nocy wszystko leży na ziemi, kwiaty pocięte, zniszczone Obroniły się głównie rabatówki, bo one dopiero rozpoczęły kwitnienie.
Tegoroczny debiut - Eustacia Vye
Moniko, z przydomowym ogrodem jest nieco łatwiej, bo można co i raz z doskoku ogarnąć co nieco i to jest duży plus. Ale działeczka, do której się dojeżdża ma również niezaprzeczalne uroki. Na pewno za każdym razem ma się wrażenie wyjazdu na urlop i to jest fajne
Zapach róż czuć na tarasie, ale w domu już nie. A moje róże w tym roku dostały tylko wiosną nawóz i więcej nic, bo czeka je stres związany z przeprowadzką. Nie chcę by zaczęły nadmiernie się rozrastać, chociaż po ostatnich ulewach dostały wigoru i strasznie poszły w górę
Dorotko, oj widzę, że różana choroba zawładnęła Tobą na całego Jak już się zarazisz różyczką, to potem trudno jest się oprzeć, a lista chciejstw zdaje się nie mieć końca. Ciekawa jestem jaki odmiany wpadły Ci w oko?
Iga, Eglantyne nieźle znosi deszcz, a poza tym kwitnie obficie i nawet jeśli ulewy coś podniszczą, to ona rozwija kolejne kwiaty i jakoś sobie radzi z kiepską pogodą
Monia, . Bardzo się cieszę, że zajrzałaś w moje skromne progi. W moim ogrodzie zrobiło się ciasno, bo metraż niewielki, a róż prawie dwie setki, więc wcale Ci się nie dziwę, że trudno się połapać. Mnie osobiście taki misz - masz odpowiada. Uwielbiam róże, które kwitną, tworząc ścianę kwiatów Lubię kiedy w ogrodzie jest kolorowo, pachnąco, a różane krzewy, kwitną tysiącami kwiatów, dostarczając niesamowitych wrażeń nie tylko wizualnych, ale też upajają zapachem, który roznosi się dookoła po całym ogrodzie. O takiej różance zawsze marzyłam...
Daysy, a wiesz że z początku patrzyłam krytycznym okiem na Królową Szwecji? Zupełnie nie rozumiałam Twojego zachwytu Dopiero jak ścięłam ją dość krótko i wypuściła nowe pędy, to dostrzegłam jej niewątpliwe walory. Poza dumnie wyprostowanymi kwiatami i silnymi pędami, widać, że to iście królewska róża. Nie boi się ani wiatrów, ani ulewy, ani gradu. Wszystko znosi ze stoickim spokojem. Owszem, kwiaty mogły być trwalsze, a zapach mocniejszy, ale czy tylko to się liczy? Jest zdrowa, odporna na kiepskie warunki atmosferyczne, kwitnie obficie, więc czego chcieć więcej?
Mam trzy krzaczki English Garden, ale rzeczywiście dopiero w grupie dobrze się prezentują. Gdyby to był jeden krzaczek, to też bym pewnie narzekała. Ma ta panna problemy z wypuszczaniem nowych pędów. U mnie wypisz-wymaluj to samo co u Ciebie. Nadal są niskie i nie przyrastają. Na dodatek jako pierwsze złapały w tym roku plamistość
Jadziu, niestety jak u większości z nas różane kwiaty dostały w kość. Zniszczone, pocięte przez grad i ulewne, tropikalne deszcze. Nie wytrzymały Większość Austinek w opłakanym stanie. Niektóre leżały dosłownie w błocie. Co mogłam, to podwiązałam, ale większość kwiatów jest tylko do ścięcia. Dobrze wyglądają za to rabatówki i te, które z opóźnieniem zaczęły kwitnienie, więc coś tam w ogrodzie na szczęście cieszy oko.
Justynko, u Ciebie sucho, u nas na razie deszczu w nadmiarze. Miejmy nadzieję, że ulewy trochę odpuszczą i pozwolą nam nacieszyć się jeszcze kwiatami
Basiu, co racja, to racja! Też uwielbiam róże Austina i od dawna mówię, że one mają w sobie ? to "coś", a to coś mnie do nich ciągnie nieustannie i żadnej nie potrafię się oprzeć. Każda z nich ma niezaprzeczalny wdzięk, niesamowite barwy, układ płatków, a zapach tak niezwykły, że trudno przejść obok obojętnie Każdą chciałoby się mieć u siebie.
W tym sezonie nawet zazwyczaj oszczędna Jayne Austin zupełnie nieźle zakwitła
Gosiu, wątek ciągnie się już od zeszłego roku, ale doskonale rozumiem, bo sama też jestem ciągle w niedoczasie. Niektóre wątki płyną tak wartko, że nie nadążam. Cieszę się, że jednak znalazłaś czas i zajrzałaś do mnie
Tak, będzie nowe miejsce na ziemi i nowy ogród. Jednym słowem ? czeka mnie tworzenie ogrodu od podstaw.
To mniejsza Boscobel
Aniu ? anabuko, tak, ok. tygodnia powinno wystarczyć. Teraz jest ciepło, więc fermentacja idzie dość szybko. Trzeba tylko codziennie mieszać. Jak przestanie się pienić, to będzie gotowe Ja podlewałam raz na tydzień, 10 dni, W zależności od czasu jakim dysponowałam. A jeśli chodzi o róże, to tylko do końca czerwca podlewałam gnojówką, a później jeszcze raz dawałam nawóz mineralny.
Karo, u mnie po ostatnich ulewach było podobnie. Wiele krzewów trzeba było podnosić z ziemi, a z samych kwiatów pozostało niewiele. Jeden olbrzymi pęd Artemisa powalił się na Voyage. Sama nie miałam siły go podnieść i musiałam wołać Ema do pomocy. U mnie ślimaków nie jest zbyt dużo. Czasami coś tam wypatrzę, ale tragedii nie ma. Na razie chociaż z tym mam spokój.
Dziękuję za miłe słowa i pozdrawiam Cię serdecznie!
Ewita, cieszę się, że kolejna nn znalazła imię. The Prince jest trochę chimeryczna, ale jak się już zadomowi to potrafi zaczarować kwiatami i niesamowitym zapachem
Jeśli jeszcze Was nie zanudziłam fotkami, to zapraszam na kolejne
Jakiś czas temu pisałam o zmianach jakie będą miały miejsce w moim życiu. Nadszedł czas aby uchylić rąbka tajemnicy? Już wkrótce opuszczę swój ogród i zmienię miejsce zamieszkania. Przede mną nie lada wyzwanie, bo trzeba będzie rozpocząć urządzanie ogrodu od zera. W nowym miejscu nie ma nic - tylko piach, piach i jeszcze raz piach. W pierwszej kolejności musimy wyrównać teren. Dowieźliśmy już trochę ziemi, ale to nadal kropla w morzu. Następnym razem pokażę Wam nasze nowe miejsce na ziemi. Wkrótce czeka nas przeprowadzka i tego boję się najbardziej. Ze starego ogrodu zabiorę co tylko zdołam. Wiem, że to najgorsza z pór na przeprowadzkę dla róż, ale nie mam wyjścia i będę ryzykowała. Mam nadzieję, że chociaż część z nich przeżyje Jeśli ich nie zabiorę, to i tak pójdą na zmarnowanie, więc ryzyk-fizyk.
Po ostatnich ulewach, gradobiciu i niesamowitych wiatrach wiele róż ucierpiało i straciło większość kwiatów. Może to i lepiej w obecnej sytuacji. I tak te mniejsze będę cięła bardzo krótko i wpakuję do donic. Już przyjechało 50 szt wysokich doniczek. W domu mam jeszcze ze 30 i na razie musi wystarczyć. Najbardziej obawiam się o te wielkie krzaki, bo nie wyobrażam sobie nie zabrać ze sobą takiego Abraham Darby, czy też olbrzymiego Artemisa. Najbliższe tygodnie zapowiadają się dla mnie niezwykle pracowicie. Oby wystarczyło mi sił i zdrowie dopisało, to z pomocą eMa i synów damy radę.
Dzisiejsze zdjęcia są jeszcze sprzed gradobicia, z końca czerwca. I uprzedzam, że dużo tego będzie
Irenko, po ostatnich ulewnych deszczach i gradzie większość Austinek straciła kwiaty. Smutny to widok, gdy jednego dnia krzewy stoją wyprostowane, obsypane kwiatami, a po jednej nocy wszystko leży na ziemi, kwiaty pocięte, zniszczone Obroniły się głównie rabatówki, bo one dopiero rozpoczęły kwitnienie.
Tegoroczny debiut - Eustacia Vye
Moniko, z przydomowym ogrodem jest nieco łatwiej, bo można co i raz z doskoku ogarnąć co nieco i to jest duży plus. Ale działeczka, do której się dojeżdża ma również niezaprzeczalne uroki. Na pewno za każdym razem ma się wrażenie wyjazdu na urlop i to jest fajne
Zapach róż czuć na tarasie, ale w domu już nie. A moje róże w tym roku dostały tylko wiosną nawóz i więcej nic, bo czeka je stres związany z przeprowadzką. Nie chcę by zaczęły nadmiernie się rozrastać, chociaż po ostatnich ulewach dostały wigoru i strasznie poszły w górę
Dorotko, oj widzę, że różana choroba zawładnęła Tobą na całego Jak już się zarazisz różyczką, to potem trudno jest się oprzeć, a lista chciejstw zdaje się nie mieć końca. Ciekawa jestem jaki odmiany wpadły Ci w oko?
Iga, Eglantyne nieźle znosi deszcz, a poza tym kwitnie obficie i nawet jeśli ulewy coś podniszczą, to ona rozwija kolejne kwiaty i jakoś sobie radzi z kiepską pogodą
Monia, . Bardzo się cieszę, że zajrzałaś w moje skromne progi. W moim ogrodzie zrobiło się ciasno, bo metraż niewielki, a róż prawie dwie setki, więc wcale Ci się nie dziwę, że trudno się połapać. Mnie osobiście taki misz - masz odpowiada. Uwielbiam róże, które kwitną, tworząc ścianę kwiatów Lubię kiedy w ogrodzie jest kolorowo, pachnąco, a różane krzewy, kwitną tysiącami kwiatów, dostarczając niesamowitych wrażeń nie tylko wizualnych, ale też upajają zapachem, który roznosi się dookoła po całym ogrodzie. O takiej różance zawsze marzyłam...
Daysy, a wiesz że z początku patrzyłam krytycznym okiem na Królową Szwecji? Zupełnie nie rozumiałam Twojego zachwytu Dopiero jak ścięłam ją dość krótko i wypuściła nowe pędy, to dostrzegłam jej niewątpliwe walory. Poza dumnie wyprostowanymi kwiatami i silnymi pędami, widać, że to iście królewska róża. Nie boi się ani wiatrów, ani ulewy, ani gradu. Wszystko znosi ze stoickim spokojem. Owszem, kwiaty mogły być trwalsze, a zapach mocniejszy, ale czy tylko to się liczy? Jest zdrowa, odporna na kiepskie warunki atmosferyczne, kwitnie obficie, więc czego chcieć więcej?
Mam trzy krzaczki English Garden, ale rzeczywiście dopiero w grupie dobrze się prezentują. Gdyby to był jeden krzaczek, to też bym pewnie narzekała. Ma ta panna problemy z wypuszczaniem nowych pędów. U mnie wypisz-wymaluj to samo co u Ciebie. Nadal są niskie i nie przyrastają. Na dodatek jako pierwsze złapały w tym roku plamistość
Jadziu, niestety jak u większości z nas różane kwiaty dostały w kość. Zniszczone, pocięte przez grad i ulewne, tropikalne deszcze. Nie wytrzymały Większość Austinek w opłakanym stanie. Niektóre leżały dosłownie w błocie. Co mogłam, to podwiązałam, ale większość kwiatów jest tylko do ścięcia. Dobrze wyglądają za to rabatówki i te, które z opóźnieniem zaczęły kwitnienie, więc coś tam w ogrodzie na szczęście cieszy oko.
Justynko, u Ciebie sucho, u nas na razie deszczu w nadmiarze. Miejmy nadzieję, że ulewy trochę odpuszczą i pozwolą nam nacieszyć się jeszcze kwiatami
Basiu, co racja, to racja! Też uwielbiam róże Austina i od dawna mówię, że one mają w sobie ? to "coś", a to coś mnie do nich ciągnie nieustannie i żadnej nie potrafię się oprzeć. Każda z nich ma niezaprzeczalny wdzięk, niesamowite barwy, układ płatków, a zapach tak niezwykły, że trudno przejść obok obojętnie Każdą chciałoby się mieć u siebie.
W tym sezonie nawet zazwyczaj oszczędna Jayne Austin zupełnie nieźle zakwitła
Gosiu, wątek ciągnie się już od zeszłego roku, ale doskonale rozumiem, bo sama też jestem ciągle w niedoczasie. Niektóre wątki płyną tak wartko, że nie nadążam. Cieszę się, że jednak znalazłaś czas i zajrzałaś do mnie
Tak, będzie nowe miejsce na ziemi i nowy ogród. Jednym słowem ? czeka mnie tworzenie ogrodu od podstaw.
To mniejsza Boscobel
Aniu ? anabuko, tak, ok. tygodnia powinno wystarczyć. Teraz jest ciepło, więc fermentacja idzie dość szybko. Trzeba tylko codziennie mieszać. Jak przestanie się pienić, to będzie gotowe Ja podlewałam raz na tydzień, 10 dni, W zależności od czasu jakim dysponowałam. A jeśli chodzi o róże, to tylko do końca czerwca podlewałam gnojówką, a później jeszcze raz dawałam nawóz mineralny.
Karo, u mnie po ostatnich ulewach było podobnie. Wiele krzewów trzeba było podnosić z ziemi, a z samych kwiatów pozostało niewiele. Jeden olbrzymi pęd Artemisa powalił się na Voyage. Sama nie miałam siły go podnieść i musiałam wołać Ema do pomocy. U mnie ślimaków nie jest zbyt dużo. Czasami coś tam wypatrzę, ale tragedii nie ma. Na razie chociaż z tym mam spokój.
Dziękuję za miłe słowa i pozdrawiam Cię serdecznie!
Ewita, cieszę się, że kolejna nn znalazła imię. The Prince jest trochę chimeryczna, ale jak się już zadomowi to potrafi zaczarować kwiatami i niesamowitym zapachem
Jeśli jeszcze Was nie zanudziłam fotkami, to zapraszam na kolejne
- JAKUCH
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 33424
- Od: 19 paź 2008, o 21:39
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Bytom
Re: Róże u Doroty - angielskie piękności w moim ogrodzie
jak w raju .Dorotko nie zazdroszczę prac wykopywania wszystkiego a tu tyle pracy włożyłaś nie szkoda Ci zaczynać wszystkiego od początku.Chyba jednak starość przemawia przeze mnie i niemożność podołania wszystkiemu samej Jednak urządzanie ogrodu od nowa to taka adrenalina w człeka wstępuje że mógłby góry przenosić umiem sobie to wyobrazić Cieszę sie że będziesz miała nowe miejsce na ziemi Nowość Eustacia Vye przecudna Moje jednoroczne ostróżki w większości pożarte przez ślimory a tak cudnie komponują sie z różami Życzę ci Dorotko dużo sił w realizacji planów
- duju
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 3966
- Od: 13 paź 2008, o 12:31
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: wielkopolska
Re: Róże u Doroty - angielskie piękności w moim ogrodzie
Dorotko, nie zazdroszczę tej pracy. Ale mam nadzieję, że wszystko będzie ok i pójdzie po Twojej myśli.
Daleko się wyprowadzasz? ile metrów? mniej, więcej niż tu?
Piękne zdjęcia,będą Twoją pamiątką.
Daleko się wyprowadzasz? ile metrów? mniej, więcej niż tu?
Piękne zdjęcia,będą Twoją pamiątką.
Pozdrawiam - Justyna
- Karo
- -Administrator Forum-.
- Posty: 22165
- Od: 16 sie 2006, o 14:39
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Centrum Polski
- Kontakt:
Re: Róże u Doroty - angielskie piękności w moim ogrodzie
Dorotko dużo sił życzę całej rodzinie bo wszyscy będziecie zaangażowani w tę różaną przeprowadzkę.
Czy zyskasz powierzchnię dla swoich królewien?
Czy zyskasz powierzchnię dla swoich królewien?
- ewelkacha88
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 7990
- Od: 22 maja 2013, o 17:54
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: PODKARPACIE
Re: Róże u Doroty - angielskie piękności w moim ogrodzie
Witaj Dorotko . Tak coś czułam, że to będzie nowy ogród . Czy miejsca będzie dużo więcej niż obecnie ? Tej przeprowadzki jednak nie zazdroszczę Ci no ale jak trzeba to trzeba . Trzymam kciuki bo to ambitny plan by zabrać ze sobą róże o tej porze roku. Nie da się tego jakoś jesienią zrobić ? Zdjęcia przepiękne . Pozdrawiam .
- daysy
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 4554
- Od: 13 lut 2014, o 12:45
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: woj.łódzkie
Re: Róże u Doroty - angielskie piękności w moim ogrodzie
Oj Dorotko, to ja Ci współczuję, już przerabiałam przesadzanie wielkich krzaków i wiem ile siły potrzeba, by takie krzaczyska przesadzić, tylko że ja przesadzałam 16 szt.
Z przyjęciem nie powinno być problemu, trzeba tylko pamiętać o mocnym przycięciu i zapewnieniu dużej ilości wody, ale przecież Ty to wszystko doskonale wiesz i na pewno żadna różyczka nie wypadnie.
Powodzenia na nowym miejscu a ogród na pewno będzie tak samo piękny albo i piękniejszy, czego z całego serca życzę
Z przyjęciem nie powinno być problemu, trzeba tylko pamiętać o mocnym przycięciu i zapewnieniu dużej ilości wody, ale przecież Ty to wszystko doskonale wiesz i na pewno żadna różyczka nie wypadnie.
Powodzenia na nowym miejscu a ogród na pewno będzie tak samo piękny albo i piękniejszy, czego z całego serca życzę
- Annes 77
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 11731
- Od: 6 maja 2008, o 19:11
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: lubuskie
Re: Róże u Doroty - angielskie piękności w moim ogrodzie
Dorotko a to Ci niespodzianka, duże zmiany w Twoim życiu...przeprowadzka w nowe miejsce i zaczynanie od podstaw Masz cudny ogród, taki dojrzały, wypełniony różanymi krzakami
Jestem ciekawa jak poprowadzisz nowy ogród...czy będzie większy? Widzę na Twoich fotkach spore cisy, też je zabierzesz?
Artemis to u Ciebie kolos, mój jeszcze młody panicz, na razie niski.Na działce mam Artemisa i rzeczywiście ma on zapędy.
Ciekawe które różyczki dostaną zielony bilet i tym samym zamieszkają w nowym miejscu?
Życzę wytrwałości i sił, by udało się przenieść bez uszczerbku
Buziaki
Jestem ciekawa jak poprowadzisz nowy ogród...czy będzie większy? Widzę na Twoich fotkach spore cisy, też je zabierzesz?
Artemis to u Ciebie kolos, mój jeszcze młody panicz, na razie niski.Na działce mam Artemisa i rzeczywiście ma on zapędy.
Ciekawe które różyczki dostaną zielony bilet i tym samym zamieszkają w nowym miejscu?
Życzę wytrwałości i sił, by udało się przenieść bez uszczerbku
Buziaki
- tulipanka
- Przyjaciel Forum
- Posty: 5989
- Od: 20 kwie 2007, o 12:37
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: świętokrzyskie
Re: Róże u Doroty - angielskie piękności w moim ogrodzie
Dorotko, ale super wiadomość.
Obstawiałam raczej że dokupiłaś jakiś sąsiedni kawałek ziemi a tu taka niespodzianka. Nowy ogród, nowe możliwości. Ciężka praca czeka Cię z tym przenoszeniem. Trzymam kciuki aby wszystkie rośliny a w szczególności róże jak najmniej odchorowały przeprowadzkę i ładnie się poprzyjmowały w nowym miejscu.
Napisz proszę coś więcej, czy nowy ogród będzie większy, czy to gdzieś blisko obecnego miejsca czy całkiem nowe tereny.
Strasznie jestem ciekawa, więc czekam na zdjęcia
Obstawiałam raczej że dokupiłaś jakiś sąsiedni kawałek ziemi a tu taka niespodzianka. Nowy ogród, nowe możliwości. Ciężka praca czeka Cię z tym przenoszeniem. Trzymam kciuki aby wszystkie rośliny a w szczególności róże jak najmniej odchorowały przeprowadzkę i ładnie się poprzyjmowały w nowym miejscu.
Napisz proszę coś więcej, czy nowy ogród będzie większy, czy to gdzieś blisko obecnego miejsca czy całkiem nowe tereny.
Strasznie jestem ciekawa, więc czekam na zdjęcia
- Margo2
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 25180
- Od: 8 lut 2010, o 12:14
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Płock
Re: Róże u Doroty - angielskie piękności w moim ogrodzie
Nowy dom to faktycznie duża zmiana
Sądzę, że raczej nie zamieniłabyś działki na mniejszą, więc zakładam, że panny będą miały więcej miejsca.
Daleko od tego miejsca w którym teraz mieszkasz się wyprowadzasz?
Ty chyba nie masz ani jednego cienistego zakątka
Wszędzie róże
Wykopywania takiej ilości róż to nie lada wyzwanie
Sądzę, że raczej nie zamieniłabyś działki na mniejszą, więc zakładam, że panny będą miały więcej miejsca.
Daleko od tego miejsca w którym teraz mieszkasz się wyprowadzasz?
Ty chyba nie masz ani jednego cienistego zakątka
Wszędzie róże
Wykopywania takiej ilości róż to nie lada wyzwanie
- anabuko1
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 17270
- Od: 16 sty 2013, o 17:19
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: lubelskie/ Chełm
Re: Róże u Doroty - angielskie piękności w moim ogrodzie
Te twoje róże Dorotko , ogląda to w dół to w górę i jeszcze raz.
No prześliczne, przecudne. Moje w tym roku lepsze.Ale daleko mi do takich okazałych jak twoje. No prześliczne.
Czytam o przeprowadzce o nowym ogrodzie. Znając twój gust i zmysły i dary różane to urządzisz go perfekcyjnie.
Może już wszystkie róże przeniosłaś do nowego ogrodu ?? Twój ogród teraz będzie większy ??
Pozdrawiam serdecznie.I czekam na zdjęcia z nowego ogrodu
- jonatanka
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 3379
- Od: 4 mar 2012, o 12:11
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: opolskie
Re: Róże u Doroty - angielskie piękności w moim ogrodzie
Czekają Ciebie duże zmiany, ale na pewno na lepsze . Jeszcze jak będzie więcej miejsca na panienki to, można myśleć o nowościach
Życzę sił dla całej rodziny i szybkiego zakończenia przeprowadzki. Pozdrawiam.
Życzę sił dla całej rodziny i szybkiego zakończenia przeprowadzki. Pozdrawiam.
- agrazka
- Przyjaciel Forum
- Posty: 3191
- Od: 22 maja 2005, o 23:39
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Łódź
- Kontakt:
Re: Róże u Doroty - angielskie piękności w moim ogrodzie
Ogrom pracy przed tobą , ale dasz radę Już nie mogę się doczekać nowych zdjęć
serdecznie - Grażyna - Mój ogród...