Jeśli ktoś kulturalnie pyta to naturalnie odpowiem. Po pierwsze, daleki jestem od tego aby mordować koty, jeśli już są to OK, ludzie trzymają również węże, krokodyle i inne. Nic się nie stanie jeśli koty są trzymane w domach, ewentualnie w swoich własnych ogrodach, jeśli ktoś np nie lubi śpiewu ptaków. Bardzo wiele gatunków, w tym t.zw śpiewających gniazduje na ziemi lub nisko w krzakach, przed kotem domowym nie mają żadnej obrony, ponieważ przez te kilkaset lat pobytu na terenach Polski nie miały szans wykształcić metody obrony przed nimi. Koty puszczane samopas będą niszczyć gniazda, zabijać krety i inne gryzonie, które mimo że szkodzą ogrodnikom mają swoją rolę w przyrodzie. Np taki kret z lubością wcina pędraki chrząszcza majowego, warto przeczytać tematy nawet na tym forum poruszane, co te pędraki potrafią zrobić.
Piszesz że o regułach panujących w dzikiej przyrodzie, tymczasem kot na naszych terenach jest drapieżnikiem obcym, więc do dzikiej przyrody naszego kraju nijak się nie może zaliczać.
Ktoś mógłby napisać, przecież kot ma u nas swoich dzikich odpowiedników, ryś lub żbik, z tym że kotów domowych u nas w kraju są miliony, a dzikich kotów, rysi około 300 sztuk, żbików zdaje się około 200 sztuk.
Powiedz, dlaczego jeśli ktoś trzyma dajmy na to w domu tygrysa (nie wiem po co
ale zdarza się) nie wpadnie na pomysł wypuszczania go samopas? Bo pewnie zabiłby kogoś, poturbował, w najgorszym razie wystraszył i byłaby tragedia. No a co mają zrobić nasze ptaki czy krety? Napisać do gazety? Na forum ogrodniczym?
Odpowiadając konkretnie na pytanie, nie, nie uważam aby zabijanie kotów było rozwiązaniem, co więcej uważałbym to za barbarzyństwo.
Pozdrawiam