Wiocha, tu się narodziłam na nowo!
- Maska
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 42207
- Od: 19 lut 2012, o 19:39
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Małopolska
- Kontakt:
Re: Wiocha, tu się narodziłam na nowo!
Alu Twoje pomidory są tak niesamowite jak szklarnia i co Ty byś zrobiła gdyby Ci wszystko tak obrodziło. szukałam tego ryżu Wypasionego i nie znalazłam
- romaszka
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 1411
- Od: 31 gru 2010, o 23:43
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Lubelskie. Wola Uhruska
Re: Wiocha, tu się narodziłam na nowo!
Marysiu, rzeczywiście nie przejadamy wszystkich pomidorów, rozdaje na lewo i na prawo Ale rzecz w tym, że w polu rosły odmiany, które idealnie się nadają na pomidory konserwowe w całości.
Są zgrabne, twarde i się nie rozpryczają się w słoikach, ja je uwielbiam, syn też, w zimie otwieramy duuuży słój ... i po prostu zjadamy , w szklarni odmiany miękkie, soczyste, na takie przetwory w cale się nie nadają.
Już podaje przepis na Wypasiony ryz z jabłkami
Szklankę ryżu gotujemy przez pięć minut w dużej ilości wody, przerzucamy na druszlak, wsypujemy do trzech szklanek podgrzanego mleka, trochę solimy, dodajemy startą skórkę cytryny i gotujemy na małym ogniu aż ryż wchłonie mleko.
Jabłka podsmażamy z łyżką masła i cukrem ( do smaku)
Dwa - trzy żółtka ucieramy z łyżką masła i czterema łyżkami cukru ( w oryginalnym przepisie z koniakiem i wanilią)
Białka ubijamy z cukrem na piane.
Ryż mieszamy dokładnie z masą żółtkową, wykładamy do brytfanki, na to jabłka a na górę piane białkową.
Zapiekamy około 20 minut. Smacznego.
Gwarantuje, że nawet jak ktoś twierdzi, że nie lubi ryżu z jabłkami to ten będzie smakował
Są zgrabne, twarde i się nie rozpryczają się w słoikach, ja je uwielbiam, syn też, w zimie otwieramy duuuży słój ... i po prostu zjadamy , w szklarni odmiany miękkie, soczyste, na takie przetwory w cale się nie nadają.
Już podaje przepis na Wypasiony ryz z jabłkami
Szklankę ryżu gotujemy przez pięć minut w dużej ilości wody, przerzucamy na druszlak, wsypujemy do trzech szklanek podgrzanego mleka, trochę solimy, dodajemy startą skórkę cytryny i gotujemy na małym ogniu aż ryż wchłonie mleko.
Jabłka podsmażamy z łyżką masła i cukrem ( do smaku)
Dwa - trzy żółtka ucieramy z łyżką masła i czterema łyżkami cukru ( w oryginalnym przepisie z koniakiem i wanilią)
Białka ubijamy z cukrem na piane.
Ryż mieszamy dokładnie z masą żółtkową, wykładamy do brytfanki, na to jabłka a na górę piane białkową.
Zapiekamy około 20 minut. Smacznego.
Gwarantuje, że nawet jak ktoś twierdzi, że nie lubi ryżu z jabłkami to ten będzie smakował
-
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 2736
- Od: 17 sie 2010, o 11:45
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: kwidzyn
Re: Wiocha, tu się narodziłam na nowo!
Jak widzę robote masz na okrągło jak nie przy serach to przy wekach.Zapasy na zimę będą przednie i będzie można poczuć smak lata zimą .
Ja prawie z wekami skończyłem .Zrobię jeszcze trochę aronii i pomidory jak zostaną ,ale wszystko zależy ile czasu po szkole zostanie . Muszę się też dowiedzieć ,bo kiedyś od jednej pani kupowałem żurawinę taką naturalną nie z hodowli i zapasy się skończyły Przepis na ryż muszę wypróbować .Ja robię jak na szybko potrzeba ,to mam w słoikach poporcjowane ,zmielone jabłka szybko do ryżu i obiad gotowy
- duju
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 3963
- Od: 13 paź 2008, o 12:31
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: wielkopolska
Re: Wiocha, tu się narodziłam na nowo!
Przywędrowałam z Wyspy za ryżem zaraz zapiszę i idę oglądać Twój wątek
Pozdrawiam - Justyna
- ewkapaw
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 3611
- Od: 10 sty 2008, o 09:18
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Szczecin
Re: Wiocha, tu się narodziłam na nowo!
Przepis na ryż juz skopiowany . Jabłka na działce dojrzewają i w niedługim czasie będzie wspaniały obiad - już mi ślinka cieknie na samą myśl o nim .
Pozdrawiam EWA
Spis linków
Spis linków
-
- 100p
- Posty: 146
- Od: 5 lut 2013, o 17:03
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Podkarpacie
Re: Wiocha, tu się narodziłam na nowo!
Pięknie potrafisz opisywac swoje przygody, az nie mozna oderwac się od czytania.Podziwiam was oboje ,za waszą pracę ,wytrwałosc i widac ze jestescie wreszcie tam ,gdzie wasze miejsce.Będę zaglądac tu i podpatrywac .Przypomniała mi sie praska do sera,u nas była identyczna a samowar mam tez taki sam ale bez czajniczka .Juz zabieram się za robienie pomidorkow konserwowych zgapionych od ciebie .Pozdrawiam cieplutko
Marianna
- Maska
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 42207
- Od: 19 lut 2012, o 19:39
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Małopolska
- Kontakt:
Re: Wiocha, tu się narodziłam na nowo!
Aluniu dzięki za przepis ! ja bardzo lubię takie jedzonko ale bez wypasania znam. Popatrz ilu amatorów ryżu z jabłkami przyszło ze mną
- nena08
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 2648
- Od: 8 lut 2012, o 10:06
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: mazowieckie
Re: Wiocha, tu się narodziłam na nowo!
Ale ja nie kumata , Romaszka ma wątek od maja , a ja dopiero dziś go znalazłam
- zuzanna2418
- 1000p
- Posty: 1525
- Od: 15 maja 2013, o 09:59
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Warszawa ale i trochę lubelskie
Re: Wiocha, tu się narodziłam na nowo!
Alu, ser, jak Ci już komunikowałam, jest genialny Przetrwał trudy podroży i... od wczorajszego popołudnia pożarliśmy już prawie cały Ja, jako wielbiciel serów a W. jako ich były producent, składamy gratulacje i chylimy czoła przed talentem i ... i w ogóle. Dziękujemy PS: W. stwierdził natchnionym głosem: niech ona robi te sery! A potem zapytał, jak daleko jesteście od naszej wsi... także nie zdziw się, jak któregoś dnia zastaniesz go przy dojeniu Twoich kóz
Zuzanna Ten, kto się śmieje, ten ma nadzieję Nie porzucaj, nie rozmnażaj - sterylizuj
moje wątki miastowe i wiejskie
moje wątki miastowe i wiejskie
- wsiania
- 500p
- Posty: 694
- Od: 27 sty 2012, o 09:51
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: okolice Brzegu
Re: Wiocha, tu się narodziłam na nowo!
Romaszko podczytuję Cię od pewnego czasu skrycie i zachwycam się coraz bardziej, ale teraz nie wytrzymałam i muszę o coś zapytać. Czy do Wrocławia to jednorazowo Twoje sery jechały, czy jakieś stałe dostawy robisz? Bo ja się ostatnio jakaś serowa zrobiłam do potęgi i ciekawi mnie strasznie taki prawdziwy domowy kozi serek. A mój M to by się pewnie pokroić dał
Moje wsiowe poczynania - c.j.d.
gdzie diabeł nie może... tam mnie wołają
pozdrawiam, Ania
gdzie diabeł nie może... tam mnie wołają
pozdrawiam, Ania
Re: Wiocha, tu się narodziłam na nowo!
Alu gdzie Ty znowu przepadłaś
- Galicjanka
- 100p
- Posty: 172
- Od: 16 wrz 2013, o 14:11
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Przemyśl
Re: Wiocha, tu się narodziłam na nowo!
Czytam Forum już od dobrych kilku lat. Korzystam z rad i podpowiedzi- przede wszystkim o uprawie pomidorów, ale też i w innych tematach. Trafiłam na wątek Romaszki i czytam go z wielkim zainteresowaniem. Groźba, że Romaszka ukryje swój watek i będzie on dostępny tylko dla zalogowanych zmusiła mnie w końcu do rejestracji, a do tej pory nie mogłam się zdecydować. Niech mój przykład pokaże Ci Romaszko jak wspaniałe są twoje posty i jak są inspirujące. Sprawdzałam nawet na mapie jak daleko jest twoja "wiocha" - no trochę daleko.
Teraz będę musiała nauczyć się wklejać zdjęcia, trzymać porządek na ogrodzie, robić więcej przetworów i pewnie jeszcze wiele innych rzeczy, a to wszystko przez Romaszkę
Pozdrawiam serdecznie Gosia :
Teraz będę musiała nauczyć się wklejać zdjęcia, trzymać porządek na ogrodzie, robić więcej przetworów i pewnie jeszcze wiele innych rzeczy, a to wszystko przez Romaszkę
Pozdrawiam serdecznie Gosia :
Pozdrawiam Gosia
- romaszka
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 1411
- Od: 31 gru 2010, o 23:43
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Lubelskie. Wola Uhruska
Re: Wiocha, tu się narodziłam na nowo!
Ech ... nikt nie obiecał, że będzie lekko, czasu brak, doba za krótka przynajmniej o kilka godzin ... ale na takie WASZE posty to już muszę odpowiedzieć
Ania - wsiania fajny nick , do Wrocławia sery jeździli systematycznie pod czas wakacji, gmina w której mieszkam jest agroturystyczna, sporo turystów było, właśnie, z Wrocławia no i jakoś jeden drugiemu przekazywali i wyjeżdżając kupowali sery nie tylko dla siebie ale również dla znajomych i znajomych - znajomych Teraz biznes "turystyczny" się skończył i na razie "kontrabandy", jak mawiają moi znajomi którzy zabierali sery wracając do Niemiec, do Wrocławia nie przewiduje
Gosiu witamy na FO!! Cieszę się, że przyczyniłam się do tego, że przestałaś być incognito ... czyli zaczynasz nowy etap w życiu bo FO wciąga człowieka, jak ruletka hazardzistę A z tym porządkiem na ogrodzie to jest tak ... na początku, oczywiście staramy się zrobić zdjęcie po dwóch minutach jak skończyliśmy pielić i warzywniak wygląda żurnalowo, ale po jakimś czasie ( mówię o sobie) zaczęłam traktować ten wątek jak coś w rodzaju dziennika, a przecież w dzienniku opisuję się życie, raczej, bez retuszu, a mój warzywniak, podwórko i życie codzienne ... ech co tam dużo gadać ... czasami potrzebowało by porządnego retuszu Ale jest tak jak jest ... i pewnie tak być powinno!
Na ten rok limit wyjazdowy chyba się wyczerpał, bo jakoś rozjeździłam się ostatnio. Wracam i nie wiem w co ręce włożyć, nie mówiąc już o popisaniu sobie w spokojności na FO. Ostatni mój wyjazd to wizyta u dzieci, wnusia wciąż kradnie moje serce i chyba już całkowicie należy do niej. Teraz dopiero rozumiem, dla czego moja babcia miała łzy w oczach jak przyjeżdżałam do niej w odwiedziny, sama się wzruszam na widok Lilianki ... tak strasznie ją kocham
Ostatnio głównym tematem dnia były śliwki węgierki i brzoskwinie, narobiłam ( jak mi się wydaje) na trzy lata ... ale z moim M. nic nie wiadomo, czasami ma fazę na coś jedno, na przykład przez miesiąc co wieczór życzy sobie ziemniaki pokrojone w plasterki i usmażone na słoninie ... może tak się stać, że będzie wcinał chleb z dżemem kilka razy dziennie to wtedy moja spiżarka opustoszeje wcześniej
Remont domu ( tego większego) w tym roku się nie ruszy, niestety, oczywiście z braku tego co zawsze ... czyli finansów. No cóż, kolejna zima w naszym "schronisku", cieszę się, że przynajmniej już z wodą bieżącą ... a dom? Pożyjemy, zobaczymy ... może w przyszłym roku
Mamy z eMem nowe PLANY życiowe!! Ale są jeszcze w zarysach, dopiero od kilku dni poczytuje na ten temat, napiszę o tym następnym razem. Teraz idę, może zmobilizuje M, żeby jakoś, chociaż troszkę, posprzątać podwórko ... bo Wy sobie nie wyobrażacie jaki mamy rozgardiasz wszędzie, o dziwo mężczyznom to jakoś wcale nie przeszkadza a bynajmniej mojemu. Wszędzie są wraki jakichś narzędzi rolniczych, stare szafki kuchenne, drabiny, szmaty, butelki, puszki i td. Muszę chodzić po podwórku zygzakiem, żeby nie obić się o jakiegoś grata Aaaaaaa!!!!
No to sobie się wykrzyczałam, idę bajerować eMa .
Ania - wsiania fajny nick , do Wrocławia sery jeździli systematycznie pod czas wakacji, gmina w której mieszkam jest agroturystyczna, sporo turystów było, właśnie, z Wrocławia no i jakoś jeden drugiemu przekazywali i wyjeżdżając kupowali sery nie tylko dla siebie ale również dla znajomych i znajomych - znajomych Teraz biznes "turystyczny" się skończył i na razie "kontrabandy", jak mawiają moi znajomi którzy zabierali sery wracając do Niemiec, do Wrocławia nie przewiduje
Gosiu witamy na FO!! Cieszę się, że przyczyniłam się do tego, że przestałaś być incognito ... czyli zaczynasz nowy etap w życiu bo FO wciąga człowieka, jak ruletka hazardzistę A z tym porządkiem na ogrodzie to jest tak ... na początku, oczywiście staramy się zrobić zdjęcie po dwóch minutach jak skończyliśmy pielić i warzywniak wygląda żurnalowo, ale po jakimś czasie ( mówię o sobie) zaczęłam traktować ten wątek jak coś w rodzaju dziennika, a przecież w dzienniku opisuję się życie, raczej, bez retuszu, a mój warzywniak, podwórko i życie codzienne ... ech co tam dużo gadać ... czasami potrzebowało by porządnego retuszu Ale jest tak jak jest ... i pewnie tak być powinno!
Na ten rok limit wyjazdowy chyba się wyczerpał, bo jakoś rozjeździłam się ostatnio. Wracam i nie wiem w co ręce włożyć, nie mówiąc już o popisaniu sobie w spokojności na FO. Ostatni mój wyjazd to wizyta u dzieci, wnusia wciąż kradnie moje serce i chyba już całkowicie należy do niej. Teraz dopiero rozumiem, dla czego moja babcia miała łzy w oczach jak przyjeżdżałam do niej w odwiedziny, sama się wzruszam na widok Lilianki ... tak strasznie ją kocham
Ostatnio głównym tematem dnia były śliwki węgierki i brzoskwinie, narobiłam ( jak mi się wydaje) na trzy lata ... ale z moim M. nic nie wiadomo, czasami ma fazę na coś jedno, na przykład przez miesiąc co wieczór życzy sobie ziemniaki pokrojone w plasterki i usmażone na słoninie ... może tak się stać, że będzie wcinał chleb z dżemem kilka razy dziennie to wtedy moja spiżarka opustoszeje wcześniej
Remont domu ( tego większego) w tym roku się nie ruszy, niestety, oczywiście z braku tego co zawsze ... czyli finansów. No cóż, kolejna zima w naszym "schronisku", cieszę się, że przynajmniej już z wodą bieżącą ... a dom? Pożyjemy, zobaczymy ... może w przyszłym roku
Mamy z eMem nowe PLANY życiowe!! Ale są jeszcze w zarysach, dopiero od kilku dni poczytuje na ten temat, napiszę o tym następnym razem. Teraz idę, może zmobilizuje M, żeby jakoś, chociaż troszkę, posprzątać podwórko ... bo Wy sobie nie wyobrażacie jaki mamy rozgardiasz wszędzie, o dziwo mężczyznom to jakoś wcale nie przeszkadza a bynajmniej mojemu. Wszędzie są wraki jakichś narzędzi rolniczych, stare szafki kuchenne, drabiny, szmaty, butelki, puszki i td. Muszę chodzić po podwórku zygzakiem, żeby nie obić się o jakiegoś grata Aaaaaaa!!!!
No to sobie się wykrzyczałam, idę bajerować eMa .