Choroby i szkodniki rododendrona Cz. 2
- MartisM
- Przyjaciel Forum - silver
- Posty: 1003
- Od: 14 mar 2016, o 14:47
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Okolice Wrocławia
Re: Chory rododendron Cz. 2
Asprokol, dzięki za odpowiedź. Oba rododendrony były posadzone na przygotowanym wcześniej podłożu z kwaśnego torfu, zmieszanego z ziemią z tego miejsca, i przekompostowaną korą. Oprócz tego są wyściółkowane korą i igliwiem sosnowym. Zasuszone to one nie są, bo pilnuję, żeby cały czas miały wilgotno pod warstwą kory. Jeśli to chloroza, to czy nawiezienie zakwaszającym nawozem coś da?
Pozdrawiam Marta
Zapraszam do mojego wątku
Bananowiec i inne egzotyki w gruncie - kolorowy ogród z jagodowym zakątkiem
Zapraszam do mojego wątku
Bananowiec i inne egzotyki w gruncie - kolorowy ogród z jagodowym zakątkiem
- asprokol
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 1892
- Od: 1 cze 2012, o 21:53
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: południowa wielkopolska
Re: Chory rododendron Cz. 2
Rododendrony umierają długo i niektórzy zauważają, że krzew ma problemy, dopiero jak liście wiszą na dół i są suche jak papier.
Krzewy, którym jest dobrze, mają liście rozprostowane skierowane ku górze, bo nie muszą oszczędzać wody.
Twój krzew pąki kwiatowe ma malutkie, czyli albo jeszcze się nie obudził, albo już nie chce się obudzić.
W tej chwili pąki powinny być dużo większe. Popatrz na liście, nerw jest ciemniejszy od blaszki, może to da do myślenia.
Jeżeli krzak wygląda gorzej niż po posadzeniu, to już jest mocny sygnał, że gdzieś tkwi błąd.
Myślę, że te krzaki ucierpiały na przełomie lipca / sierpnia. Nie będę polemizować, czy posadzony jest właściwie, bo piszesz że posadziłaś go w sposób, jak robi większość ogrodników.
Kora, igliwie, ziemia, torf - niby słusznie, ale jeżeli rododendrony mają mieć podłoże organiczne kwaśne, dlatego im mniej torfu, tym gorzej. Dodatki typu igliwie i kora zabierają potrzebny roślinie azot.
Czy podanie zakwaszającego nawozu coś da - sam nie wiem.
Jeżeli ma podłoże o pH większym (a tak myślę ) niż 6, to trudno zakwasić, aby nie zasolić.
Mam mieszane uczucia, czy dasz radę zrobić z tych krzaków coś, co będzie ozdobą ogrodu. Samodzielnie musisz podjąć decyzję, co robić.
Moja sugestia - wykopać, zobaczyć bryłę korzeniową, posadzić w cieniu, najlepiej w 100% torf - przysypany korą.
Krzewy, którym jest dobrze, mają liście rozprostowane skierowane ku górze, bo nie muszą oszczędzać wody.
Twój krzew pąki kwiatowe ma malutkie, czyli albo jeszcze się nie obudził, albo już nie chce się obudzić.
W tej chwili pąki powinny być dużo większe. Popatrz na liście, nerw jest ciemniejszy od blaszki, może to da do myślenia.
Jeżeli krzak wygląda gorzej niż po posadzeniu, to już jest mocny sygnał, że gdzieś tkwi błąd.
Myślę, że te krzaki ucierpiały na przełomie lipca / sierpnia. Nie będę polemizować, czy posadzony jest właściwie, bo piszesz że posadziłaś go w sposób, jak robi większość ogrodników.
Kora, igliwie, ziemia, torf - niby słusznie, ale jeżeli rododendrony mają mieć podłoże organiczne kwaśne, dlatego im mniej torfu, tym gorzej. Dodatki typu igliwie i kora zabierają potrzebny roślinie azot.
Czy podanie zakwaszającego nawozu coś da - sam nie wiem.
Jeżeli ma podłoże o pH większym (a tak myślę ) niż 6, to trudno zakwasić, aby nie zasolić.
Mam mieszane uczucia, czy dasz radę zrobić z tych krzaków coś, co będzie ozdobą ogrodu. Samodzielnie musisz podjąć decyzję, co robić.
Moja sugestia - wykopać, zobaczyć bryłę korzeniową, posadzić w cieniu, najlepiej w 100% torf - przysypany korą.
- MartisM
- Przyjaciel Forum - silver
- Posty: 1003
- Od: 14 mar 2016, o 14:47
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Okolice Wrocławia
Re: Chory rododendron Cz. 2
Dzięki za odpowiedź i rady Masz rację z tym, że ucierpiały zeszłego lata. Trzy dni bez podlewania w czasie upałów i liście uschły. Co prawda potem się podniosły, ale jeśli rzeczywiście te rośliny długo "umierają", to zeszłoroczne przesuszenie mogło być powodem. Jest szansa, że ten drugi zakwitnie w tym roku, bo pąki ma dość duże. Pierwszego spisuję na straty i jak tylko będzie parę deszczowych dni, to przesadzę w bardziej zacienione miejsce pod sosnami. Jak poczekam z przesadzeniem do jesieni, to mógłby nie dać rady latem.
Pozdrawiam Marta
Zapraszam do mojego wątku
Bananowiec i inne egzotyki w gruncie - kolorowy ogród z jagodowym zakątkiem
Zapraszam do mojego wątku
Bananowiec i inne egzotyki w gruncie - kolorowy ogród z jagodowym zakątkiem
-
- 10p - Początkujący
- Posty: 16
- Od: 8 lip 2015, o 15:52
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: podlaskie
Re: Chory rododendron Cz. 2
W linkach przesyłam zdjęcia kwiatów, które obumierają. Czyżby mrówki były temu winne? Przeszukałam forum i ponoć, gdy mrówki urzędują, to oznaka jakichś szkodników, niestety u siebie nic poza właśnie mrówkami nie zaobserwowałam. Kwiaty zaraz po rozwinięciu opadają. Jeden rododendron już stracił wszystkie, teraz wzięły się za dwa kolejne krzaki. Macie jakiś sposób na to?
https://www.dropbox.com/s/8tcyt0nb3m1zk ... 4.jpg?dl=0
https://www.dropbox.com/s/anx84k04o52pk ... 2.jpg?dl=0
https://www.dropbox.com/s/8tcyt0nb3m1zk ... 4.jpg?dl=0
https://www.dropbox.com/s/anx84k04o52pk ... 2.jpg?dl=0
- zygmor
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 514
- Od: 27 wrz 2005, o 21:54
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: z kniei
- Kontakt:
Re: Chory rododendron Cz. 2
Allbia,
Podobnego zjawiska nie znam, ale z mrówkami może się kojarzyć zakażenie pąków kwiatowych szarą pleśnią.
Wygląda to tak, że na pąkach kwiatowych pojawia się białawy nalot, szczególnie widoczny na krawędzi łusek pąków tuż przed rozwinięciem i podczas.
Najczęściej kwiaty wyrastające z zarażonych pąków są zdeformowane i rzadko otwierają się do końca, zamierają jakby wpół drogi i opadają mniej więcej po dwóch dniach. Roślina wygląda nieciekawie i może się to przenosić na sąsiednie, później kwitnące rośliny.
Co robimy: bardzo starannie zbieramy opadłe kwiaty wraz z łuskami ich pąków, najlepiej wygarnąć wszystko spod krzaka i wymienić ściółkę, a tą zarażoną spalić. Usunąć również pozostałe pąki kwiatowe, te nie rozkwitłe, i spalić je.
O ile wszystko wykonasz sumiennie i dokładnie, to roślina w przyszłym roku zakwitnie normalnie.
A z mrówkami musisz walczyć osobno. Trudno powiedzieć, czy one są sprawcami całego zamieszania, nie spotkałem jak dotąd podobnej opinii, ale nie można jej wykluczyć.
Podobnego zjawiska nie znam, ale z mrówkami może się kojarzyć zakażenie pąków kwiatowych szarą pleśnią.
Wygląda to tak, że na pąkach kwiatowych pojawia się białawy nalot, szczególnie widoczny na krawędzi łusek pąków tuż przed rozwinięciem i podczas.
Najczęściej kwiaty wyrastające z zarażonych pąków są zdeformowane i rzadko otwierają się do końca, zamierają jakby wpół drogi i opadają mniej więcej po dwóch dniach. Roślina wygląda nieciekawie i może się to przenosić na sąsiednie, później kwitnące rośliny.
Co robimy: bardzo starannie zbieramy opadłe kwiaty wraz z łuskami ich pąków, najlepiej wygarnąć wszystko spod krzaka i wymienić ściółkę, a tą zarażoną spalić. Usunąć również pozostałe pąki kwiatowe, te nie rozkwitłe, i spalić je.
O ile wszystko wykonasz sumiennie i dokładnie, to roślina w przyszłym roku zakwitnie normalnie.
A z mrówkami musisz walczyć osobno. Trudno powiedzieć, czy one są sprawcami całego zamieszania, nie spotkałem jak dotąd podobnej opinii, ale nie można jej wykluczyć.
Pozdrawiam, zygmor
--------------------------------
--------------------------------
-
- 10p - Początkujący
- Posty: 16
- Od: 8 lip 2015, o 15:52
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: podlaskie
Re: Chory rododendron Cz. 2
Objawy faktycznie po części wskazują na szarą pleśń, ale nie zauważyłam nalotu na pąkach, kwiaty zdążą się otworzyć, ale niestety zaraz później marnieją i opadają.
https://www.dropbox.com/s/b9wxjx9j02d1x ... 6.jpg?dl=0
https://www.dropbox.com/s/hamgbfcamacy9 ... 7.jpg?dl=0
Do tej pory mrówek nie było dużo, więc nie musiałam z nimi walczyć. W tym roku jest ich bardzo dużo, w domu również je widać.
https://www.dropbox.com/s/b9wxjx9j02d1x ... 6.jpg?dl=0
https://www.dropbox.com/s/hamgbfcamacy9 ... 7.jpg?dl=0
Do tej pory mrówek nie było dużo, więc nie musiałam z nimi walczyć. W tym roku jest ich bardzo dużo, w domu również je widać.
-
- 100p
- Posty: 116
- Od: 9 kwie 2009, o 12:46
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
Re: Chory rododendron Cz. 2
Witam Moje trzy rh rosną pod czereśnią Ale w tym roku wyjątkowo słabo kwitną. Nawoziłam w marcu nawozem wieloskładnikowym, a tydzień temu podlałam z Substrala "Magiczną Siłą do rh", ale widzę, że gdzieś robię błąd
Pozdrawiam serdecznie Jola
- asprokol
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 1892
- Od: 1 cze 2012, o 21:53
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: południowa wielkopolska
Re: Chory rododendron Cz. 2
Gdzie robisz błąd - otóż błąd tkwi w podłożu - Twoje rododendrony nie mają odpowiedniego podłoża. Szczątkowy system korzeniowy nie jest w stanie wykarmić krzaka.
Trudno mu wyprodukować odpowiednią ilość kwiatów przy takim ulistnieniu. Jedyna rada, to zrobić mu warunki dla kwasolubnych, czyli pH w okolicach 5.
Wtedy oczywiście inne rośliny się skwaszą i nawet chwasty nie będą zachwycone. Rododendrony, jeżeli słabo kwitną, to znaczy, że w zeszłym roku miały problemy, bo tworzą kwiaty na przełomie lipca. Widziałem takich krzaków setki i naprawdę tu nie pomogą super nawozy czy magia.
Wątek o sadzeniu da pewnie odpowiedź na wszystkie pytania, a porównanie z posadzonymi zgodnie z wymaganiami powinno pokazać, ile straciłaś.
Trudno mu wyprodukować odpowiednią ilość kwiatów przy takim ulistnieniu. Jedyna rada, to zrobić mu warunki dla kwasolubnych, czyli pH w okolicach 5.
Wtedy oczywiście inne rośliny się skwaszą i nawet chwasty nie będą zachwycone. Rododendrony, jeżeli słabo kwitną, to znaczy, że w zeszłym roku miały problemy, bo tworzą kwiaty na przełomie lipca. Widziałem takich krzaków setki i naprawdę tu nie pomogą super nawozy czy magia.
Wątek o sadzeniu da pewnie odpowiedź na wszystkie pytania, a porównanie z posadzonymi zgodnie z wymaganiami powinno pokazać, ile straciłaś.
-
- 100p
- Posty: 116
- Od: 9 kwie 2009, o 12:46
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
Re: Chory rododendron Cz. 2
Asprokol dziękuję ale ten drugi od góry był w lipcu przesadzany i w dole była przewaga torfu wymieszanego z podłożem do rh, a na górze ma korę Sprawdzę jutro pH, a czy mogę je jakoś zakwasić?
Pozdrawiam serdecznie Jola
- asprokol
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 1892
- Od: 1 cze 2012, o 21:53
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: południowa wielkopolska
Re: Chory rododendron Cz. 2
Rododendrony potrzebują czasu, aby się zregenerować. Dostałem kiedyś podobnego pod opiekę nie dlatego, że zbieram odrzuty ogrodowe, ale głupio było odmówić.
Zabrałem się za to starannie - 100% torf, właściwe stanowisko, czyli cień, bo jak nieborak ma system korzeniowy na 10 liści, to na słońcu jego żywot będzie krótki.
No i walczyłem - dopiero 4 roku przybrał wygląd zdrowego krzaczka.
Ty przesadziłaś w lipcu i miał czas 3 miesiące, a później zima, no i wiosna - jak myślisz, ile miał czasu?
Panuje, moim zdaniem, błędne założenie, że wystarczy kilka garści torfu i będą doskonałe warunki - moim zdaniem to nie jest prawda. Doskonałe warunki w Polsce to tylko marzenia.
Nie mamy klimatu jak północne Niemcy Holandia czy mokre wyspy. Nie mamy gleb torfowych, więc jedyne co możemy zrobić, to podłoże podobne do tego, jakie stosują szkółki.
Dobry torf o pH 4,5 okryty korą z dala od normalnej gleby - deszczówka albo kranówka zaprawiana kwaskiem. Najlepsze nawozy oparte na siarczanach, żadne marketowe wynalazki.
Będziemy mieli krzaki, które nie zrobią szału, ale w miarę znośne. Wygląd krzaków to nie parę kwiatków na wiosnę, wygląd to ściana zieleni za oknem nawet w zimie. Popatrz na swoje krzaki - pierwsze zdjęcie pokazuje, że krzak żółknie, nie ma takiej magii, która w kilka tygodni zamieni te zżółknięte liście na zielone. Gałązki łyse, na końcu tylko "irokez". Potrzeba co najmniej trzech lat, aby liście zakryły gałązki - pod warunkiem, że krzew ich nie zgubi. W internecie panuje błędna opinia, że rododendrony muszą gubić 3 letnie liście. Nie jest to prawdą, bo na krzakach potrafią utrzymać się i pięcioletnie. Te krzaki sadzone razem zdecydowanie łatwiejsze są w uprawie, łatwiej zrobić ekstremalne warunki dla kilku niż kilka stanowisk dla jednego.
Wybór masz, albo stworzyć optymalne warunki i przejść do działu FOTO lub szukać nowych dróg przez odwiedziny w dziale choroby.
Zabrałem się za to starannie - 100% torf, właściwe stanowisko, czyli cień, bo jak nieborak ma system korzeniowy na 10 liści, to na słońcu jego żywot będzie krótki.
No i walczyłem - dopiero 4 roku przybrał wygląd zdrowego krzaczka.
Ty przesadziłaś w lipcu i miał czas 3 miesiące, a później zima, no i wiosna - jak myślisz, ile miał czasu?
Panuje, moim zdaniem, błędne założenie, że wystarczy kilka garści torfu i będą doskonałe warunki - moim zdaniem to nie jest prawda. Doskonałe warunki w Polsce to tylko marzenia.
Nie mamy klimatu jak północne Niemcy Holandia czy mokre wyspy. Nie mamy gleb torfowych, więc jedyne co możemy zrobić, to podłoże podobne do tego, jakie stosują szkółki.
Dobry torf o pH 4,5 okryty korą z dala od normalnej gleby - deszczówka albo kranówka zaprawiana kwaskiem. Najlepsze nawozy oparte na siarczanach, żadne marketowe wynalazki.
Będziemy mieli krzaki, które nie zrobią szału, ale w miarę znośne. Wygląd krzaków to nie parę kwiatków na wiosnę, wygląd to ściana zieleni za oknem nawet w zimie. Popatrz na swoje krzaki - pierwsze zdjęcie pokazuje, że krzak żółknie, nie ma takiej magii, która w kilka tygodni zamieni te zżółknięte liście na zielone. Gałązki łyse, na końcu tylko "irokez". Potrzeba co najmniej trzech lat, aby liście zakryły gałązki - pod warunkiem, że krzew ich nie zgubi. W internecie panuje błędna opinia, że rododendrony muszą gubić 3 letnie liście. Nie jest to prawdą, bo na krzakach potrafią utrzymać się i pięcioletnie. Te krzaki sadzone razem zdecydowanie łatwiejsze są w uprawie, łatwiej zrobić ekstremalne warunki dla kilku niż kilka stanowisk dla jednego.
Wybór masz, albo stworzyć optymalne warunki i przejść do działu FOTO lub szukać nowych dróg przez odwiedziny w dziale choroby.
-
- 100p
- Posty: 116
- Od: 9 kwie 2009, o 12:46
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
Re: Chory rododendron Cz. 2
Zawalczę o nie i dam im czas. Najgorzej jest z ich nawożeniem, każdy mówi co innego. Jedni, że najlepiej nawozić gotowcami ze sklepu, inni - żeby samemu zrobić mieszankę. Tylko na tym trzeba się znać. W ubiegłym roku na wiosnę gdzieś wyczytałam, że najlepiej rh podsypać saletrą amonowa, bo potrzebują azotu na start, no i się popaliły. Ale udało mi się je odratować, były ładniejsze niż teraz
Tak wyglądały wiosną w ubiegłym roku.
A jak zakwitły, to już lepiej:
Dzięki raz jeszcze
Tak wyglądały wiosną w ubiegłym roku.
A jak zakwitły, to już lepiej:
Dzięki raz jeszcze
Pozdrawiam serdecznie Jola
- asprokol
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 1892
- Od: 1 cze 2012, o 21:53
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: południowa wielkopolska
Re: Chory rododendron Cz. 2
Podałaś saletrę amonową, czyli bardzo mocną formę przyswajalnego azotu - popaliłaś krzaki. Pierwsza fotka doskonale to pokazuje. Druga i trzecia fotka pokazuje dość przeciętne krzaczki, a czwarta mizerotę. Jeżeli krzaki potrzebują azotu, lepiej stosować siarczan amonu, dlatego że ten nawóz zawiera siarkę, która zakwasza podłoże.
Nie jestem zwolennikiem nawożenia jednym składnikiem, bo objawy kłamią - nieraz widzimy, że krzak potrzebuje pierwiastka, który analiza gleby pokazuje w nadmiarze, więc co się dzieje?
Nadmiar potasu też robi objawy chlorozy, bo wypiera magnez i polecanie w takim przypadku - "to objawy chlorozy, zwiększyć dawkę potasu" jest podstawowym błędem w opiniach internetowych.
Roślina to jak budowanie domu, nic nie daje zastąpienie cementu piaskiem, a wapna wodą. Azot nie zastąpi fosforu, azot nie zastąpi potasu, a są jeszcze mikroelementy. Czy dwie cegły zastąpią szybę w oknie lub klamkę w drzwiach? Roślina nie mająca jakiegoś pierwiastka, nie będzie mogła przyswoić innego. Dlatego niedobór np. żelaza wcale nie musi oznaczać, że w podłożu go brak. Rododendron mający podłoże o wysokim pH nie przyswoi żelaza, nawet jak dawka będzie tysiąckrotnie większa od potrzebnej. Rododendron nie znosi wapnia i glinu. Bardzo czuły jest na nawozy zawierające chlor (sole oparte na chlorkach - najtańsza wersja nawozów marketowych), dostaje wysypki na liściach.
Rododendrony to fajne krzaczki - posadzone odpowiednio są mniej problemowe niż inne w ogrodzie. Nie musimy ich oglądać prawie codziennie, jak jaśminowce czy kaliny, czy już dzicy lokatorzy się nie zjawili. Kiedy zapewnisz im podstawowe warunki, będą co roku miały masę kwiatów, co dwa lata będą dwa razy większe krzaki.
Nawozy - to osobny temat, ale generalnie najlepszymi nawozami dla rododendronów są te, które stosuje się dla borówek amerykańskich. Rododendrony to wąski temat w ogrodach, ale ze względu na to, że właśnie borówki uprawiają profesjonaliści, łatwiej dostać dobry nawóz lub w/g tych rad zrobić podłoże. Mój znajomy kilka lat męczył się z rododendronami, a miał piękne borówki - dopiero podpowiedź, że ma je traktować identycznie, zmieniła ocenę, że to wcale nie chorowite krzaki, ale bezproblemowe rośliny.
Nie wiesz, jaki kupić nawóz, kup taki do borówek, bo producenci ten segment rynku traktują zdecydowanie lepiej. Nikomu nie wmawiają, że jest ziemia do borówki amerykańskiej, tak jak jest w przypadku rododendronów.
Nie jestem zwolennikiem nawożenia jednym składnikiem, bo objawy kłamią - nieraz widzimy, że krzak potrzebuje pierwiastka, który analiza gleby pokazuje w nadmiarze, więc co się dzieje?
Nadmiar potasu też robi objawy chlorozy, bo wypiera magnez i polecanie w takim przypadku - "to objawy chlorozy, zwiększyć dawkę potasu" jest podstawowym błędem w opiniach internetowych.
Roślina to jak budowanie domu, nic nie daje zastąpienie cementu piaskiem, a wapna wodą. Azot nie zastąpi fosforu, azot nie zastąpi potasu, a są jeszcze mikroelementy. Czy dwie cegły zastąpią szybę w oknie lub klamkę w drzwiach? Roślina nie mająca jakiegoś pierwiastka, nie będzie mogła przyswoić innego. Dlatego niedobór np. żelaza wcale nie musi oznaczać, że w podłożu go brak. Rododendron mający podłoże o wysokim pH nie przyswoi żelaza, nawet jak dawka będzie tysiąckrotnie większa od potrzebnej. Rododendron nie znosi wapnia i glinu. Bardzo czuły jest na nawozy zawierające chlor (sole oparte na chlorkach - najtańsza wersja nawozów marketowych), dostaje wysypki na liściach.
Rododendrony to fajne krzaczki - posadzone odpowiednio są mniej problemowe niż inne w ogrodzie. Nie musimy ich oglądać prawie codziennie, jak jaśminowce czy kaliny, czy już dzicy lokatorzy się nie zjawili. Kiedy zapewnisz im podstawowe warunki, będą co roku miały masę kwiatów, co dwa lata będą dwa razy większe krzaki.
Nawozy - to osobny temat, ale generalnie najlepszymi nawozami dla rododendronów są te, które stosuje się dla borówek amerykańskich. Rododendrony to wąski temat w ogrodach, ale ze względu na to, że właśnie borówki uprawiają profesjonaliści, łatwiej dostać dobry nawóz lub w/g tych rad zrobić podłoże. Mój znajomy kilka lat męczył się z rododendronami, a miał piękne borówki - dopiero podpowiedź, że ma je traktować identycznie, zmieniła ocenę, że to wcale nie chorowite krzaki, ale bezproblemowe rośliny.
Nie wiesz, jaki kupić nawóz, kup taki do borówek, bo producenci ten segment rynku traktują zdecydowanie lepiej. Nikomu nie wmawiają, że jest ziemia do borówki amerykańskiej, tak jak jest w przypadku rododendronów.
- jokaer
- -Moderator Forum-.
- Posty: 7473
- Od: 14 lut 2008, o 08:21
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Pogórze Ciężkowickie 385 m npm; na granicy Małopolski z Podkarpaciem
Re: Chory rododendron Cz. 2
Podpisuję się pod wypowiedzią Asprokola, za wyjątkiem słów na temat wapnia.
Otóż dla różaneczników tak nadmiar, który jest najczęstszy, jak i niedobór, który jest rzadziej spotykany,
ale też występuje, jest szkodliwy.
Brak wapnia to:
- zamierania włośników i najmłodszych korzeni,
- zahamowanie wzrostu pędów na długość,
- ograniczony wzrost młodych liści,
- zamieranie tkanek na młodych liściach dające efekt zgorzela,
- skręcanie wierzchołka i brzegów liści,
- obumieranie pąków wierzchołkowych (przy dłuższym deficycie).
Wapń stymuluje pobieranie innych składników.
Najlepszy jest w formie nie zmieniającej odczynu, czyli w formie gipsu.
Ciekawostką jest fakt, że jeśli gleba jest dobrze zaopatrzona w składniki pokarmowe, roślina
przejawia znaczną tolerancyjność wobec wapnia.
Natomiast w glebach ubogich ta zależność jest odwrotna i roślina reaguje b. źle nas jego nadmiar.
To tylko taka mała uwaga na podst. literatury, żeby wyczerpać temat wapnia w życiu Rh.
Otóż dla różaneczników tak nadmiar, który jest najczęstszy, jak i niedobór, który jest rzadziej spotykany,
ale też występuje, jest szkodliwy.
Brak wapnia to:
- zamierania włośników i najmłodszych korzeni,
- zahamowanie wzrostu pędów na długość,
- ograniczony wzrost młodych liści,
- zamieranie tkanek na młodych liściach dające efekt zgorzela,
- skręcanie wierzchołka i brzegów liści,
- obumieranie pąków wierzchołkowych (przy dłuższym deficycie).
Wapń stymuluje pobieranie innych składników.
Najlepszy jest w formie nie zmieniającej odczynu, czyli w formie gipsu.
Ciekawostką jest fakt, że jeśli gleba jest dobrze zaopatrzona w składniki pokarmowe, roślina
przejawia znaczną tolerancyjność wobec wapnia.
Natomiast w glebach ubogich ta zależność jest odwrotna i roślina reaguje b. źle nas jego nadmiar.
To tylko taka mała uwaga na podst. literatury, żeby wyczerpać temat wapnia w życiu Rh.
Pozdrawiam- Jola Spis treści w uprawie warzyw
----------------------------------------------------
Sprzedam/Kupię/Wymienię Moje krzyżówki Na pohybel zimie
----------------------------------------------------
Sprzedam/Kupię/Wymienię Moje krzyżówki Na pohybel zimie