Róże u Doroty - angielskie piękności w moim ogrodzie
- JAKUCH
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 33424
- Od: 19 paź 2008, o 21:39
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Bytom
Re: Róże u Doroty - angielskie piękności w moim ogrodzie
jak w raju .Dorotko nie zazdroszczę prac wykopywania wszystkiego a tu tyle pracy włożyłaś nie szkoda Ci zaczynać wszystkiego od początku.Chyba jednak starość przemawia przeze mnie i niemożność podołania wszystkiemu samej Jednak urządzanie ogrodu od nowa to taka adrenalina w człeka wstępuje że mógłby góry przenosić umiem sobie to wyobrazić Cieszę sie że będziesz miała nowe miejsce na ziemi Nowość Eustacia Vye przecudna Moje jednoroczne ostróżki w większości pożarte przez ślimory a tak cudnie komponują sie z różami Życzę ci Dorotko dużo sił w realizacji planów
- duju
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 3966
- Od: 13 paź 2008, o 12:31
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: wielkopolska
Re: Róże u Doroty - angielskie piękności w moim ogrodzie
Dorotko, nie zazdroszczę tej pracy. Ale mam nadzieję, że wszystko będzie ok i pójdzie po Twojej myśli.
Daleko się wyprowadzasz? ile metrów? mniej, więcej niż tu?
Piękne zdjęcia,będą Twoją pamiątką.
Daleko się wyprowadzasz? ile metrów? mniej, więcej niż tu?
Piękne zdjęcia,będą Twoją pamiątką.
Pozdrawiam - Justyna
- Karo
- -Administrator Forum-.
- Posty: 22167
- Od: 16 sie 2006, o 14:39
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Centrum Polski
- Kontakt:
Re: Róże u Doroty - angielskie piękności w moim ogrodzie
Dorotko dużo sił życzę całej rodzinie bo wszyscy będziecie zaangażowani w tę różaną przeprowadzkę.
Czy zyskasz powierzchnię dla swoich królewien?
Czy zyskasz powierzchnię dla swoich królewien?
- ewelkacha88
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 7990
- Od: 22 maja 2013, o 17:54
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: PODKARPACIE
Re: Róże u Doroty - angielskie piękności w moim ogrodzie
Witaj Dorotko . Tak coś czułam, że to będzie nowy ogród . Czy miejsca będzie dużo więcej niż obecnie ? Tej przeprowadzki jednak nie zazdroszczę Ci no ale jak trzeba to trzeba . Trzymam kciuki bo to ambitny plan by zabrać ze sobą róże o tej porze roku. Nie da się tego jakoś jesienią zrobić ? Zdjęcia przepiękne . Pozdrawiam .
- daysy
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 4554
- Od: 13 lut 2014, o 12:45
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: woj.łódzkie
Re: Róże u Doroty - angielskie piękności w moim ogrodzie
Oj Dorotko, to ja Ci współczuję, już przerabiałam przesadzanie wielkich krzaków i wiem ile siły potrzeba, by takie krzaczyska przesadzić, tylko że ja przesadzałam 16 szt.
Z przyjęciem nie powinno być problemu, trzeba tylko pamiętać o mocnym przycięciu i zapewnieniu dużej ilości wody, ale przecież Ty to wszystko doskonale wiesz i na pewno żadna różyczka nie wypadnie.
Powodzenia na nowym miejscu a ogród na pewno będzie tak samo piękny albo i piękniejszy, czego z całego serca życzę
Z przyjęciem nie powinno być problemu, trzeba tylko pamiętać o mocnym przycięciu i zapewnieniu dużej ilości wody, ale przecież Ty to wszystko doskonale wiesz i na pewno żadna różyczka nie wypadnie.
Powodzenia na nowym miejscu a ogród na pewno będzie tak samo piękny albo i piękniejszy, czego z całego serca życzę
- Annes 77
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 11734
- Od: 6 maja 2008, o 19:11
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: lubuskie
Re: Róże u Doroty - angielskie piękności w moim ogrodzie
Dorotko a to Ci niespodzianka, duże zmiany w Twoim życiu...przeprowadzka w nowe miejsce i zaczynanie od podstaw Masz cudny ogród, taki dojrzały, wypełniony różanymi krzakami
Jestem ciekawa jak poprowadzisz nowy ogród...czy będzie większy? Widzę na Twoich fotkach spore cisy, też je zabierzesz?
Artemis to u Ciebie kolos, mój jeszcze młody panicz, na razie niski.Na działce mam Artemisa i rzeczywiście ma on zapędy.
Ciekawe które różyczki dostaną zielony bilet i tym samym zamieszkają w nowym miejscu?
Życzę wytrwałości i sił, by udało się przenieść bez uszczerbku
Buziaki
Jestem ciekawa jak poprowadzisz nowy ogród...czy będzie większy? Widzę na Twoich fotkach spore cisy, też je zabierzesz?
Artemis to u Ciebie kolos, mój jeszcze młody panicz, na razie niski.Na działce mam Artemisa i rzeczywiście ma on zapędy.
Ciekawe które różyczki dostaną zielony bilet i tym samym zamieszkają w nowym miejscu?
Życzę wytrwałości i sił, by udało się przenieść bez uszczerbku
Buziaki
- tulipanka
- Przyjaciel Forum
- Posty: 5989
- Od: 20 kwie 2007, o 12:37
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: świętokrzyskie
Re: Róże u Doroty - angielskie piękności w moim ogrodzie
Dorotko, ale super wiadomość.
Obstawiałam raczej że dokupiłaś jakiś sąsiedni kawałek ziemi a tu taka niespodzianka. Nowy ogród, nowe możliwości. Ciężka praca czeka Cię z tym przenoszeniem. Trzymam kciuki aby wszystkie rośliny a w szczególności róże jak najmniej odchorowały przeprowadzkę i ładnie się poprzyjmowały w nowym miejscu.
Napisz proszę coś więcej, czy nowy ogród będzie większy, czy to gdzieś blisko obecnego miejsca czy całkiem nowe tereny.
Strasznie jestem ciekawa, więc czekam na zdjęcia
Obstawiałam raczej że dokupiłaś jakiś sąsiedni kawałek ziemi a tu taka niespodzianka. Nowy ogród, nowe możliwości. Ciężka praca czeka Cię z tym przenoszeniem. Trzymam kciuki aby wszystkie rośliny a w szczególności róże jak najmniej odchorowały przeprowadzkę i ładnie się poprzyjmowały w nowym miejscu.
Napisz proszę coś więcej, czy nowy ogród będzie większy, czy to gdzieś blisko obecnego miejsca czy całkiem nowe tereny.
Strasznie jestem ciekawa, więc czekam na zdjęcia
- Margo2
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 25186
- Od: 8 lut 2010, o 12:14
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Płock
Re: Róże u Doroty - angielskie piękności w moim ogrodzie
Nowy dom to faktycznie duża zmiana
Sądzę, że raczej nie zamieniłabyś działki na mniejszą, więc zakładam, że panny będą miały więcej miejsca.
Daleko od tego miejsca w którym teraz mieszkasz się wyprowadzasz?
Ty chyba nie masz ani jednego cienistego zakątka
Wszędzie róże
Wykopywania takiej ilości róż to nie lada wyzwanie
Sądzę, że raczej nie zamieniłabyś działki na mniejszą, więc zakładam, że panny będą miały więcej miejsca.
Daleko od tego miejsca w którym teraz mieszkasz się wyprowadzasz?
Ty chyba nie masz ani jednego cienistego zakątka
Wszędzie róże
Wykopywania takiej ilości róż to nie lada wyzwanie
- anabuko1
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 17270
- Od: 16 sty 2013, o 17:19
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: lubelskie/ Chełm
Re: Róże u Doroty - angielskie piękności w moim ogrodzie
Te twoje róże Dorotko , ogląda to w dół to w górę i jeszcze raz.
No prześliczne, przecudne. Moje w tym roku lepsze.Ale daleko mi do takich okazałych jak twoje. No prześliczne.
Czytam o przeprowadzce o nowym ogrodzie. Znając twój gust i zmysły i dary różane to urządzisz go perfekcyjnie.
Może już wszystkie róże przeniosłaś do nowego ogrodu ?? Twój ogród teraz będzie większy ??
Pozdrawiam serdecznie.I czekam na zdjęcia z nowego ogrodu
- jonatanka
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 3381
- Od: 4 mar 2012, o 12:11
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: opolskie
Re: Róże u Doroty - angielskie piękności w moim ogrodzie
Czekają Ciebie duże zmiany, ale na pewno na lepsze . Jeszcze jak będzie więcej miejsca na panienki to, można myśleć o nowościach
Życzę sił dla całej rodziny i szybkiego zakończenia przeprowadzki. Pozdrawiam.
Życzę sił dla całej rodziny i szybkiego zakończenia przeprowadzki. Pozdrawiam.
- agrazka
- Przyjaciel Forum
- Posty: 3191
- Od: 22 maja 2005, o 23:39
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Łódź
- Kontakt:
Re: Róże u Doroty - angielskie piękności w moim ogrodzie
Ogrom pracy przed tobą , ale dasz radę Już nie mogę się doczekać nowych zdjęć
serdecznie - Grażyna - Mój ogród...
- ewita44
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 1815
- Od: 11 maja 2018, o 19:38
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Częstochowa
Re: Róże u Doroty - angielskie piękności w moim ogrodzie
Dorotko
No, no patrząc na Twoje róże ponownie mi szczęka opadła.
Proszę o chwilę bo muszę ja pozbierać.
Zanim ja doczekam się takich piękności ja Twoje to dużo wody upłynie w Nilu.
Na nowym miejscu będziesz miała pole do popisu aby urządzić ogród, stawiasz sobie nie lada wyzwanie.
Życzę powodzenia w urządzaniu nowego terenu.
No, no patrząc na Twoje róże ponownie mi szczęka opadła.
Proszę o chwilę bo muszę ja pozbierać.
Zanim ja doczekam się takich piękności ja Twoje to dużo wody upłynie w Nilu.
Na nowym miejscu będziesz miała pole do popisu aby urządzić ogród, stawiasz sobie nie lada wyzwanie.
Życzę powodzenia w urządzaniu nowego terenu.
- dorotka350
- -Moderator Forum-.
- Posty: 5512
- Od: 26 maja 2014, o 20:18
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: mazowieckie
Re: Róże u Doroty - angielskie piękności w moim ogrodzie
Witajcie!
Witam wszystkich po długiej przerwie. Trochę się ogarnęliśmy w nowym miejscu i wreszcie znalazłam nieco czasu na popisanie. Przyznam, że stęskniłam się za forum i Waszymi ogrodami. Mam nadzieję, że teraz będę zaglądać częściej.
Teren na nowej działce wymaga ogromnej pracy i wielu nakładów. Trzeba to wszystko chociaż trochę wyrównać, nawieźć lepszej ziemi, bo inaczej nic tam nie będzie rosło. Z tyłu domu przywieźli nam 100 ton ziemi, której zupełnie nie widać. Nadal jest to kropla w morzu potrzeb. Mam obawy, czy różom nowy rodzaj ziemi będzie odpowiadał? Większość z nich przywiozłam w donicach i tak stoją i duszą się w tej ciasnocie. Te największe przywieźliśmy z workach i poszły do gruntu. Wszystkie czekają na miejsca docelowe, ale chyba tak szybko to się nie stanie. Najbardziej byłam przerażona jak w kilka dni pogubiły wszystkie liście. Teraz większość już się odbudowała i wypuściła nowe. Najgorzej jednak wyglądają moje olbrzymy Pomimo cięcia nadal stoją golusieńkie, a niektórym pousychały pędy Mam nadzieję, że jednak przeżyją ten szok po wyciągnięciu z ziemi i przetrwają zimę.
Z Austinek nie udało mi się zabrać tych największych. Takich jak mój ukochany - Crocus Rose, Spirit of Freedom, James Galway, Golden Celebration, Jane Austin czy Crown Princess Margareta. Pozostały też obie Princess Anne, Maid Marion, Sir John Betjeman i jeszcze kilka innych. Zostawiłam też wszystkie duże okazy z przodu domu. Co mogłam, to zabrałam, ale nie dało się zabrać wszystkiego. W ubiegłym tygodniu pojechaliśmy z M trochę odsapnąć do Kazimierza Wielkiego i przy okazji zajechaliśmy do jednej szkółki, gdzie miałam zamówione kilkanaście róż. Przytargaliśmy 17 sztuk, z czego jestem niezmiernie rada Zamówiłam też kilka sztuk we F a oprócz tego trzy hortensje. Dwie już kupiłam wcześniej u nas na rynku. To Sweet Summer i Limelight. Obie te odmiany rosły w starym ogrodzie i z obu byłam bardzo zadowolona. Tak, więc powoli będę odkupować to, co pozostawiłam. Mam już pomysł na rabatę najbliżej lasu. Tam dobrze powinny czuć się rododendrony, więc zapewne powstanie rabata z nimi.
Obiecane zdjęcia z nowej działki
Widok z tyłu domu
boczna strona
Od strony tarasu
Jak widać na zdjęciach sporo chwastów i buszujący wśród nich Bravo
Czeka nas ogromna ilość pracy, bo teren kompletnie niezagospodarowany. Ale dobrze, że zrobiłam zdjęcia poglądowe. Ciekawa jestem jak to będzie wyglądać za rok
Jadziu, niestety wszystkiego nie udało się wykopać. Jeśli chodzi o róże, to udało mi się zabrać trochę ponad 100 sztuk. Te najpiękniejsze, najdorodniejsze i najbliższe mojemu sercu pozostały. No, nie wszystkie, bo jednak Abrahama udało mi się zabrać Tylko czy przetrwa tę przeprowadzkę? Tak samo jest z innymi roślinami. Zostały wszystkie hortensje, rododendrony i wiele innych, pięknych roślin. Nie zdążyłam ich zabrać, bo i pora była nie najlepsza i najzwyczajniej zabrakło czasu. Ogród muszę urządzać od początku, a tam ziemia marna, teren nierówny i zanim cokolwiek zrobię, to trzeba nawieźć masę ziemi, a to ogromne koszty? W piachu nic nie urośnie. Róże, które zabrałam ze sobą częściowo upchnęłam w donicach, częściowo posadziłam od razu do gruntu. Miejsca są na razie tymczasowe. Dopiero wiosną będę organizować rabatę z Austinkami. No, chyba, że uda się jeszcze jesienią dowieźć kilkanaście ciężarówek ziemi. Pomysłów na inne rabaty na razie nie mam. Może w długie, zimowe wieczory pomyślę i zaplanuję co bym chciała mieć w nowym ogrodzie. Oby wystarczyło mi zdrowia i siły, to powolutku przez kilka lat zacznie powstawać nowy ogród.
Nieliczne różyczki skromnie zakwitły w nowym miejscu
Justynko, pracy czeka mnie bardzo dużo. Tworzenie ogrodu, to długofalowe działanie i potrzeba kilku lat, aby jako tako to wszystko zorganizować.
Działka ma 10 arów, więc dwa razy więcej niż ta poprzednia
Karo, powierzchnia nam się zwiększyła dwukrotnie, więc dla róż miejsca na pewno nie zabraknie. Ale będą też inne rabaty. Marzy mi się również jakiś nieduży warzywnik
Ewelinko, miejsca będzie dwa razy tyle i to mnie cieszy, ale zanim zacznę wykorzystywać wolną przestrzeń, musimy nawieźć naprawdę bardzo dużo ziemi.
Róże, które udało mi się zabrać, jakoś powoli dochodzą do siebie po szoku związanym z nagłym wyciągnięciem z ziemi, w szczycie sezonu. Część nawet już zawiązała pąki i nieśmiało kwitnie. Jest też kilka takich, o które bardzo się martwię, bo wyglądają bardzo źle. To są niestety te największe. Ze starego ogrodu udało mi się zabrać połowę tego co miałam i więcej już nie ma możliwości. Zresztą nie ma co ukrywać - te najpiękniejsze i najdorodniejsze egzemplarze pozostały? Jak chociażby ? Artemis, czy Crocus Rose
Daysy, z mniejszymi różami nie jest najgorzej, ale z tymi największymi już tak kolorowo to nie wygląda. Nie bardzo pomogło mocne przycięcie. Nadal kilka stoi w miejscu i pousychała im część pędów. Słabo to zniosły Na dodatek wiosną znów będę zmuszona je wyciągnąć z ziemi i posadzić w docelowe miejsce. O ile przetrwają zimę?
Aniu ? Annes, teraz zaczynam od początku i z jednej strony mam motywację do działania, a z drugiej trochę przeraża mnie ogrom pracy. No, cóż, sama chciałam, więc nie ma co biadolić.
Ogród będzie dwukrotnie większy od poprzedniego. A jak go poprowadzę? Sama jeszcze nie wiem. Idzie zima, więc na myślenie będzie sporo czasu. Do tej pory priorytetem było wykończenie domu, żebyśmy mogli w nim zamieszkać. Ogrodowe sprawy zeszły na drugi plan.
Jeśli czytałaś moje wcześniejsze odpowiedzi, to już wiesz, że nie udało mi się zabrać tych najładniejszych okazów. Wśród nich znalazł się nie tylko Artemis, ale też Crocus Rose, Francois Juranville i wiele innych naprawdę wielkich okazów. Cóż, mam nadzieję, że chociaż część z nich uda mi się odkupić. Ale czy będą równie dorodne jak ich poprzedniczki? Czas pokaże
Wiolu, jeśli chodzi o wielkość działki, to jest dwa razy większa od poprzedniej. Miejsce nowe, ale nadal Mazowsze, więc nie wyprowadziliśmy się do innego województwa. Mam teraz dalej do pracy, ale jeżdżę samochodem, więc tak bardzo nie odczuwam tej odległości. Owszem, wcześniej trzeba wstawać i czas dojazdu nieco się wydłużył, ale tam jest taka spokojna i cudna okolica. Dookoła same lasy i święty spokój. To jest to, o co nam chodziło Chcieliśmy uciec od zgiełku. Dla nas jest to całkiem nowa okolica, chociaż nie aż tak odległa, bo zaledwie kilkanaście kilometrów, ale jakby inny świat. Cicho, spokojnie, można by nawet powiedzieć, że leniwie. Są też minusy ? bardzo słaby zasięg telefonii komórkowej i mizerny internet. Właśnie jestem ciekawa jak też będzie z dodawaniem zdjęć na forum? Za chwilę się okaże?
Margo, masz rację. Zmiana na mniejszą działkę nie miałaby sensu. Nasze nowe miejsce znajduje się kilkanaście kilometrów od poprzedniego. Nie jest to jakoś mocno uciążliwe, bo oboje i tak jeździmy samochodami, więc z przemieszczaniem nie ma problemu. Dla róż będzie więcej miejsca, ale wreszcie będę mogła sobie pozwolić też na inne rabaty. W długie, zimowe wieczory będę planować
Aniu ? anabuko, teraz już nie ma za bardzo co oglądać Większość róż umęczona jest przeprowadzką i wiele z nich wciąż stoi bez liści. Na rajskie widoki trzeba będzie pewnie poczekać kilka lat?
Tak, ogród będzie większy, a zdjęcia zamieściłam na początku.
Joasiu, te duże zmiany trochę mnie przerażają Tyle jest tam do zrobienia, że nie wiem w co ręce włożyć. Najważniejsze to wyrównać chociaż trochę teren, bo inaczej nie będę miała gdzie posadzić róż. Na razie większość stoi w donicach upchnięta na maksa. Jeśli nie uda mi się nawieźć ziemi, to trzeba będzie większość zakopać na zimę. A uwierz mi, że ziemia tam jest wyjątkowo trudna do kopania. Twarda jak skała. W życiu czegoś takiego nie widziałam.
Grażynko, witam Cię serdecznie Ten ogrom pracy przeraża, bo gleba jest wyjątkowo nieprzyjazna. Część działki tonie w piachu niczym nad Bałtykiem, zaś druga to jakaś mieszanina gliny i czegoś jeszcze, bo kopać się w tym po prostu nie da. Wykopanie dołka pod róże to istna katorga. Bez kilofa nie ma co marzyć o posadzeniu kilkudziesięciu krzaków. Jak zalałam dołek wodą, żeby to trochę rozmiękczyć, to woda stała chyba z godzinę. Nawet wsiąknąć nie chciała. I jak w czymś takim sadzić róże?
Ewita, po tamtym ogrodzie zostały tylko wspomnienia i kilka tysięcy zdjęć. Część róż zabrałam, ale zanim się pozbierają po takim szoku, to sporo czasu upłynie. Poza tym jak pisałam wyżej do Grażynki, na nowej działce ziemia jest bardzo trudna, więc nawet zwykłe sadzenie będzie się wiązało ze sporym wysiłkiem. Ciekawa jestem, jak też róże w czymś takim będą rosły? O ile w ogóle będą chciały rosnąć? Mam duże obawy?
A to jeszcze lipcowe zdjęcia ze "starego" ogrodu
A Bathseba udało się zabrać rzutem na taśmę, a teraz jeszcze przywieźliśmy drugą, więc będą dwie
Witam wszystkich po długiej przerwie. Trochę się ogarnęliśmy w nowym miejscu i wreszcie znalazłam nieco czasu na popisanie. Przyznam, że stęskniłam się za forum i Waszymi ogrodami. Mam nadzieję, że teraz będę zaglądać częściej.
Teren na nowej działce wymaga ogromnej pracy i wielu nakładów. Trzeba to wszystko chociaż trochę wyrównać, nawieźć lepszej ziemi, bo inaczej nic tam nie będzie rosło. Z tyłu domu przywieźli nam 100 ton ziemi, której zupełnie nie widać. Nadal jest to kropla w morzu potrzeb. Mam obawy, czy różom nowy rodzaj ziemi będzie odpowiadał? Większość z nich przywiozłam w donicach i tak stoją i duszą się w tej ciasnocie. Te największe przywieźliśmy z workach i poszły do gruntu. Wszystkie czekają na miejsca docelowe, ale chyba tak szybko to się nie stanie. Najbardziej byłam przerażona jak w kilka dni pogubiły wszystkie liście. Teraz większość już się odbudowała i wypuściła nowe. Najgorzej jednak wyglądają moje olbrzymy Pomimo cięcia nadal stoją golusieńkie, a niektórym pousychały pędy Mam nadzieję, że jednak przeżyją ten szok po wyciągnięciu z ziemi i przetrwają zimę.
Z Austinek nie udało mi się zabrać tych największych. Takich jak mój ukochany - Crocus Rose, Spirit of Freedom, James Galway, Golden Celebration, Jane Austin czy Crown Princess Margareta. Pozostały też obie Princess Anne, Maid Marion, Sir John Betjeman i jeszcze kilka innych. Zostawiłam też wszystkie duże okazy z przodu domu. Co mogłam, to zabrałam, ale nie dało się zabrać wszystkiego. W ubiegłym tygodniu pojechaliśmy z M trochę odsapnąć do Kazimierza Wielkiego i przy okazji zajechaliśmy do jednej szkółki, gdzie miałam zamówione kilkanaście róż. Przytargaliśmy 17 sztuk, z czego jestem niezmiernie rada Zamówiłam też kilka sztuk we F a oprócz tego trzy hortensje. Dwie już kupiłam wcześniej u nas na rynku. To Sweet Summer i Limelight. Obie te odmiany rosły w starym ogrodzie i z obu byłam bardzo zadowolona. Tak, więc powoli będę odkupować to, co pozostawiłam. Mam już pomysł na rabatę najbliżej lasu. Tam dobrze powinny czuć się rododendrony, więc zapewne powstanie rabata z nimi.
Obiecane zdjęcia z nowej działki
Widok z tyłu domu
boczna strona
Od strony tarasu
Jak widać na zdjęciach sporo chwastów i buszujący wśród nich Bravo
Czeka nas ogromna ilość pracy, bo teren kompletnie niezagospodarowany. Ale dobrze, że zrobiłam zdjęcia poglądowe. Ciekawa jestem jak to będzie wyglądać za rok
Jadziu, niestety wszystkiego nie udało się wykopać. Jeśli chodzi o róże, to udało mi się zabrać trochę ponad 100 sztuk. Te najpiękniejsze, najdorodniejsze i najbliższe mojemu sercu pozostały. No, nie wszystkie, bo jednak Abrahama udało mi się zabrać Tylko czy przetrwa tę przeprowadzkę? Tak samo jest z innymi roślinami. Zostały wszystkie hortensje, rododendrony i wiele innych, pięknych roślin. Nie zdążyłam ich zabrać, bo i pora była nie najlepsza i najzwyczajniej zabrakło czasu. Ogród muszę urządzać od początku, a tam ziemia marna, teren nierówny i zanim cokolwiek zrobię, to trzeba nawieźć masę ziemi, a to ogromne koszty? W piachu nic nie urośnie. Róże, które zabrałam ze sobą częściowo upchnęłam w donicach, częściowo posadziłam od razu do gruntu. Miejsca są na razie tymczasowe. Dopiero wiosną będę organizować rabatę z Austinkami. No, chyba, że uda się jeszcze jesienią dowieźć kilkanaście ciężarówek ziemi. Pomysłów na inne rabaty na razie nie mam. Może w długie, zimowe wieczory pomyślę i zaplanuję co bym chciała mieć w nowym ogrodzie. Oby wystarczyło mi zdrowia i siły, to powolutku przez kilka lat zacznie powstawać nowy ogród.
Nieliczne różyczki skromnie zakwitły w nowym miejscu
Justynko, pracy czeka mnie bardzo dużo. Tworzenie ogrodu, to długofalowe działanie i potrzeba kilku lat, aby jako tako to wszystko zorganizować.
Działka ma 10 arów, więc dwa razy więcej niż ta poprzednia
Karo, powierzchnia nam się zwiększyła dwukrotnie, więc dla róż miejsca na pewno nie zabraknie. Ale będą też inne rabaty. Marzy mi się również jakiś nieduży warzywnik
Ewelinko, miejsca będzie dwa razy tyle i to mnie cieszy, ale zanim zacznę wykorzystywać wolną przestrzeń, musimy nawieźć naprawdę bardzo dużo ziemi.
Róże, które udało mi się zabrać, jakoś powoli dochodzą do siebie po szoku związanym z nagłym wyciągnięciem z ziemi, w szczycie sezonu. Część nawet już zawiązała pąki i nieśmiało kwitnie. Jest też kilka takich, o które bardzo się martwię, bo wyglądają bardzo źle. To są niestety te największe. Ze starego ogrodu udało mi się zabrać połowę tego co miałam i więcej już nie ma możliwości. Zresztą nie ma co ukrywać - te najpiękniejsze i najdorodniejsze egzemplarze pozostały? Jak chociażby ? Artemis, czy Crocus Rose
Daysy, z mniejszymi różami nie jest najgorzej, ale z tymi największymi już tak kolorowo to nie wygląda. Nie bardzo pomogło mocne przycięcie. Nadal kilka stoi w miejscu i pousychała im część pędów. Słabo to zniosły Na dodatek wiosną znów będę zmuszona je wyciągnąć z ziemi i posadzić w docelowe miejsce. O ile przetrwają zimę?
Aniu ? Annes, teraz zaczynam od początku i z jednej strony mam motywację do działania, a z drugiej trochę przeraża mnie ogrom pracy. No, cóż, sama chciałam, więc nie ma co biadolić.
Ogród będzie dwukrotnie większy od poprzedniego. A jak go poprowadzę? Sama jeszcze nie wiem. Idzie zima, więc na myślenie będzie sporo czasu. Do tej pory priorytetem było wykończenie domu, żebyśmy mogli w nim zamieszkać. Ogrodowe sprawy zeszły na drugi plan.
Jeśli czytałaś moje wcześniejsze odpowiedzi, to już wiesz, że nie udało mi się zabrać tych najładniejszych okazów. Wśród nich znalazł się nie tylko Artemis, ale też Crocus Rose, Francois Juranville i wiele innych naprawdę wielkich okazów. Cóż, mam nadzieję, że chociaż część z nich uda mi się odkupić. Ale czy będą równie dorodne jak ich poprzedniczki? Czas pokaże
Wiolu, jeśli chodzi o wielkość działki, to jest dwa razy większa od poprzedniej. Miejsce nowe, ale nadal Mazowsze, więc nie wyprowadziliśmy się do innego województwa. Mam teraz dalej do pracy, ale jeżdżę samochodem, więc tak bardzo nie odczuwam tej odległości. Owszem, wcześniej trzeba wstawać i czas dojazdu nieco się wydłużył, ale tam jest taka spokojna i cudna okolica. Dookoła same lasy i święty spokój. To jest to, o co nam chodziło Chcieliśmy uciec od zgiełku. Dla nas jest to całkiem nowa okolica, chociaż nie aż tak odległa, bo zaledwie kilkanaście kilometrów, ale jakby inny świat. Cicho, spokojnie, można by nawet powiedzieć, że leniwie. Są też minusy ? bardzo słaby zasięg telefonii komórkowej i mizerny internet. Właśnie jestem ciekawa jak też będzie z dodawaniem zdjęć na forum? Za chwilę się okaże?
Margo, masz rację. Zmiana na mniejszą działkę nie miałaby sensu. Nasze nowe miejsce znajduje się kilkanaście kilometrów od poprzedniego. Nie jest to jakoś mocno uciążliwe, bo oboje i tak jeździmy samochodami, więc z przemieszczaniem nie ma problemu. Dla róż będzie więcej miejsca, ale wreszcie będę mogła sobie pozwolić też na inne rabaty. W długie, zimowe wieczory będę planować
Aniu ? anabuko, teraz już nie ma za bardzo co oglądać Większość róż umęczona jest przeprowadzką i wiele z nich wciąż stoi bez liści. Na rajskie widoki trzeba będzie pewnie poczekać kilka lat?
Tak, ogród będzie większy, a zdjęcia zamieściłam na początku.
Joasiu, te duże zmiany trochę mnie przerażają Tyle jest tam do zrobienia, że nie wiem w co ręce włożyć. Najważniejsze to wyrównać chociaż trochę teren, bo inaczej nie będę miała gdzie posadzić róż. Na razie większość stoi w donicach upchnięta na maksa. Jeśli nie uda mi się nawieźć ziemi, to trzeba będzie większość zakopać na zimę. A uwierz mi, że ziemia tam jest wyjątkowo trudna do kopania. Twarda jak skała. W życiu czegoś takiego nie widziałam.
Grażynko, witam Cię serdecznie Ten ogrom pracy przeraża, bo gleba jest wyjątkowo nieprzyjazna. Część działki tonie w piachu niczym nad Bałtykiem, zaś druga to jakaś mieszanina gliny i czegoś jeszcze, bo kopać się w tym po prostu nie da. Wykopanie dołka pod róże to istna katorga. Bez kilofa nie ma co marzyć o posadzeniu kilkudziesięciu krzaków. Jak zalałam dołek wodą, żeby to trochę rozmiękczyć, to woda stała chyba z godzinę. Nawet wsiąknąć nie chciała. I jak w czymś takim sadzić róże?
Ewita, po tamtym ogrodzie zostały tylko wspomnienia i kilka tysięcy zdjęć. Część róż zabrałam, ale zanim się pozbierają po takim szoku, to sporo czasu upłynie. Poza tym jak pisałam wyżej do Grażynki, na nowej działce ziemia jest bardzo trudna, więc nawet zwykłe sadzenie będzie się wiązało ze sporym wysiłkiem. Ciekawa jestem, jak też róże w czymś takim będą rosły? O ile w ogóle będą chciały rosnąć? Mam duże obawy?
A to jeszcze lipcowe zdjęcia ze "starego" ogrodu
A Bathseba udało się zabrać rzutem na taśmę, a teraz jeszcze przywieźliśmy drugą, więc będą dwie
- inka52
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 2170
- Od: 5 lis 2009, o 11:54
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Legnica - Dolny śląsk
Re: Róże u Doroty - angielskie piękności w moim ogrodzie
Witaj Dorotko , nowe miejsce , duża działka ogrom pracy- ale pomału Dorotko teraz to wydaje Ci się trudne od razu do ogarnięcia , ale pomału kawałeczkami będziesz realizować swój nowy przepiękny ogród/trochę Ci zazdroszczę/ oby tylko zdrowie i siły dopisały.
Róze nawet te duże wezmą się , ja tak przesadzałam 4 letnie crocus rose i hamilton dwa lata były dla nich ciężkie a teraz już w pełni są
kwitnienia jak inne. Cieszę się ,ze będziemy razem z Tobą podziwiać powstawanie nowego ogrodu. Trzymaj się , dużo sił i zdrówka
Róze nawet te duże wezmą się , ja tak przesadzałam 4 letnie crocus rose i hamilton dwa lata były dla nich ciężkie a teraz już w pełni są
kwitnienia jak inne. Cieszę się ,ze będziemy razem z Tobą podziwiać powstawanie nowego ogrodu. Trzymaj się , dużo sił i zdrówka
- Yollanda
- 500p
- Posty: 952
- Od: 23 maja 2014, o 14:34
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Małe Trójmiasto
Re: Róże u Doroty - angielskie piękności w moim ogrodzie
Gratuluję nowego domu. Trudne zadanie przed Tobą. Dużo pracy Cię czeka. Twój stary ogród olśniewa. Takich róż tylko zazdrościć.
Z pewnością nowy ogród też nas zachwyci za jakiś czas.
Życzę sił i wytrwałości na nowym miejscu.
Pozdrawiam , Jola
Z pewnością nowy ogród też nas zachwyci za jakiś czas.
Życzę sił i wytrwałości na nowym miejscu.
Pozdrawiam , Jola