Róże u Doroty - angielskie piękności w moim ogrodzie
- ewita44
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 1815
- Od: 11 maja 2018, o 19:38
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Częstochowa
Re: Róże u Doroty - angielskie piękności w moim ogrodzie
Dorotko
No, no patrząc na Twoje róże ponownie mi szczęka opadła.
Proszę o chwilę bo muszę ja pozbierać.
Zanim ja doczekam się takich piękności ja Twoje to dużo wody upłynie w Nilu.
Na nowym miejscu będziesz miała pole do popisu aby urządzić ogród, stawiasz sobie nie lada wyzwanie.
Życzę powodzenia w urządzaniu nowego terenu.
No, no patrząc na Twoje róże ponownie mi szczęka opadła.
Proszę o chwilę bo muszę ja pozbierać.
Zanim ja doczekam się takich piękności ja Twoje to dużo wody upłynie w Nilu.
Na nowym miejscu będziesz miała pole do popisu aby urządzić ogród, stawiasz sobie nie lada wyzwanie.
Życzę powodzenia w urządzaniu nowego terenu.
- dorotka350
- -Moderator Forum-.
- Posty: 5511
- Od: 26 maja 2014, o 20:18
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: mazowieckie
Re: Róże u Doroty - angielskie piękności w moim ogrodzie
Witajcie!
Witam wszystkich po długiej przerwie. Trochę się ogarnęliśmy w nowym miejscu i wreszcie znalazłam nieco czasu na popisanie. Przyznam, że stęskniłam się za forum i Waszymi ogrodami. Mam nadzieję, że teraz będę zaglądać częściej.
Teren na nowej działce wymaga ogromnej pracy i wielu nakładów. Trzeba to wszystko chociaż trochę wyrównać, nawieźć lepszej ziemi, bo inaczej nic tam nie będzie rosło. Z tyłu domu przywieźli nam 100 ton ziemi, której zupełnie nie widać. Nadal jest to kropla w morzu potrzeb. Mam obawy, czy różom nowy rodzaj ziemi będzie odpowiadał? Większość z nich przywiozłam w donicach i tak stoją i duszą się w tej ciasnocie. Te największe przywieźliśmy z workach i poszły do gruntu. Wszystkie czekają na miejsca docelowe, ale chyba tak szybko to się nie stanie. Najbardziej byłam przerażona jak w kilka dni pogubiły wszystkie liście. Teraz większość już się odbudowała i wypuściła nowe. Najgorzej jednak wyglądają moje olbrzymy Pomimo cięcia nadal stoją golusieńkie, a niektórym pousychały pędy Mam nadzieję, że jednak przeżyją ten szok po wyciągnięciu z ziemi i przetrwają zimę.
Z Austinek nie udało mi się zabrać tych największych. Takich jak mój ukochany - Crocus Rose, Spirit of Freedom, James Galway, Golden Celebration, Jane Austin czy Crown Princess Margareta. Pozostały też obie Princess Anne, Maid Marion, Sir John Betjeman i jeszcze kilka innych. Zostawiłam też wszystkie duże okazy z przodu domu. Co mogłam, to zabrałam, ale nie dało się zabrać wszystkiego. W ubiegłym tygodniu pojechaliśmy z M trochę odsapnąć do Kazimierza Wielkiego i przy okazji zajechaliśmy do jednej szkółki, gdzie miałam zamówione kilkanaście róż. Przytargaliśmy 17 sztuk, z czego jestem niezmiernie rada Zamówiłam też kilka sztuk we F a oprócz tego trzy hortensje. Dwie już kupiłam wcześniej u nas na rynku. To Sweet Summer i Limelight. Obie te odmiany rosły w starym ogrodzie i z obu byłam bardzo zadowolona. Tak, więc powoli będę odkupować to, co pozostawiłam. Mam już pomysł na rabatę najbliżej lasu. Tam dobrze powinny czuć się rododendrony, więc zapewne powstanie rabata z nimi.
Obiecane zdjęcia z nowej działki
Widok z tyłu domu
boczna strona
Od strony tarasu
Jak widać na zdjęciach sporo chwastów i buszujący wśród nich Bravo
Czeka nas ogromna ilość pracy, bo teren kompletnie niezagospodarowany. Ale dobrze, że zrobiłam zdjęcia poglądowe. Ciekawa jestem jak to będzie wyglądać za rok
Jadziu, niestety wszystkiego nie udało się wykopać. Jeśli chodzi o róże, to udało mi się zabrać trochę ponad 100 sztuk. Te najpiękniejsze, najdorodniejsze i najbliższe mojemu sercu pozostały. No, nie wszystkie, bo jednak Abrahama udało mi się zabrać Tylko czy przetrwa tę przeprowadzkę? Tak samo jest z innymi roślinami. Zostały wszystkie hortensje, rododendrony i wiele innych, pięknych roślin. Nie zdążyłam ich zabrać, bo i pora była nie najlepsza i najzwyczajniej zabrakło czasu. Ogród muszę urządzać od początku, a tam ziemia marna, teren nierówny i zanim cokolwiek zrobię, to trzeba nawieźć masę ziemi, a to ogromne koszty? W piachu nic nie urośnie. Róże, które zabrałam ze sobą częściowo upchnęłam w donicach, częściowo posadziłam od razu do gruntu. Miejsca są na razie tymczasowe. Dopiero wiosną będę organizować rabatę z Austinkami. No, chyba, że uda się jeszcze jesienią dowieźć kilkanaście ciężarówek ziemi. Pomysłów na inne rabaty na razie nie mam. Może w długie, zimowe wieczory pomyślę i zaplanuję co bym chciała mieć w nowym ogrodzie. Oby wystarczyło mi zdrowia i siły, to powolutku przez kilka lat zacznie powstawać nowy ogród.
Nieliczne różyczki skromnie zakwitły w nowym miejscu
Justynko, pracy czeka mnie bardzo dużo. Tworzenie ogrodu, to długofalowe działanie i potrzeba kilku lat, aby jako tako to wszystko zorganizować.
Działka ma 10 arów, więc dwa razy więcej niż ta poprzednia
Karo, powierzchnia nam się zwiększyła dwukrotnie, więc dla róż miejsca na pewno nie zabraknie. Ale będą też inne rabaty. Marzy mi się również jakiś nieduży warzywnik
Ewelinko, miejsca będzie dwa razy tyle i to mnie cieszy, ale zanim zacznę wykorzystywać wolną przestrzeń, musimy nawieźć naprawdę bardzo dużo ziemi.
Róże, które udało mi się zabrać, jakoś powoli dochodzą do siebie po szoku związanym z nagłym wyciągnięciem z ziemi, w szczycie sezonu. Część nawet już zawiązała pąki i nieśmiało kwitnie. Jest też kilka takich, o które bardzo się martwię, bo wyglądają bardzo źle. To są niestety te największe. Ze starego ogrodu udało mi się zabrać połowę tego co miałam i więcej już nie ma możliwości. Zresztą nie ma co ukrywać - te najpiękniejsze i najdorodniejsze egzemplarze pozostały? Jak chociażby ? Artemis, czy Crocus Rose
Daysy, z mniejszymi różami nie jest najgorzej, ale z tymi największymi już tak kolorowo to nie wygląda. Nie bardzo pomogło mocne przycięcie. Nadal kilka stoi w miejscu i pousychała im część pędów. Słabo to zniosły Na dodatek wiosną znów będę zmuszona je wyciągnąć z ziemi i posadzić w docelowe miejsce. O ile przetrwają zimę?
Aniu ? Annes, teraz zaczynam od początku i z jednej strony mam motywację do działania, a z drugiej trochę przeraża mnie ogrom pracy. No, cóż, sama chciałam, więc nie ma co biadolić.
Ogród będzie dwukrotnie większy od poprzedniego. A jak go poprowadzę? Sama jeszcze nie wiem. Idzie zima, więc na myślenie będzie sporo czasu. Do tej pory priorytetem było wykończenie domu, żebyśmy mogli w nim zamieszkać. Ogrodowe sprawy zeszły na drugi plan.
Jeśli czytałaś moje wcześniejsze odpowiedzi, to już wiesz, że nie udało mi się zabrać tych najładniejszych okazów. Wśród nich znalazł się nie tylko Artemis, ale też Crocus Rose, Francois Juranville i wiele innych naprawdę wielkich okazów. Cóż, mam nadzieję, że chociaż część z nich uda mi się odkupić. Ale czy będą równie dorodne jak ich poprzedniczki? Czas pokaże
Wiolu, jeśli chodzi o wielkość działki, to jest dwa razy większa od poprzedniej. Miejsce nowe, ale nadal Mazowsze, więc nie wyprowadziliśmy się do innego województwa. Mam teraz dalej do pracy, ale jeżdżę samochodem, więc tak bardzo nie odczuwam tej odległości. Owszem, wcześniej trzeba wstawać i czas dojazdu nieco się wydłużył, ale tam jest taka spokojna i cudna okolica. Dookoła same lasy i święty spokój. To jest to, o co nam chodziło Chcieliśmy uciec od zgiełku. Dla nas jest to całkiem nowa okolica, chociaż nie aż tak odległa, bo zaledwie kilkanaście kilometrów, ale jakby inny świat. Cicho, spokojnie, można by nawet powiedzieć, że leniwie. Są też minusy ? bardzo słaby zasięg telefonii komórkowej i mizerny internet. Właśnie jestem ciekawa jak też będzie z dodawaniem zdjęć na forum? Za chwilę się okaże?
Margo, masz rację. Zmiana na mniejszą działkę nie miałaby sensu. Nasze nowe miejsce znajduje się kilkanaście kilometrów od poprzedniego. Nie jest to jakoś mocno uciążliwe, bo oboje i tak jeździmy samochodami, więc z przemieszczaniem nie ma problemu. Dla róż będzie więcej miejsca, ale wreszcie będę mogła sobie pozwolić też na inne rabaty. W długie, zimowe wieczory będę planować
Aniu ? anabuko, teraz już nie ma za bardzo co oglądać Większość róż umęczona jest przeprowadzką i wiele z nich wciąż stoi bez liści. Na rajskie widoki trzeba będzie pewnie poczekać kilka lat?
Tak, ogród będzie większy, a zdjęcia zamieściłam na początku.
Joasiu, te duże zmiany trochę mnie przerażają Tyle jest tam do zrobienia, że nie wiem w co ręce włożyć. Najważniejsze to wyrównać chociaż trochę teren, bo inaczej nie będę miała gdzie posadzić róż. Na razie większość stoi w donicach upchnięta na maksa. Jeśli nie uda mi się nawieźć ziemi, to trzeba będzie większość zakopać na zimę. A uwierz mi, że ziemia tam jest wyjątkowo trudna do kopania. Twarda jak skała. W życiu czegoś takiego nie widziałam.
Grażynko, witam Cię serdecznie Ten ogrom pracy przeraża, bo gleba jest wyjątkowo nieprzyjazna. Część działki tonie w piachu niczym nad Bałtykiem, zaś druga to jakaś mieszanina gliny i czegoś jeszcze, bo kopać się w tym po prostu nie da. Wykopanie dołka pod róże to istna katorga. Bez kilofa nie ma co marzyć o posadzeniu kilkudziesięciu krzaków. Jak zalałam dołek wodą, żeby to trochę rozmiękczyć, to woda stała chyba z godzinę. Nawet wsiąknąć nie chciała. I jak w czymś takim sadzić róże?
Ewita, po tamtym ogrodzie zostały tylko wspomnienia i kilka tysięcy zdjęć. Część róż zabrałam, ale zanim się pozbierają po takim szoku, to sporo czasu upłynie. Poza tym jak pisałam wyżej do Grażynki, na nowej działce ziemia jest bardzo trudna, więc nawet zwykłe sadzenie będzie się wiązało ze sporym wysiłkiem. Ciekawa jestem, jak też róże w czymś takim będą rosły? O ile w ogóle będą chciały rosnąć? Mam duże obawy?
A to jeszcze lipcowe zdjęcia ze "starego" ogrodu
A Bathseba udało się zabrać rzutem na taśmę, a teraz jeszcze przywieźliśmy drugą, więc będą dwie
Witam wszystkich po długiej przerwie. Trochę się ogarnęliśmy w nowym miejscu i wreszcie znalazłam nieco czasu na popisanie. Przyznam, że stęskniłam się za forum i Waszymi ogrodami. Mam nadzieję, że teraz będę zaglądać częściej.
Teren na nowej działce wymaga ogromnej pracy i wielu nakładów. Trzeba to wszystko chociaż trochę wyrównać, nawieźć lepszej ziemi, bo inaczej nic tam nie będzie rosło. Z tyłu domu przywieźli nam 100 ton ziemi, której zupełnie nie widać. Nadal jest to kropla w morzu potrzeb. Mam obawy, czy różom nowy rodzaj ziemi będzie odpowiadał? Większość z nich przywiozłam w donicach i tak stoją i duszą się w tej ciasnocie. Te największe przywieźliśmy z workach i poszły do gruntu. Wszystkie czekają na miejsca docelowe, ale chyba tak szybko to się nie stanie. Najbardziej byłam przerażona jak w kilka dni pogubiły wszystkie liście. Teraz większość już się odbudowała i wypuściła nowe. Najgorzej jednak wyglądają moje olbrzymy Pomimo cięcia nadal stoją golusieńkie, a niektórym pousychały pędy Mam nadzieję, że jednak przeżyją ten szok po wyciągnięciu z ziemi i przetrwają zimę.
Z Austinek nie udało mi się zabrać tych największych. Takich jak mój ukochany - Crocus Rose, Spirit of Freedom, James Galway, Golden Celebration, Jane Austin czy Crown Princess Margareta. Pozostały też obie Princess Anne, Maid Marion, Sir John Betjeman i jeszcze kilka innych. Zostawiłam też wszystkie duże okazy z przodu domu. Co mogłam, to zabrałam, ale nie dało się zabrać wszystkiego. W ubiegłym tygodniu pojechaliśmy z M trochę odsapnąć do Kazimierza Wielkiego i przy okazji zajechaliśmy do jednej szkółki, gdzie miałam zamówione kilkanaście róż. Przytargaliśmy 17 sztuk, z czego jestem niezmiernie rada Zamówiłam też kilka sztuk we F a oprócz tego trzy hortensje. Dwie już kupiłam wcześniej u nas na rynku. To Sweet Summer i Limelight. Obie te odmiany rosły w starym ogrodzie i z obu byłam bardzo zadowolona. Tak, więc powoli będę odkupować to, co pozostawiłam. Mam już pomysł na rabatę najbliżej lasu. Tam dobrze powinny czuć się rododendrony, więc zapewne powstanie rabata z nimi.
Obiecane zdjęcia z nowej działki
Widok z tyłu domu
boczna strona
Od strony tarasu
Jak widać na zdjęciach sporo chwastów i buszujący wśród nich Bravo
Czeka nas ogromna ilość pracy, bo teren kompletnie niezagospodarowany. Ale dobrze, że zrobiłam zdjęcia poglądowe. Ciekawa jestem jak to będzie wyglądać za rok
Jadziu, niestety wszystkiego nie udało się wykopać. Jeśli chodzi o róże, to udało mi się zabrać trochę ponad 100 sztuk. Te najpiękniejsze, najdorodniejsze i najbliższe mojemu sercu pozostały. No, nie wszystkie, bo jednak Abrahama udało mi się zabrać Tylko czy przetrwa tę przeprowadzkę? Tak samo jest z innymi roślinami. Zostały wszystkie hortensje, rododendrony i wiele innych, pięknych roślin. Nie zdążyłam ich zabrać, bo i pora była nie najlepsza i najzwyczajniej zabrakło czasu. Ogród muszę urządzać od początku, a tam ziemia marna, teren nierówny i zanim cokolwiek zrobię, to trzeba nawieźć masę ziemi, a to ogromne koszty? W piachu nic nie urośnie. Róże, które zabrałam ze sobą częściowo upchnęłam w donicach, częściowo posadziłam od razu do gruntu. Miejsca są na razie tymczasowe. Dopiero wiosną będę organizować rabatę z Austinkami. No, chyba, że uda się jeszcze jesienią dowieźć kilkanaście ciężarówek ziemi. Pomysłów na inne rabaty na razie nie mam. Może w długie, zimowe wieczory pomyślę i zaplanuję co bym chciała mieć w nowym ogrodzie. Oby wystarczyło mi zdrowia i siły, to powolutku przez kilka lat zacznie powstawać nowy ogród.
Nieliczne różyczki skromnie zakwitły w nowym miejscu
Justynko, pracy czeka mnie bardzo dużo. Tworzenie ogrodu, to długofalowe działanie i potrzeba kilku lat, aby jako tako to wszystko zorganizować.
Działka ma 10 arów, więc dwa razy więcej niż ta poprzednia
Karo, powierzchnia nam się zwiększyła dwukrotnie, więc dla róż miejsca na pewno nie zabraknie. Ale będą też inne rabaty. Marzy mi się również jakiś nieduży warzywnik
Ewelinko, miejsca będzie dwa razy tyle i to mnie cieszy, ale zanim zacznę wykorzystywać wolną przestrzeń, musimy nawieźć naprawdę bardzo dużo ziemi.
Róże, które udało mi się zabrać, jakoś powoli dochodzą do siebie po szoku związanym z nagłym wyciągnięciem z ziemi, w szczycie sezonu. Część nawet już zawiązała pąki i nieśmiało kwitnie. Jest też kilka takich, o które bardzo się martwię, bo wyglądają bardzo źle. To są niestety te największe. Ze starego ogrodu udało mi się zabrać połowę tego co miałam i więcej już nie ma możliwości. Zresztą nie ma co ukrywać - te najpiękniejsze i najdorodniejsze egzemplarze pozostały? Jak chociażby ? Artemis, czy Crocus Rose
Daysy, z mniejszymi różami nie jest najgorzej, ale z tymi największymi już tak kolorowo to nie wygląda. Nie bardzo pomogło mocne przycięcie. Nadal kilka stoi w miejscu i pousychała im część pędów. Słabo to zniosły Na dodatek wiosną znów będę zmuszona je wyciągnąć z ziemi i posadzić w docelowe miejsce. O ile przetrwają zimę?
Aniu ? Annes, teraz zaczynam od początku i z jednej strony mam motywację do działania, a z drugiej trochę przeraża mnie ogrom pracy. No, cóż, sama chciałam, więc nie ma co biadolić.
Ogród będzie dwukrotnie większy od poprzedniego. A jak go poprowadzę? Sama jeszcze nie wiem. Idzie zima, więc na myślenie będzie sporo czasu. Do tej pory priorytetem było wykończenie domu, żebyśmy mogli w nim zamieszkać. Ogrodowe sprawy zeszły na drugi plan.
Jeśli czytałaś moje wcześniejsze odpowiedzi, to już wiesz, że nie udało mi się zabrać tych najładniejszych okazów. Wśród nich znalazł się nie tylko Artemis, ale też Crocus Rose, Francois Juranville i wiele innych naprawdę wielkich okazów. Cóż, mam nadzieję, że chociaż część z nich uda mi się odkupić. Ale czy będą równie dorodne jak ich poprzedniczki? Czas pokaże
Wiolu, jeśli chodzi o wielkość działki, to jest dwa razy większa od poprzedniej. Miejsce nowe, ale nadal Mazowsze, więc nie wyprowadziliśmy się do innego województwa. Mam teraz dalej do pracy, ale jeżdżę samochodem, więc tak bardzo nie odczuwam tej odległości. Owszem, wcześniej trzeba wstawać i czas dojazdu nieco się wydłużył, ale tam jest taka spokojna i cudna okolica. Dookoła same lasy i święty spokój. To jest to, o co nam chodziło Chcieliśmy uciec od zgiełku. Dla nas jest to całkiem nowa okolica, chociaż nie aż tak odległa, bo zaledwie kilkanaście kilometrów, ale jakby inny świat. Cicho, spokojnie, można by nawet powiedzieć, że leniwie. Są też minusy ? bardzo słaby zasięg telefonii komórkowej i mizerny internet. Właśnie jestem ciekawa jak też będzie z dodawaniem zdjęć na forum? Za chwilę się okaże?
Margo, masz rację. Zmiana na mniejszą działkę nie miałaby sensu. Nasze nowe miejsce znajduje się kilkanaście kilometrów od poprzedniego. Nie jest to jakoś mocno uciążliwe, bo oboje i tak jeździmy samochodami, więc z przemieszczaniem nie ma problemu. Dla róż będzie więcej miejsca, ale wreszcie będę mogła sobie pozwolić też na inne rabaty. W długie, zimowe wieczory będę planować
Aniu ? anabuko, teraz już nie ma za bardzo co oglądać Większość róż umęczona jest przeprowadzką i wiele z nich wciąż stoi bez liści. Na rajskie widoki trzeba będzie pewnie poczekać kilka lat?
Tak, ogród będzie większy, a zdjęcia zamieściłam na początku.
Joasiu, te duże zmiany trochę mnie przerażają Tyle jest tam do zrobienia, że nie wiem w co ręce włożyć. Najważniejsze to wyrównać chociaż trochę teren, bo inaczej nie będę miała gdzie posadzić róż. Na razie większość stoi w donicach upchnięta na maksa. Jeśli nie uda mi się nawieźć ziemi, to trzeba będzie większość zakopać na zimę. A uwierz mi, że ziemia tam jest wyjątkowo trudna do kopania. Twarda jak skała. W życiu czegoś takiego nie widziałam.
Grażynko, witam Cię serdecznie Ten ogrom pracy przeraża, bo gleba jest wyjątkowo nieprzyjazna. Część działki tonie w piachu niczym nad Bałtykiem, zaś druga to jakaś mieszanina gliny i czegoś jeszcze, bo kopać się w tym po prostu nie da. Wykopanie dołka pod róże to istna katorga. Bez kilofa nie ma co marzyć o posadzeniu kilkudziesięciu krzaków. Jak zalałam dołek wodą, żeby to trochę rozmiękczyć, to woda stała chyba z godzinę. Nawet wsiąknąć nie chciała. I jak w czymś takim sadzić róże?
Ewita, po tamtym ogrodzie zostały tylko wspomnienia i kilka tysięcy zdjęć. Część róż zabrałam, ale zanim się pozbierają po takim szoku, to sporo czasu upłynie. Poza tym jak pisałam wyżej do Grażynki, na nowej działce ziemia jest bardzo trudna, więc nawet zwykłe sadzenie będzie się wiązało ze sporym wysiłkiem. Ciekawa jestem, jak też róże w czymś takim będą rosły? O ile w ogóle będą chciały rosnąć? Mam duże obawy?
A to jeszcze lipcowe zdjęcia ze "starego" ogrodu
A Bathseba udało się zabrać rzutem na taśmę, a teraz jeszcze przywieźliśmy drugą, więc będą dwie
- inka52
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 2170
- Od: 5 lis 2009, o 11:54
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Legnica - Dolny śląsk
Re: Róże u Doroty - angielskie piękności w moim ogrodzie
Witaj Dorotko , nowe miejsce , duża działka ogrom pracy- ale pomału Dorotko teraz to wydaje Ci się trudne od razu do ogarnięcia , ale pomału kawałeczkami będziesz realizować swój nowy przepiękny ogród/trochę Ci zazdroszczę/ oby tylko zdrowie i siły dopisały.
Róze nawet te duże wezmą się , ja tak przesadzałam 4 letnie crocus rose i hamilton dwa lata były dla nich ciężkie a teraz już w pełni są
kwitnienia jak inne. Cieszę się ,ze będziemy razem z Tobą podziwiać powstawanie nowego ogrodu. Trzymaj się , dużo sił i zdrówka
Róze nawet te duże wezmą się , ja tak przesadzałam 4 letnie crocus rose i hamilton dwa lata były dla nich ciężkie a teraz już w pełni są
kwitnienia jak inne. Cieszę się ,ze będziemy razem z Tobą podziwiać powstawanie nowego ogrodu. Trzymaj się , dużo sił i zdrówka
- Yollanda
- 500p
- Posty: 952
- Od: 23 maja 2014, o 14:34
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Małe Trójmiasto
Re: Róże u Doroty - angielskie piękności w moim ogrodzie
Gratuluję nowego domu. Trudne zadanie przed Tobą. Dużo pracy Cię czeka. Twój stary ogród olśniewa. Takich róż tylko zazdrościć.
Z pewnością nowy ogród też nas zachwyci za jakiś czas.
Życzę sił i wytrwałości na nowym miejscu.
Pozdrawiam , Jola
Z pewnością nowy ogród też nas zachwyci za jakiś czas.
Życzę sił i wytrwałości na nowym miejscu.
Pozdrawiam , Jola
- korzo_m
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 11142
- Od: 17 kwie 2006, o 10:14
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Kraków
Re: Róże u Doroty - angielskie piękności w moim ogrodzie
Doroto duże wyzwanie przed Wami. Wiem, że na pewno stworzysz piękny różany ogród
Powoli etapami tak jak zaplanujesz każdy zakątek terenu zagospodarujesz. A jaką masz tam ziemię, czytam, że ciężarówka kilka ton dowiozła.
Powoli etapami tak jak zaplanujesz każdy zakątek terenu zagospodarujesz. A jaką masz tam ziemię, czytam, że ciężarówka kilka ton dowiozła.
- ewelkacha88
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 7990
- Od: 22 maja 2013, o 17:54
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: PODKARPACIE
Re: Róże u Doroty - angielskie piękności w moim ogrodzie
Witaj Dorotko . Muszę przyznać, że działka dwa razy większa niż poprzednio to na pewno jest na plus . Oczywiście zanim stanie się boskim rajem trzeba będzie włożyć mnóstwo pracy, czasu i pieniędzy ale taka możliwość planowania od zera jest na prawdę fascynująca . Z Twoim doświadczeniem na pewno powstanie kawał pięknego ogrodu . Róż ze starego ogrodu szkoda ale widzę, że nie próżnujesz bo już poczyniłaś nie małe zakupy . Fajnie wygląda okolica i pomysł z różanecznikami bardzo mi się podoba. Będzie pięknie, już to widzę oczyma wyobraźni . Z przyjemnością będę śledziła Twoje nowe ogrodnicze poczynania . Mocno kibicuję , życzę zdrowia i pozdrawiam .
- Annes 77
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 11731
- Od: 6 maja 2008, o 19:11
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: lubuskie
Re: Róże u Doroty - angielskie piękności w moim ogrodzie
Dorotko jak miło, że się odezwałaś na forum:)Czytam o Twoich rozterkach i rozumiem doskonale.
Też u mnie miałam obawy, czy róże w nowym miejscu dadzą radę i powiem Ci, że ta glina jest dla nich zbawienna.Szybko rosną jak na razie. Batsheby zabrałaś ze sobą, a moja czeka rownież na przeprowadzkę.Przycięłam je na działce dość konkretnie.I raczej też zapakuję je do wora i posadzę na docelowe miejsce .Niedawno wykopałam kilkunastoletnią hortensję Pinky Winky, straciła wszystkie liście.Zobaczymy ,czy na wiosnę odbije....Limelight to chyba najlepsza pewniaczka.
100 róż przekopać to się naprawdę postarałaś.Mnie czeka kilka, ale dziś pogoda nie pozwala ,pada cały czas od wczoraj.
Ciekawe jakie różaneczniki masz w planach? Dobrze, że masz większą działkę.Niestety ja mam za mało miejsca u siebie na warzywnik Jedynie jakieś zioła w donicach muszą mnie zadowolić.
Tej jesieni odpuściłam kupno nowych róż, zrobiłam jedynie zamówienie na czosnki ozdobne.
Tak sobie patrzę ...stoją sobie panienki w donicach i czekają aż zamieszkają w nowym ,pięknym miejscu.Na pewno stworzysz tu raj.Mam nadzieję, że będziesz się z nami dzielić poczynaniami.
Trzymam kciuki, życzę sił , bo samo zapału na pewno Ci nie brakuje. Info o domku wyślę w wiadomości prywatnej;)
Pozdrawiam serdecznie:)
Też u mnie miałam obawy, czy róże w nowym miejscu dadzą radę i powiem Ci, że ta glina jest dla nich zbawienna.Szybko rosną jak na razie. Batsheby zabrałaś ze sobą, a moja czeka rownież na przeprowadzkę.Przycięłam je na działce dość konkretnie.I raczej też zapakuję je do wora i posadzę na docelowe miejsce .Niedawno wykopałam kilkunastoletnią hortensję Pinky Winky, straciła wszystkie liście.Zobaczymy ,czy na wiosnę odbije....Limelight to chyba najlepsza pewniaczka.
100 róż przekopać to się naprawdę postarałaś.Mnie czeka kilka, ale dziś pogoda nie pozwala ,pada cały czas od wczoraj.
Ciekawe jakie różaneczniki masz w planach? Dobrze, że masz większą działkę.Niestety ja mam za mało miejsca u siebie na warzywnik Jedynie jakieś zioła w donicach muszą mnie zadowolić.
Tej jesieni odpuściłam kupno nowych róż, zrobiłam jedynie zamówienie na czosnki ozdobne.
Tak sobie patrzę ...stoją sobie panienki w donicach i czekają aż zamieszkają w nowym ,pięknym miejscu.Na pewno stworzysz tu raj.Mam nadzieję, że będziesz się z nami dzielić poczynaniami.
Trzymam kciuki, życzę sił , bo samo zapału na pewno Ci nie brakuje. Info o domku wyślę w wiadomości prywatnej;)
Pozdrawiam serdecznie:)
- JAKUCH
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 33424
- Od: 19 paź 2008, o 21:39
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Bytom
Re: Róże u Doroty - angielskie piękności w moim ogrodzie
Ojjj Dorotko teren i jaki wielki śliczny, blisko lasek to Rh i azalie bedą wspaniale rosły .Może lepiej wysiać na większości terenu poplon żeby gleba ciutek się poprawiła.Szkoda sadzić w niewiadomą glebę, bo aż tyle wywrotek ziemi w krótkim czasie nie nawieziesz.Może lepiej najpierw dowiedzieć sie z czym się zmierzasz bo jak to taka dziwna gleba w której stoi tak długo woda. Jednak szkoda byłoby tych cudnych róż lepiej zadołować donice do przyszłego roku .Pracy Dorotko nie zazdroszczę ,ale jaki potem będzie efekt ze oczopląsu dostaniemy Szkoda ze szybciej nie wiedziałam o roślinkach, bo miałam i cudne przetaczniki i mnóstwo odmian floksów, a także liliowce i piwonie . Sił do pracy Dorotko i duuuuużo zdrówka
- ewita44
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 1815
- Od: 11 maja 2018, o 19:38
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Częstochowa
Re: Róże u Doroty - angielskie piękności w moim ogrodzie
Dorotko
Dasz radę, róże też pewnie się zaaklimatyzują tylko będą potrzebowały więcej czasu.
A jeżeli nie dadzą rady to znając Ciebie ,to jak trochę czasu upłynie to Twój ogród powali i tak nas na kolana.
Zapału i zaparcia Tobie to naprawdę nie brakuje i będziemy na pewno napajać się cudnymi widokami.
Dasz radę, róże też pewnie się zaaklimatyzują tylko będą potrzebowały więcej czasu.
A jeżeli nie dadzą rady to znając Ciebie ,to jak trochę czasu upłynie to Twój ogród powali i tak nas na kolana.
Zapału i zaparcia Tobie to naprawdę nie brakuje i będziemy na pewno napajać się cudnymi widokami.
-
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 1131
- Od: 7 kwie 2010, o 11:08
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Tarnów
Re: Róże u Doroty - angielskie piękności w moim ogrodzie
Dorotko! Ty "Pomysłowy Dobromir" w niedługiej przyszłości urządzisz nam nowy festiwal barw.
Pisałaś, że róże w "starym ogrodzie" zmarnują się. Czyżby nowi właściciele mieli inną wizję ogrodu. Nie wykorzystają tego co im zostawiłaś?
Pisałaś, że róże w "starym ogrodzie" zmarnują się. Czyżby nowi właściciele mieli inną wizję ogrodu. Nie wykorzystają tego co im zostawiłaś?
Marta
-
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 7133
- Od: 20 sty 2013, o 10:54
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: kujawsko - pomorskie
Re: Róże u Doroty - angielskie piękności w moim ogrodzie
O matko z córkom Ależ się dzieje, tyle nowego tyle ciekawego Tu się będzie działo, już widzę jak to wszystko rozkwitnie, rozbłyśnie Czekam na cd.
A co do róż... Nie miałam nic kupować, tym bardziej, że musiałam trochę przesadzać moich krzaków ( jak sobie poradzą ). Ale wczoraj mój M stwierdził, że na jednej z pergoli brakuje chyba róży....No to dzisiaj siup, do ogrodniczego i mam American Pilar.
A co do róż... Nie miałam nic kupować, tym bardziej, że musiałam trochę przesadzać moich krzaków ( jak sobie poradzą ). Ale wczoraj mój M stwierdził, że na jednej z pergoli brakuje chyba róży....No to dzisiaj siup, do ogrodniczego i mam American Pilar.
- Margo2
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 25180
- Od: 8 lut 2010, o 12:14
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Płock
Re: Róże u Doroty - angielskie piękności w moim ogrodzie
Masz o czym myśleć przez zime
Z jednej strony zazdroszczę, z drugiej chyba bym była przerażona,
Strasznie dużo pracy was czeka
Szkoda, że nie udało Ci się wszystkiego przenieść. Czy kupiłaś te same róże co zostały, czy nowe odmiany?
Z jednej strony zazdroszczę, z drugiej chyba bym była przerażona,
Strasznie dużo pracy was czeka
Szkoda, że nie udało Ci się wszystkiego przenieść. Czy kupiłaś te same róże co zostały, czy nowe odmiany?
- daysy
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 4554
- Od: 13 lut 2014, o 12:45
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: woj.łódzkie
Re: Róże u Doroty - angielskie piękności w moim ogrodzie
Dorotko, patrząc na nowy ogród i ogrom pracy jaki Cię czeka z jednej strony współczuję, ale z drugiej czuję Twój dreszczyk emocji przed nowym wyzwaniem. Ja to przerabiałam 40 lat temu, pamiętam jak pierwszy raz zobaczyłam ogromne rżysko, później jak taczkami wywoziliśmy perz, to był ogrom pracy, ale mieliśmy marzenia to dodawało nam sił i wytrwałości, czego i Tobie życzę.
Piękna sprawa zakładać od nowa ogród, to wielkie wyzwanie ale i radość ogromna. Z niecierpliwością będę czekała na pierwsze efekty.
Masz już doświadczenie, teraz tylko wystarczy przełożyć je na nowy projekt. Trzymam kciuki i życzę dużo sił i wytrwałości a sukces murowany
Dorotko o trawach napisałam u siebie, zapraszam
Piękna sprawa zakładać od nowa ogród, to wielkie wyzwanie ale i radość ogromna. Z niecierpliwością będę czekała na pierwsze efekty.
Masz już doświadczenie, teraz tylko wystarczy przełożyć je na nowy projekt. Trzymam kciuki i życzę dużo sił i wytrwałości a sukces murowany
Dorotko o trawach napisałam u siebie, zapraszam