Uratowane storczyki (Art) :)
Ewo, moja katlejka to na pewno nie jest miniaturka i nie jest to Potinara Burana Beauty.
Udało mi się namówić właściciela na wystawie w Katowicach aby mi ją sprzedał, bo była jednym z okazów ekspozycji.
Z wrażenia nie zapytałam o nazwę i teraz nie wiem co mam
A kwitła równo 2 tygodnie. To mało, a może i dużo, aby napatrzyć się na te piękne kolory i nawąchać...
Pędy B. 'Nelly Isler' z każdym dniem dojrzewają i pewnie wkrótce pokażę, ale przyznam, ze bardziej jestem ciekawa
kwiatów cambrii podobnej do Odontoglossum Geyser Gold. To dopiero będą "słoneczka"...
Udało mi się namówić właściciela na wystawie w Katowicach aby mi ją sprzedał, bo była jednym z okazów ekspozycji.
Z wrażenia nie zapytałam o nazwę i teraz nie wiem co mam
A kwitła równo 2 tygodnie. To mało, a może i dużo, aby napatrzyć się na te piękne kolory i nawąchać...
Pędy B. 'Nelly Isler' z każdym dniem dojrzewają i pewnie wkrótce pokażę, ale przyznam, ze bardziej jestem ciekawa
kwiatów cambrii podobnej do Odontoglossum Geyser Gold. To dopiero będą "słoneczka"...
Gratuluję Joanno
To chyba taki bardziej naturalny czas Cabrii nastał, bo u mnie też wypuszczają pędy kwiatowe (3 na 4 w tym ta czwarta 'po przejściach', a były kupowane kwitnące w Walentynki, pewnie jakoś pędzone).
Jak najbardziej kolorowych parapetów w te szare, zimne dni życzę.
Pozdrowienia,
To chyba taki bardziej naturalny czas Cabrii nastał, bo u mnie też wypuszczają pędy kwiatowe (3 na 4 w tym ta czwarta 'po przejściach', a były kupowane kwitnące w Walentynki, pewnie jakoś pędzone).
Jak najbardziej kolorowych parapetów w te szare, zimne dni życzę.
Pozdrowienia,
Mysza
'Wszyscy wiedzą, że czegoś nie da się zrobić, i przychodzi taki jeden, który nie wie, że się nie da, i on właśnie to robi.' Albert Einstein
'Wszyscy wiedzą, że czegoś nie da się zrobić, i przychodzi taki jeden, który nie wie, że się nie da, i on właśnie to robi.' Albert Einstein
Myszek Dzięki za odwiedziny i miłe życzenia !
Ja składam Ci nieraz "rewizyty" w Świecie Orchidei, gdzie bardzo lubię buszować
Moje cambrie - jak wspominałam gdzieś wcześniej - były kupione przed rokiem.
Chętnie zobaczę Twoje roślinki i ich pędy kwiatowe. Będzie mi miło jeśli pokażesz u mnie w wątku. Zapraszam
Ja składam Ci nieraz "rewizyty" w Świecie Orchidei, gdzie bardzo lubię buszować
Moje cambrie - jak wspominałam gdzieś wcześniej - były kupione przed rokiem.
Chętnie zobaczę Twoje roślinki i ich pędy kwiatowe. Będzie mi miło jeśli pokażesz u mnie w wątku. Zapraszam
Dzięki Joanno , ale może w końcu założę ten swój wątek i tam będę prezentować moje 'osiągnięcia' , żeby nie robić zamieszania. Moje Cambrie na razie mają pąki, więc i tak jeszcze trochę czasu im zajmie pełen rozkwit .
Pozdr,
Pozdr,
Mysza
'Wszyscy wiedzą, że czegoś nie da się zrobić, i przychodzi taki jeden, który nie wie, że się nie da, i on właśnie to robi.' Albert Einstein
'Wszyscy wiedzą, że czegoś nie da się zrobić, i przychodzi taki jeden, który nie wie, że się nie da, i on właśnie to robi.' Albert Einstein
zazdroszczę. ja walczę o przetrwanie ostatniego liścia. od dwóch dni chodzę taka przybita że szok.normalnie,siędzę,czytam forum, mam łzy w oczach i co chwilę podbiegam do kwiatuszka by sprawdzić czy mu się nie pogarsza. a może jest ktos na forum kto odratował kwiatek z takim problemem jak mój? jeszcze raz gratuluję. może mi też będzie pisane pochwalić się moim skarbem
Kasicqa, dla Ciebie obiecane zdjęcie mojego ratowanego od roku falenopsisa.
Jak już u Ciebie w wątku pisałam, problem był nieco inny niż u Twojego storczyka.
Mój miał prawie wszystkie korzonki zgniłe i zero powietrznych. Liście pomarszczone.
Jest pokazany jako pierwszy na 1 str. mojego wątku.
Tam wygląda już w miarę dobrze, ale to był - jak się okazało - dopiero początek "walki o przetrwanie", bo po jakimś czasie zaczął znów tracić dobry turgor liści. Nowe korzenie marniały. Liście odpadały.
Tamto zdj. było robione w grudniu zeszłego roku, a w marcu zawiozłam bardzo słabą roślinkę na "konsultację" do Jovanki (podczas Wystawy w Sosnowcu).
Jovanka poradziła mi zdjąć zrogowaciałą pozostałość po odpadniętym liściu (pokazując jak to się robi), aby odsłonić miejsce ewentualnego wybicia się nowego korzonka.
Od tej pory minęło ok.9 miesięcy. Mój rekonwalescent w chwili obecnej jest już dość silną rośliną:
Myślę, że na kwitnienie jeszcze trochę poczekam, ale ważne, że jest nadzieja. No i wiele się na tym ratowaniu nauczyłam.
Nie pamiętam zupełnie, jakie miał kwiaty. Mogą być najbardziej popularne, ale dla mnie będą najpiękniejsze
Jak już u Ciebie w wątku pisałam, problem był nieco inny niż u Twojego storczyka.
Mój miał prawie wszystkie korzonki zgniłe i zero powietrznych. Liście pomarszczone.
Jest pokazany jako pierwszy na 1 str. mojego wątku.
Tam wygląda już w miarę dobrze, ale to był - jak się okazało - dopiero początek "walki o przetrwanie", bo po jakimś czasie zaczął znów tracić dobry turgor liści. Nowe korzenie marniały. Liście odpadały.
Tamto zdj. było robione w grudniu zeszłego roku, a w marcu zawiozłam bardzo słabą roślinkę na "konsultację" do Jovanki (podczas Wystawy w Sosnowcu).
Jovanka poradziła mi zdjąć zrogowaciałą pozostałość po odpadniętym liściu (pokazując jak to się robi), aby odsłonić miejsce ewentualnego wybicia się nowego korzonka.
Od tej pory minęło ok.9 miesięcy. Mój rekonwalescent w chwili obecnej jest już dość silną rośliną:
Myślę, że na kwitnienie jeszcze trochę poczekam, ale ważne, że jest nadzieja. No i wiele się na tym ratowaniu nauczyłam.
Nie pamiętam zupełnie, jakie miał kwiaty. Mogą być najbardziej popularne, ale dla mnie będą najpiękniejsze
nie no po prostu gratuluję. już oczami wyobraźni widzę mojego tak odratowanego. Boże, ja nigdy w życiu nie miałam wiary takiej w cokolwiek jak w to że go uratuje. ja na forach widzę takie straszne zdjęcia że mój kwiatek przy nich jeszcze się dobrze trzyma. a co to są te pozostałości po liściach? to to co oplata trzon? to żółte takie? to się jakoś odrywa? może poczekać aż dobrze sie zezchnie to będzie łatwiej.
Dobrze zrozumiałaś: pozostałości po liściach, które odpadły to właśnie te zżółknięte części, oplatające trzon.
U Ciebie jednak nie ma potrzeby nic usuwać, bo storczyk ma mnóstwo zdrowych korzeni, a poza tym te części
są u Twojego storczyka jeszcze żywe, a nie zrogowaciałe (zeschnięte, stwardniałe), więc nie ma potrzeby
dodatkowo męczyć rośliny. U niego problem tkwi w tym, żeby powstrzymać dalsze rozprzestrzenianie się infekcji.
U Ciebie jednak nie ma potrzeby nic usuwać, bo storczyk ma mnóstwo zdrowych korzeni, a poza tym te części
są u Twojego storczyka jeszcze żywe, a nie zrogowaciałe (zeschnięte, stwardniałe), więc nie ma potrzeby
dodatkowo męczyć rośliny. U niego problem tkwi w tym, żeby powstrzymać dalsze rozprzestrzenianie się infekcji.
- Baryczka
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 3109
- Od: 8 wrz 2008, o 12:25
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Dolina Baryczy
Miałam podobny problem u mojego choruszka. Ratuję go już ze 2 m-ce, a stare liście jeszcze nie odzyskały jędrności, więc postanowiłam posadzić go w podłoże, niestety po 2 dniach zauważyłam pleśń na jednym ze starych korzonków. Po wyjęciu z doniczki okazało się, że wszystkie "suche" części korzenia są pokryte pleśnią, dlatego wszystkie zostały usunięte. W tej chwili Phal. ma 3 korzonki, 2 stare i jeden nowy, i choć rośnie mu nowy listek to odpada stary i trochę mnie to martwi.
Dzięki Ci, Art za nadzieję. Może jeszcze kilka m-cy i mój Phal. będzie zdrowy jak Twój?
Dzięki Ci, Art za nadzieję. Może jeszcze kilka m-cy i mój Phal. będzie zdrowy jak Twój?
* Moje miejsca na forum *
Pozdrawiam! Kamila
Pozdrawiam! Kamila
-
- 1000p
- Posty: 1289
- Od: 17 cze 2008, o 19:02
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: mazowieckie
Witaj Joasiu :P ja też próbuję uratowac jednego Phalaenopsisa , który mi przekwitł i zaczął więdnąc , wyjęłam z doniczki i okazało sie , że ma wszystkie korzonki zgniłe , korzonki obcięłam zasypałam węglem i czekam , jest chlapnięty ale widac zgrubienia i mam nadzieję , że to będą korzonki.
Pozdrawiam
Bogumiła
Pozdrawiam
Bogumiła
Pozdrawiam Bogumiła
Moje linki
Moje linki
Baryczko i Bogumiło, ja miałam podobne problemy z moim storczykiem (zarówno z korzeniami, jak i z liśćmi).
Jeszcze w kwietniu roślina wypadała mi z doniczki, nie mając "punktu zaczepienia" w podłożu.
Dziwiłam się, czemu kolejne liście wciąż tracą jędrność, mimo że są przecież młode
Teraz już wiem - dopóki system korzeniowy jest słaby (lub go nie ma), nie ma mowy o zdrowych,
silnych liściach. Zadbałam więc o korzonki. Naprzód te powietrzne, bo one zaczęły wyrastać powoli w pierwszej kolejności. Delikatnie obłożyłam je na wierzchniej części podłoża (małą ilością !) sphagnum, kontrolując jego wilgotność. Początkowo tylko zraszałam.
Gdy pojawiły się pierwsze korzonki wgłąb podłoża, zrezygnowałam (za radą Jovanki) z osłonki, aby zapewnić im fotosyntezę przez ścianki doniczki. Dziś nie jest to jeszcze 'burza" korzeni, ale wystarczajaca ilość, by mogły wreszcie rosnąć zdrowe liście:
Waszym "pacjentom" życzę rówież podobnego efektu !
Pozdrawiam, Joanna
Jeszcze w kwietniu roślina wypadała mi z doniczki, nie mając "punktu zaczepienia" w podłożu.
Dziwiłam się, czemu kolejne liście wciąż tracą jędrność, mimo że są przecież młode
Teraz już wiem - dopóki system korzeniowy jest słaby (lub go nie ma), nie ma mowy o zdrowych,
silnych liściach. Zadbałam więc o korzonki. Naprzód te powietrzne, bo one zaczęły wyrastać powoli w pierwszej kolejności. Delikatnie obłożyłam je na wierzchniej części podłoża (małą ilością !) sphagnum, kontrolując jego wilgotność. Początkowo tylko zraszałam.
Gdy pojawiły się pierwsze korzonki wgłąb podłoża, zrezygnowałam (za radą Jovanki) z osłonki, aby zapewnić im fotosyntezę przez ścianki doniczki. Dziś nie jest to jeszcze 'burza" korzeni, ale wystarczajaca ilość, by mogły wreszcie rosnąć zdrowe liście:
Waszym "pacjentom" życzę rówież podobnego efektu !
Pozdrawiam, Joanna
kasicqa, roślinki pod patronatem Joanny/Art pięknie się odradzają ... wiem coś o tymkasicqa pisze:nie no po prostu gratuluję. już oczami wyobraźni widzę mojego tak odratowanego. Boże, ja nigdy w życiu nie miałam wiary takiej w cokolwiek jak w to że go uratuje. ja na forach widzę takie straszne zdjęcia że mój kwiatek przy nich jeszcze się dobrze trzyma.
Pozdrawiam, Baśka