Iwonko moje róże były przykryte sporymi gałęziami świerkowymi, a pod nimi miały zrobione kopczyki z ziemi. W największy mróz owinęłam pnące przy tarasie Edenki i RU włóknina, co prawda lekką, wiosenną, bo innej nie miałam, ale zawsze to coś. Nie przemarzły żadne. Nie miałabym nawet skąd wziąć tylu gałęzi, ale u nas na ROD jesienią (i wiosną też) można gromadzić w wyznaczonym miejscu gałęzie i tam idę na łowy. Ludzie przycinają swoje drzewka, a ja wybieram co lepsze gałęzie i przynoszę na działkę, składuję i potem wykorzystuje zimą. Pozbyliśmy się ich dopiero w sobotę. Trzymałam w razie Wu na ewentualne przymrozki, ale już i tak gubiły igły. Przymrozków na szczęście nie było.
To faktycznie kwitnie szałwia. Ozdobne mają dopiero zalążki pączków, ale to lekarska. Kwitnie od samego wsadzenia, od pierwszego roku. A to dopiero jej drugi rok. Ma cudne kwiaty.
Dziękuję za pochwały. To bardzo miłe.
Beatko ten rdest trochę się rozrasta, ale nie aż tak tragicznie. Jest do opanowania, a i zawsze się znajdą chętni na nadwyżki- podarowałam w miniony piątek koleżance.

Dziękuję Ci za miłe słowa odnośnie mojej działki.
Niezapominajki mocno przerwę już za chwilę, przed podlewaniem gnojówką, bo po co mam je zasilać, skoro i tak są do wyrwania. Mączniaka jeszcze nie widziałam. I na niego pomaga gnojówka z pokrzyw, więc radzę nastawić, bo to odpowiednia pora.

(Czekamy na owocki, ojjj

)
Dominiczko 
Dziękuje. Mnie też się podoba. Pracowałam na ten efekt kilka lat, o coś takiego chodziło mi od początku i się udało.

Hosty lubię, mam ich sporo, ale nie aż tak dużo, by nazwać to kolekcjonerskim zbiorem. Myślę, że około 20 kilku sztuk. Z roku na rok są większe. Niektóre już dzieliłam.
Na koniec dzisiejszego wpisu żurawkowe ujęcia. To nie wszystkie. Sporo bardzo mocno ucierpiało w zimę. Nic nie wykopywałam, bo coś tam odpuszcza z boku, dosadziłam z 5 nowych (dostałam od teściowej). Te, które rosły przy różach były okryte i są cudowne. Inne, w bardziej zacisznych miejscach przezimowały bez okrycia. To raczej żelazna roślina nie do zdarcia. Warto je mieć.

Uwielbiam desenie na ich liściach i delikatne kwiaty!

Kiedyś liczyłam i mam ich około 30, sporo też mi się wysiało i wysadziłam na nowe miejsca.
