Witam serdecznie.
Od 3 tygodni jestem szczęśliwym posiadaczem cytrynki skierniewickiej. Podejrzewam, że cytrynka przyjechała do mnie zainfekowana (niskie stadium) przędziorkiem chmielowcem, jeśli nie misecznikiem. Prosił bym kogoś mającego wiedzę na owy temat o weryfikację moich przypuszczeń.
Otóż już na samym początku na niektórych listkach widniały takie malutkie czarne kropeczki. Myślałem iż są to resztki ziemi, które pod wpływem transportu dostały się do dolnej warstwy rośliny. Podczas pielęgnacji, tj. przemywania liści palcem, te czarne kropeczki nie schodziły tak łatwo z dolnej warstwy listków (były niczym przymocowane).
Z biegiem czasu zacząłem dostrzegać kolejne mankamenty, takie jak:
Nakłucia, marszczenia liści, biały odcień, jak na zdjęciu nr 2, oraz niewielkie dziurki.
Co więcej dzisiaj przyuważyłem na spodzie jednego z listków, takie oto ślady:
Biorąc lupę (powiększenie x3) zaobserwowałem na liściach małe czarne kropeczki. Z tego co mi wiadomo samice przędziorka są czerwone, a na zimę brązowieją. Sam już nie wiem co to jest czy przędziorek, misecznik, albo i nawet wełniowiec. Symptomy wyglądają mi na każdego z tych szkodników. Rozwój rośliny został zahamowany, pomimo, iż początkowo intensywnie regenerowała się po stracie 2 listków podczas transportu. Górne liście zaczynają się jakby zwijać, co jest wg. mnie kolejnym wskaźnikiem obecności intruza. Pryskam co 3 dni liście, ażeby uniemożliwić kopulację temu szkodnikowi i na 2 dni objawy ustępują, po tym czasie widzę ich więcej...
Jak myślicie cóż to może być?
PS. Tak wygląda cytrus w całej okazałości:
Pozdrawiam i miłego dnia życzę.
Za duże wstawiłeś cztery pierwsze zdjęcia. W fotosiku max rozmiar wybieramy "500px"/norbert76.
Dzięki za informacje, już poprawiłem