Róże u Doroty - angielskie piękności w moim ogrodzie
- dorotka350
- -Moderator Forum-.
- Posty: 5511
- Od: 26 maja 2014, o 20:18
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: mazowieckie
Re: Róże u Doroty - angielskie piękności w moim ogrodzie
Witam miłych gości!
Ostatnie dwa tygodnie były bardzo intensywne. Wreszcie udało mi się posadzić wszystkie róże. Razem wyszło 120 sztuk. To wcale nie tak dużo i są tak jakoś rozproszone po ogrodzie, że wcale nie widać tej ilości. Utworzyłam cztery rabaty, plus jedną mniejszą, z przodu domu. Posadziłam też pięć hortensji i wszystkie byliny. Dzisiaj policzyłam i sama jestem zaskoczona, że tych bylin ze starego ogrodu udało mi się zabrać 30 szt. To wcale nie tak mało. Zdążyłam ze wszystkim przed przymrozkami i powiem Wam, że mam lekki niedosyt Jeszcze trzeba do końca rozwieźć dwie spore górki ziemi, ale to może poczekać. Jakby mało mi było sadzenia, to wczoraj zamówiłam trzy trawy, klon palmowy i dwie hortensje. Czekam na dwie paczki, które zapewne przyjdą w tym tygodniu. Myślę jeszcze o zamówieniu kilkudziesięciu cisów. Chcemy trochę się osłonić od strony sąsiadów, żeby mieć nieco intymności. Tym bardziej, że z tej strony mamy taras. Muszę jeszcze poszukać dobrej oferty, bo to spory koszt.
Dzisiaj będą różane portrety
Eglantyne, którą zabrałam ze sobą
Małgosiu, w sumie posadziłam 120 sztuk i nie czuję tego zupełnie. Z pomocą Ema poszło dość sprawnie. Mogłabym posadzić jeszcze kilkadziesiąt
Te hortensje na zdjęciu nie były jeszcze posadzone. Tylko tak je postawiłam poglądowo. Na tej rabatce posadziłam trzy sztuki i to takie, które nie powinny osiągnąć więcej niż 1-1,20m. Takie odmiany wybrałam, bo nie chciałam aby w przyszłości zasłoniły mi okno. A hortensje posadziłam co 1,10m, więc mam nadzieję, że odległości zostawiłam im w sam raz.
Żona Poety też powędrowała do nowego ogrodu
Jadziu, wyżej napisałam Małgosi, że hortensje tylko postawiłam. Docelowo rosną tam tylko 3 sztuki, z tych niskich odmian, więc nie powinno im być za ciasno.
Lasy wokoło nas są mieszane, iglasto-liściaste, pełne grzybów. Rosną prawie pod samym nosem, a nieopodal jest młodniak, gdzie zbieraliśmy prawdziwki i mnóstwo maślaków W przyszłym sezonie będziemy więcej chodzić, bo w tym było mało czasu na grzybobranie.
Nie mogłam zostawić Christopher Malowe, bo uwielbiam tę różę
Dorotko, przekonałam się podczas kopania co to znaczy gliniaste podłoże. Pomimo rozluźniania ciężko było kopać Wiosną czeka nas jeszcze mnóstwo pracy, bo chcemy posiać trawę, a na takim podłożu to praktycznie niemożliwe. Trzeba będzie sypnąć kolejną warstwę lekkiej ziemi, bądź torfu i wszystko przelecieć glebogryzarką. Na samą myśl robi mi się słabo, ale jak mus to mus. Inaczej nie będzie trawnika, a my będziemy się taplać w błocie. Na różankę, taką porządną to trzeba będzie poczekać ze dwa, trzy sezony. Róże muszą się otrząsnąć po szoku związanym z brutalnym wyrwaniem z poprzedniego miejsca. Zwłaszcza, że niektóre egzemplarze są naprawdę duże.
Winchester Cathedral również nie mogło zabraknąć
Justynko, nie mieliśmy wyjścia Musieliśmy podnieść teren, bo inaczej wiecznie stałaby u nas woda. Było zbyt nisko w stosunku do drogi, ale też i do sąsiadów, którzy też mocno podnieśli swój teren. Trzeba się było zrównać.
Jeden z dwóch Albrighton Rambler. W nowym ogrodzie jest tylko jeden. Drugi pozostał.
Aniu ? Tara, dziękuję za słowa otuchy Jestem dobrej myśli co do większości, ale jest też kilka naprawdę słabo wyglądających i mam poważne obawy czy przeżyją? Wiosną się okaże. Trzeba będzie bardzo o nie zadbać, to może ruszą?
Joasiu, tak rozłożyliśmy prace, że tego sadzenia wcale tak mocno nie odczuliśmy. W sumie posadziłam 120 szt. Trochę boli kręgosłup i łapki bolą, ale jestem szczęśliwa, że zdążyłam, a i pogoda okazała się bardzo łaskawa w tym roku i pozwoliła długo działać.
Miejsca na panny będę miała dużo więcej, bo działka jest dwa razy większa. Ale nie będę się ograniczać do samych róż. Mam zamiar posadzić trawy ozdobne, byliny i wydzieliłam już miejsce na niewielki warzywnik. Dzisiaj M coś nieśmiało wspominał o jakiś drzewkach owocowych? Na planowanie mam całą zimę.
Aniu ? Annes, skoro masz gliniastą ziemię, to wiesz o czym piszę. Też rozluźniałam glinę, ziemią lekką, próchniczą. Po przeczytaniu Twojego wpisu przypomniałam sobie, że przecież mam jeszcze trzy opakowania wiórów rogowych. Szybko pognałam do domku narzędziowego i wśród różnych klamotów znalazłam wióry Ucieszyłam się, bo na sadzenie poszły trzy wiadra obornika granulowanego i to było nadal za mało. Nie chciało mi się już dokupować kolejnego, więc wióry były jak znalazł.
Dobrze wypatrzyłaś spory odstęp od ogrodzenia. Mam zamiar zamówić cisy i posadzić wzdłuż ogrodzenia z sąsiadami. To mili ludzie, ale troszkę chcemy się osłonić, zwłaszcza, że od tej strony mamy taras.
Mary Rose rośnie na nowej rabacie w doborowym towarzystwie, z przodu domu
Kasiu, tak naprawdę to ja jestem w gorącej wodzie kąpana i chciałabym już mieć wszystko posadzone Wiem, że tak się nie da, a tworzenie ogrodu, to wieloletnia praca. Tym bardziej, że po jakimś czasie znów coś zmieniamy, poprawiamy i tak to tworzenie trwa w nieskończoność . A doskonały to chyba nie jest żaden ogród, bo my ?ogrodniczki/ogrodnicy, patrzymy na niego zawsze krytycznym okiem. Poza tym rośliny też rządzą się swoimi prawami i rosną jak im się podoba. Ale doświadczenie na pewno się przyda. Nawet teraz, przy sadzeniu róż, wiedziałam jaką wysokość i szerokość potrafią osiągnąć poszczególne odmiany. To była bardzo przydatna wiedza. To prawda, że róże preferują podłoże gliniaste, ale też trzeba je rozluźnić, bo gdy jest susza, glina staje się twarda jak skała i nic nie przepuszcza. Przy sadzeniu starałam się tę glebę nieco rozluźniać. Mam nadzieję, że różom w nowym miejscu będzie dobrze i zechcą współpracować.
Port Sunlight po dość brutalnym wykopaniu bardzo długo stał w miejscu i stracił kilka pędów. teraz zobaczyłam nowe, czerwone wypustki - więc jest szansa, że będzie dobrze.
Marysiu, witam Cię serdecznie
Decyzja o zmianie miejsca zamieszkania wywróciła całe nasze dotychczasowe życie do góry nogami. Powoli przyzwyczajamy się do nowego otoczenia, które jest wyjątkowo urokliwe i do ludzi, którzy są naszymi nowymi sąsiadami. Ten rok był trudny od samego początku, bo w styczniu wypadek i długa rehabilitacja. Potem ten wstrętny wirus , a pomiędzy tym wszystkim ogromnie ważna życiowa decyzja, związana z przeprowadzką. Sama przeprowadzka na wariackich papierach. Logistycznie bardzo trudne przedsięwzięcie, bo to nie tylko oczyszczenie starego domu ze wszystkiego, ale też pełnia sezonu w ogrodzie i trzeba było zabrać chociaż część roślin. Potem musieliśmy je jakoś zabezpieczyć na nowym miejscu, gdzie sporą część wkopaliśmy do gruntu, reszta została w donicach. Teraz znów wykopywanie wszystkiego od nowa i nawiezienie kilkunastu ciężarówek ziemi, a potem kolejne sadzenie. Zwariować można A przy tym wszystkim trzeba było urządzać się w nowym domu i pracować. Matko i córko! Jak patrzę na to z perspektywy tych kilku miesięcy, to wydaje mi się to wszystko nierealne. A jednak jakoś się ogarnęliśmy i z końcówką sezonu nawet posadziłam te 120 sztuk różanych krzewów, że o bylinach nie wspomnę. Gdyby mi ktoś powiedział na początku roku, że w tym tempie będziemy przez to wszystko przechodzić, to chyba bym nie uwierzyła, tylko popukała się mocno w czoło Pomimo wszystko nie żałuję i jak patrzę na to nasze nowe miejsce na ziemi, to dostaję skrzydeł i chce mi się działać i pracować, żeby tworzyć całkiem nowy kawałek raju.
Piesek, to posokowiec bawarski ? jak najbardziej rasa myśliwska.
Sławko, witam Cię serdecznie Wow, 250 szt różanych piękności? Toż to istny raj. Jeśli będziesz miała czas na zabranie wszystkiego to super. Ja niestety nie miałam takiej możliwości, bo przeprowadzka była w pełni sezonu, a niektóre róże jednak zbyt ogromne.
Selekcja różana była dla dość prosta. W pierwszej kolejności zabrałam te najmłodsze, najmniejsze, z którymi było mało kłopotu. Potem wykopywaliśmy te większe. Dla mnie najważniejszym kryterium było to, jak konkretna róża rosła. Jeśli rosła dobrze, kwitła obficie, nie przysparzała żadnych problemów, to dostawała zielony bilet. Drugim kryterium było przywiązanie do konkretnych odmian. Mam tutaj na myśli zwłaszcza Austinki, do których ciągnie mnie najmocniej. Niestety nie udało mi się zabrać kilku, które były po prostu zbyt wielkie i nie starczyło już czasu. Bardzo żałuję też, że zostawiłam z przodu domu kilka naprawdę pięknych egzemplarzy jak np. Robin Hood, dwie Balleriny, Grand Duc Jean, Sekel. Boleję nad tym bardzo, ale nie było jak. Pozostawiłam też wszystkie rododendrony, hortensje i tych mi najbardziej żal, bo to były już kilkuletnie dorodne krzewy. Zresztą potem nowy właściciel uniemożliwił mi zabranie czegokolwiek,/nawet pergole, podpory zostały/ chociaż początkowo umowa była inna? Cóż, nie ma już tematu. Sprawa zamknięta i szkoda nerwów na roztrząsanie tego co było. Nauczka na przyszłość! Wszystko musi być na papierze, nawet wydawałoby się tak błahe sprawy jak roślinność w ogrodzie, czy architektura ogrodowa.
Darcey Bussel źle zniosła przeprowadzkę Mam nadzieję, że się jednak ogarnie i jeszcze pokaże całe swoje piękno
Ewo - Ewita, pomocnik na szczęście już trochę wyrósł z kopania, ale nadal mu figle w głowie, więc trzeba będzie go pilnować, żeby nie podkopał tego i owego
Wiem, że lepsza glina niż piach, ale do kopania jest trudna. Dam jednak radę, bo jestem zdeterminowana i nastawiona na działanie. Nie boję się pracy, a nowe wyzwania dodają mi tylko skrzydeł.
Boscobele zabrałam oba, a dosadziłam jeszcze trzeciego do kompletu. Liczę na fajny efekt.
Grace, została. Krzaczek był marniutki. Trzeba będzie kupić nową, bo to piękna róża
Jayne Austin też została
Ostatnie dwa tygodnie były bardzo intensywne. Wreszcie udało mi się posadzić wszystkie róże. Razem wyszło 120 sztuk. To wcale nie tak dużo i są tak jakoś rozproszone po ogrodzie, że wcale nie widać tej ilości. Utworzyłam cztery rabaty, plus jedną mniejszą, z przodu domu. Posadziłam też pięć hortensji i wszystkie byliny. Dzisiaj policzyłam i sama jestem zaskoczona, że tych bylin ze starego ogrodu udało mi się zabrać 30 szt. To wcale nie tak mało. Zdążyłam ze wszystkim przed przymrozkami i powiem Wam, że mam lekki niedosyt Jeszcze trzeba do końca rozwieźć dwie spore górki ziemi, ale to może poczekać. Jakby mało mi było sadzenia, to wczoraj zamówiłam trzy trawy, klon palmowy i dwie hortensje. Czekam na dwie paczki, które zapewne przyjdą w tym tygodniu. Myślę jeszcze o zamówieniu kilkudziesięciu cisów. Chcemy trochę się osłonić od strony sąsiadów, żeby mieć nieco intymności. Tym bardziej, że z tej strony mamy taras. Muszę jeszcze poszukać dobrej oferty, bo to spory koszt.
Dzisiaj będą różane portrety
Eglantyne, którą zabrałam ze sobą
Małgosiu, w sumie posadziłam 120 sztuk i nie czuję tego zupełnie. Z pomocą Ema poszło dość sprawnie. Mogłabym posadzić jeszcze kilkadziesiąt
Te hortensje na zdjęciu nie były jeszcze posadzone. Tylko tak je postawiłam poglądowo. Na tej rabatce posadziłam trzy sztuki i to takie, które nie powinny osiągnąć więcej niż 1-1,20m. Takie odmiany wybrałam, bo nie chciałam aby w przyszłości zasłoniły mi okno. A hortensje posadziłam co 1,10m, więc mam nadzieję, że odległości zostawiłam im w sam raz.
Żona Poety też powędrowała do nowego ogrodu
Jadziu, wyżej napisałam Małgosi, że hortensje tylko postawiłam. Docelowo rosną tam tylko 3 sztuki, z tych niskich odmian, więc nie powinno im być za ciasno.
Lasy wokoło nas są mieszane, iglasto-liściaste, pełne grzybów. Rosną prawie pod samym nosem, a nieopodal jest młodniak, gdzie zbieraliśmy prawdziwki i mnóstwo maślaków W przyszłym sezonie będziemy więcej chodzić, bo w tym było mało czasu na grzybobranie.
Nie mogłam zostawić Christopher Malowe, bo uwielbiam tę różę
Dorotko, przekonałam się podczas kopania co to znaczy gliniaste podłoże. Pomimo rozluźniania ciężko było kopać Wiosną czeka nas jeszcze mnóstwo pracy, bo chcemy posiać trawę, a na takim podłożu to praktycznie niemożliwe. Trzeba będzie sypnąć kolejną warstwę lekkiej ziemi, bądź torfu i wszystko przelecieć glebogryzarką. Na samą myśl robi mi się słabo, ale jak mus to mus. Inaczej nie będzie trawnika, a my będziemy się taplać w błocie. Na różankę, taką porządną to trzeba będzie poczekać ze dwa, trzy sezony. Róże muszą się otrząsnąć po szoku związanym z brutalnym wyrwaniem z poprzedniego miejsca. Zwłaszcza, że niektóre egzemplarze są naprawdę duże.
Winchester Cathedral również nie mogło zabraknąć
Justynko, nie mieliśmy wyjścia Musieliśmy podnieść teren, bo inaczej wiecznie stałaby u nas woda. Było zbyt nisko w stosunku do drogi, ale też i do sąsiadów, którzy też mocno podnieśli swój teren. Trzeba się było zrównać.
Jeden z dwóch Albrighton Rambler. W nowym ogrodzie jest tylko jeden. Drugi pozostał.
Aniu ? Tara, dziękuję za słowa otuchy Jestem dobrej myśli co do większości, ale jest też kilka naprawdę słabo wyglądających i mam poważne obawy czy przeżyją? Wiosną się okaże. Trzeba będzie bardzo o nie zadbać, to może ruszą?
Joasiu, tak rozłożyliśmy prace, że tego sadzenia wcale tak mocno nie odczuliśmy. W sumie posadziłam 120 szt. Trochę boli kręgosłup i łapki bolą, ale jestem szczęśliwa, że zdążyłam, a i pogoda okazała się bardzo łaskawa w tym roku i pozwoliła długo działać.
Miejsca na panny będę miała dużo więcej, bo działka jest dwa razy większa. Ale nie będę się ograniczać do samych róż. Mam zamiar posadzić trawy ozdobne, byliny i wydzieliłam już miejsce na niewielki warzywnik. Dzisiaj M coś nieśmiało wspominał o jakiś drzewkach owocowych? Na planowanie mam całą zimę.
Aniu ? Annes, skoro masz gliniastą ziemię, to wiesz o czym piszę. Też rozluźniałam glinę, ziemią lekką, próchniczą. Po przeczytaniu Twojego wpisu przypomniałam sobie, że przecież mam jeszcze trzy opakowania wiórów rogowych. Szybko pognałam do domku narzędziowego i wśród różnych klamotów znalazłam wióry Ucieszyłam się, bo na sadzenie poszły trzy wiadra obornika granulowanego i to było nadal za mało. Nie chciało mi się już dokupować kolejnego, więc wióry były jak znalazł.
Dobrze wypatrzyłaś spory odstęp od ogrodzenia. Mam zamiar zamówić cisy i posadzić wzdłuż ogrodzenia z sąsiadami. To mili ludzie, ale troszkę chcemy się osłonić, zwłaszcza, że od tej strony mamy taras.
Mary Rose rośnie na nowej rabacie w doborowym towarzystwie, z przodu domu
Kasiu, tak naprawdę to ja jestem w gorącej wodzie kąpana i chciałabym już mieć wszystko posadzone Wiem, że tak się nie da, a tworzenie ogrodu, to wieloletnia praca. Tym bardziej, że po jakimś czasie znów coś zmieniamy, poprawiamy i tak to tworzenie trwa w nieskończoność . A doskonały to chyba nie jest żaden ogród, bo my ?ogrodniczki/ogrodnicy, patrzymy na niego zawsze krytycznym okiem. Poza tym rośliny też rządzą się swoimi prawami i rosną jak im się podoba. Ale doświadczenie na pewno się przyda. Nawet teraz, przy sadzeniu róż, wiedziałam jaką wysokość i szerokość potrafią osiągnąć poszczególne odmiany. To była bardzo przydatna wiedza. To prawda, że róże preferują podłoże gliniaste, ale też trzeba je rozluźnić, bo gdy jest susza, glina staje się twarda jak skała i nic nie przepuszcza. Przy sadzeniu starałam się tę glebę nieco rozluźniać. Mam nadzieję, że różom w nowym miejscu będzie dobrze i zechcą współpracować.
Port Sunlight po dość brutalnym wykopaniu bardzo długo stał w miejscu i stracił kilka pędów. teraz zobaczyłam nowe, czerwone wypustki - więc jest szansa, że będzie dobrze.
Marysiu, witam Cię serdecznie
Decyzja o zmianie miejsca zamieszkania wywróciła całe nasze dotychczasowe życie do góry nogami. Powoli przyzwyczajamy się do nowego otoczenia, które jest wyjątkowo urokliwe i do ludzi, którzy są naszymi nowymi sąsiadami. Ten rok był trudny od samego początku, bo w styczniu wypadek i długa rehabilitacja. Potem ten wstrętny wirus , a pomiędzy tym wszystkim ogromnie ważna życiowa decyzja, związana z przeprowadzką. Sama przeprowadzka na wariackich papierach. Logistycznie bardzo trudne przedsięwzięcie, bo to nie tylko oczyszczenie starego domu ze wszystkiego, ale też pełnia sezonu w ogrodzie i trzeba było zabrać chociaż część roślin. Potem musieliśmy je jakoś zabezpieczyć na nowym miejscu, gdzie sporą część wkopaliśmy do gruntu, reszta została w donicach. Teraz znów wykopywanie wszystkiego od nowa i nawiezienie kilkunastu ciężarówek ziemi, a potem kolejne sadzenie. Zwariować można A przy tym wszystkim trzeba było urządzać się w nowym domu i pracować. Matko i córko! Jak patrzę na to z perspektywy tych kilku miesięcy, to wydaje mi się to wszystko nierealne. A jednak jakoś się ogarnęliśmy i z końcówką sezonu nawet posadziłam te 120 sztuk różanych krzewów, że o bylinach nie wspomnę. Gdyby mi ktoś powiedział na początku roku, że w tym tempie będziemy przez to wszystko przechodzić, to chyba bym nie uwierzyła, tylko popukała się mocno w czoło Pomimo wszystko nie żałuję i jak patrzę na to nasze nowe miejsce na ziemi, to dostaję skrzydeł i chce mi się działać i pracować, żeby tworzyć całkiem nowy kawałek raju.
Piesek, to posokowiec bawarski ? jak najbardziej rasa myśliwska.
Sławko, witam Cię serdecznie Wow, 250 szt różanych piękności? Toż to istny raj. Jeśli będziesz miała czas na zabranie wszystkiego to super. Ja niestety nie miałam takiej możliwości, bo przeprowadzka była w pełni sezonu, a niektóre róże jednak zbyt ogromne.
Selekcja różana była dla dość prosta. W pierwszej kolejności zabrałam te najmłodsze, najmniejsze, z którymi było mało kłopotu. Potem wykopywaliśmy te większe. Dla mnie najważniejszym kryterium było to, jak konkretna róża rosła. Jeśli rosła dobrze, kwitła obficie, nie przysparzała żadnych problemów, to dostawała zielony bilet. Drugim kryterium było przywiązanie do konkretnych odmian. Mam tutaj na myśli zwłaszcza Austinki, do których ciągnie mnie najmocniej. Niestety nie udało mi się zabrać kilku, które były po prostu zbyt wielkie i nie starczyło już czasu. Bardzo żałuję też, że zostawiłam z przodu domu kilka naprawdę pięknych egzemplarzy jak np. Robin Hood, dwie Balleriny, Grand Duc Jean, Sekel. Boleję nad tym bardzo, ale nie było jak. Pozostawiłam też wszystkie rododendrony, hortensje i tych mi najbardziej żal, bo to były już kilkuletnie dorodne krzewy. Zresztą potem nowy właściciel uniemożliwił mi zabranie czegokolwiek,/nawet pergole, podpory zostały/ chociaż początkowo umowa była inna? Cóż, nie ma już tematu. Sprawa zamknięta i szkoda nerwów na roztrząsanie tego co było. Nauczka na przyszłość! Wszystko musi być na papierze, nawet wydawałoby się tak błahe sprawy jak roślinność w ogrodzie, czy architektura ogrodowa.
Darcey Bussel źle zniosła przeprowadzkę Mam nadzieję, że się jednak ogarnie i jeszcze pokaże całe swoje piękno
Ewo - Ewita, pomocnik na szczęście już trochę wyrósł z kopania, ale nadal mu figle w głowie, więc trzeba będzie go pilnować, żeby nie podkopał tego i owego
Wiem, że lepsza glina niż piach, ale do kopania jest trudna. Dam jednak radę, bo jestem zdeterminowana i nastawiona na działanie. Nie boję się pracy, a nowe wyzwania dodają mi tylko skrzydeł.
Boscobele zabrałam oba, a dosadziłam jeszcze trzeciego do kompletu. Liczę na fajny efekt.
Grace, została. Krzaczek był marniutki. Trzeba będzie kupić nową, bo to piękna róża
Jayne Austin też została
- nifredil
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 4371
- Od: 26 mar 2012, o 23:21
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Podkarpacie
Re: Róże u Doroty - angielskie piękności w moim ogrodzie
Dorotko, podczytuję forum od jakiegoś czasu i tak siedzę cicho, bo zaległości ogromne, a tu dzisiaj trafiam na twój wątek i nie da się siedzieć cicho. Toż to istna rewolucja! bardzo się cieszę, że tyle roślin udało ci się przenieść. Trzymam kciuki za wszystkie krzewy Niesamowite, że udało ci się dogadać w tej kwestii z nowymi właścicielami.. Trafiłaś na dobrych ludzi. Znajomy podczas sprzedawania domu miał zaznaczone że chce wziąć kilka klonów palmowych, a potencjalni kupcy od razu powiedzieli, że albo z drzewkami albo wcale..
Działeczka piękna, bliskość lasu to zdecydowanie moje marzenie numer jeden, i co ważniejsze większa
Fajnie móc zacząć wszystko od zera i nie popełniać tych samych błędów. Kibicuję ci z całego serca i w miarę możliwości będę podglądać
Działeczka piękna, bliskość lasu to zdecydowanie moje marzenie numer jeden, i co ważniejsze większa
Fajnie móc zacząć wszystko od zera i nie popełniać tych samych błędów. Kibicuję ci z całego serca i w miarę możliwości będę podglądać
-
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 1271
- Od: 13 lis 2011, o 21:02
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: pomorskie
Re: Róże u Doroty - angielskie piękności w moim ogrodzie
Na szczęście będę miała na przesadzanie 3 lata na pewno. To daje 3 jesienie i 3 wiosny- sporo czasu, oby sił tyle samo. Stary dom zostanie z nami jeszcze przez jakiś czas.
Mam jeszcze jedno pytanie. Czy starałaś się przesadzać z jak największą bryłą korzeni, czy przycinałaś? Rozmawiałam kiedyś z dr. Chodunem i radził żeby nie bać się przesadzania, ale mocno przyciąć i dół i górę.
Mam jeszcze jedno pytanie. Czy starałaś się przesadzać z jak największą bryłą korzeni, czy przycinałaś? Rozmawiałam kiedyś z dr. Chodunem i radził żeby nie bać się przesadzania, ale mocno przyciąć i dół i górę.
Pozdrawiam. Sławka
- Margo2
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 25181
- Od: 8 lut 2010, o 12:14
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Płock
Re: Róże u Doroty - angielskie piękności w moim ogrodzie
No tak w większym ogrodzie takiej ilości róż nie widać
Jakiego klona zamówiłaś?
Uwielbiam klony. Mam u siebie juz ich 5.
I jeszcze mi mało.
Nie moge się doczekać czerwca, żeby zobaczyć jak to wszystko będzie wyglądało.
Jakiego klona zamówiłaś?
Uwielbiam klony. Mam u siebie juz ich 5.
I jeszcze mi mało.
Nie moge się doczekać czerwca, żeby zobaczyć jak to wszystko będzie wyglądało.
- ewelkacha88
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 7990
- Od: 22 maja 2013, o 17:54
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: PODKARPACIE
Re: Róże u Doroty - angielskie piękności w moim ogrodzie
Witaj Dorotko . Kawał dobrej roboty zrobiłaś . Posadzić tyle róż to jest jednak wyzwanie. Skoro masz już w głowie ogólny zarys rabat i chęci też są to wszystko powoli uda Ci się zrealizować . Zanim się obejrzysz będziesz popijała kawkę na tarasie i delektowała się zapachem swoich róż . Skoro działka dwa razy większa to nic dziwnego , że Ci się wydaje tych róż mało . Na pewno coś zrobisz z tym fantem w kolejnych latach . Żywopłot z cisa to bardzo eleganckie rozwiązanie . Pozdrawiam i życzę zdrówka .
- JAKUCH
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 33424
- Od: 19 paź 2008, o 21:39
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Bytom
Re: Róże u Doroty - angielskie piękności w moim ogrodzie
Sporo pracy wykonanej czyli zamknęłaś sezon w szalonym tempie .No czytam Dorotko ze dopiero dostałaś werwy do pracy ,ale wiesz weź sobie na luz ,bo nogę trzeba szanować i nie przemęczać.Ciekawe czy Moulinexa też zabrałaś. Uważaj z wiórami przy tym czteronożnym one uwielbiają je zbytnio im woniają Pamiętam jak Sisi bigielka była w ogródku, to przez wióry miałam nawet piwonie wykopane wszystko gdzie były wióry. Zdróweczka i mnóstwo sił Ci zyczę
- Maska
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 42277
- Od: 19 lut 2012, o 19:39
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Małopolska
- Kontakt:
Re: Róże u Doroty - angielskie piękności w moim ogrodzie
Dorotko odżyły wspomnienia, ja też kiedyś uczyniłam w krótkim czasie wielką zmianę w swoim życiu, a skrzydła mam do dzisiaj. Co ja bym teraz robiła prawie w centrum Krakowa w bloku jak w międzyczasie zabudowali wszystkie tereny zielone dokoła. Pracowałam wśród leśników i jeździłam na Hubertusy wtedy poznałam posokowce. Jeden taki skradł moje serce, że już chciałam kupić ale mieszkam w miejscu gdzie dookoła są lasy i uprzedzili mnie koledzy... wystarczy zapach i psa nie będę miała Syn wybrał huskyego i było to samo ...nie tylko las, ale wszystko co się rusza było do upolowania.
Pisałaś o cisach...może tutaj coś znajdziesz ciekawego https://www.drzewa.com.pl/cis-taxus ?
Życzę dużo sił do tworzenia swojego wspaniałego miejsca na ziemi
Pisałaś o cisach...może tutaj coś znajdziesz ciekawego https://www.drzewa.com.pl/cis-taxus ?
Życzę dużo sił do tworzenia swojego wspaniałego miejsca na ziemi
- Annes 77
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 11731
- Od: 6 maja 2008, o 19:11
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: lubuskie
Re: Róże u Doroty - angielskie piękności w moim ogrodzie
Dorotko miło czytać Twoje wpisy w tym okresie czasu, kiedy z każdej strony smutki.
Entuzjazm przy tworzeniu nowego miejsca to normalna rzecz. 120 róż to już spora ilość.Na pewno z czasem dokupisz jakieś nowości od mistrza
Cisy chyba zamierzasz kupić docelowo większe? Masz rację, ja też lubię mieć prywatność, nawet jeśli sąsiad jest miły i życzliwy.
Wióry rogowe się u Ciebie uchowały.Ja w tym roku nie kupiłam, a potem brakowało mi podczas sadzenia róż.Poratowałam się obornikiem granulowanym. Wiem, że w marcu można dostać je w Lidlu, będę polowała
Miłej niedzieli Dorotko
Entuzjazm przy tworzeniu nowego miejsca to normalna rzecz. 120 róż to już spora ilość.Na pewno z czasem dokupisz jakieś nowości od mistrza
Cisy chyba zamierzasz kupić docelowo większe? Masz rację, ja też lubię mieć prywatność, nawet jeśli sąsiad jest miły i życzliwy.
Wióry rogowe się u Ciebie uchowały.Ja w tym roku nie kupiłam, a potem brakowało mi podczas sadzenia róż.Poratowałam się obornikiem granulowanym. Wiem, że w marcu można dostać je w Lidlu, będę polowała
Miłej niedzieli Dorotko
- dorotka350
- -Moderator Forum-.
- Posty: 5511
- Od: 26 maja 2014, o 20:18
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: mazowieckie
Re: Róże u Doroty - angielskie piękności w moim ogrodzie
Witajcie!
Sezon powoli dobiega końca. W niedzielę zrobiliśmy porządki w ogrodzie. Posprzątaliśmy wszystkie zalegające donice, uporządkowałam i przygotowałam beczki na gnojówkę. Czekają gotowe do wiosny. Wykopałam też obie dalie. Aż dziw jak pięknie przyrosły karpy Jedną z nich, będę mogła wiosną spokojnie podzielić, bo jest wyjątkowo dorodna.
W tygodniu przyjechały zamówione trawy, hortensje i klon palmowy. Wszystkie rośliny w dobrej kondycji, poza jedną hortensją, która nie dość, że maleńka, to jeszcze przyjechała z wyłamaną gałązką. Nie wiem jak to maleństwo przeżyje zimę. W zasadzie to powinnam chyba reklamować tak maleńką sadzonkę, a szkółka nie powinna czegoś takiego wysyłać? Wstyd Za to klon palmowy bardzo ładny i dość duży. Sadziliśmy te wszystkie rośliny w piątek po południu, po pracy, więc czasu mieliśmy naprawdę mało i kończyliśmy przy latarce Na szczęście obsypaliśmy trawy i klon korą, bo w nocy był u nas pierwszy przymrozek. Zdecydowałam się także i zamówiłam cisy. Na razie 32 szt. i posadzimy je od strony sąsiada.
Kilka poglądowych zdjęć nowych rabatek.
Rabata od strony lasu
Mały fragment rabaty od strony drogi
Tutaj po obu stronach słupa posadzone Bathsheby. Będą miały pergolę, a pod nią stanie ławeczka
Rabata z małymi Austinkami
i dwie nowe trawy
rabata od strony lasu
tutaj w zbliżeniu
za różami będą rosły zamówione cisy
Boscobel nabrał nieco czerwieni
klon palmowy
Sabinko, Kochana jak super, że się odezwałaś Sporo róż rzeczywiście przenieśliśmy, ale kilkadziesiąt niestety zostało. Wśród nich naprawdę wyjątkowo dorodne egzemplarze i kilka największych Austinek. Z nowymi właścicielami umowa na początku była taka, że z ogrodu zabieram to, co będę chciała. Niestety potem nie pozwolili zabrać ani jednej hortensji, żadnego rododendrona, pozostała też cała architektura ogrodowa , z małymi wyjątkami, bo kilka mniejszych kratek zabrałam przy okazji wykopywania róż.
A działka nie tylko jest większa, ale i okolica ładniejsza, mniej zagęszczona, bardziej zielona, dookoła lasy, cisza, spokój i przestrzeń. Tego szukaliśmy!
Sławko, trzy lata to dużo czasu, więc wszystko sobie pomalutku ogarniesz. Z wykopywaniem różanych krzaków było bardzo różnie. Ogólnie staraliśmy się wykopywać jednak z jak największą bryłą, ale nie ukrywam, że niektóre olbrzymy dostały mocno po korzeniach. Starałam się też dość radykalnie ciąć górę, ale grube pędy nie zawsze się udało. Część róż mocno odczuło tę przeprowadzkę. Między innymi bardzo martwi mnie Heathcliff. Źle wygląda? No, zobaczymy na wiosnę, jak to będzie wyglądać.
Gosiu ? Margo, klon nie ma chyba jakiejś specjalnej nazwy, bo na etykiecie jest po prostu ? klon palmowy, ale to on, bo jak przyjechał to jeszcze miał piękne, czerwone liście. W sumie nazwa nie ma dla mnie większego znaczenia, bo i tak nie znam się na klonach Oby nie był tylko zbyt wielki, to reszta jest bez znaczenia. Czy to prawda Gosiu, że klony nie lubią słonecznego stanowiska? W jakim miejscu rosną Twoje?
Ewelinko, przyznam nieskromnie, że naprawdę w tak krótkim czasie sporo udało się zrobić. W porównaniu do tego co było jeszcze latem, to różnica jest znaczna. Chciałabym jeszcze stworzyć jedną rabatę całkowicie bez róż. Na razie mam w głowie zarys trzech rabat, które będę powolutku obsadzała. Tylko czy będę miała dość siły, żeby gdzieś między te byliny nie wcisnąć jakiejś róży??
Wzajemnie dużo zdrówka w tych trudnych czasach
Jadziu, sezon był intensywny, ale cieszę się, że tyle udało się zdziałać. Jeszcze nie zamknęłam, bo zmówiłam cisy, które trzeba będzie posadzić. Mam nadzieję, że pogoda nie pokrzyżuje mi planów.
Molineux nie mogłabym zostawić. Jest i mam nadzieję, że pozbiera się po przeprowadzce. Moje psy na razie nie biegają luzem po działce, bo potem byśmy ich nie domyli. Dopóki nie posiejemy trawy, to pieski biegają tylko pod kontrolą, więc nie ma obawy, że wygrzebią wióry. Aczkolwiek Brawo i Harry nie tylko byli mocno zainteresowani wiórami, ale też bardzo podobał im się smrodek obornika granulowanego. Musiałam go przed nimi chronić, bo dosłownie siedzieli z nosami w wiadrze O nogę dbam i staram się jej nie nadwyrężać. Bardziej ostatnio kręgosłup odczuwam, bo glina jest ciężka, więc trzeba było nieźle się nagimnastykować
Trzymaj się zdrowo Jadziu
Marysiu, skoro też jakiś czas temu zrobiłaś wielką rewolucję w swoim życiu, to doskonale wiesz co przeżywam i dlaczego jestem tak pozytywnie nakręcona. Powiem Ci szczerze, że urodziłam i wychowałam się w Warszawie, ale za nic w świecie nie wróciłabym tam mieszkać. Pracuję i to już wystarczy, ale mieszkać wolę w ciszy i spokoju - z dala od zgiełku wielkiego miasta, wiecznej bieganiny, korków itd.
To nasz drugi posokowiec i poprzednio też mieszkaliśmy blisko lasu, ale nigdy nie zdarzały im się ucieczki. Posokowce, to bardzo mądre psy. Jedynie gdyby wyczuły ranną zwierzynę, to wtedy mogłyby pójść jej tropem. One są szkolone do poszukiwania postrzałków. ?Normalnej? zwierzyny nie ruszą. Nasze oba posokowce nie przysparzały żadnych problemów. Bravo jest jeszcze młody, bo ma dwa i pół roku, ale pomimo dużego temperamentu bardzo się pilnuje i zbyt daleko nie odbiega. Dzisiaj pognał za koniem, ale jak M zagwizdał, to szybko przybiegł z powrotem.
Dziękuję za link do szkółki To właśnie między innymi z tej szkółki przyszły moje zamówione rośliny.
Aniu ? Annes, staram się nie nakręcać negatywnie i pomimo wszystko patrzę w przyszłość z optymizmem. Przecież kiedyś musi być wreszcie lepiej! Na początku strasznie się nakręcałam. Bez przerwy czytałam wszystkie niusy na temat covid, a potem bałam się iść do pracy, po tak długim zwolnieniu. Zrozumiałam, że tak nie można, że trzeba jakoś żyć i próbować odnaleźć się w nowej sytuacji. Trzeba być ostrożnym, dbać o siebie i najbliższych, ale pracować trzeba, zakupy robić trzeba... Za to ogród jest odskocznią od tego wszystkiego a planowanie nowych rabat jest niezwykle ekscytujące i wtedy nie mam już czasu na negatywne myśli, bo przyświeca mi jeden cel ? ogród.
Zamówiłam cisy ?Wojtek?. Z opisów wynika, że rosną kolumnowo i nie wymagają zbyt wiele miejsca. Sadzonki nie będą duże, bo te większe są bardzo drogie, a przy większej ilości, to poszlibyśmy z torbami. Wiem, że rosną wolno, ale mamy czas. Nam zależy, żeby zrównały się z ogrodzeniem. Potem będziemy je ciąć.
Dobrego i zdrowego tygodnia Aniu
Na zakończenie kilka letnich fotek
A Lady of Shalot mam już dwie Jedną przeniosłam ze starego ogrodu, a drugą zamówiłam
Emily Bronte też domówiłam drugą sadzonkę
Heathcliff ma takie piękne kwiaty, a po przeprowadzce ledwo dycha...
Sezon powoli dobiega końca. W niedzielę zrobiliśmy porządki w ogrodzie. Posprzątaliśmy wszystkie zalegające donice, uporządkowałam i przygotowałam beczki na gnojówkę. Czekają gotowe do wiosny. Wykopałam też obie dalie. Aż dziw jak pięknie przyrosły karpy Jedną z nich, będę mogła wiosną spokojnie podzielić, bo jest wyjątkowo dorodna.
W tygodniu przyjechały zamówione trawy, hortensje i klon palmowy. Wszystkie rośliny w dobrej kondycji, poza jedną hortensją, która nie dość, że maleńka, to jeszcze przyjechała z wyłamaną gałązką. Nie wiem jak to maleństwo przeżyje zimę. W zasadzie to powinnam chyba reklamować tak maleńką sadzonkę, a szkółka nie powinna czegoś takiego wysyłać? Wstyd Za to klon palmowy bardzo ładny i dość duży. Sadziliśmy te wszystkie rośliny w piątek po południu, po pracy, więc czasu mieliśmy naprawdę mało i kończyliśmy przy latarce Na szczęście obsypaliśmy trawy i klon korą, bo w nocy był u nas pierwszy przymrozek. Zdecydowałam się także i zamówiłam cisy. Na razie 32 szt. i posadzimy je od strony sąsiada.
Kilka poglądowych zdjęć nowych rabatek.
Rabata od strony lasu
Mały fragment rabaty od strony drogi
Tutaj po obu stronach słupa posadzone Bathsheby. Będą miały pergolę, a pod nią stanie ławeczka
Rabata z małymi Austinkami
i dwie nowe trawy
rabata od strony lasu
tutaj w zbliżeniu
za różami będą rosły zamówione cisy
Boscobel nabrał nieco czerwieni
klon palmowy
Sabinko, Kochana jak super, że się odezwałaś Sporo róż rzeczywiście przenieśliśmy, ale kilkadziesiąt niestety zostało. Wśród nich naprawdę wyjątkowo dorodne egzemplarze i kilka największych Austinek. Z nowymi właścicielami umowa na początku była taka, że z ogrodu zabieram to, co będę chciała. Niestety potem nie pozwolili zabrać ani jednej hortensji, żadnego rododendrona, pozostała też cała architektura ogrodowa , z małymi wyjątkami, bo kilka mniejszych kratek zabrałam przy okazji wykopywania róż.
A działka nie tylko jest większa, ale i okolica ładniejsza, mniej zagęszczona, bardziej zielona, dookoła lasy, cisza, spokój i przestrzeń. Tego szukaliśmy!
Sławko, trzy lata to dużo czasu, więc wszystko sobie pomalutku ogarniesz. Z wykopywaniem różanych krzaków było bardzo różnie. Ogólnie staraliśmy się wykopywać jednak z jak największą bryłą, ale nie ukrywam, że niektóre olbrzymy dostały mocno po korzeniach. Starałam się też dość radykalnie ciąć górę, ale grube pędy nie zawsze się udało. Część róż mocno odczuło tę przeprowadzkę. Między innymi bardzo martwi mnie Heathcliff. Źle wygląda? No, zobaczymy na wiosnę, jak to będzie wyglądać.
Gosiu ? Margo, klon nie ma chyba jakiejś specjalnej nazwy, bo na etykiecie jest po prostu ? klon palmowy, ale to on, bo jak przyjechał to jeszcze miał piękne, czerwone liście. W sumie nazwa nie ma dla mnie większego znaczenia, bo i tak nie znam się na klonach Oby nie był tylko zbyt wielki, to reszta jest bez znaczenia. Czy to prawda Gosiu, że klony nie lubią słonecznego stanowiska? W jakim miejscu rosną Twoje?
Ewelinko, przyznam nieskromnie, że naprawdę w tak krótkim czasie sporo udało się zrobić. W porównaniu do tego co było jeszcze latem, to różnica jest znaczna. Chciałabym jeszcze stworzyć jedną rabatę całkowicie bez róż. Na razie mam w głowie zarys trzech rabat, które będę powolutku obsadzała. Tylko czy będę miała dość siły, żeby gdzieś między te byliny nie wcisnąć jakiejś róży??
Wzajemnie dużo zdrówka w tych trudnych czasach
Jadziu, sezon był intensywny, ale cieszę się, że tyle udało się zdziałać. Jeszcze nie zamknęłam, bo zmówiłam cisy, które trzeba będzie posadzić. Mam nadzieję, że pogoda nie pokrzyżuje mi planów.
Molineux nie mogłabym zostawić. Jest i mam nadzieję, że pozbiera się po przeprowadzce. Moje psy na razie nie biegają luzem po działce, bo potem byśmy ich nie domyli. Dopóki nie posiejemy trawy, to pieski biegają tylko pod kontrolą, więc nie ma obawy, że wygrzebią wióry. Aczkolwiek Brawo i Harry nie tylko byli mocno zainteresowani wiórami, ale też bardzo podobał im się smrodek obornika granulowanego. Musiałam go przed nimi chronić, bo dosłownie siedzieli z nosami w wiadrze O nogę dbam i staram się jej nie nadwyrężać. Bardziej ostatnio kręgosłup odczuwam, bo glina jest ciężka, więc trzeba było nieźle się nagimnastykować
Trzymaj się zdrowo Jadziu
Marysiu, skoro też jakiś czas temu zrobiłaś wielką rewolucję w swoim życiu, to doskonale wiesz co przeżywam i dlaczego jestem tak pozytywnie nakręcona. Powiem Ci szczerze, że urodziłam i wychowałam się w Warszawie, ale za nic w świecie nie wróciłabym tam mieszkać. Pracuję i to już wystarczy, ale mieszkać wolę w ciszy i spokoju - z dala od zgiełku wielkiego miasta, wiecznej bieganiny, korków itd.
To nasz drugi posokowiec i poprzednio też mieszkaliśmy blisko lasu, ale nigdy nie zdarzały im się ucieczki. Posokowce, to bardzo mądre psy. Jedynie gdyby wyczuły ranną zwierzynę, to wtedy mogłyby pójść jej tropem. One są szkolone do poszukiwania postrzałków. ?Normalnej? zwierzyny nie ruszą. Nasze oba posokowce nie przysparzały żadnych problemów. Bravo jest jeszcze młody, bo ma dwa i pół roku, ale pomimo dużego temperamentu bardzo się pilnuje i zbyt daleko nie odbiega. Dzisiaj pognał za koniem, ale jak M zagwizdał, to szybko przybiegł z powrotem.
Dziękuję za link do szkółki To właśnie między innymi z tej szkółki przyszły moje zamówione rośliny.
Aniu ? Annes, staram się nie nakręcać negatywnie i pomimo wszystko patrzę w przyszłość z optymizmem. Przecież kiedyś musi być wreszcie lepiej! Na początku strasznie się nakręcałam. Bez przerwy czytałam wszystkie niusy na temat covid, a potem bałam się iść do pracy, po tak długim zwolnieniu. Zrozumiałam, że tak nie można, że trzeba jakoś żyć i próbować odnaleźć się w nowej sytuacji. Trzeba być ostrożnym, dbać o siebie i najbliższych, ale pracować trzeba, zakupy robić trzeba... Za to ogród jest odskocznią od tego wszystkiego a planowanie nowych rabat jest niezwykle ekscytujące i wtedy nie mam już czasu na negatywne myśli, bo przyświeca mi jeden cel ? ogród.
Zamówiłam cisy ?Wojtek?. Z opisów wynika, że rosną kolumnowo i nie wymagają zbyt wiele miejsca. Sadzonki nie będą duże, bo te większe są bardzo drogie, a przy większej ilości, to poszlibyśmy z torbami. Wiem, że rosną wolno, ale mamy czas. Nam zależy, żeby zrównały się z ogrodzeniem. Potem będziemy je ciąć.
Dobrego i zdrowego tygodnia Aniu
Na zakończenie kilka letnich fotek
A Lady of Shalot mam już dwie Jedną przeniosłam ze starego ogrodu, a drugą zamówiłam
Emily Bronte też domówiłam drugą sadzonkę
Heathcliff ma takie piękne kwiaty, a po przeprowadzce ledwo dycha...
- duju
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 3966
- Od: 13 paź 2008, o 12:31
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: wielkopolska
Re: Róże u Doroty - angielskie piękności w moim ogrodzie
Dorotko, piękne kadry krzaczków. Wiosna już będzie piękna. W jakiej odległości sadziłaś panienki, np. na rabacie od strony lasu, bo ja tam je widzę w rządku.
Pewnie, że żal tych zostawionych. Ja mój stary dom mam ,,osiedle'' dalej i nie zapuszczam się w te rejony, bo żal patrzeć. Marzyła mi się kiedyś działeczka wśród zieleni, z dala od ludzkich siedzib, przynajmniej nie w tak zwartej zabudowie. Ale cóż, mamy co mamy i próbuję to pokochać.
Szerokie te Twoje rabaty, Ja sadziłam szmaragdy, a przed nimi liliowce.
Pozdrawiam serdecznie
Pewnie, że żal tych zostawionych. Ja mój stary dom mam ,,osiedle'' dalej i nie zapuszczam się w te rejony, bo żal patrzeć. Marzyła mi się kiedyś działeczka wśród zieleni, z dala od ludzkich siedzib, przynajmniej nie w tak zwartej zabudowie. Ale cóż, mamy co mamy i próbuję to pokochać.
Szerokie te Twoje rabaty, Ja sadziłam szmaragdy, a przed nimi liliowce.
Pozdrawiam serdecznie
Pozdrawiam - Justyna
- kania
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 3203
- Od: 25 maja 2009, o 10:09
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Gdańsk i okolice
Re: Róże u Doroty - angielskie piękności w moim ogrodzie
Piękna okolica, w której masz nowy dom, Dorotko. Twój ogród doda jej jeszcze uroku, będzie jak wspaniała polana wśród lasu.
Ogromnie dużo pracy za Wami, zdjęcia pokazują to wyraźnie. Przecież każdą różę, każdą roślinę, trzeba było potraktować indywidualnie, przygotować jej dołek, wymierzyć odległości, wyznaczyć szereg, wymyślić układ, ubić ziemię, podlać, przyciąć... itd. itp. Szczerze podziwiam.
Jestem ciekawa całej kompozycji ogrodu. Czy z każdej strony domu masz taką samą ilość miejsca na rabaty, czy będą tej samej wielkości, czy może masz jedną część działki przeznaczoną głównie na ogród?
Ogromnie dużo pracy za Wami, zdjęcia pokazują to wyraźnie. Przecież każdą różę, każdą roślinę, trzeba było potraktować indywidualnie, przygotować jej dołek, wymierzyć odległości, wyznaczyć szereg, wymyślić układ, ubić ziemię, podlać, przyciąć... itd. itp. Szczerze podziwiam.
Jestem ciekawa całej kompozycji ogrodu. Czy z każdej strony domu masz taką samą ilość miejsca na rabaty, czy będą tej samej wielkości, czy może masz jedną część działki przeznaczoną głównie na ogród?
- Annes 77
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 11731
- Od: 6 maja 2008, o 19:11
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: lubuskie
Re: Róże u Doroty - angielskie piękności w moim ogrodzie
Dorotko fajnie to wszystko wygląda, jakbym przypadkowo znalazła się w szkółce różanej.Różyczki równo posadzone rządkiem.A w czerwcu jak te wszystkie pannice zakwitną to będzie piękny spektakl
Mam dwa Wojtki cisy i po 10 latach jeden z nich osiągnął 1,70.Obok rośnie młodziutki, zobaczymy, czy go dogoni.Też potrzebowałabym jeszcze trochę cisów.Można z nich stworzyć piękny żywopłot.
Podoba mi się w cisach fakt, że się nie osypują jak thuje i nie rosną na cmentarzach. W ogóle są jakby ładniejsze.
Sporo prac wykonaliście z mężem, teraz tylko czekać na wiosnę
Zdrówka i sił Dorotko
Mam dwa Wojtki cisy i po 10 latach jeden z nich osiągnął 1,70.Obok rośnie młodziutki, zobaczymy, czy go dogoni.Też potrzebowałabym jeszcze trochę cisów.Można z nich stworzyć piękny żywopłot.
Podoba mi się w cisach fakt, że się nie osypują jak thuje i nie rosną na cmentarzach. W ogóle są jakby ładniejsze.
Sporo prac wykonaliście z mężem, teraz tylko czekać na wiosnę
Zdrówka i sił Dorotko
- korzo_m
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 11142
- Od: 17 kwie 2006, o 10:14
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Kraków
Re: Róże u Doroty - angielskie piękności w moim ogrodzie
Doroto na zdjęciach widać jaki kawał pracy wykonany Będzie pięknie, teraz kilka miesięcy spokoju, odpoczynku. Tak jest z zakupami internetowymi, że nie wszystko nas zadowala. Może marna hortensja odbije. Lasek za ogrodzeniem będzie super tłem dla Twoich różanych krzaczków.
Różę Abraham Darby mam od tego sezonu dostałam od koleżanek jest piękna.
Różę Abraham Darby mam od tego sezonu dostałam od koleżanek jest piękna.