Chyba nie zasnę.... Każdy inne rady ze swoje domku daje. Mam kompostownik od 12 lat - mało, dużo - jak kto uważa... Pierwszy był pryzmą, później następny z pustaków stropowych pozostałych po budowie dziś jest z dech budowlanych zaimpregnowanych zbitych w wysoka na 1,5 m skrzynię. Wrzucam tam wszystko oprócz chwastów z nasionami.... Wrzucam i ziemniaki i jajka i skórki od bananów, arbuza, cytrusów - uprzednio je kroje na mniejsze kawałki. Zdarzało mi się, że coś tam z czegoś wyrosło, ale po skoszeniu trawnika i wywaleniu tam urobku nic nie przetrwało - zadusiło się. Raz poleciała tam ćwiartka arbuza w całości. Oczywiście wszystko przesypuje ziemią co jakąś warstwę. Kompost wybieram od dołu. Przesypuje w worki. Mogą być foliowe, ale grube lub parciane z marketów budowlanych. zakręcam i zostawiam czasem dosypuje liści jesiennych. Na wiosnę - witaminy jak znalazł! nawet jeśli deczko mokrawe i nie do końca rozłożone to ta warstwę mieszam albo z gnojówka albo z ziemia maleńko i podkładam - resztę robi natura. Jesienią jak nie mam miejsca w kompostowniku, a zbieram liście z działki to ładuje je w worki, niektóre przesypuje ziemia i zostawiam otwarte na zimę - niech pada śnieg - inne zakręcam szczelniej. Liscie, które okrywały różne rośliny zbieram na wiosnę i do wora.... niech fermentują do następnej wiosny. To wszystko jest wspaniale do wykorzystania!!!!
Gnojówkę robię pod rośliny z pokrzyw, skrzypu i krowich placków - REWELACJA!!!! - tylko śmierdzi nieprawdopodobnie!!!!!!!
-- 18 sie 2012, o 02:08 --
Krzychoo pisze:Mam sąsiadkę, która tuż przy moim płocie ma kompostownik. Wyrzucała do niego całe siatki skórek pomarańczy. Po zimie przekopywała to wszystko i skórki jak były pomarańczowe tak były. Ani mrozy po -20 stopni ani woda im nie zaszkodziły. Ilość chemii w skórkach pomarańczy była na tyle duża, że zatrzymywała rozkład.
Różnica polega na tym, że w praktyce ilość chemii w owocach cytrusowych jest ZA DUŻA, a ta w skórce jabłka niewielka i nie ma co zawracać sobie nią głowy.
Wrzucam skórki cytrusowe, ale w miarę drobno je siekam... jeszcze nie widziałam jej w całości choćby po pół roku....