Ja nie mam założonej cieniówki. Od chyba "najgorszej strony", południowej, im bezpośrednio nie grzeje, bo od działkowego sąsiada rzucają cień stare drzewa owocowe.
Ale obserwuję, jak będą problemy z wiązaniem, to najwyżej się weźmie i im coś zarzuci. Póki co moje są dopiero w fazie kwiatków. Jak wczoraj byłam, to zobaczyłam pierwsze otwarte. Nie śpieszą się, ale nie muszą.
To mój, można powiedzieć, debiut pomidorowy, bo poprzedniego roku z Bajajkami normalną uprawą nie nazwę.
Fajnie się obserwuje różnice między pomidorami. A co krzak, to u mnie inna odmiana, więc mam trochę do obserwowania. I wiem już, o co chodzi z tymi "zdechlakami" - głowiłam się, jak czytałam, ale olśnienie przyszło bardzo szybko w praktyce. U mnie największym zdechlakiem jest chyba Cream Sausage. Długo się zastanawiałam, czy nic mu nie jest, a mama to mnie w ogóle zganiła, że nie podlałam i mi pomidor umiera.
Ale liście ma ładne bez przebarwień, po prostu "wiszą", a kwiaty otworzył jako pierwszy w tunelu. Tu go widać trochę z tyłu.
A tu jego kwiatki.
Megagroniasty, który jako rozsada mi rósł niesamowicie dziwnie i rachitycznie, w tunelu zaczął być całkiem całkiem. Teraz sięga mi do biodra. Trzeba się naprawdę mocno przypatrzeć, bo jest ciutkę opóźniony, ale zalążki pąków kwiatowych już się czają na zdjęciu. I chyba będzie ich całkiem sporo
Reszta jest już na ostatniej prostej i zaraz się otworzą.
A tak wygląda wola życia. White Queen, którego jedyny pęd "wziął i umarł" niedługo po posadzeniu. Wypuścił od korzenia kolejny i wygląda całkiem nieźle. Musi oczywiście trochę nadrobić, ale myślę, że da radę.
