

Wiecie co?? Nie wiem, czy tylko ja tak mam, ale jak dostaję takie cudeńka, to boję się, żeby ich nie zniszczyć - jakiś taki strach, bo szkoda by było. Czym więcej czytam o uprawie, tym wydaje mi się, że mniej wiem. Z kwiatami wydaje mi się jest łatwiej, chociaż nie zawsze.
Wywaliłam na balkon już część sadzonek, bo w domu za mało światła mają. Dziwaczek wydaje mi się za bardzo wybił do góry, liście ze środka mu opadają, ale ogólnie wygląda super:

Jedna łodyga trochę się pokłada, chyba muszę czymś podeprzeć:

Jutro obfocę trochę balkon, bo wczoraj trochę doszło roślinek, a w zasadzie doniczek, bo roślinki jeszcze w fazie nasionek


Nawet tuberoza mi wyszła - jest jeszcze w domu, ale jutro jak będzie tak ciepło, może wystawię do słońca. Kalia też pięknie już zwinięta. W zeszłym roku nie zakwitła w ogóle. Miała tylko pędy, które nawet się nie rozwinęły w liście. W tym roku wyjęłam cebulę, pooddzielałam małe i porozsadzałam. Wszystkie ładnie rosną. Jutro będą zdjęcia. Na razie zmykam pospać, bo ostatnio zarywam nocki


