Morela - choroby i szkodniki
Witam.
Vicky skoro sam(a) piszesz ,żeś się uczył(a) o pestycydach to wypadałoby wiedzieć po co opryskuje się drzewa fungicydami miedziowymi.
Od antybiotyków odeszło się w całej UE.Najpowszechniej były stosowane przeciw zarazie ogniowej ,zwłaszcza w krajach Beneluxu,na ogromną( w porównaniu z Polską) skalę."Korzystny"wpływ tych zabiegów na środowisko pewnie niedługo się uwidoczni.Wszak szkodliwość DDT "wyszła"dopiero po latach,a w przypadku antybiotyków nie ma takiego przełożenia wprost ,na środowisko.
Wystarczy ,że obecnie wielu lekarzy,z resztą na wyraźne zapotrzebowanie,oczekiwanie pacjenta,szafuje antybiotykami nadmiernie.Wprowadzanie ich,bez najmniejszej potrzeby ,do ogródków działkowych to....co tu gadać najzwyklejsza głupota(tak jak np stosowanie Bi,czy podobnych "siekier").Nieprawdą jest,że drzewo owocowe porażone przez raka bakteryjnego musi umrzeć.Wszystko zależy od stopnia porażenia,miejsca wniknięcia bakterii,ogólnego stanu drzewa czy wreszcie gatunku.Często wystarczy dokładne oczyszczenie rany i zasmarowanie jej....właśnie fungicydem,po co?....no skoroś się uczył(a) to powinieneś(naś) wiedzieć,prawda?
A w przypadku porażenia na pojedynczych drobnych gałązkach,często wystarczy ich wycięcie.
To tyle.
Każdy dobiera sobie takie śor na działkę jakie uważa za stosowne,jednak udzielając komuś rady należy brać pod uwagę wpływ polecanych środków i na środowisko i na osoby korzystające z płodów chronionych tym czy innym preparatem.
Vicky skoro sam(a) piszesz ,żeś się uczył(a) o pestycydach to wypadałoby wiedzieć po co opryskuje się drzewa fungicydami miedziowymi.
Od antybiotyków odeszło się w całej UE.Najpowszechniej były stosowane przeciw zarazie ogniowej ,zwłaszcza w krajach Beneluxu,na ogromną( w porównaniu z Polską) skalę."Korzystny"wpływ tych zabiegów na środowisko pewnie niedługo się uwidoczni.Wszak szkodliwość DDT "wyszła"dopiero po latach,a w przypadku antybiotyków nie ma takiego przełożenia wprost ,na środowisko.
Wystarczy ,że obecnie wielu lekarzy,z resztą na wyraźne zapotrzebowanie,oczekiwanie pacjenta,szafuje antybiotykami nadmiernie.Wprowadzanie ich,bez najmniejszej potrzeby ,do ogródków działkowych to....co tu gadać najzwyklejsza głupota(tak jak np stosowanie Bi,czy podobnych "siekier").Nieprawdą jest,że drzewo owocowe porażone przez raka bakteryjnego musi umrzeć.Wszystko zależy od stopnia porażenia,miejsca wniknięcia bakterii,ogólnego stanu drzewa czy wreszcie gatunku.Często wystarczy dokładne oczyszczenie rany i zasmarowanie jej....właśnie fungicydem,po co?....no skoroś się uczył(a) to powinieneś(naś) wiedzieć,prawda?
A w przypadku porażenia na pojedynczych drobnych gałązkach,często wystarczy ich wycięcie.
To tyle.
Każdy dobiera sobie takie śor na działkę jakie uważa za stosowne,jednak udzielając komuś rady należy brać pod uwagę wpływ polecanych środków i na środowisko i na osoby korzystające z płodów chronionych tym czy innym preparatem.
-
- ---
- Posty: 116
- Od: 27 gru 2008, o 16:56
Jestem facetem.
Piszesz o szkodliwości DDT. Czytałeś kiedykolwiek ilu ludzi zmarło od tego środka?? Nikt. Medycyna nie stwierdziła ani jednej ofiary śmiertelnej DDT. A ilu ludzi rocznie umiera na malarię odkąd zabroniono stosowania Azotoxu??? 2 miliony!!!!! A podczas gdy go stosowali umierało ok 200 osób rocznie.
Oczywiście preparaty miedziowe działają bakteriobójczo, ale tylko powierzchniowo na roślinie. A bakteria siedzi w naczyniach roślin. Więc nie ma jak ta miedź tam dotrzeć. Obcinanie porażonych pędów też na mało się zda bo bakteria wędruje z asymilatami po roślinie. Więc jest wszędzie, a objawy na jednym pędzie to oznaka, że inne niedługo też będą tak wyglądać.
Zaznaczyć też chcę, że antybiotyki wykorzystywane w ochronie roślin są zupełnie inne, niż te stosowane w leczeniu ludzi. Tak, że nie mają wpływu na naszą odporność.
Jeśli już mamy odradzać ilość antybiotyków dookoła nas to odradzam jedzenie jakichkolwiek wędlin (oprócz tych domowej roboty)- pełno tam antybiotyków i cała seria E. Odradzam jedzenie ryb hodowlanych m.in. karpia-mają geny ludzkie by szybciej rosły, pangi-hodowane w ściekach, odradzam drób-karmiony zmielonymi odpadami z uboju drobiu+ antybiotyki, to samo tyczy się jaj z fermy. Wychodzi na to, że pozostaje nam umrzeć z głodu.
Piszesz o szkodliwości DDT. Czytałeś kiedykolwiek ilu ludzi zmarło od tego środka?? Nikt. Medycyna nie stwierdziła ani jednej ofiary śmiertelnej DDT. A ilu ludzi rocznie umiera na malarię odkąd zabroniono stosowania Azotoxu??? 2 miliony!!!!! A podczas gdy go stosowali umierało ok 200 osób rocznie.
Oczywiście preparaty miedziowe działają bakteriobójczo, ale tylko powierzchniowo na roślinie. A bakteria siedzi w naczyniach roślin. Więc nie ma jak ta miedź tam dotrzeć. Obcinanie porażonych pędów też na mało się zda bo bakteria wędruje z asymilatami po roślinie. Więc jest wszędzie, a objawy na jednym pędzie to oznaka, że inne niedługo też będą tak wyglądać.
Zaznaczyć też chcę, że antybiotyki wykorzystywane w ochronie roślin są zupełnie inne, niż te stosowane w leczeniu ludzi. Tak, że nie mają wpływu na naszą odporność.
Jeśli już mamy odradzać ilość antybiotyków dookoła nas to odradzam jedzenie jakichkolwiek wędlin (oprócz tych domowej roboty)- pełno tam antybiotyków i cała seria E. Odradzam jedzenie ryb hodowlanych m.in. karpia-mają geny ludzkie by szybciej rosły, pangi-hodowane w ściekach, odradzam drób-karmiony zmielonymi odpadami z uboju drobiu+ antybiotyki, to samo tyczy się jaj z fermy. Wychodzi na to, że pozostaje nam umrzeć z głodu.
-
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 1883
- Od: 1 maja 2008, o 18:51
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Wrocław
Ja w ogóle, czytając większość przedstawianych tu na forum pytań na temat środków ochrony zastanawiam się nad sensownością wprowadzenia prawnych ograniczeń dotyczących ich zakupu... wydaje mi się że gdzieś, w którymś momencie została nad tym wszystkim utracona kontrola... tylko doprawdy nie wiem kiedy... przeglądając zalecenia dotyczące ochrony roślin sprzed 10 lat (wydane przez IOR) widać wyraźnie zdrowy rozsądek i umiar (jest taki rozdział środki przeznaczone dla nieprofesjonalistów).... teraz panuje "wolna amerykanka" i całkowity brak kontroli ze strony upoważnionych do tego organów... mówię oczywiście o tej stronie amatorskiej uprawy. Jeśli chodzi o uprawy towarowe jest wręcz odwrotnie... i końcowy efekt jest taki, że jak kiedyś mówiono: "nie jem, bo pryskane - wolę ze swojego ogrodu", tak teraz odnoszę wrażenie, że owoce czy warzywa z produkcji są o wiele bardziej zdrowe niż te z (przynajmniej niektórych) działek i ogrodów przydomowych. Być może warto i na ten temat podyskutować, w oddzielnym wątku?Krzysztof usun. pisze:...Każdy dobiera sobie takie śor na działkę jakie uważa za stosowne,jednak udzielając komuś rady należy brać pod uwagę wpływ polecanych środków i na środowisko i na osoby korzystające z płodów chronionych tym czy innym preparatem.
Pozdrawiam serdecznie

Witam.
Co do braku szkodliwości DDT ...no cóż,skoro tak uważasz,trudno.Może hakna,podeśle Ci parę odpowiednich linków.
Co do antybiotyków ,w ogrodnictwie stosowany jest antybiotyk ,który używany jest w hodowli zwierząt .Jest on jednym z danej grupy,z której inne są używane w leczeniu ludzi.
Skoro wiesz o tym ,że wiele składników naszego menu może zawierać antybiotyki to jak możesz dalej brnąć w zalecenia ich używania w ogrodzie!To ma być masochizm ,czy co?
Nie wiem jakie jest Twoje doświadczenie w uprawie drzew owocowych.Moje ponad 25 letnie ,w sadzie :czereśnie-śliwy-jabłonie-pokazuje jednoznacznie,że wykryty rak drzew owocowych nie jest równoznaczny z "wyrokiem" na to drzewo,o czym pisałem poprzednio.
I to by było na tyle,bo zrobił się straszny offtopic i nam go admnistracja ma prawo wykasować.
Pytający ma dwa warianty walki z chorobą na swej morelce:jeden podany przez Pomologa,drugi przez Ciebie.Ja tylko starałem się ostrzec go przed stosowaniem antybiotyków na swej działce.Wybór należy do marcina 221.
Pozdrawiam.
Co do braku szkodliwości DDT ...no cóż,skoro tak uważasz,trudno.Może hakna,podeśle Ci parę odpowiednich linków.
Co do antybiotyków ,w ogrodnictwie stosowany jest antybiotyk ,który używany jest w hodowli zwierząt .Jest on jednym z danej grupy,z której inne są używane w leczeniu ludzi.
Skoro wiesz o tym ,że wiele składników naszego menu może zawierać antybiotyki to jak możesz dalej brnąć w zalecenia ich używania w ogrodzie!To ma być masochizm ,czy co?
Nie wiem jakie jest Twoje doświadczenie w uprawie drzew owocowych.Moje ponad 25 letnie ,w sadzie :czereśnie-śliwy-jabłonie-pokazuje jednoznacznie,że wykryty rak drzew owocowych nie jest równoznaczny z "wyrokiem" na to drzewo,o czym pisałem poprzednio.
I to by było na tyle,bo zrobił się straszny offtopic i nam go admnistracja ma prawo wykasować.
Pytający ma dwa warianty walki z chorobą na swej morelce:jeden podany przez Pomologa,drugi przez Ciebie.Ja tylko starałem się ostrzec go przed stosowaniem antybiotyków na swej działce.Wybór należy do marcina 221.
Pozdrawiam.
-
- 30p - Uzależniam się...
- Posty: 39
- Od: 5 mar 2009, o 17:45
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: ŚLĄSK
Pomóżcie mojej morelii
Bardzo bym prosiła o poradę bo z moją morelą nie jest zadobrze. Mamy działkę od niedawna i morela pięknie kwitła ale teraz ma obeschnięte listeczki i bardzo mało zawiązanych owoców. Trzy gałęzie w ogóle nie mają listeczków. Całe drzewo ogólnie wygląda bardzo dobrze , ma zdrową korę. Dzisiaj znalazłam tunel od nornicy koło drzewa, nasypałam tam środka na te szkodniki, ale boję się że to nie wystarczy, że korzenie już mogą być uszkodzone. Czy jest to możliwe, że taki szkodnik może wykończyć nam takie dorodne, duże drzewo. Pociechą jest to że niektóre listeczki wyglądają dobrze więc mam nadzieję. Porszę pomóżcie, bo to piękne drzewo z pysznymi owocami. Z góry dziękuję.
- MagdaMisia
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 2828
- Od: 17 mar 2009, o 20:39
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Wrocław
-
- 30p - Uzależniam się...
- Posty: 39
- Od: 5 mar 2009, o 17:45
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: ŚLĄSK
Bardzo dziękuję za radę. Właśnie wczoraj intensywnie podlałam morelę i wydaje mi się, że właśnie tego potrzebowała biedulka bo listeczki dzisiaj przynajmniej na końcach gałązek oprzytomniały. Więc na razie tego będę się trzymać podlewania. Mam nadzieję, że coś się jej poprawi. Jednak zastanawiam się czy nie wyciąć tych gałęzi na których w ogóle nie pojawiły się listeczki, czy to dobry pomysł. Bo chcąc pomóc boję się aby nie pogorszyć. Tylko, że wtedy ubędzie pół korony drzewa. Jeszcze raz dziękuję za tak szybką odpowiedź. 

- MagdaMisia
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 2828
- Od: 17 mar 2009, o 20:39
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Wrocław
-
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 7968
- Od: 17 kwie 2008, o 11:49
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Okolice Dębicy
Sell, być może pod Twoim drzewkiem nornice mają jakieś swoje gniazdo, i może być pod korzeniami duża pusta przestrzeń. U mnie w ub. roku dwie jabłonki się chwiały- wypuściły tylko parę marnych listków, ( jedną wiatr przechyliL) Grubym kołkiem zrobiliśmy kilka głębokich dziur wokół drzewka, laliśmy wiadrami wodę i sypaliśmy miałką ziemię tak, by ta woda ją porywała w głąb korzeni, pod drzewko. Gdy woda przestała wpływać pod drzewko, uznaliśmy, że te nory zalaliśmy tym błotem. Po jakichś dwóch miesiącach na drzewkach pokazały się listki i o dziwo .... kwiatki, które oczywiście poobrywałam. W tym roku zauważyłam przy podlewaniu to samo pod kolejnym drzewkiem, woda bardzo szybko zniknęła . I znów kołek, woda i ziemia. Nornice trułam systematycznie od jesieni, póki co jest spokój, ale tak naprawdę to nie wiem, czyja to była sprawka, to nie były świeżo posadzone drzewka, miały po 4 lata.
U Ciebie może być tak samo a może zupełnie co innego.
U Ciebie może być tak samo a może zupełnie co innego.
-
- 10p - Początkujący
- Posty: 18
- Od: 7 cze 2007, o 11:16
Morela
Chciałem się dołączyć do dyskusji o tej moreli jest to możliwe że to nornice ale również może to być rak bakteryjny. U mnie jest podobna historia,dzieje się to na moreli, brzoskwini, i wiśni.Dodam że u sąsiadów też te objawy występują.Jeżeli któraś gałąż jest podeschnięta to należy usunąc i posmarować maśćią do drzew.
Pozdrawiam
Pozdrawiam
-
- 0p - Nowonarodzony
- Posty: 3
- Od: 7 kwie 2009, o 12:19
- Lokalizacja: Wrocław
Zamieranie drzew morelowych
Mam problem z drzewem moreli.
Posadziłam je 5 lat temu. Teraz to już (chyba było) duże owocujące drzewo.
W tym roku zawiązało dużo owoców, niestety pod koniec maja zaczęły zamierać pierwsze gałęzie.
Odcięłam je czym prędzej i rany zabezpieczyłam. Pomyślałam, że jest to brunatna zgnilizna drzew pestkowych. Nigdy nie miałam do czynienia z tą chorobą w moim przydomowym sadzie, znam ją jedynie z opisów w książkach i widziałam ją na wiśni. Teraz na moim drzewie pozostała tylko jedna gałąź, chyba przyjdzie mi zlikwidować całe drzewo. Mam jeszcze drugie drzewo ale na razie nie widać na nim objawów choroby. Kilka dni temu zauważyłam objawy choroby na małym drzewku porzeczko-wiśni. Co zrobić, żeby ustrzec się tej choroby, żeby nie przenosiła się na inne drzewa - wisni, śliw, itp.
bo mam ich kilka w sadzie. Szkoda mi tych 5 lat pracy włożonych w ich formowanie. Właśnie przyszedł czas żeby zbierać pierwsze plonu a tu - rozczarowanie. Czy ktoś zna sposoby na zabezpieczenie się przed tą chorobą - proszę o pomoc. Może są jakieś odmiany moreli, wiśni odporne na tę chorobę. Czym zastąpić obumarłe drzewo? Czy mogę tam znowu posadzić morelę tylko innego gatunku?
(ja mam odmiany Early Orange i Harcot - nie pamiętam już niestety, która jest która - choruje ta która ma pokrój bardziej strzelisty, druga morela rozgałęziona na boki z większymi owocami na razie niechoruje). Będę wdzięczna za każdą pomoc.
Posadziłam je 5 lat temu. Teraz to już (chyba było) duże owocujące drzewo.
W tym roku zawiązało dużo owoców, niestety pod koniec maja zaczęły zamierać pierwsze gałęzie.
Odcięłam je czym prędzej i rany zabezpieczyłam. Pomyślałam, że jest to brunatna zgnilizna drzew pestkowych. Nigdy nie miałam do czynienia z tą chorobą w moim przydomowym sadzie, znam ją jedynie z opisów w książkach i widziałam ją na wiśni. Teraz na moim drzewie pozostała tylko jedna gałąź, chyba przyjdzie mi zlikwidować całe drzewo. Mam jeszcze drugie drzewo ale na razie nie widać na nim objawów choroby. Kilka dni temu zauważyłam objawy choroby na małym drzewku porzeczko-wiśni. Co zrobić, żeby ustrzec się tej choroby, żeby nie przenosiła się na inne drzewa - wisni, śliw, itp.
bo mam ich kilka w sadzie. Szkoda mi tych 5 lat pracy włożonych w ich formowanie. Właśnie przyszedł czas żeby zbierać pierwsze plonu a tu - rozczarowanie. Czy ktoś zna sposoby na zabezpieczenie się przed tą chorobą - proszę o pomoc. Może są jakieś odmiany moreli, wiśni odporne na tę chorobę. Czym zastąpić obumarłe drzewo? Czy mogę tam znowu posadzić morelę tylko innego gatunku?
(ja mam odmiany Early Orange i Harcot - nie pamiętam już niestety, która jest która - choruje ta która ma pokrój bardziej strzelisty, druga morela rozgałęziona na boki z większymi owocami na razie niechoruje). Będę wdzięczna za każdą pomoc.
-
- 0p - Nowonarodzony
- Posty: 3
- Od: 7 kwie 2009, o 12:19
- Lokalizacja: Wrocław
A u mnie do tej pory wszystko ładnie wyglądało. W tamtym roku owoców było sporo, sprawiły nam sporo radości. Rok wcześnie zawiązki przemarzły i nic nie było. Wydawało mi się że uprawa moreli to nic trudnego. Drzewa do tej pory nie chorowały, szybko i zdrowo rosły. Mieszkam pod Wrocławiem, u nas być może jest cieplej jak w okolicach Lublina.