jode22, tak sobie myślę o tym, co napisałaś o narcyzach, że lubią rosnąć na patelni. Jednak zważ, jak fantastycznie kwitną narcyzy w Anglii. Gdy byłam w miasteczkach pod Londynem, widziałam w każdym zakątku setki żonkili, a dziewczyny zrywały ich całe naręcza. Rosną wszędzie jak chwasty, pod każdym drzewem i płotkiem. A trawniki były wtedy wilgotne jak gąbka i dzieci biegały po podwórkach w kaloszach. Dlatego ja zawsze sądziłam, że u mnie jest za sucho i dlatego narcyzy po roku wypadają. Sama już nie wiem.
Nifredil, też uważam, że nowe gatunki cebulowych obliczone są na to, aby kwitnąć tylko rok, najwyżej dwa. Handlowcy i producenci chcą, żeby je ciągle kupować. Bo marne mieliby zyski, gdyby tulipany kwitły wiele lat. No cóż, cebulki są coraz tańsze, coraz częściej można je nabyć na wyprzedaży, więc musimy chyba zmienić do nich podejście i nie nastawiać się na długą z nimi współpracę.
wagabunda, mam tak samo jak ty. Sadziłam te wszystkie cebule całkiem niedawno, ale w tej chwili to już nie pamiętam, gdzie i co mam. Gdybym miała jeszcze dosadzać nowe, to niewykluczone, że wtykałabym cebule w zajęte już miejsca.
EWa7, dzięki. Zawsze powtarzam, że białe jest piękne, i tego się będę trzymać.
Ewazawady, rozumiem, że do sadzenia tulipanów podeszłaś naukowo. Małe próbki różnych odmian. Ja chyba bym się już nie pisała na takie eksperymenty, bo co roku kupuję nowe odmiany, ale w sporych ilościach. A potem już nie wracam do poprzednich, nawet do tych najładniejszych, gdyż znów pojawiają się na rynku nowe.
Margo, ja mam swoją wybraną kolorystykę i w niej się poruszam. Nie lubię tylko żółtych i białych oraz takich długich i chudych, a reszta wszystkie piękne. A już takie z poszarpanymi brzegami to dla mnie miodzio.
