Paczka niestety do mnie nie dojedzie- wróciła do nadawcy.

To bardzo smutna historia , bo była to paczka od wyjątkowej osoby, tutaj z forum.

Bardzo mi smutno, że tak się stało i jestem w szoku cały czas na praktyki firmy kurierskiej. Mam już doświadczenie tylu problemów z różnymi firmami kurierskimi w ostatnim czasie, że jestem wprost załamana. Nie szanują cudzego mienia, nie ma znaczenia wartość paczki, wielkość i ranga firmy nadającej ani nawet pobranie, nic. To przechodzi ludzkie pojęcie, co się wyprawia, a w razie kłopotów nie ma żadnej odpowiedzialności, drogi odwoławczej, zostaje bezsilność i nerwy..
Zuziu dziś już nie pada, przejaśnia się i jak ogarniemy całą logistykę, jedziemy spać. Wczoraj byliśmy pod wieczór, podlałam całą działkę nawozem z pokrzyw, bo chciałam, by się do dziś "wyśmierdziało"

Nie było nikogo i mam nadzieję, że zapach, że tak to nazwę

nikogo nie drażnił. Niestety, nie udało mi się wyrwać niezapominajek. Zrobię to jeszcze dzisiaj przed wieczorem, bo tylko tak dam radę zobaczyć stan roślin na rabacie i wpuścić tam trochę powietrza. Grzyb (pleśń) już zaatakował 2 trawy.
Aniu u mnie podlało solidnie. Padało 1,5 dnia prawie non stop. Wody w ziemi jest spory zapas. Teraz potrzebne słońce i ruszamy z pieleniem- tzn ja ruszam..
Wiolu u mnie w altance też czeka rozsada- bazylia, nagietki, goździki i w doniczkach mięty, lawenda.. Wszystko powoli ogarnę.
Elu takie było założenie, żeby było kaskadowo, ale teraz wetknęłam już 3 róże na przodzie i zobaczymy jak to będzie. Widzę, że jest za ciasno. Przerosły mnie własne chciejstwa i ograniczony metraż.

Warzywnik z całego serca pragnęłabym większy i zrobiłam wszystko, co się dało w tym temacie- powstała 3 skrzynia, na tarasie w donicach uprawa pomidorów i papryk przetykanych aksamitkami. Myślisz, że mogę jeszcze wsadzić cukinię w dużej donicy?
Mówisz na spokojnie... nie wiem czy tak umiem...
Gdybym mogła tam być codziennie, ale jak coś wypadnie, mija jeden dzień, drugi, trzeci, potem deszcz, to już stan ogładzenia mija i robi się dziki busz i znów praca czeka. To jednak około 14 km na działkę i nie da się być i pilnować, a to przecież "pańskie oko konia tuczy".. No ale to nam ma przecież sprawiać radość, a nie zniechęcenie, więc masz rację, trzeba wypośrodkować.
Kasiu w hucie było jeszcze wiele pięknych ozdób, ale były strasznie drogie. Nawet te ptaszki malutkie to 30 zł i więcej. Ten mój był tylko jeden taki i chyba ktoś się pomylił, bo cena była tylko 18 zł- nawet pani sprzedająca była zła, ale cena była przyklejona, więc już nie mogła nic poradzić i przyjechał do mnie. Moja namiastka ukochanej Szklarskiej Poręby w ogrodzie.
Mój mąż jutro z działki jedzie do pracy na 6, więc do 15 sama z synem się rządzę, nie wiem ile porobię, bo z nim ciężko. Plewienie, opryski róż i spleśniałej trawy, jak em wróci koszenie trawy, potem goście. A w niedzielę chciałabym jechać znów do Kórnika na różaneczniki i azalie. Szczyt kwitnienia był tydzień temu, ale przecież nie znikły jeszcze.
Nie mam żadnych aktualnych zdjęć..
W zamian ostatnie wspomnienie ze Szczawnicy Górnej- Bryjarka, schronisko pod Bereśnikiem, wodospad Stefanówka. Cudowne miejsca, gdzie czas się zatrzymał i można dotknąć przyrody w jej najczystszej postaci.
