W walce z krecikami przeszłam chyba wszystkie etapy...były śledzie...zapleśniała cytryna...litry wylanej wody...różne pułapki........wszystko co się da

nawet polowanie z łopatą przy ruszającym się kopcu było :P ... nic nie pomagało!! Po prostu kreciki mnie KOCHAłY i nie chciały odejść ode mnie

W ub. roku, jesienią, miałam ponad 100 ( sto!) kopców. Myślałam, że serce mi pęknie, jak na moim wypielęgnowanym trawniku zobaczyłam taką ilość "góreczek"

Całą zimę myślałam...myślałam i .... po prostu kupiłam zwykły brzęczyk na Allegro i NIE MAM KRECIKóW

.... oby nie zapeszyć ...
Wniosek jest jeden ... U KAżDEGO DZIAłA COś INNEGO ...
Zapraszam do cz. 2
cd.