Kawon (arbuz) - część 13
-
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 3369
- Od: 10 kwie 2016, o 20:40
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Ropica k. Gorlic
Re: Kawon (arbuz) - część 13
FreGo Myślę już o przyszłym sezonie, będzie Janosik Crispeed i może coś jeszcze może orangeglo, albo charston gray, tylko muszę lepiej przyszykować stanowisko. W tym roku jakieś półtora kilo moje arbuzy mają pierwszy raz sianie
-
- Przyjaciel Forum - silver
- Posty: 956
- Od: 8 sie 2015, o 11:58
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: ŁÓDZKIE
Re: Kawon (arbuz) - część 13
wokan ta alibaba to czasem nie charleston?
Czy to takie podobne do siebie?
Duże Masz to Bingo mój bingowy rekord 12,1kg
Czy to takie podobne do siebie?
Duże Masz to Bingo mój bingowy rekord 12,1kg
- FreGo
- Przyjaciel Forum - silver
- Posty: 748
- Od: 28 sty 2018, o 13:05
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Podkarpacie-Bieszczady
Re: Kawon (arbuz) - część 13
KamilK02 jak byś zobaczył na czym ja sadziłem w tym roku to byś nie uwierzył!
I co ciekawe poletko ma 1,50x1 m i na tym mam 5 arbuzów i jest ok.7 owoców. Moze 8. bo nie widzę dokładnie.Posadziłem w kształcie litery V 3 sztuki Janosika ale wcześnie w odwrotne V na tym samym miejscu zwyczajnego arbuza czerwonego tzw."Dzikusa". Ale on długo nie kiełkował. bo jego do gruntu sadziłem.Dlatego posadziłem flance Janosika a tu nagle dzikusy wylazły 2 z 3 sadzonych.No mam 5 sztuk.
Ale to jeszcze nic.
Poletko to zagon z ugoru przekopany rok temu i tak to stało. aż znowu syfem zarosło.Teraz znowu przekopałem i wyplewiłem.
Z tego poletka wydarłem taczkę gruzu tzw.łupka, bo warstwa gleby to było 15cm gliny zmieszanej z łupkiem. Kilofem i sztangą wykułem głębiej.Głazy ledwo do taczki wtachałem . Potem do tej gliny dodałem taczkę gliny z lasu. Też takiej żółtej, bo innej u nas nie ma. Potem poletko wyrównałem motyką , zrobiłem rowki i wsypałem w każdy obornika zebranego u sąsiada na łące po koniach.
I w to potem wsadziłem te arbuzy.Jestem prze szczęśliwy, że mi cokolwiek wyrosło. Na polu gdzie jest pole uprawiane i ziemia jest po młace wysuszonej więc duużo lepsza, gdzie jest nawalone ze 20cm obornika rozrzutnikiem , tam ma 8-9 krzaków Janosika i tam mam z tylu krzaków może z 5 owoców i to podobnej wielkości co z mojego poletka gruzowego. A powinno być odwrotnie.I na tym polu było polewane często z węża, bo inne uprawy moja mama tam sobie robi i o nie dba.Ja na moje gruzowisko ręcznie "konewką dla teściowej" (taka na 14l a nie na 10l) nosiłem wodę 2x dziennie przez miesiąc, bo taka susza była. I efekty mnie zaskoczyły.
A jak dożyję za rok to skopię, to poletko dużo większe, bo w tym roku mam jego najgorszą część , tą najwyżej gdzie jest pod spodem właśnie skała. Niżej jest trochę więcej ziemi . Jak czytam jak tu goście sobie pole "moszczą" pod arbuzy to im mogę tylko zazdrościć. Ja nie dość ze mam trawą porośnięte ugory na skale, to jeszcze miałem 20 świerków na tym takich po 20m i teraz mam w tej cienkiej glinie tony korzeni grubości uda dorosłego człowieka. W zasadzie to ja muszę teren dopiero rekultywować. Bo jest to góra pospychana na półki aż do skały prawie.Potem trochę ziemi nawieziono na półki ale nie wszędzie.I tak to zostało.Trawa tylko na tym rośnie i to jak jest sucho, to potrafi trawę wypalać na żółto na tej skale. Nie jest za wesoło.
Ale ja jestem znany z pasji do eksperymentów.Tak jak te figi to tak samo te arbuzy, wiem że czasem trzeba powalczyć.Nie ma innej drogi. Można kupić w sklepie za grosze arbuza, ale to nie będzie to samo.
I co ciekawe poletko ma 1,50x1 m i na tym mam 5 arbuzów i jest ok.7 owoców. Moze 8. bo nie widzę dokładnie.Posadziłem w kształcie litery V 3 sztuki Janosika ale wcześnie w odwrotne V na tym samym miejscu zwyczajnego arbuza czerwonego tzw."Dzikusa". Ale on długo nie kiełkował. bo jego do gruntu sadziłem.Dlatego posadziłem flance Janosika a tu nagle dzikusy wylazły 2 z 3 sadzonych.No mam 5 sztuk.
Ale to jeszcze nic.
Poletko to zagon z ugoru przekopany rok temu i tak to stało. aż znowu syfem zarosło.Teraz znowu przekopałem i wyplewiłem.
Z tego poletka wydarłem taczkę gruzu tzw.łupka, bo warstwa gleby to było 15cm gliny zmieszanej z łupkiem. Kilofem i sztangą wykułem głębiej.Głazy ledwo do taczki wtachałem . Potem do tej gliny dodałem taczkę gliny z lasu. Też takiej żółtej, bo innej u nas nie ma. Potem poletko wyrównałem motyką , zrobiłem rowki i wsypałem w każdy obornika zebranego u sąsiada na łące po koniach.
I w to potem wsadziłem te arbuzy.Jestem prze szczęśliwy, że mi cokolwiek wyrosło. Na polu gdzie jest pole uprawiane i ziemia jest po młace wysuszonej więc duużo lepsza, gdzie jest nawalone ze 20cm obornika rozrzutnikiem , tam ma 8-9 krzaków Janosika i tam mam z tylu krzaków może z 5 owoców i to podobnej wielkości co z mojego poletka gruzowego. A powinno być odwrotnie.I na tym polu było polewane często z węża, bo inne uprawy moja mama tam sobie robi i o nie dba.Ja na moje gruzowisko ręcznie "konewką dla teściowej" (taka na 14l a nie na 10l) nosiłem wodę 2x dziennie przez miesiąc, bo taka susza była. I efekty mnie zaskoczyły.
A jak dożyję za rok to skopię, to poletko dużo większe, bo w tym roku mam jego najgorszą część , tą najwyżej gdzie jest pod spodem właśnie skała. Niżej jest trochę więcej ziemi . Jak czytam jak tu goście sobie pole "moszczą" pod arbuzy to im mogę tylko zazdrościć. Ja nie dość ze mam trawą porośnięte ugory na skale, to jeszcze miałem 20 świerków na tym takich po 20m i teraz mam w tej cienkiej glinie tony korzeni grubości uda dorosłego człowieka. W zasadzie to ja muszę teren dopiero rekultywować. Bo jest to góra pospychana na półki aż do skały prawie.Potem trochę ziemi nawieziono na półki ale nie wszędzie.I tak to zostało.Trawa tylko na tym rośnie i to jak jest sucho, to potrafi trawę wypalać na żółto na tej skale. Nie jest za wesoło.
Ale ja jestem znany z pasji do eksperymentów.Tak jak te figi to tak samo te arbuzy, wiem że czasem trzeba powalczyć.Nie ma innej drogi. Można kupić w sklepie za grosze arbuza, ale to nie będzie to samo.
Witam, jestem Adam.
-
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 10145
- Od: 22 lut 2011, o 18:41
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: województwo mazowieckie
Re: Kawon (arbuz) - część 13
O matko , jakie piękne macie rośliny , nie tylko arbuzy .
Wrócę do temu dla mnie aktualnego , codziennie patrzę na Wolicę i zastanawiam się co go tak naprawdę
zżera ? Badanie rośliny w laboratorium wyjaśniłoby problem , ale ja nie mam takiego w pobliżu .
Dlaczego mam wątpliwość , że to fusarium . Wiadomo grzyby rozwijają się w kwaśnym środowisku a u mnie
gleba ma pH powyżej 7 . Bakterie preferują zasadowe środowisko , czy to może być infekcja bakteryjna ?
Czy fusarium może się rozwijać w zasadowym środowisku ?
Wrócę do temu dla mnie aktualnego , codziennie patrzę na Wolicę i zastanawiam się co go tak naprawdę
zżera ? Badanie rośliny w laboratorium wyjaśniłoby problem , ale ja nie mam takiego w pobliżu .
Dlaczego mam wątpliwość , że to fusarium . Wiadomo grzyby rozwijają się w kwaśnym środowisku a u mnie
gleba ma pH powyżej 7 . Bakterie preferują zasadowe środowisko , czy to może być infekcja bakteryjna ?
Czy fusarium może się rozwijać w zasadowym środowisku ?
-
- Przyjaciel Forum - silver
- Posty: 956
- Od: 8 sie 2015, o 11:58
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: ŁÓDZKIE
Re: Kawon (arbuz) - część 13
A może właśnie tu szukać problemów tzn w tym pH
Arbuz to lubi raczej lekko kwaśne gleby.
U siebie mie badałem ale twierdze ze mam nawet bardzo kwaśną w kolo na łące same szczawie
Testowo za rok moze troszke zakwasić stanowisko pod kilka arbuzów.
Arbuz to lubi raczej lekko kwaśne gleby.
U siebie mie badałem ale twierdze ze mam nawet bardzo kwaśną w kolo na łące same szczawie
Testowo za rok moze troszke zakwasić stanowisko pod kilka arbuzów.
- FreGo
- Przyjaciel Forum - silver
- Posty: 748
- Od: 28 sty 2018, o 13:05
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Podkarpacie-Bieszczady
Re: Kawon (arbuz) - część 13
Anulab, sorry ale Ty chyba nie za bardzo rozumiesz temat "grzybowy"?
Co ma tutaj do rzeczy pH gleby? To nie grzybnia, tylko patogeny grzybowe w formie zarodnikowej.Zarodniki mogą dziesiątki lat leżeć w glebie i nic im nie zrobi nic. Dlatego eksperci w przypadku chorób grzybowych jak fuzarioza, czy podobne, bo jest ich wiele piszą aby ziemi nie uprawiać przez 15-20 lat a i to nie daje żadnej gwarancji.
Po prostu , siedzą sobie takie "granaty" w ziemi zabezpieczone zawleczkami i gdy pojawi się roślina to zawleczka odskakuje i jest wybuch.
To są grzyby pasożytnicze, jak każdy pasożyt potrzebują żywiciela i na niego czekają. Gdy się pojawi to go atakują a po przełamaniu bariery jest after party.
One nie rozwijają się w glebie tylko bezpośrednio na swojej ofierze. Potrzebują jedynie wilgoci i żywiciela do startu.
Dlatego uważam że nie ma szans na walkę z takim pasożytem który już opanował organizm. Bo aby zabić pasożyta należy zabić organizm.
Poza tym zobacz co zrobisz jak zaczniesz stosować teraz walkę chemiczną? Zwłaszcza w przypadku arbuza gdzie jest on budowany głównie z wody. Wszystkie syfy z chemii znajdą sie w soku arbuza a Ty to potem zjesz.
Co do badań. Wybacz , ale dziś wcale nie musisz mieć za płotem laboratorium.Jak Ci zależy to masz internet!Poszukaj placówki, zadzwoń jakie próbki dostarczyć, jak je pobrać i jak zabezpieczyć podczas transportu( mogą się okazać niezbędne wkłady chłodnicze itp.) Potem pakujesz to jak sobie życzą, najszybszy kurier 24h, potem przelew i masz wyniki. Ile to roboty?
Dziś ludzie badania medyczne krwi potrafią przez pół Europy wysyłać a co dopiero próbki liści z arbuza.
I bardzo masz ciekawe to pH gleby?Czym to mierzone było??
Bo podobne mamy w Polsce nawet 80% gleb kwaśnych czy to naturalnie czy sztucznie zakwaszonych przez rolnictwo( bo każdy nawóz chemiczny zakwasza glebę ).
Generalnie kwaśne gleby to spory problem bo nie jest tak prosto to odkwasić. A u Ciebie takie piękne pH zasadowe?
Co ma tutaj do rzeczy pH gleby? To nie grzybnia, tylko patogeny grzybowe w formie zarodnikowej.Zarodniki mogą dziesiątki lat leżeć w glebie i nic im nie zrobi nic. Dlatego eksperci w przypadku chorób grzybowych jak fuzarioza, czy podobne, bo jest ich wiele piszą aby ziemi nie uprawiać przez 15-20 lat a i to nie daje żadnej gwarancji.
Po prostu , siedzą sobie takie "granaty" w ziemi zabezpieczone zawleczkami i gdy pojawi się roślina to zawleczka odskakuje i jest wybuch.
To są grzyby pasożytnicze, jak każdy pasożyt potrzebują żywiciela i na niego czekają. Gdy się pojawi to go atakują a po przełamaniu bariery jest after party.
One nie rozwijają się w glebie tylko bezpośrednio na swojej ofierze. Potrzebują jedynie wilgoci i żywiciela do startu.
Dlatego uważam że nie ma szans na walkę z takim pasożytem który już opanował organizm. Bo aby zabić pasożyta należy zabić organizm.
Poza tym zobacz co zrobisz jak zaczniesz stosować teraz walkę chemiczną? Zwłaszcza w przypadku arbuza gdzie jest on budowany głównie z wody. Wszystkie syfy z chemii znajdą sie w soku arbuza a Ty to potem zjesz.
Co do badań. Wybacz , ale dziś wcale nie musisz mieć za płotem laboratorium.Jak Ci zależy to masz internet!Poszukaj placówki, zadzwoń jakie próbki dostarczyć, jak je pobrać i jak zabezpieczyć podczas transportu( mogą się okazać niezbędne wkłady chłodnicze itp.) Potem pakujesz to jak sobie życzą, najszybszy kurier 24h, potem przelew i masz wyniki. Ile to roboty?
Dziś ludzie badania medyczne krwi potrafią przez pół Europy wysyłać a co dopiero próbki liści z arbuza.
I bardzo masz ciekawe to pH gleby?Czym to mierzone było??
Bo podobne mamy w Polsce nawet 80% gleb kwaśnych czy to naturalnie czy sztucznie zakwaszonych przez rolnictwo( bo każdy nawóz chemiczny zakwasza glebę ).
Generalnie kwaśne gleby to spory problem bo nie jest tak prosto to odkwasić. A u Ciebie takie piękne pH zasadowe?
Witam, jestem Adam.
-
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 10145
- Od: 22 lut 2011, o 18:41
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: województwo mazowieckie
Re: Kawon (arbuz) - część 13
Nie zgodzę się z tym co piszecie zupełnie . Nie bez powodu sprzedawane są nawozy
alkaliczne mające właściwości anty grzybowe .
Czytałam pracę naukową na temat stosowania i efektów działania mikoryzy i trichodermy w zależności
od pH gleby .
Uprawiam pomidory bez większych problemów a te mają wymagania co do gleby nawet o niższym pH niż dyniowate .
Przyczyn więdnięcia arbuza jest wiele , nie tylko fuzarioza , też infekcje bakteryjne .
FreGo a co według Ciebie znaczy rozumieć temat grzybowy ? Oświeć mnie skoro Ty rozumiesz a ja nie ?
Zarodniki przyjmując , że faktycznie są , w niewłaściwym środowisku nie rozwiną się . A takim niewłaściwym środowiskiem
jest gleba zasadowa . Nie bez powodu zachęca się rolników do wapnowania gleb by dzięki temu mogli chronić
uprawy przed chorobami grzybowymi od glebowymi .
Dlatego grzyby rosną w lesie a nie chcą w ogrodzie .
FreGo , pisałeś , że to , iż rośliny rosną zbyt gęsto nie ma znaczenia dla rozwoju fuzariozy . Wilgoć to pierwszy czynnik
sprzyjający takim infekcjom .
Zwrócę uwagę też na inną zależność . Uprawiam co roku paprykę a ta jest tak samo podatna na fuzariozę jak arbuzy . Uprawiałam
ją w miejscu po arbuzach . Nawet w tym roku tak rośnie i ma się dobrze .
Znacie jakieś naukowe prace , z których można się dowiedzieć jak środowisko glebowe wpływa na rozwój patogenów ?
alkaliczne mające właściwości anty grzybowe .
Czytałam pracę naukową na temat stosowania i efektów działania mikoryzy i trichodermy w zależności
od pH gleby .
Uprawiam pomidory bez większych problemów a te mają wymagania co do gleby nawet o niższym pH niż dyniowate .
Przyczyn więdnięcia arbuza jest wiele , nie tylko fuzarioza , też infekcje bakteryjne .
FreGo a co według Ciebie znaczy rozumieć temat grzybowy ? Oświeć mnie skoro Ty rozumiesz a ja nie ?
Zarodniki przyjmując , że faktycznie są , w niewłaściwym środowisku nie rozwiną się . A takim niewłaściwym środowiskiem
jest gleba zasadowa . Nie bez powodu zachęca się rolników do wapnowania gleb by dzięki temu mogli chronić
uprawy przed chorobami grzybowymi od glebowymi .
Dlatego grzyby rosną w lesie a nie chcą w ogrodzie .
FreGo , pisałeś , że to , iż rośliny rosną zbyt gęsto nie ma znaczenia dla rozwoju fuzariozy . Wilgoć to pierwszy czynnik
sprzyjający takim infekcjom .
Zwrócę uwagę też na inną zależność . Uprawiam co roku paprykę a ta jest tak samo podatna na fuzariozę jak arbuzy . Uprawiałam
ją w miejscu po arbuzach . Nawet w tym roku tak rośnie i ma się dobrze .
Znacie jakieś naukowe prace , z których można się dowiedzieć jak środowisko glebowe wpływa na rozwój patogenów ?
Re: Kawon (arbuz) - część 13
POMOCY!!!
Kilka dni temu natrafiłem w końcu na kilka żeńskich zalążków z kwiatami, które czym prędzej połechtałem męskimi kwiatami, z nadzieją, że coś z tego jeszcze będzie...
Ale... Okazało się, że coś zjadło i prawie przejadło mi pęd tuż przed największym zalążkiem! Jak to mogę uratować? Wydaje mi się, że te miniarbuzek każdego dnia jest większy, pomimo prawie przerwanego pędu. Zamierzam go wzmocnić patykiem przywiązanym taśmą "malarską", którą chcę też zasklepić to nadgryzienie, aby żadnych wredot nie ciągnęło do tego miejsca.
A może macie jakiś inny pomysł, co mogę zrobić z tym miejscem, aby uratować pęd i arbuza, o którego tak długo walczę?
Kilka dni temu natrafiłem w końcu na kilka żeńskich zalążków z kwiatami, które czym prędzej połechtałem męskimi kwiatami, z nadzieją, że coś z tego jeszcze będzie...
Ale... Okazało się, że coś zjadło i prawie przejadło mi pęd tuż przed największym zalążkiem! Jak to mogę uratować? Wydaje mi się, że te miniarbuzek każdego dnia jest większy, pomimo prawie przerwanego pędu. Zamierzam go wzmocnić patykiem przywiązanym taśmą "malarską", którą chcę też zasklepić to nadgryzienie, aby żadnych wredot nie ciągnęło do tego miejsca.
A może macie jakiś inny pomysł, co mogę zrobić z tym miejscem, aby uratować pęd i arbuza, o którego tak długo walczę?
-
- Przyjaciel Forum - silver
- Posty: 956
- Od: 8 sie 2015, o 11:58
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: ŁÓDZKIE
Re: Kawon (arbuz) - część 13
Ja bym jednak nie owijał tego niczym jeszcze zapleśnieje.
Jak rana się zarośnie to albo da rade wykarmić albo nie da rady i uwierz ze zabardzo nie masz na to wpływu.
Tego typu nadgryzienia u mnie robią świerszcze polne.
Diagnoza jak w szpitalu szykujcie się na najgorsze, ale zawsze trzeba mieć nadzieję.
Jak rana się zarośnie to albo da rade wykarmić albo nie da rady i uwierz ze zabardzo nie masz na to wpływu.
Tego typu nadgryzienia u mnie robią świerszcze polne.
Diagnoza jak w szpitalu szykujcie się na najgorsze, ale zawsze trzeba mieć nadzieję.
-
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 10145
- Od: 22 lut 2011, o 18:41
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: województwo mazowieckie
Re: Kawon (arbuz) - część 13
Miałam kiedyś , co prawda mniejsze pęknięcie , połączyłam klipsem do szczepienia .
- FreGo
- Przyjaciel Forum - silver
- Posty: 748
- Od: 28 sty 2018, o 13:05
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Podkarpacie-Bieszczady
Re: Kawon (arbuz) - część 13
Anulab, no właśnie sama potwierdzasz pewne fakty.
Po pierwsze, grzyby rosną tak samo w lesie jak i w ogrodzie. Ludzie od lat upraiwają w ogrodzie pierścieniaki, boczniaki., pieczarki.Co innego grzyby symbiotyczne ale i tu się da coś zrobić bo wystarczy posadzić odpowiednie drzewo.Sam miałem rydze przed domem. Druga sprawa, zarodniki.To nie to samo co grzybnia.Zarodniki są nieaktywne do momentu obudzenia.
Owszem gdyby je zanurzyć w kwasie stężonym albo żrącej zasadzie to owszem może by ucierpiały.Ale my rozmawiamy o glebie i to co gorsza CZYNNEJ czyli takiej w której w danym momencie rosną rośliny na których nam zależy! To dodatkowo utrudnia sprawę.
Owszem, możliwe że są narzędzia do walki z grzybami w glebie, ale to trzeba robić wtedy gdy jeszcze nie mamy w niej roślin.
Nadal uważam ze gęste posadzenie nie ma wpływu na fusarium zakładając iż atakuje ono każdą roślinę indywidualnie od korzenia.
Raczej na to ma wpływ kondycja indywidualna danej rośliny, w tym ilość liści, pędów, ilość światła...
Dobra, pryskaj, syp co chcesz i ile chcesz. Udowodnij że się mylę. Ja wtedy chętnie się przyznam do błędu.
Teraz mam gorszy problem.
To co pokazałem Wam z namiotu na Asahi, ten grzyb.
W ciągu dwu dni zaatakował całe pędy tych Asahi w namiocie. Najgorsze Że także tego pęda z tym jedynym arbuzkiem.
W miejscach przegubowych czyli gdzie wychodzi liść albo kwiat z łodygi tam od razu robi się brązowe miejsce i gnije pęd.
Dziś wyciąłem kilka pędów, prawie 30%, to idzie błyskawicznie. Prawdopodobni w tydzień stracę wszystko wraz z tym jedynym owocem Asahi. W namiocie jest duszno i gorąco co sprzyja temu grzybowi widocznie. To nie jest fuzarioza.
A najgorsze że na początku wyglądało jak by coś przegryzło łodygę w jednym miejscu i to zainfekowało grzybem. To było jedno miejsce!A teraz mi zjada wszystko i to w błyskawicznym tempie.
Widocznie zarodniki poszły w eter i osiadły na innych roślinach i pędach.Jeszcze takiego tempa nie widziałem.Jak gangrena u człowieka.
Już tę walkę przegrałem zanim ją zacząłem.Na razie uharatałem pęda z owocem tak 50cm nad owocem bo tam już były dwa ogniska gnilne.Tyle mogłem uczynić. Ale już się nie nastawiam Ze w tym roku będę miał tą odmianę na talerzu.
Niestety taki lajf.
Po pierwsze, grzyby rosną tak samo w lesie jak i w ogrodzie. Ludzie od lat upraiwają w ogrodzie pierścieniaki, boczniaki., pieczarki.Co innego grzyby symbiotyczne ale i tu się da coś zrobić bo wystarczy posadzić odpowiednie drzewo.Sam miałem rydze przed domem. Druga sprawa, zarodniki.To nie to samo co grzybnia.Zarodniki są nieaktywne do momentu obudzenia.
Owszem gdyby je zanurzyć w kwasie stężonym albo żrącej zasadzie to owszem może by ucierpiały.Ale my rozmawiamy o glebie i to co gorsza CZYNNEJ czyli takiej w której w danym momencie rosną rośliny na których nam zależy! To dodatkowo utrudnia sprawę.
Owszem, możliwe że są narzędzia do walki z grzybami w glebie, ale to trzeba robić wtedy gdy jeszcze nie mamy w niej roślin.
Nadal uważam ze gęste posadzenie nie ma wpływu na fusarium zakładając iż atakuje ono każdą roślinę indywidualnie od korzenia.
Raczej na to ma wpływ kondycja indywidualna danej rośliny, w tym ilość liści, pędów, ilość światła...
Dobra, pryskaj, syp co chcesz i ile chcesz. Udowodnij że się mylę. Ja wtedy chętnie się przyznam do błędu.
Teraz mam gorszy problem.
To co pokazałem Wam z namiotu na Asahi, ten grzyb.
W ciągu dwu dni zaatakował całe pędy tych Asahi w namiocie. Najgorsze Że także tego pęda z tym jedynym arbuzkiem.
W miejscach przegubowych czyli gdzie wychodzi liść albo kwiat z łodygi tam od razu robi się brązowe miejsce i gnije pęd.
Dziś wyciąłem kilka pędów, prawie 30%, to idzie błyskawicznie. Prawdopodobni w tydzień stracę wszystko wraz z tym jedynym owocem Asahi. W namiocie jest duszno i gorąco co sprzyja temu grzybowi widocznie. To nie jest fuzarioza.
A najgorsze że na początku wyglądało jak by coś przegryzło łodygę w jednym miejscu i to zainfekowało grzybem. To było jedno miejsce!A teraz mi zjada wszystko i to w błyskawicznym tempie.
Widocznie zarodniki poszły w eter i osiadły na innych roślinach i pędach.Jeszcze takiego tempa nie widziałem.Jak gangrena u człowieka.
Już tę walkę przegrałem zanim ją zacząłem.Na razie uharatałem pęda z owocem tak 50cm nad owocem bo tam już były dwa ogniska gnilne.Tyle mogłem uczynić. Ale już się nie nastawiam Ze w tym roku będę miał tą odmianę na talerzu.
Niestety taki lajf.
Witam, jestem Adam.
-
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 1141
- Od: 22 lip 2015, o 21:39
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: DW
Re: Kawon (arbuz) - część 13
Najlepsze co możesz zrobić to go po prostu nie ruszać. Inna sprawa jest już sierpień, plus to przerwanie - nie wróżę temu arbuzowi niestety przyszłości konsumpcyjnej.Vendeur pisze: A może macie jakiś inny pomysł, co mogę zrobić z tym miejscem, aby uratować pęd i arbuza, o którego tak długo walczę?