Oleander - pielęgnacja ,wymagania, zdjęcia, wysiew, cz.2
-
- 0p - Nowonarodzony
- Posty: 2
- Od: 20 lip 2024, o 10:44
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
Re: Oleander - pielęgnacja ,wymagania, zdjęcia, wysiew, cz.2
Dzięki za ogromną ilość wiedzy, doświadczenia i poświęconego czasu na rozjaśnienie moich rozterek. W kwestii nawożenia ostatnio dostawał porcję nawozu w płynie. Na zasadzie tych wkładanych w ziemię. Od ostatniego nawożenia minęło 3 lub 4 tygodnie. Po przeczytaniu Twoich porad oleander dostał embargo na wodę. Podlewam go ograniczoną ilością i staram się to kontrolować. Jeśli na zewnątrz nie jest upalnie czekam na widoczne wyschnięcie wierzchniej warstwy ziemi. Najczęściej odkładam podlewanie na kolejny poranek (woda czeka w konewce od wieczora, tak by złapała temperaturę otoczenia). Dostał także w odstępach tygodniowych już drugą porcję nawozu. Przyznam, że to zaczyna działać, chociaż nie wiem który element bardziej Liście znacząco przestały żółknąć. Wcześniej w ciągu jednego dnia potrafiło zżółknąć około 5 listków i po dwóch dniach bez użycia siły opadały. W tym momencie ma 3 zżółknięte liście, nie widać kolejnych a przy tym trzymają się dużo dłużej (opadnięcie jednego zajmuje mu około 5 dni). Mam nadzieję, że te działania przyniosą skutek. Chciałbym profilaktycznie zrobić mu oprysk od tarczników bo ostatnio ściągnąłem ich jedno gniazdko z liścia. Bardzo dziękuję za pomoc! Życzę przyjemnej i bezproblemowej uprawy oleandrów
Re: Oleander - pielęgnacja ,wymagania, zdjęcia, wysiew, cz.2
Spoko, też nie jestem ekspertem ale sporo czytam plus swoje własne obserwacje.
Miej na uwadze, że reakcja nie będzie natychmiastowa. Pewnie trzeba poczekać ze dwa tygodnie na unormowanie sytuacji. Ważne żeby nie przesadzić w drugą stronę bo przyschnięte końcówki nie wyglądają ładnie. Pamiętaj też, że zrzucanie liści to normalny proces. Ja w zeszłym roku za słabo przyciąłem swojego największego i teraz na końcach ma piękne "palmy" ale łodygi poniżej są łyse (mocno chorował co nie pomogło). W tym roku planuję mocno go przyciąć na 30-40cm stare pędy. W miejscach cięcia powinien się rozkrzewić na trzy nowe. Tak się stało na pędach, które ciąłem na jesieni bo nie mieścił się w mojej mini szklarni. Przed zimą zalecam oprysk środkiem np. Scorpion. Dwa lata temu pryskałem Kaptanem i ładnie przetrwały zimę ale Kaptan zostawia białe plamy/osad na liściach dlatego w zeszłym roku odpuściłem ale za to wszystkie chorowały chyba na plamistość liści. Scorpion nie zostawia tak dużo osadu, a nim uratowałem roślinki więc będę testował w tym roku.
Obcięte pędy do wody i do domu na okno, prawie każdy puści korzenie i mamy darmowe nowe roślinki. Trzeba tylko wymieniać wodę co kilka dni bo inaczej zgniją.
Miej na uwadze, że reakcja nie będzie natychmiastowa. Pewnie trzeba poczekać ze dwa tygodnie na unormowanie sytuacji. Ważne żeby nie przesadzić w drugą stronę bo przyschnięte końcówki nie wyglądają ładnie. Pamiętaj też, że zrzucanie liści to normalny proces. Ja w zeszłym roku za słabo przyciąłem swojego największego i teraz na końcach ma piękne "palmy" ale łodygi poniżej są łyse (mocno chorował co nie pomogło). W tym roku planuję mocno go przyciąć na 30-40cm stare pędy. W miejscach cięcia powinien się rozkrzewić na trzy nowe. Tak się stało na pędach, które ciąłem na jesieni bo nie mieścił się w mojej mini szklarni. Przed zimą zalecam oprysk środkiem np. Scorpion. Dwa lata temu pryskałem Kaptanem i ładnie przetrwały zimę ale Kaptan zostawia białe plamy/osad na liściach dlatego w zeszłym roku odpuściłem ale za to wszystkie chorowały chyba na plamistość liści. Scorpion nie zostawia tak dużo osadu, a nim uratowałem roślinki więc będę testował w tym roku.
Obcięte pędy do wody i do domu na okno, prawie każdy puści korzenie i mamy darmowe nowe roślinki. Trzeba tylko wymieniać wodę co kilka dni bo inaczej zgniją.