Jestem po długiej przerwie, witam serdecznie Wszystkich.
Jesień przyszła i minęła, zima jak zwykle długa, szara i przygnębiająca - również sobie poszła. Mamy wiosnę, a jak wiosna to krokusy.
W marcu wiadomo, rankiem rześko, na kwiatach kryształki lodu
Ale topniały w wiosennym słońcu. Jeszcze nieśmiało, zwinięte, niechętne...
Spocone z wysiłku, bo do niedawna zima, mróz, ziemia twarda jak kamień, a teraz idzie nowe, jak co roku...
Powoli, strachliwie rozchylają płatki, ale już nadchodzi czas, już wiosna...
Już ciepło, można wystawić twarze do słońca
Strasznie fioletowo. Żeby nie było, że tylko fiolet, to teraz odrobina bieli
Nie tylko krokusami wiosna się zaczyna
Przyciąłem sosny, a wieczorem napaliłem ognisko. Było magicznie. Uwielbiam ogniska, bo pozwalają zapomnieć o codzienności, przenoszą w zamierzchłe czasy, gdy człowiek żył inaczej, lepiej. Był częścią natury i nie wstydził się tego.
Pozdrawiam, trzymajcie się ciepło!