Iza - tnij bez obaw, nic mu nie będzie, a zyska na urodzie
Za floksa ta chyba ja powinnam dziękować, że ktoś go chce przygarnąć
Ewo - no to czekamy. Choć tak w ciemno trudno strzelać, to może być któryś z gatunku bodziszka czerwonego. - one się dość mocno rozrastają i mają długi okres kwitnienia.
Marto - witaj serdecznie

Busz tak szczerze mówiąc, to nie prezentuje się najlepiej. Sierpień mu nie służy.
Kąta doczekasz się pewnie szybciej, niż się spodziewasz - tego przynajmniej życzę. Masz identyczne odmiany?
Zajrzałam do Ciebie, a tam mnóstwo róż
Wiesiu- tak też przypuszczałam, bo go nie widziałam u Ciebie w tym roku
Chyba gdzieś na zdjęciach oglądałam jakiegoś przepięknego żmijowca z ciepłych krajów, może to ten Twój?
W każdym bądź razie wyglądał jak krzew

i miał cudny niebieski kolor.
Majka - ja tam w ogóle o nie dbam, a przynajmniej nie więcej niż o inne byliny (czyli nawóz wiosną, potem plewienie i podlewanie w czasie suszy). Jakoś mi nie chorują, ale z drugiej strony u mnie w ogrodzie są(ODPUKAĆ!!!!) śladowe ilości mączniaka. Już raczej skłonna jestem podejrzewać, że odeszły do lamusa jako zbyt.....hmm wiejskie

,może nie pasują do nowoczesnych ogrodów przy eleganckich domach? No nie wiem sama.
Marysiu - jak wspomniałam wyżej, tego dziadostwa nie ma prawie wcale. Pojawia się późną jesienią na kilku różach, ale zazwyczaj mleko wystarcza.
Bylin nie pryskam niczym, choć czasami łapią to właśnie astry.
Przez komary to nawet nie wychodzę pod wieczór ogrodu, robię, co mam robić rano. Wtedy jakby mnij mnie atakują
Beato - na Splisha długo czekałam, ale się w końcu doczekałam

( dzięki forumowej koleżance).
Zawsze co nowe bardziej cieszy, tak było i z nim. Jednak mam wrażenie, że lepiej wychodzi makro jednego kwiatu, niż całość. Ta jego ciapatość z pewnej odległości się rozmywa i w ogóle wzorku nie widać.
Ja nie mam przewiewnych miejsc w buszu, więc moje muszą się przystosować do tego, co jest
Asiu - MIP jest wyjątkowej urody, ale po kilku latach mam wątpliwości, czy ją polecać
Przez kilka sezonów łapała trochę rdzy, mączniaka i plamistości. Ale to wszystko było do opanowania, pomagał oprysk i oberwanie liści. W tym roku jest na pół łysa, tak ją czarna zaraza niszczy i nic z tym nie umiem zrobić.
Jest jedną z kilku najmocniej porażonych róż.
Dochodzi kwestia podmarzania zimą, zazwyczaj przemarzają jej starsze pędy, młode zimują dobrze. Może nie byłoby w tym nic złego, ale odbija się to niekorzystnie na jej pokroju.
Tak więc mam mocno mieszane uczucia, nie potrafię Ci powiedzieć prosto" tak lub nie.
Nie żałuję, że ją kupiłam, ale do takiej decyzji nie mogę nikogo przekonywać, wiedząc, że jest kłopotliwa.