Wiktorio, ja i do tamtego sklepu nie leciałam od rana na szampana dla pierwszych stu klientów, ale jak byłam na spacerku z młodym i akurat przechodziłam, to weszłam. O wrzucaniu paragonów i losowaniu dowiedziałam się czystym przypadkiem, bo akurat jak wychodziłam, to facet to ogłaszał. Synuś co prawda protestował, jak czekałam na ogłoszenie wyników losowania, ale w końcu było warto
Anjja, uff, ulżyło mi trochę, bo naprawdę bałam się, jak ja dam radę z tym białym grudnikiem, żeby go nic a nic nie ruszać. Postaram się zrobić, jak radziłaś z tym znaczkiem
Zeniu, ale jak ja się cieszę, że ta babeczka się nawinęła, Może i lepiej, że nie miałam kasy przy sobie, bo bym teraz się głowiła, gdzie co poustawiać. Zimą na targ w zasadzie chodzę tylko po jajka i jabłka
Stokrotkaniu, Lidko
Pisałam wczoraj, ze mam coś jeszcze w zanadrzu, bo jak dostałam przelew, to pognałam na zakupy do polomarketu, a tam urocze campanule po 6 zł, no i jak tu przejść obojętnie koło całej dopiero co postawionej palety.
Oto mój najnowszy nabytek:
Na zdjęciu kwiatki są chabrowe, ale to straszne przekłamanie aparatu, bo naprawdę są fioletowe, jak to dzwonki
właśnie, u mnie też nie chcą się pozbywać...
bez komentarza...
też byłabym taka ofiarna 
ale to chyba tylko taki model, bo drugiego suwałam po parapecie jak mi podeszło (oczywiście w granicach rozsądku) i jeszcze kwiatkami zaskoczył 
W tej chwili są zapączkowane, a ja już kilkakrotnie zafundowałam im zdejmowanie z parapetu, bo ciągle coś zmieniam w tych moich sukulentach. 
. Chociaż trochę szkoda, że nie taki niebieski, bo ślicznie wygląda na zdjęciu 
" trochę powtarzać musiałam, ale w końcu się nauczył robić jak chcę 
do salonu rolety podnieść 
, ale i ja do września miałam jednego sztucznego na półce zrobionej specjalnie dla sztucznego kwiatka, ale wraz z kolejnymi zakupami sztuczny poszedł do kubła, a półka z odzysku się przydała 
