mam moją Kalatea już drugi rok.
Rok temu właśnie na jesień, moja roślinka tak jakby "upadła". Dotychczas ładnie składała liście na noc i się rozkładała w dzień. Pewnego dnia zaobserwowałam ze łodyga tak jakby nie dźwiga ciężaru liści i się "położyła". W rezultacie zaczęła blednąć i żółknąć, aż finalnie ją musiałam odciąć. Na wiosnę roślinka się odrodziła i ładnie rosła aż do teraz gdy znów obserwuję to samo. Czyli jedna z łodyg się tak jakby "przewróciła" . Ogólnie wypuszcza ciągle nowe listki i wygląda na to że wszystko jest ok, natomiast po zeszłorocznym doświadczeniu obawiam się powtórki. Będę wdzięczna za pomoc, może ktoś wie o co tu chodzi.
Załączam zdjęcia gdzie widać jak "leży" łodyga (1,3,4) i do porównania jak to wyglądało zanim się "przewróciła" (nr 2)
Pozdr.
Przelana nie sadzę aby była, bo wypuszcza ciągle nowe liście i rośnie. Martwiło mnie to, że tak opadła, ale jak rozumiem to normalne i liczę zatem na to, że tym razem nie umrze ta część "położona".
Stoi w widnym miejscu pół metra od okna zachodniego, wilgotność powietrza to 50-60%. Myslalam ze moze ma grzyba więc podlałam ją topsinem ale poprawy nie widzę. (robaków żadnych też nie ma)
