Tuje, żywotniki wymagania glebowe.
Jeśli ta glina jest rudawego koloru, to jest duży problem, bo to już nie glina ale rudawiec [gleba z rudawcem]. Trudno powiedzieć co z tym zrobić, w lasach stosują głęboką orkę [60 cm głęboką].
Są drzewa mogące na tym rosnąć, ale to duże drzewa. W tym wypadku rzeczywiście byłoby najlepiej ściągnąć metr tej 'gliny'. Obecnie można głęboko przekopać, ale za pomocą szpadla to byłaby bardzo ciężka praca [pługi rolnicze tak głęboko nie przekopią, konieczne byłyby specjalne pługi leśne]. Niech pani spróbuje poszukać informacji w różnych źródłach, może znajdzie pani jakiś inny dobry sposób.
Są drzewa mogące na tym rosnąć, ale to duże drzewa. W tym wypadku rzeczywiście byłoby najlepiej ściągnąć metr tej 'gliny'. Obecnie można głęboko przekopać, ale za pomocą szpadla to byłaby bardzo ciężka praca [pługi rolnicze tak głęboko nie przekopią, konieczne byłyby specjalne pługi leśne]. Niech pani spróbuje poszukać informacji w różnych źródłach, może znajdzie pani jakiś inny dobry sposób.
Dziękuję Wam bardzo za podpowiedzi.
Jeśli chodzi o gatunki to pierwsze były Kórniki, potem Smaragdy, potem z tego co pamiętam cyprysiki lawsona "Ivone", a obecnie kolejna próba ze Smaragdami. Rośliny za każdym razem kupowane w innym miejscu. Objawy choroby dokładnie jak na zdjęciu z fytoftorozą z podanego linku. Poza tym te pierwsze Kórniki przy "wykopywaniu" (a raczej wyciąganiu) praktycznie nie miały korzeni. Wydaje mi się że początkiem problemów mogło być podkopanie jednej tui przez psa, którego wtedy mieliśmy. Nie miałam czasu tej tui poprawić, a potem okazało się dla niej za późno.
Poza tym glina w tym miejscu jest faktycznie żółto-niebieska (nawet z przewagą niebieskiego). Pod każdą roślinę zawsze były kopane doły (trochę wieksze niż donice roślin) i wymieniana była ziemia. Kolejnym moim "wspaniałym" pomysłem było wykopanie pomiędzy tymi tujami pseudo dołów chłonnych. Jeśli ktoś kopał w takiej glinie to wie dlaczego "pseudo". W każdym razie są dołki ze żwirem owiniętym geowłókniną. Zdjęłam też w tym miejscu taką czarną geowłókninę, która miała stanowić barierę dla chwastów. Ale może korzenie roślin się pod nią zaparzały.
Przed ostatnim posadzeniem, w ramach desperacji zaszczepiłam tuje (jeszcze w donicach)szczepionką mikoryzową z jakimś dodatkiem na fytoftorozę.
No i ostatnio podwyższyłam ten kawałek ziemii, żeby ich nie zalewało. Kolor tuj w chwili obecnej nic dobrego nie wróży. Nie brązowieją, ale są bledsze od innych - tych wcześniej posadzonych.
Nic więcej chyba już nie wymyślę. Jedyne co mi się jeszcze kołacze, to wymiana może na berberysa thunbergii "Erecta". Tylko że on jest trochę dla mnie za niski (tylko 1,5 m a chciałabym coś wąskiego ok. 2 - 2,5 m).
Jeszcze raz bardzo Wam dziękuję za wszystkie odpowiedzi i pozdrawiam
Jeśli chodzi o gatunki to pierwsze były Kórniki, potem Smaragdy, potem z tego co pamiętam cyprysiki lawsona "Ivone", a obecnie kolejna próba ze Smaragdami. Rośliny za każdym razem kupowane w innym miejscu. Objawy choroby dokładnie jak na zdjęciu z fytoftorozą z podanego linku. Poza tym te pierwsze Kórniki przy "wykopywaniu" (a raczej wyciąganiu) praktycznie nie miały korzeni. Wydaje mi się że początkiem problemów mogło być podkopanie jednej tui przez psa, którego wtedy mieliśmy. Nie miałam czasu tej tui poprawić, a potem okazało się dla niej za późno.
Poza tym glina w tym miejscu jest faktycznie żółto-niebieska (nawet z przewagą niebieskiego). Pod każdą roślinę zawsze były kopane doły (trochę wieksze niż donice roślin) i wymieniana była ziemia. Kolejnym moim "wspaniałym" pomysłem było wykopanie pomiędzy tymi tujami pseudo dołów chłonnych. Jeśli ktoś kopał w takiej glinie to wie dlaczego "pseudo". W każdym razie są dołki ze żwirem owiniętym geowłókniną. Zdjęłam też w tym miejscu taką czarną geowłókninę, która miała stanowić barierę dla chwastów. Ale może korzenie roślin się pod nią zaparzały.
Przed ostatnim posadzeniem, w ramach desperacji zaszczepiłam tuje (jeszcze w donicach)szczepionką mikoryzową z jakimś dodatkiem na fytoftorozę.
No i ostatnio podwyższyłam ten kawałek ziemii, żeby ich nie zalewało. Kolor tuj w chwili obecnej nic dobrego nie wróży. Nie brązowieją, ale są bledsze od innych - tych wcześniej posadzonych.
Nic więcej chyba już nie wymyślę. Jedyne co mi się jeszcze kołacze, to wymiana może na berberysa thunbergii "Erecta". Tylko że on jest trochę dla mnie za niski (tylko 1,5 m a chciałabym coś wąskiego ok. 2 - 2,5 m).
Jeszcze raz bardzo Wam dziękuję za wszystkie odpowiedzi i pozdrawiam
Na górze takiej gliny można nasypać kilka cm piachu, to przynajmniej wierzchnia warstwa stanie się bardziej przepuszczalna. Smaragdów bym nie polecał, bo to delikatniejsza odmiana. Niech pani spróbuje z żywotnikami wschodnimi zielonymi lub odmianami żywotnika olbrzymiego także cyprysiki groszkowe sobie radzą [ale to luźniejsze krzewy/drzewka], na glinie rosną ładnie. Wszystkie posadzone rośliny zalecałbym nawozić [ w kwietni i w połowie czerwca {np. polifoska, salmag, saletra amonowa, lub nawozy do iglaków}]- szybciej będą rosnąć, a im wyższe drzewka tym lepiej będą sobie radzić z nadmiarem wody wiosną, czy po obfitych deszczach.
- hanka55
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 10358
- Od: 19 sty 2008, o 15:30
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: z zimnych gór Małopolski
- Kontakt:
Pozwolę sobie mieć całkiem odrębne zdanie, niż ros.
*****************
Podłoże złożone z samej gliny, jest podłożem mineralnym, ciężkim , spoistym, bez frakcji odżywczej - organicznej. Trzyma wodę, nie przepuszcza powietrza do korzeni, więc te nie mając możliwości oddychania - po prostu gniją. A posypanie sobie piaseczkiem po wierzchu?
To tak jak siatka raszlowa na foliowe opakowanie.
Jeśli rozpoznaniem jest dodatkowo fytoftoroza, to polecałabym całkowitą wymianę ziemi w dołach o wymiarach 60x 60x 60cm. Nie mniejszych!
Wypełń te doły mieszanką po 30%- gliny, piachu i torfu lub kompostu - glebą pulchną, oddychającą i BEZ NAWOZÓW w pierwszym roku od posadzenia!
Korzenie mają się rozrastać, a nie sztucznie wysilac roślinę na przyrost masy zielonej. Aparat pokarmowy to głónie korzenie i one decydują o przeżyciu - muszą się rozrastać i mieć miejsce, by stabilizować roślinę i pobierać pokarm, a także zapewnić wymianę gazową/ oddychać.
Dlatego zrobienie dołków tylko ciut większych , niż donica produkcyjna, w gruncie zwięzłym, spoistym i zalewowym, spowodowało efekt torby foliowej, która utopiła korzenie.
Jeśli to fytoftoroza,która zatyka wiązki przewodzące ("naczynia krwionośne") a Ty nie odkazisz lub nie wymienisz ziemi, możesz zakażac każde następne rośliny, posadzone w tym miejscu, Kasiu.
Pomyśl, że ta nieszczęsna thuja, to niemowlak włożony w glinianą folię na dodatek podduszany i z zaawansowana miażdżycą
*****************
Podłoże złożone z samej gliny, jest podłożem mineralnym, ciężkim , spoistym, bez frakcji odżywczej - organicznej. Trzyma wodę, nie przepuszcza powietrza do korzeni, więc te nie mając możliwości oddychania - po prostu gniją. A posypanie sobie piaseczkiem po wierzchu?
To tak jak siatka raszlowa na foliowe opakowanie.
Jeśli rozpoznaniem jest dodatkowo fytoftoroza, to polecałabym całkowitą wymianę ziemi w dołach o wymiarach 60x 60x 60cm. Nie mniejszych!
Wypełń te doły mieszanką po 30%- gliny, piachu i torfu lub kompostu - glebą pulchną, oddychającą i BEZ NAWOZÓW w pierwszym roku od posadzenia!
Korzenie mają się rozrastać, a nie sztucznie wysilac roślinę na przyrost masy zielonej. Aparat pokarmowy to głónie korzenie i one decydują o przeżyciu - muszą się rozrastać i mieć miejsce, by stabilizować roślinę i pobierać pokarm, a także zapewnić wymianę gazową/ oddychać.
Dlatego zrobienie dołków tylko ciut większych , niż donica produkcyjna, w gruncie zwięzłym, spoistym i zalewowym, spowodowało efekt torby foliowej, która utopiła korzenie.
Jeśli to fytoftoroza,która zatyka wiązki przewodzące ("naczynia krwionośne") a Ty nie odkazisz lub nie wymienisz ziemi, możesz zakażac każde następne rośliny, posadzone w tym miejscu, Kasiu.
Pomyśl, że ta nieszczęsna thuja, to niemowlak włożony w glinianą folię na dodatek podduszany i z zaawansowana miażdżycą
Nie zgadzam się z panią hanka55. Zapomina pani, że ziemia żyje, że warstwy ziemi minimalnie, ale każdego roku sie przemieszczają i mieszają ze sobą. W pewnym miejscu na glinie miałem piaskownicę przez kilka lat. Potem piaskownica została zlikwidowana i w jej miejscu postanowiłem posadzić różaneczniki. Żeby to wykonać musiałem wykopać dół 1 metr głęboki i wypełnić torfem. I przy kopaniu nie było już gliny, tylko fajna piaszczysto - gliniasta gleba.
A żywotniki naprawdę fajnie rosną na glebie gliniastej. Proszę zobaczyć temat: żywopłot na ziemi gliniastej i wypowiedzi innych forumowiczów.
A żywotniki naprawdę fajnie rosną na glebie gliniastej. Proszę zobaczyć temat: żywopłot na ziemi gliniastej i wypowiedzi innych forumowiczów.
Roman
Dziękuję Wam bardzo. Obiecuję, że jeśli te posadzone jesienią nie przeżyją, to zastosuję się do Waszych rad (jedna rada drugiej nie wyklucza). I na pewno Was poinformuję co się z nimi dzieje. No i oczywiście zmienię wtedy te smaragdy. Przy ostatnim sadzeniu nie zastanawiałam się co posadzić. Po prostu cyprysiki "wyciągnęły" gałązki, a ja miałam w donicach na tarasie akurat smaragdy, którym zadołowanie (w związku ze zbliżającą się zimą) było wskazane.
Pozdrawiam serdecznie
Pozdrawiam serdecznie
- hanka55
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 10358
- Od: 19 sty 2008, o 15:30
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: z zimnych gór Małopolski
- Kontakt:
Trzymam kciuki, żeby Ci się udało, bo glina zwałowa i wielgachne soczewy, to koszmar ogrodnika
a w wolnej chwili warto poczytać czym się rózni asferyczna- glina przemysłowa, od uprawnej gleby gliniastej :
http://pl.wikipedia.org/wiki/Pedosfera
http://geografia1.w.interia.pl/Geo/Polska/gleb.htm
a w wolnej chwili warto poczytać czym się rózni asferyczna- glina przemysłowa, od uprawnej gleby gliniastej :
http://pl.wikipedia.org/wiki/Pedosfera
http://geografia1.w.interia.pl/Geo/Polska/gleb.htm
Kasiu z tych twoich 'smaragdów' może coś będzie. Problemem dla większości roślin kupowanych w doniczkach i posadzonych potem na glinie jest to, że przez kilka lat rośliny rosły w doniczkach wypełnionych torfem i po posadzeniu muszą się dostosować do nowych warunków. Dlatego na początku rośliny mogą rosnąć kiepsko, a te wrażliwsze mogą chorować. Na gliny i gleby gliniaste najlepsze są rośliny kopane z gruntu.
Pani Haniu, są rośliny które rosną dobrze na piachu, na torfie, glebach wapiennych, to czemu nie mogą istnieć rośliny które rosną dobrze na glinie? Gleba gliniasta od surowej gliny nie różnią się aż tak bardzo, na jednej i drugiej wiele roślin rośnie kiepsko, na jednej i drugiej można łamać szpadle, a gdy jest sucho kopać da się tylko kilofem. Ja mam do czynienia zarówno z glebą gliniastą jak i surową gliną na którą mówię :'skała'. Na jednej i drugiej eksperymentuję z sadzenie różnych roślin [eksperymentuję także z sadzeniem na mieszaninie żwiru z gliną i gruzie ceglanym- rekultywacja trudnych terenów to moje hobby].
Kilka przykładów:
1. Sąsiadka ma u siebie mokra glinę, żaliła się że "nic u niej nie chce rosnąć" [nic z iglaków, fytofloroza zżerała 'wszystko']. Podarowałem jej cyprysik groszkowy 'plumosa' [nie lubiła żywotników]. Został posadzony zwyczajnie: dołek trochę większy od bryły korzeniowej. Drzewko rośnie już 8 lat, jest uformowane w ładną kulę ok. metrowej wielkości.
2. Posadziłem także 'groszka' na litej glinie, w mały dołek. Powiedziałem: "nie będzie rosnąć to nie", rośnie 10 lat, wysokość obecna 2 metry.
3. Pod blokiem, ekstremalne warunki: lita glina metrowej grubości, po deszczach mokro [stoi trochę wody], gdy nie pada deszcz: sucho. Już 10 lat rosną tam żywotniki zachodnie [jakieś starsze odmiany] i żywotniki wschodnie, niektóre mają już 3m wysokości.
Oczywiście nie wszystko chce rosnąć w takich warunkach: jałowiec pospolity urósł do 2 metrów i usechł [w tym przypadku, być może korzenie nie były w stanie przerosnąć poza dołek w który został wsadzony], także jodły bardzo słabo rosną na glinie.
Cisy rosną zadowalająco, choiny karolińskie też [ale choiny posadzone w mokrzejszych miejscach], obserwacje jednak zbyt krótkie by powiedzieć, że 'na pewno dadzą sobie radę'.
Kopanie dołów 60 *60*60 to może dobry sposób na sadzenie delikatniejszych roślin np. różaneczników [u siebie kopałem pod nie jeszcze większe doły], jednakże są z tym problemy: przy kopaniu można połamać nie jeden szpadel, z wykopaną gliną trzeba coś zrobić, a i samo kopanie w glinie nie jest lekką czynnością [zbyt wielu roślin jednego dnia się nie posadzi].
I jeszcze mała uwaga: jak rośnie góra, to rośnie i dół, więc stosowanie nawozów nie jest aż takie złe. Poza tym pamiętaj, że rośliny w szkółkach są nawożone maksymalnie, i potem gdy po posadzeniu nie damy choćby odrobiny nawozu, rośliny mogą także przeżyć jakiś stres.
Pozdrawiam serdecznie i zachęcam do po eksperymentowania trochę .
Pani Haniu, są rośliny które rosną dobrze na piachu, na torfie, glebach wapiennych, to czemu nie mogą istnieć rośliny które rosną dobrze na glinie? Gleba gliniasta od surowej gliny nie różnią się aż tak bardzo, na jednej i drugiej wiele roślin rośnie kiepsko, na jednej i drugiej można łamać szpadle, a gdy jest sucho kopać da się tylko kilofem. Ja mam do czynienia zarówno z glebą gliniastą jak i surową gliną na którą mówię :'skała'. Na jednej i drugiej eksperymentuję z sadzenie różnych roślin [eksperymentuję także z sadzeniem na mieszaninie żwiru z gliną i gruzie ceglanym- rekultywacja trudnych terenów to moje hobby].
Kilka przykładów:
1. Sąsiadka ma u siebie mokra glinę, żaliła się że "nic u niej nie chce rosnąć" [nic z iglaków, fytofloroza zżerała 'wszystko']. Podarowałem jej cyprysik groszkowy 'plumosa' [nie lubiła żywotników]. Został posadzony zwyczajnie: dołek trochę większy od bryły korzeniowej. Drzewko rośnie już 8 lat, jest uformowane w ładną kulę ok. metrowej wielkości.
2. Posadziłem także 'groszka' na litej glinie, w mały dołek. Powiedziałem: "nie będzie rosnąć to nie", rośnie 10 lat, wysokość obecna 2 metry.
3. Pod blokiem, ekstremalne warunki: lita glina metrowej grubości, po deszczach mokro [stoi trochę wody], gdy nie pada deszcz: sucho. Już 10 lat rosną tam żywotniki zachodnie [jakieś starsze odmiany] i żywotniki wschodnie, niektóre mają już 3m wysokości.
Oczywiście nie wszystko chce rosnąć w takich warunkach: jałowiec pospolity urósł do 2 metrów i usechł [w tym przypadku, być może korzenie nie były w stanie przerosnąć poza dołek w który został wsadzony], także jodły bardzo słabo rosną na glinie.
Cisy rosną zadowalająco, choiny karolińskie też [ale choiny posadzone w mokrzejszych miejscach], obserwacje jednak zbyt krótkie by powiedzieć, że 'na pewno dadzą sobie radę'.
Kopanie dołów 60 *60*60 to może dobry sposób na sadzenie delikatniejszych roślin np. różaneczników [u siebie kopałem pod nie jeszcze większe doły], jednakże są z tym problemy: przy kopaniu można połamać nie jeden szpadel, z wykopaną gliną trzeba coś zrobić, a i samo kopanie w glinie nie jest lekką czynnością [zbyt wielu roślin jednego dnia się nie posadzi].
I jeszcze mała uwaga: jak rośnie góra, to rośnie i dół, więc stosowanie nawozów nie jest aż takie złe. Poza tym pamiętaj, że rośliny w szkółkach są nawożone maksymalnie, i potem gdy po posadzeniu nie damy choćby odrobiny nawozu, rośliny mogą także przeżyć jakiś stres.
Pozdrawiam serdecznie i zachęcam do po eksperymentowania trochę .
Roman
- MariaTeresa
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 2146
- Od: 1 lut 2008, o 02:43
- Lokalizacja: małopolska
Mieliśmy sporo żywotników wschodnich.Mogę po nich żle rosły na gliniastoilastej glebie, parę padło.Lubią wilgość,ale nie mokradła i ił. Poza tym zastoisko mrozowe na południu nie jest dobrym miejscem, bo mogą przemarzać, jeśli nie w ostrą zimę to przez spóżnione przymrozki, one najwcześniej rozpoczynają wegetację.
Lepiej na glinie uważam rosną cisy, ale nie mam mokrego iłu, nie dam gwarancji
Berberysy też zdychały od iłu
Widziałam cypryśnik błotny w O.Bot. w Krakowie,miał korzenie powietrzne wystające z gruntu'.
A gdyby tak sadzić całkiem na podwyższeniu na rabacie wzniesionej i np. opalikowanej,wypełnionej przepuszczalną ziemią. Bo podobno takie doły w ilastej glinie działają jak odwodnienie wypełniające się wodą
Serdecznie pozdrawiam i życzę powodzenia
Lepiej na glinie uważam rosną cisy, ale nie mam mokrego iłu, nie dam gwarancji
Berberysy też zdychały od iłu
Widziałam cypryśnik błotny w O.Bot. w Krakowie,miał korzenie powietrzne wystające z gruntu'.
A gdyby tak sadzić całkiem na podwyższeniu na rabacie wzniesionej i np. opalikowanej,wypełnionej przepuszczalną ziemią. Bo podobno takie doły w ilastej glinie działają jak odwodnienie wypełniające się wodą
Serdecznie pozdrawiam i życzę powodzenia
- hanka55
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 10358
- Od: 19 sty 2008, o 15:30
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: z zimnych gór Małopolski
- Kontakt:
Bo dokładnie TAK jest!MariaTeresa pisze: takie doły w ilastej glinie działają jak odwodnienie wypełniające się wodą
Dlatego starzy ogrodnicy polecają mały wybieg - w wykopanym dołku, robi się długie dziury na dnie , nawet 60-80cm i wypełnia piachem. Chodzi o to, by dojść przebiciem do strefy przepuszczalnej, która odprowadzi wodę i zapewni oddychanie dołkowi.
Jeśli soczewa gliny nie jest głęboka, to patent ten sprawdza się.
Do robienia" wentylacji" dobra jest stalowa rura wodociągowa, z powycinanymi na boku oczkami - wtedy widac przekrój podglebia ( podobnie jak w wiertle geologicznym).
A czy sadzenie na nasypie jest remedium na glinę?
Na ziemię gliniastą, z dużą frakcją organiczną, bogatą w mikroorganizmy - tak;
Na czystą, mineralną soczewę gliny, bez mikroorganizmów, tłustą i jałową - tylko chwilowo, bo korzenie w końcu uduszą się/ utopią w glinianym garnku podłoża. Korona przecież jest podobnej wielkości jak system korzeniowy.
Mario Tereso masz trochę racji co do żywotników wschodnich, lepiej rosną one na glebach gliniastych suchszych lub średnio wilgotnych, na całkiem mokrych rosną trochę gorzej ale z reguły trzymają się zadowalająco. Ważna jest także odmiana. Ja u siebie mam czysty gatunek [co najmniej czwarte pokolenie roślin rosnących w Polsce otrzymane z nasion], takie rośliny są całkowicie mrozoodporne, nie widziałem nigdy szkód także od przymrozków.
Na gleby gliniaste mokre, lub tylko mokre lepsze od żywotników wschodnich będą wspomniane już wcześniej starsze [bardziej dzikie] odmiany żywotników zachodnich i odmiany żywotnika olbrzymiego, oraz cyprysiki groszkowe.
Berberys na glinie nie rośnie, to fakt. Z roślin podobnych całkiem dobrze radzi sobie pęcherznica, oraz derenie białe w tym odmiany pstro listne [obserwacje 2 - 3 letnie, więc jeszcze nie do końca pewne].
Na gleby gliniaste mokre, lub tylko mokre lepsze od żywotników wschodnich będą wspomniane już wcześniej starsze [bardziej dzikie] odmiany żywotników zachodnich i odmiany żywotnika olbrzymiego, oraz cyprysiki groszkowe.
Berberys na glinie nie rośnie, to fakt. Z roślin podobnych całkiem dobrze radzi sobie pęcherznica, oraz derenie białe w tym odmiany pstro listne [obserwacje 2 - 3 letnie, więc jeszcze nie do końca pewne].
Roman
- MariaTeresa
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 2146
- Od: 1 lut 2008, o 02:43
- Lokalizacja: małopolska
Testowałam 1000 sztuk wysianych z nasion.Mieszkam w okolicy Krakowa, klimat tu jest dużo ostrzejszy niz koło Opola.
Gwoli uściślenia sadziłam 2-letnie z doniczek 9-tek, rosły na gliniastoilastym podglebiu z wykopów. Korzenie sięgały do ok. 20 cm na głębokość, na szerokość średnica ponad 1m.żywotniki to z reguły rosliny płytko korzeniące się, prawda?Te korzeniły się super płytko, niektórym udalo się po kilku latach przebić głębiej pojedynczymi korzonkami -były susze. Póżnowiosenne przymrozki uszkadzały pierwsze rzędy. Wszystkie w wieku 5-6 lat zostały wykopane, rosną na piaszczystej, przepuszczalnej glebie teraz już mają po 10 lat i dobrze się mają.
20-letnia th. orientalis "Aurea Nana" padła w latach powodzi, miała korzenie w wodzie przez 1 miesiąc. Glinę lepiej u mnie tolerują th.plicata.
Serdecznie pozdrawiam
Gwoli uściślenia sadziłam 2-letnie z doniczek 9-tek, rosły na gliniastoilastym podglebiu z wykopów. Korzenie sięgały do ok. 20 cm na głębokość, na szerokość średnica ponad 1m.żywotniki to z reguły rosliny płytko korzeniące się, prawda?Te korzeniły się super płytko, niektórym udalo się po kilku latach przebić głębiej pojedynczymi korzonkami -były susze. Póżnowiosenne przymrozki uszkadzały pierwsze rzędy. Wszystkie w wieku 5-6 lat zostały wykopane, rosną na piaszczystej, przepuszczalnej glebie teraz już mają po 10 lat i dobrze się mają.
20-letnia th. orientalis "Aurea Nana" padła w latach powodzi, miała korzenie w wodzie przez 1 miesiąc. Glinę lepiej u mnie tolerują th.plicata.
Serdecznie pozdrawiam
Klimat w Opolu a w Krakowie to prawie to samo -> strefa klimatyczna 6b. A żywotniki wschodnie rosnące u mnie lepiej zniosły ciężką zimę 2003 od żywotników olbrzymich. U mnie żywotniki wschodnie sadziłem jako 3 latki wykopane z gruntu. Miały one korzenie 20 cm długie, więc dołki kopane pod nie były głębokości ok. 35 -40 cm. Jak się to korzeni, to nie wiem, bo żadnego nie wykopywałem. Jakoś u mnie rosną. Może glina glinie nie równa? A odmiana 'nana aurea' to bardzo delikatna odmiana.
Zresztą: z wymienionych wyżej roślin mnie najbardziej odpowiadają 'olbrzymy' i 'groszki'. A na średnio-wilgotnej glinie mam także szydlice japońskie i cedry libańskie pochodzenia tureckiego i na razie sobie radzą [pod korony sypię skoszoną trawę i trochę kompostu itp.].
Przy bardzo mokrych glinach, dobrym wyjściem może się okazać rura drenacyjna zakopana na głębokości 1 -1,3 metra [ciągnięta poziomo] zasypana żwirem . Najłatwiej zastosować ją w terenie o naturalnym spadku. U mnie zastosowana taką rurę w ROD, działa całkiem dobrze - jest bardziej sucho na wiosnę, ale latem bywa za sucho.
Pozdrawiam
Zresztą: z wymienionych wyżej roślin mnie najbardziej odpowiadają 'olbrzymy' i 'groszki'. A na średnio-wilgotnej glinie mam także szydlice japońskie i cedry libańskie pochodzenia tureckiego i na razie sobie radzą [pod korony sypię skoszoną trawę i trochę kompostu itp.].
Przy bardzo mokrych glinach, dobrym wyjściem może się okazać rura drenacyjna zakopana na głębokości 1 -1,3 metra [ciągnięta poziomo] zasypana żwirem . Najłatwiej zastosować ją w terenie o naturalnym spadku. U mnie zastosowana taką rurę w ROD, działa całkiem dobrze - jest bardziej sucho na wiosnę, ale latem bywa za sucho.
Pozdrawiam
Roman