Przeczytajcie i dodajcie wierszyk z dzieciństwa. . .
-
- Konto usunięte na prośbę.
- Posty: 8487
- Od: 22 sty 2006, o 11:50
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
Albo ten wierszyk :
Murzynek Bambo w Afryce mieszka,
czarną ma skórę ten nasz koleżka.
Uczy sie pilnie przez całe ranki
ze swej murzyńskiej pierwszej czytanki.
A gdy ze szkoły do domu wraca,
psoci, figluje - to jego praca.
Aż mama krzyczy: - Bambo, łobuzie!
A Bambo czarną nadyma buzię.
Mama powiada: - Napij się mleka.
A on na drzewo mamie ucieka.
Mama powiada: -Chodź do kąpieli.
A on się boi, że się wybieli.
Lecz mama kocha swojego synka,
bo dobry chłopak z tego Murzynka.
Szkoda, że Bambo czarny, wesoły
nie chodzi razem z nami do szkoły.
Murzynek Bambo w Afryce mieszka,
czarną ma skórę ten nasz koleżka.
Uczy sie pilnie przez całe ranki
ze swej murzyńskiej pierwszej czytanki.
A gdy ze szkoły do domu wraca,
psoci, figluje - to jego praca.
Aż mama krzyczy: - Bambo, łobuzie!
A Bambo czarną nadyma buzię.
Mama powiada: - Napij się mleka.
A on na drzewo mamie ucieka.
Mama powiada: -Chodź do kąpieli.
A on się boi, że się wybieli.
Lecz mama kocha swojego synka,
bo dobry chłopak z tego Murzynka.
Szkoda, że Bambo czarny, wesoły
nie chodzi razem z nami do szkoły.
-
- Konto usunięte na prośbę.
- Posty: 8487
- Od: 22 sty 2006, o 11:50
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
"Ania"
Była sobie mała Ania,
Co stawiała wciąż pytania:
"Czy ze słonia jest słonina?
Pchły czy chodzą też do kina?
Czy rum robi się z rumaka?
Czemu nie ten, a tabaka?
Czy mysz miała też praszczura?
Turek — czy to synek tura?
Czy sarnina — matka sarny?
Murzyn czy ma myśli czarne?
Czy koń srokacz — krewny sroki?
Kto baranom kręci loki?
Na biegunie, gdy się strują,
Na biegunkę czy chorują?
Rosół czy na oczy widzi?
Prosię — czy się za rodziców wstydzi?
Pieróg czemu jest leniwy?
Słoń gdy stary — czy jest siwy?
Kto zasadził pierwszy Gdynię?
Ile pestek mają dynie?
Czy pies psioczy, kiedy szczeka?
Jaka jest najmniejsza rzeka?
Co słoneczko robi w nocy?
Co cieplejsze — szal czy kocyk?
Czy krzew winny ciężko zgrzeszył?
Koniec z końcem czy ktoś zeszył?..."
Mama już nie odpowiada,
Tylko coraz chudsza, blada...
Przyszedł doktor, bada, puka
I choroby w mamie szuka.
"Czy co boli? Czy gdzie strzyka?
A jak trawi? A jak łyka?
Może płuca? Może serce?"
Mama wzdycha zaś w rozterce:
"Nie wiem, co się ze mną dzieje,
Chociaż niby nic mi nie jest..."
Nagle wpada nasza Ania!
Już od progu zapytania:
"Co to znaczy aspiryna?
Czy z Chin przyszła ta chinina?
Lekarz czy co pomógł kiedy?
Czy biedronka cierpi biedę?
Może doktor mi odpowie:
Skąd się bierze woda w głowie?
Ci, co płaczą, czy ją mają?
Mrówki czemu chodzą zgrają?..."
Doktor ostro spojrzał na nią
I rzekł: "Dzięki twym pytaniom
Mama chora jest i blada.
Bo któż pyta wciąż i gada?
Wkrótce z mamy cień zostanie,
Jeśli pytać nie przestaniesz!..."
Była sobie mała Ania,
Co stawiała wciąż pytania:
"Czy ze słonia jest słonina?
Pchły czy chodzą też do kina?
Czy rum robi się z rumaka?
Czemu nie ten, a tabaka?
Czy mysz miała też praszczura?
Turek — czy to synek tura?
Czy sarnina — matka sarny?
Murzyn czy ma myśli czarne?
Czy koń srokacz — krewny sroki?
Kto baranom kręci loki?
Na biegunie, gdy się strują,
Na biegunkę czy chorują?
Rosół czy na oczy widzi?
Prosię — czy się za rodziców wstydzi?
Pieróg czemu jest leniwy?
Słoń gdy stary — czy jest siwy?
Kto zasadził pierwszy Gdynię?
Ile pestek mają dynie?
Czy pies psioczy, kiedy szczeka?
Jaka jest najmniejsza rzeka?
Co słoneczko robi w nocy?
Co cieplejsze — szal czy kocyk?
Czy krzew winny ciężko zgrzeszył?
Koniec z końcem czy ktoś zeszył?..."
Mama już nie odpowiada,
Tylko coraz chudsza, blada...
Przyszedł doktor, bada, puka
I choroby w mamie szuka.
"Czy co boli? Czy gdzie strzyka?
A jak trawi? A jak łyka?
Może płuca? Może serce?"
Mama wzdycha zaś w rozterce:
"Nie wiem, co się ze mną dzieje,
Chociaż niby nic mi nie jest..."
Nagle wpada nasza Ania!
Już od progu zapytania:
"Co to znaczy aspiryna?
Czy z Chin przyszła ta chinina?
Lekarz czy co pomógł kiedy?
Czy biedronka cierpi biedę?
Może doktor mi odpowie:
Skąd się bierze woda w głowie?
Ci, co płaczą, czy ją mają?
Mrówki czemu chodzą zgrają?..."
Doktor ostro spojrzał na nią
I rzekł: "Dzięki twym pytaniom
Mama chora jest i blada.
Bo któż pyta wciąż i gada?
Wkrótce z mamy cień zostanie,
Jeśli pytać nie przestaniesz!..."
Obok książek do swej teczki
wcisnął Grzesio dwie bułeczki.
Żadnej w papier nie owinął,
bo mu nagle papier zginął.
Dzień był ciepły, w teczce ciasno,
wypłynęło z bułek masło.
J na książki gęsty tłuszcz
zrobił tysiąc plam i już.
Gdy to ujrzał Grześ to zbladł;
Co ja teraz będę jadł?
Rzekł mu Tomek; to jest jasne!
Książki Grzesiu, książki z masłem!
wcisnął Grzesio dwie bułeczki.
Żadnej w papier nie owinął,
bo mu nagle papier zginął.
Dzień był ciepły, w teczce ciasno,
wypłynęło z bułek masło.
J na książki gęsty tłuszcz
zrobił tysiąc plam i już.
Gdy to ujrzał Grześ to zbladł;
Co ja teraz będę jadł?
Rzekł mu Tomek; to jest jasne!
Książki Grzesiu, książki z masłem!
Dziesięcioro Murzyniątek
Dziesięcioro Murzyniątek
Figlowało ranną porą.
Jedno z nich ze śmiechu pękło
I zostało dziewięcioro.
Dziewięcioro do teatru
Poszło kiedyś zgrają całą.
Jedno tak się zagapiło,
Że ośmioro pozostało.
A z ośmiorga Murzyniątek
Wnet siedmioro było, bo się
Jedno całkiem przewierciło
Dłubiąc sobie palcem w nosie.
Tych siedmioro raz czytało
Bajki bardzo, bardzo nudne
I to szóste tak ziewało,
Że połknęło w mig to siódme.
Zaś sześciorgu do obiadu
Ktoś kiszoną dał kapustę,
Więc pięcioro pozostało,
Bo się zakwasiło szóste.
W chowanego się bawiła
Murzyniątek cała piątka.
Nigdy już nie znaleziono
Ukrytego Murzyniątka.
Czworo kąpiel brało w wannie,
Baraszkując że aż miło,
Pozostało tylko troje,
Bo się jedno wymydliło.
Z trojga małych Murzyniątek
Drugie grało na klarnecie
I tak strasznie fałszowało,
Ze nie zniosło tego trzecie.
Dwoje z nich zawędrowało
W pewien wiejski raz zakątek,
Lecz niestety gęś kopnęła
Przedostatnie z Murzyniątek.
A ostatnie Murzyniątko
Wzięło sobie żonkę małą
I w ten sposób z Murzyniątek
Żadne już nie pozostało.
Dziesięcioro Murzyniątek
Figlowało ranną porą.
Jedno z nich ze śmiechu pękło
I zostało dziewięcioro.
Dziewięcioro do teatru
Poszło kiedyś zgrają całą.
Jedno tak się zagapiło,
Że ośmioro pozostało.
A z ośmiorga Murzyniątek
Wnet siedmioro było, bo się
Jedno całkiem przewierciło
Dłubiąc sobie palcem w nosie.
Tych siedmioro raz czytało
Bajki bardzo, bardzo nudne
I to szóste tak ziewało,
Że połknęło w mig to siódme.
Zaś sześciorgu do obiadu
Ktoś kiszoną dał kapustę,
Więc pięcioro pozostało,
Bo się zakwasiło szóste.
W chowanego się bawiła
Murzyniątek cała piątka.
Nigdy już nie znaleziono
Ukrytego Murzyniątka.
Czworo kąpiel brało w wannie,
Baraszkując że aż miło,
Pozostało tylko troje,
Bo się jedno wymydliło.
Z trojga małych Murzyniątek
Drugie grało na klarnecie
I tak strasznie fałszowało,
Ze nie zniosło tego trzecie.
Dwoje z nich zawędrowało
W pewien wiejski raz zakątek,
Lecz niestety gęś kopnęła
Przedostatnie z Murzyniątek.
A ostatnie Murzyniątko
Wzięło sobie żonkę małą
I w ten sposób z Murzyniątek
Żadne już nie pozostało.
Figielek
Raz się komar z komarem przekomarzać zaczął
Mówiąc, że widział raki, co się winkiem raczą.
Cietrzew się zacietrzewił słysząc takie słowa,
Sęp zasępił się strasznie, osowiała sowa
Kura dała drapaka, że aż się kurzyło,
Zając zajęczał smętnie, kurczę się skurczyło.
Kozioł fiknął koziołka, słoń się cały słaniał
Baran się rozindyczył, a indyk zbaraniał.
Raz się komar z komarem przekomarzać zaczął
Mówiąc, że widział raki, co się winkiem raczą.
Cietrzew się zacietrzewił słysząc takie słowa,
Sęp zasępił się strasznie, osowiała sowa
Kura dała drapaka, że aż się kurzyło,
Zając zajęczał smętnie, kurczę się skurczyło.
Kozioł fiknął koziołka, słoń się cały słaniał
Baran się rozindyczył, a indyk zbaraniał.
- cappuccino
- Przyjaciel Forum
- Posty: 339
- Od: 25 cze 2007, o 19:09
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Zamość woj lublin
- nemo56
- Przyjaciel Forum
- Posty: 1623
- Od: 18 sie 2005, o 15:16
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Poznań
ENTLICZEK-PENTLICZEK
Jan Brzechwa
Entliczek-pentliczek, czerwony stoliczek,
A na tym stoliczku pleciony koszyczek,
W koszyczku jabłuszko, w jabłuszku robaczek,
A na tym robaczku zielony kubraczek.
Powiada robaczek: "I dziadek, i babka,
I ojciec, i matka jadali wciąż jabłka,
A ja już nie mogę! Już dosyć! Już basta!
Mam chęć na befsztyczek!" I poszedł do miasta.
Szedł tydzień, a jednak nie zmienił zamiaru,
Gdy znalazł się w mieście, poleciał do baru.
Są w barach - wiadomo - zwyczaje utarte:
Podchodzi doń kelner, podaje mu kartę,
A w karcie - okropność! - przyznacie to sami:
Jest zupa jabłkowa i knedle z jabłkami,
Duszone są jabłka, pieczone są jabłka
I z jabłek szarlotka, i komput [placek], i babka!
No, widzisz, robaczku! I gdzie twój befsztyczek?
Entliczek-pentliczek, czerwony stoliczek.
Jan Brzechwa
Entliczek-pentliczek, czerwony stoliczek,
A na tym stoliczku pleciony koszyczek,
W koszyczku jabłuszko, w jabłuszku robaczek,
A na tym robaczku zielony kubraczek.
Powiada robaczek: "I dziadek, i babka,
I ojciec, i matka jadali wciąż jabłka,
A ja już nie mogę! Już dosyć! Już basta!
Mam chęć na befsztyczek!" I poszedł do miasta.
Szedł tydzień, a jednak nie zmienił zamiaru,
Gdy znalazł się w mieście, poleciał do baru.
Są w barach - wiadomo - zwyczaje utarte:
Podchodzi doń kelner, podaje mu kartę,
A w karcie - okropność! - przyznacie to sami:
Jest zupa jabłkowa i knedle z jabłkami,
Duszone są jabłka, pieczone są jabłka
I z jabłek szarlotka, i komput [placek], i babka!
No, widzisz, robaczku! I gdzie twój befsztyczek?
Entliczek-pentliczek, czerwony stoliczek.
Jakub . . . . .
-
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 1004
- Od: 16 maja 2007, o 22:38
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: pdk
Wierszyki , rymowanki , które kiedyś słyszałam od mojej mamy , mówię moim dzieciaczkom
Było ich sporo
Na góże róze na dole fiołki ,
My sie kochamy jak dwa aniolki.
Na góże róże na dole kartofle,
My sie kochamy jak dwa pantofle.
A to co ? A to co?
Jajko sobie drogą szło.
Napotkalo patelnicę i udaje jajecznicę.
Siedzi Dudek na kościele,
waży piwo co niedzielę.
Co uważy to wypije ,
Przyjdzie do dom babe bije.
Raz , dwa , trzy ,
Wychodź Ty.
Było ich sporo
Na góże róze na dole fiołki ,
My sie kochamy jak dwa aniolki.
Na góże róże na dole kartofle,
My sie kochamy jak dwa pantofle.
A to co ? A to co?
Jajko sobie drogą szło.
Napotkalo patelnicę i udaje jajecznicę.
Siedzi Dudek na kościele,
waży piwo co niedzielę.
Co uważy to wypije ,
Przyjdzie do dom babe bije.
Raz , dwa , trzy ,
Wychodź Ty.
Pozdrawiam cieplutko Basia
Moje ogródkowe kwiatki
Moje ogródkowe kwiatki