Jak się pozbyć zaskrońca ???
-
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 7870
- Od: 17 kwie 2008, o 11:49
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Okolice Dębicy
Miałam już do tego wątku nie zaglądać, bo ....., ale przypomniało mi się, jak mąż opowiadał w jaki sposób gdzieś w północnej Polsce łowili węgorze.
Uwiązany na jakiejś linie koński łeb opuszczali do wody. Po jakimś czasie ten łeb szybko wyciągali, podstawiając siatki. W końskim łbie było mnóstwo węgorzy!!!
Szczegółów nie znam, nie chciałam nawet słuchać a łeb był z padniętego konia. Fuuuuj
Uwiązany na jakiejś linie koński łeb opuszczali do wody. Po jakimś czasie ten łeb szybko wyciągali, podstawiając siatki. W końskim łbie było mnóstwo węgorzy!!!
Szczegółów nie znam, nie chciałam nawet słuchać a łeb był z padniętego konia. Fuuuuj
-
- Przyjaciel Forum - Ś.P.
- Posty: 1550
- Od: 24 sty 2007, o 11:59
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Warszawa
- Kontakt:
Owszem znam te opowiastki kłusowników, bo tak kłusowali węgorze kiedyś po wsiach, tyle tylko że nie były to końskie łby, a łby wołów po biciu ich we wsiach. Lecz nie była to padlina, czyli zepsute mięso, a świeże tuż po biciu.gienia1230 pisze:Szczegółów nie znam, nie chciałam nawet słuchać a łeb był z padniętego konia. Fuuuuj
Wędkarze stosują do łapania węgorzy metodę tzw. "na trupka", czyli martwą rybkę np. uklejkę, lecz nie może to być "wczorajsza" uklejka, tylko świeżo zabita. Dla węgorza taki łeb wołu to jedynie mięso, którym się żywi, i zastanawiam się dlaczego niektórych brzydzi takie odżywianie się ryb, a nie brzydzą się jedząc warzywa hodowane na oborniku, albo gnojowicy, przecież to odchody zwierząt, i my takie warzywa jemy ze smakiem, traktując je jako rarytas bo ekologiczne, i nie zastanawiamy się skąd ta marchewka, czy sałata brała pokarm, i to nie jest fuuuj.
Idąc dalej tym tropem można dojść do wniosku, że człowiek też jest fuj, bo je martwe mięso i żeby się broń Boże nic nie zmarnowało, to wcinamy ze smakiem cielęce mózgi, języki jako "ozorki", wołowe żołądki które nazywamy apetycznie "flaczkami", nerki wcinamy pod nazwą "cynaderki" bo to lepiej brzmi, wieprzowe kopyta wcinamy pod postacią "zimnych nóżek". W wieprzowe pęcherze moczowe ładujemy salceson, zjadamy nawet kości pod postacią mączki kostnej która jest ładowana jako wypełniacz obok kryla w parówkach, i kto tu jest fuuuj, węgorz który zjada świeże mięso, czy człowiek który zjada w zasadzie wszystko ze zwierzęcia.
Pozdrawiam, Paweł Woynowski
"MIKRO JEZIORO"- Projektowanie i budowa założeń wodnych w ogrodach, konserwacja i doradztwo.
"PORADNIK" - Oczko Wodne
"MIKRO JEZIORO"- Projektowanie i budowa założeń wodnych w ogrodach, konserwacja i doradztwo.
"PORADNIK" - Oczko Wodne
- bishop
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 5152
- Od: 4 cze 2008, o 22:54
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: ze wsi/prawie środek Polski
- Kontakt:
A jak się pozbyć zaskrońca?
Mi nie przeszkadza pokarm węgorzy, mi węgorze wybitnie nie smakują. Jadłem takie, którymi inni się zachwycali i były dla mnie ohydne. A jeśli chodzi o jedzenie mięsa - chyba nie bez przyczyny ryby są pokarmem postnym, czyli jedzeniem w czasach umartwiania. Człowiek jest mięsożerny, może jeść ryby, ale nie wyłącznie ryby. Porządny stek większości ludzi (zwłaszcza mężczyzn ) poprawia samopoczucie
I w jedzeniu, podobnie jak w sexie najważniejszą rolę spełnia wyobraźnia. Stek jest smaczny, bo jest stekiem, a nie kawałkiem chrumkającego zwierzaka. I podobnie z węgorzem, dla tych, którym smakuje...
Mi nie przeszkadza pokarm węgorzy, mi węgorze wybitnie nie smakują. Jadłem takie, którymi inni się zachwycali i były dla mnie ohydne. A jeśli chodzi o jedzenie mięsa - chyba nie bez przyczyny ryby są pokarmem postnym, czyli jedzeniem w czasach umartwiania. Człowiek jest mięsożerny, może jeść ryby, ale nie wyłącznie ryby. Porządny stek większości ludzi (zwłaszcza mężczyzn ) poprawia samopoczucie
I w jedzeniu, podobnie jak w sexie najważniejszą rolę spełnia wyobraźnia. Stek jest smaczny, bo jest stekiem, a nie kawałkiem chrumkającego zwierzaka. I podobnie z węgorzem, dla tych, którym smakuje...
Pozdrawiam - Krzysiek
Mój czasopożeracz
Mój czasopożeracz
-
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 7870
- Od: 17 kwie 2008, o 11:49
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Okolice Dębicy
- Nalewka
- Przyjaciel Forum
- Posty: 6509
- Od: 30 paź 2006, o 12:42
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Działka na Warmii
No to w Chinach czy w dżungli zginęłabyś z głodu i wycieńczeniagienia1230 pisze:(...) Ale kawałki węża na talerzu......... no to ...... lecę do łazienki !!
Na szczęście zaskrońców się raczej nie jada A i inne gady i płazy w naszych warunkach jada się nieczęsto. Winniczki? Żabie udka? I to by było na tyle. Chyba.
No cóż, owoce i jarzynki są bardzo zdrowe i pyszne, ale nic nie zastąpi porządnego kotleta! Nieważne jakimi metodami pozyskanego. W końcu skórzane buty, paski do zegarków czy spodni i obicia foteli też pochodzą z tego samego źródła, a jakoś większość z nas nie wstrząsa się z obrzydzenia na samą myśl o posiadaniu i używaniu tych akcesoriów.
Ale czy nie za daleko od tematu wątkuśmy odeszli?
"Wyrzuciłem telewizor na śmietnik, a w radiu urwałem gałkę, tak aby nikt z rodziny nie mógł zmienić stacji i teraz jest tylko wasze radio u mnie w domu. I jestem naprawdę wolnym człowiekiem."
-
- Przyjaciel Forum - Ś.P.
- Posty: 1550
- Od: 24 sty 2007, o 11:59
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Warszawa
- Kontakt:
Biję się w piersi, odeszliśmy i to z mojej przyczyny.Nalewka pisze:Ale czy nie za daleko od tematu wątkuśmy odeszli?
W takim razie, w ramach rekompensaty dla Pań i Panów co nie lubią węży i...węgorzy, coś na kulinarnie z ryb, uprzedzam że to nie węgorz
Zapraszam więc TUTAJ, Post Wysłany: Pon 03 Sie 2009 18:37
Pozdrawiam, Paweł Woynowski
"MIKRO JEZIORO"- Projektowanie i budowa założeń wodnych w ogrodach, konserwacja i doradztwo.
"PORADNIK" - Oczko Wodne
"MIKRO JEZIORO"- Projektowanie i budowa założeń wodnych w ogrodach, konserwacja i doradztwo.
"PORADNIK" - Oczko Wodne
Skądże? Post się gęsto sypie,Nalewka pisze:Ale czy nie za daleko od tematu wątkuśmy odeszli?
Na Kuboty wątku stypie.
Temat umarł, wątek kipi.
Trzebaż czegoś jeszcze lepiej?
Zna Kubota sposób prosty
Jak na forum prowokować posty.
Już się pozbył z włości gada,
A społeczność jeszcze gada.
I nie będzie wcale gorzej:
Jak polować na węgorze?
No właśnie, jak polować na węgorze? Oto sposób, o którym mało kto chyba wie.
Kiedyś, dawno, dawno temu spacerowałem z piesiem, w Gdańsku, nad brzegiem tzw. Martwej Wisły. Moją uwagę zwrócił staruszek, jak się później okazało Danziger, który na brzegu rzeki rozsypywał z kubełka popiół, taki popiół z pieca, czy też kuchni na węgiel. Zaciekawiony zapytałem po co robi, a on łamaną polszczyzną wyjaśnił mi, że on tak ryby łapie. Myślałem, że robi ze mnie wariata. Ryby, na trawie chce łapać? Co za idiotyzm. I po co ten popiół? Tu staruszek mi wyjaśnił, że są takie „riby” co z wody „wichodzo”. Tu użył niemieckiego słowa na określenie gatunku tych” rib”, niestety, nie pomnę jakiego. Następnie pokazał mi podmokłą łąkę, która oddzielała Martwą Wisłę od systemu kanałów i wyjaśnił mi, że „oni”, czyli te „riby”, tędy właśnie chodzą. A popiół jest potrzeby po to, że jak „oni” wyjdą z wody , to „oni mają strach”. Jak je coś wystraszy, to „oni zurick do rzeka” i po to jest ten popiół, i jeszcze potrzebna są grabie, i jeszcze trzeba z tymi grabiami bardzo rano, przed wschodem słońca, bardzo szybko biec i grabić ten popiół, i „oni” w tym popiele zostają. I jeszcze dodał, że jak on był taki „junga” jak ja, to zbierał ich bardzo dużo, a teraz to tylko kilka mu się trafia. Na początku nie bardzo mu wierzyłem, ale on, że jak przyniosę więcej popiołu, przyjdę nad brzeg bardzo wcześnie i będę biegł z tymi grabiami „szibko, ale szibko”, to połowa tych „ribów” jest moja. Wyglądał poczciwie, to pomyślałem, czemu nie spróbować? Pobiegłem do domu, wygarnąłem cały popiół z kotłowni, co to go miałem obowiązek wynosić, a tylko pod ścianę odgarniałem, aż się Mama ucieszyła, że synek sporządniał. Zaniosłem nad brzeg rzeki chyba z 10 kubłów popiołu. Rozsypaliśmy równiutko, pewnie na 60 metrach brzegu. Z emocji nie mogłem spać i na wyznaczonym miejscu, na mostku, na kanałku, byłem już po północy z własnymi grabiami. Staruszek przyszedł około trzeciej i kazał mi być „czicho, ale czicho” i pokazał mi jak „czicho” podejść na brzeg rzeki. Kiedy już byliśmy na miejscu, dał mi znak, abym rozpoczął bieg po ścieżce popielnej, cośmy ją poprzedniego dnia usypali, ciągnąc po niej grabie. Kiedy już biegłem, on klasnął w dłonie. Dobiegłem do końca i co dalej? Nic się nie dzieje! A wtedy staruszek wyjął z kieszeni latarkę, sięgnął po kosz, który tam już wcześniej zostawił, I tak…? Zaczęliśmy zbierać dorodne WĘGORZE, które zatarły się w świeżo wzruszonym popiele. Opyliliśmy „zbiór” w lokalnej wędzarni. Mój „part” wyniósł 15 kilogramów. Powtórzyliśmy „patent” jeszcze kilkanaście razy, mój „part” to ok. 4500 złotych i kupiłem sobie za to motorower „Ryś”. Niestety, dopadło mnie nieszczęście i zostałem przyjęty na studia prawnicze w Warszawie, i tak skończył się dobry zarobek.
- Nalewka
- Przyjaciel Forum
- Posty: 6509
- Od: 30 paź 2006, o 12:42
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Działka na Warmii
Nic nie rozumiem To węgorze wyłażą z wody, żeby robić "duszno i porno"? Na popiele? W popiele? Tzn. na wierzchu czy pod spodem? Bez wody? I dlaczego staruszek klasnął w dłonie? Cuda jakieś wyczyniał? A może to kolejny "miejski mit"?
Ale co by to było (lub nie było0, opowieść boska!
Ale co by to było (lub nie było0, opowieść boska!
"Wyrzuciłem telewizor na śmietnik, a w radiu urwałem gałkę, tak aby nikt z rodziny nie mógł zmienić stacji i teraz jest tylko wasze radio u mnie w domu. I jestem naprawdę wolnym człowiekiem."
- bishop
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 5152
- Od: 4 cze 2008, o 22:54
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: ze wsi/prawie środek Polski
- Kontakt:
Boska narracja!
A węgorze to ogólnie wędrowniczki. Dla tarła potrafią ocean przemierzyć
A węgorze to ogólnie wędrowniczki. Dla tarła potrafią ocean przemierzyć
Pozdrawiam - Krzysiek
Mój czasopożeracz
Mój czasopożeracz
Święte słowa. W całości potwierdzam.gienia1230 pisze:Łomatko!!! Co Wy wypisujecie ! Dla mnie żaden wąż nie jest przystojny!!! Żeby nie wiem jak był wygolony, wypachniony (nawet pod pachami) i pod krawatem! Oślizgła ohyda !!! W życiu nie wezmę np węgorza do ust, bo mi węża przypomina i na dodatek żywi się padliną!
Przepraszam, że niezbyt precyzyjnie wyjaśniłem.Nalewka pisze:Nic nie rozumiem To węgorze wyłażą z wody, żeby robić "duszno i porno"? Na popiele? W popiele? Tzn. na wierzchu czy pod spodem? Bez wody? I dlaczego staruszek klasnął w dłonie? Cuda jakieś wyczyniał? A może to kolejny "miejski mit"?
Ale co by to było (lub nie było0, (...)
Staruszek klasnął w dłonie, żeby zrobić der Lärm, czyli hałas. Wtedy oni, te riby, mają Angst, czyli strach, i oni, te riby, wracają zurick do rzeki, a na ich drodze jest świeżo wzruszony popiół, i oni, te riby, w tym popiele zostają, i wybiera się je jak ulęgałki spod gruszy.
Koniec opisu patentowego.
Ważne uzupełnienie do opisu patentowego!
Buty zostawia się na mostku, i dalej już socken nach, czyli „na skarpetkach”, żeby czicho, czicho, chociaż rosa obfita.
A czy to mit? No cóż, zawsze można sprawdzić. Akurat pora jest jeszcze dobra, lepiej byłoby w maju lub w czerwcu, ale jeszcze w sierpniu oni, czyli te riby, wichodzo. Trzeba tylko wziąć ze sobą trochę popiołu i grabie, pojechać do Gdańska, dzielnica Stogi, ulica Jodłowa, i postępować zgodnie z opisaną instrukcją. Dawno tam nie byłem i wiele się tam zmieniło. Po drugiej strony rzeki wybudowali rafinerię. Mam jednak nadzieję, że rzeka jest na swoim miejscu (to raczej pewne), i łączka podmokła jest, i kanały są, do których te riby wichodzo.
A gdyby były problemy z odnalezieniem miejsca, to zapraszam na Zumi: http://www.zumi.pl/namapie.html?qt=&loc ... mit=Szukaj
Odnajdziesz i ulicę, i kanałek, i mostek na kanałku, i łąkę, i Martwą Wisłę. Niestety, Zumi jeszcze nie pokazuje lokalizacji węgorzy, ale to się może zmienić.
Powodzenia.
-
- Przyjaciel Forum - Ś.P.
- Posty: 1550
- Od: 24 sty 2007, o 11:59
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Warszawa
- Kontakt:
Dokładnie może nie mit, a bajka i to ... wędkarska bajka. Jak każda bajka ma gdzieś ociupinę prawdy. Owszem zdarza się ze węgorze opuszczają wodę w której do tej pory żyły, jeśli ta woda nie ma połączenia z rzeką, a w efekcie z morzem, lub brak w tej wodzie pokarmu, a w pobliżu jest jakaś inna woda. Zdarza się to czasami, jak dorosłe węgorze a dokładniej samice, bo tylko one żyją w słodkich wodach śródlądowych, wychodzą na brzeg aby dojść do pobliskiej rzeki, i nią dostać się do morza, skąd w towarzystwie oczekujących w wodach przybrzeżnych samców, przez Duńskie cieśniny przepływają na Atlantyk i tam ok. 6000 km od Bałtyku w Morzu Sargassowym dochodzi do tarła. Dorosłe osobniki giną z wyczerpania, a do powrotu który będzie trwał ok 3 lat, przygotowują się larwy węgorza, podobne di listków wierzbowych tyle że przeźroczyste i wielkości kilkunastu mm.Nalewka pisze: A może to kolejny "miejski mit"?
Lecz aby węgorz wyszedł, a w zasadzie wypełzł, na brzeg, musi on być pokryty trawą, a najlepiej mokrą zaroszoną trawą. Węgorz potrafi oddychać przez skórę, co pomaga mu w oddychaniu na brzegu, lecz nie może wyschnąć, skóra musi być wilgotna, w takich warunkach węgorz przeżyje ok 6 dni. Odbywa się to nocą, i nigdy nie wiadomo gdzie takie wyjście nastąpi i nigdy nie jest to cała populacja żyjąca w opuszczanej wodzie, a jedynie pojedyncze osobniki.
Tak że, te opowieści o łowach na węgorze na suchym lądzie, i łapanie ich w czasie przechodzenia przez wysypany popiół, i to w takich ilościach, to raczej Kaszubscie bojanie lub wędkarskie przy piwku nad wodą opowieści, w czasie kiedy rybki nie biorą.
Popiół lub sól, wykorzystuje się do uśmiercania złapanych węgorzy, które żywe po złapaniu wkłada się do wiadra lub jakiegoś pojemnika z popiołem lub solą. Popiół zatyka pory oddechowe w skórze węgorza i ten ginie, poza tym popiół jest w dotyku szorstki co w trakcie ruchów węgorza w wiadrze powoduje przy okazji wytarcie bardzo trwałego śluzu pokrywającego jego skórę. Taka sama sytuacja ma miejsce kiedy w wiadrze jest kilka kg. soli. Takie metody stosują rybacy poławiający węgorze.
Fakt, opowieść świetnie napisana, a szczególnie te wstawki z Kaszubsciej godkiAle co by to było (lub nie było, opowieść boska!
Pozdrawiam, Paweł Woynowski
"MIKRO JEZIORO"- Projektowanie i budowa założeń wodnych w ogrodach, konserwacja i doradztwo.
"PORADNIK" - Oczko Wodne
"MIKRO JEZIORO"- Projektowanie i budowa założeń wodnych w ogrodach, konserwacja i doradztwo.
"PORADNIK" - Oczko Wodne