Rośliny trujące w kompostowniku
- andrzej1050
- 500p
- Posty: 637
- Od: 4 lip 2007, o 17:44
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Bydgoszcz
Re: Rośliny trujące w kompostowniku
Sąsiad z jakichś względów podciął a w zasadzie obciął wszystkie pędy 10 metrowych bluszczów na dwóch sosnach przy płocie.
W efekcie teraz mam codziennie na trawniku duży worek zielonych grubych liści.
Pozytywny efekt jest tylko taki, że już nie bedet musiał pielić tysięcy młodych bluszczyków.
Ale podstawowe pytanie: czy mogę te grube dorodne zielone liście wrzucić do kompostownika?
Nie chodzi mi o trujące właściwości bluszczu, tylko czy się rozłożą?
W efekcie teraz mam codziennie na trawniku duży worek zielonych grubych liści.
Pozytywny efekt jest tylko taki, że już nie bedet musiał pielić tysięcy młodych bluszczyków.
Ale podstawowe pytanie: czy mogę te grube dorodne zielone liście wrzucić do kompostownika?
Nie chodzi mi o trujące właściwości bluszczu, tylko czy się rozłożą?
Serdecznie pozdrawiam
Andrzej
Andrzej
- basiaamatorka
- 200p
- Posty: 409
- Od: 12 lip 2013, o 14:09
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: opolskie
Re: Rośliny trujące w kompostowniku
Ja wyrzucałam kiedyś dużą lantanę na kompost, też tu pytałam, stwierdzono, że daleka droga aby zaszkodziło , czyli śmiało na kompost z bluszczem, jednak rozkładanie będzie dłuższe, bo to twarde liście. Ja wyrzucam nawet gałązki tuji, potrzebują więcej czasu.
Natomiast znajomy dał mi na kompost zeschnięte pędy jakiejś trawy ozdobnej - ta się nie chce rozkładać, czyli tylko ognisko. Teraz właśnie likwiduję pryzmę i muszą ją odkładać.
Natomiast znajomy dał mi na kompost zeschnięte pędy jakiejś trawy ozdobnej - ta się nie chce rozkładać, czyli tylko ognisko. Teraz właśnie likwiduję pryzmę i muszą ją odkładać.
Basia
-
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 9728
- Od: 22 lut 2011, o 18:41
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: województwo mazowieckie
Re: Rośliny trujące w kompostowniku
Ja podsypuję kompost pociętą trującą tują z nadzieją , że
dzięki temu gryzonie będą mój kompost omijać .
dzięki temu gryzonie będą mój kompost omijać .
Re: Rośliny trujące w kompostowniku
A u mnie kompostownik wygląda tak, że od blisko czterdziestu lat zrzucało się odpady zielone na skarpę bez zamiaru pozyskiwania z tego nawozu. Jakieś dziesięć lat temu nastąpiła rewizja tej konstrukcji polegająca na przemieszaniu i podrzuceniu. Wtedy okazało się, że:
- żyje tam masę gryzoni - nornice, myszy; stare gniazda opuszczone i aktualnie zasiedlone
- bywają tam jeże, ale nieregularnie
- biegają tam i wygrzewają się trzdziestocentymetrowe jaszczurki zwinki, co akurat mnie cieszy, bo jest dla mnie widowiskowe
- drobne gałęzie ściętych kiedyś śliw są jak nowe; po pozostałościach jabłoni, gruszy, brzoskwiń i innych krzaczorów nie ma nawet śladu
- intensywnie to paruje i śmierdzi po wzruszeniu, nawet po tylu latach
- żyje tam masa owadów
Dzisiaj wygląda to tak:
- niczym Holendrzy w swoim kraju, zyskałem kilkanascie metrów kwadratowych płaskiego terenu
- rosną na tym pokrzywy jak konie, które rgularnie ścinam lub wyrywam i nic to nie daje
- I CO NAJGORSZE - jest to, szczególnie wiosną, ze względu na zasobność białka w postaci różnych owadów, stołówka dla SZERSZENI przylatujących nie wiadomo skąd
Nie zamierzam tego ruszać ponownie, natomiast zainteresowałem się preparatami przyspieszającymi kompostowanie. Rozważam też "kontrolowane zatrucie" tego terenu - przenawożenie (najlepiej mocznikiem), posypanie kwasem borowym lub wapnem.
- żyje tam masę gryzoni - nornice, myszy; stare gniazda opuszczone i aktualnie zasiedlone
- bywają tam jeże, ale nieregularnie
- biegają tam i wygrzewają się trzdziestocentymetrowe jaszczurki zwinki, co akurat mnie cieszy, bo jest dla mnie widowiskowe
- drobne gałęzie ściętych kiedyś śliw są jak nowe; po pozostałościach jabłoni, gruszy, brzoskwiń i innych krzaczorów nie ma nawet śladu
- intensywnie to paruje i śmierdzi po wzruszeniu, nawet po tylu latach
- żyje tam masa owadów
Dzisiaj wygląda to tak:
- niczym Holendrzy w swoim kraju, zyskałem kilkanascie metrów kwadratowych płaskiego terenu
- rosną na tym pokrzywy jak konie, które rgularnie ścinam lub wyrywam i nic to nie daje
- I CO NAJGORSZE - jest to, szczególnie wiosną, ze względu na zasobność białka w postaci różnych owadów, stołówka dla SZERSZENI przylatujących nie wiadomo skąd
Nie zamierzam tego ruszać ponownie, natomiast zainteresowałem się preparatami przyspieszającymi kompostowanie. Rozważam też "kontrolowane zatrucie" tego terenu - przenawożenie (najlepiej mocznikiem), posypanie kwasem borowym lub wapnem.