Rodzynek brazylijski, miechunka pomidorowa i inne cz.2
- czarna_inez
- 30p - Uzależniam się...
- Posty: 45
- Od: 19 maja 2011, o 22:12
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
Re: Rodzynki z krzaczka
Wiecie, co wpadłam na pomysł, ze jak będę w PL, to zerknę czy w ogrodzie mojej babci nic nie zostało. Miała takie malutkie śliczne krzaczki i co roku obfite plony tych słodziaków (mieszkaliśmy na najzimniejszym obszarze Polski) - jeśli się okaże, ze ostały się jakieś owoce, może uda się wyselekcjonować nasionka i mogłabym Wam je przesłać
-
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 1073
- Od: 8 gru 2011, o 07:54
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: śląskie
Re: Rodzynki z krzaczka
A gdzie teraz mieszkasz? Może sprawdź na miejscu, czy tam są dostępne nasiona "Aunt Molly's ground cherry" czyli Physalis pruinosa - chętnie odkupię...
Zielonym do góry!!!
- czarna_inez
- 30p - Uzależniam się...
- Posty: 45
- Od: 19 maja 2011, o 22:12
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
Re: Rodzynki z krzaczka
W niemczech, ale powiem szczerze, że nie widziałam w sklepach nasion bardziej fantazyjnych niż koperek
-
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 2121
- Od: 25 lut 2010, o 21:44
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Łódzkie
Re: Rodzynki z krzaczka
Mogę pozbierać w tym roku i wrzucić na akcję wymiany nasion w kolejnym.
Re: Rodzynki z krzaczka
Z własnego doświadczenia. Physalis peruviana - bylina, u nas nie zimująca.Wysoki krzak. Nawet z rozsady u nas nie dojrzewa - za długi okres wegetacji. Teoretycznie można przezimować , ale w warunkach amatorskich bez dobrego wyposażenia - nie realne.
Physalis ixocarpa - pomidorowa.Duże owoce, niezwykle plenna i dobra na nasze warunki. Jednak nie deserowa - tylko na przetwory typu " zielone pomidory ".
Warta uprawy tylko Physalis pubescens - niska roślina o bardzo krótkim okresie wegetacji.Szybko dojrzewa i owoce opadają na ziemię.Miechunka ozdobna - czasami podają , że można spożywać , ale ja bym nie ryzykował. Ostatecznie w czasach głodu jadano min. łyko drzew itp. "wynalazki".
Physalis ixocarpa - pomidorowa.Duże owoce, niezwykle plenna i dobra na nasze warunki. Jednak nie deserowa - tylko na przetwory typu " zielone pomidory ".
Warta uprawy tylko Physalis pubescens - niska roślina o bardzo krótkim okresie wegetacji.Szybko dojrzewa i owoce opadają na ziemię.Miechunka ozdobna - czasami podają , że można spożywać , ale ja bym nie ryzykował. Ostatecznie w czasach głodu jadano min. łyko drzew itp. "wynalazki".
- Waleria
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 3604
- Od: 12 sty 2007, o 11:36
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Opole
Re: Rodzynki z krzaczka
Miechunka ozdobna - jak najbardziej jadalna, tylko musi być dobrze dojrzała, bo dopiero wówczas jest smaczna. Wypróbowałam, i dalej żyję . Chyba gdzieś wyczytałam, że należy ją zajadać dla zdrowotności
Waleria
-
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 2984
- Od: 26 lis 2009, o 18:14
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: podkarpacie
Re: Rodzynki z krzaczka
Z własnego doświadczeniakalenia pisze:Z własnego doświadczenia. Physalis peruviana - bylina, u nas nie zimująca.Wysoki krzak. Nawet z rozsady u nas nie dojrzewa - za długi okres wegetacji. Teoretycznie można przezimować , ale w warunkach amatorskich bez dobrego wyposażenia - nie realne.
...
W ubiegłym roku pojadłam - dojrzała (szkoda, że dużo zielonych zostało na krzakach).
Przezimowałam dwa krzaki (dwa korzenie po pierwszym przymrozku wykopane z ziemi i wsadzone do dużych donic z bryłą ziemi), porobiłam sadzonki z odbijających od korzenia pędów - uszczknęłam czubki z czterema listkami. Mam teraz wsadzone w ziemię dwa krzaczyska ubiegłoroczne i 16 sadzonek.
Przezimowanie nie było trudne - 10-12 stopni ciepła w suterenach, minimalne podlewanie tak aby całkiem nie zasuszyć korzenia, gdy wybiły zielone pędy podlewałam jak zaczynały więdnąc aby za bardzo nie wybiegały w górę.
Moje nowe imię Szansa
"Są ludzie, którzy tak boją się śmierci, że rezygnują z życia."
"Są ludzie, którzy tak boją się śmierci, że rezygnują z życia."
Re: Rodzynki z krzaczka
No tak - ale tu już widzę bardzo zaawansowanego amatora ....
-
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 2984
- Od: 26 lis 2009, o 18:14
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: podkarpacie
Re: Rodzynki z krzaczka
Nie pokusiłabym się na przezimowanie całego krzaka. Wiem, ze ogrodnicy tak pozyskują sadzonki chryzantem - korzeń trzyma się w piwnicy i wiosną jak odbiją zielone pędy, tnie się na małe kawałki i ukorzenia. Wykorzystałam doświadczenia innych i udało się.
Moje nowe imię Szansa
"Są ludzie, którzy tak boją się śmierci, że rezygnują z życia."
"Są ludzie, którzy tak boją się śmierci, że rezygnują z życia."
-
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 1073
- Od: 8 gru 2011, o 07:54
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: śląskie
Re: Rodzynki z krzaczka
Kalenia pisze : "Teoretycznie można przezimować , ale w warunkach amatorskich bez dobrego wyposażenia - nie realne".
Przezimowanie jest BAJECZNIE łatwe, ta roślina jest mistrzem przetrwania, zabija ją tylko mróz (niestety). Chyba łatwiej ją przechować w dobrym zdrowiu niż pelargonie!
Na parapecie w bloku przetrwały 3 wielkie krzaki (nie przegrzewamy mieszkania, ale zimno też nie było), kwitły w zimie jak wściekłe, trzeba je było przycinać. Rok później - to samo. Potrzebne jest tylko miejse na parapecie, spora doniczka (ale niekoniecznie), podlewanie i przycinanie, zwłaszcza na wiosnę, NIC WIĘCEJ. Jeśli tak mają wyglądać "nie-amatorskie warunki z dobrym wyposażeniem" lub "bardzo zaawansowany amator"...
Inna rzecz, że nawet przechowane krzaki po przejściu okresu przyzwyczajania się na nowo do otwartej przestrzeni Physalis peruviana (Physalis edulis wg niektórych sprzedawców) nie zdążyły u nas wydać dojrzałych owoców przed przymrozkami - dlatego jestem zdania, że Physalis pruinosa Aunt Molly to najlepszy wybór.
Przezimowanie jest BAJECZNIE łatwe, ta roślina jest mistrzem przetrwania, zabija ją tylko mróz (niestety). Chyba łatwiej ją przechować w dobrym zdrowiu niż pelargonie!
Na parapecie w bloku przetrwały 3 wielkie krzaki (nie przegrzewamy mieszkania, ale zimno też nie było), kwitły w zimie jak wściekłe, trzeba je było przycinać. Rok później - to samo. Potrzebne jest tylko miejse na parapecie, spora doniczka (ale niekoniecznie), podlewanie i przycinanie, zwłaszcza na wiosnę, NIC WIĘCEJ. Jeśli tak mają wyglądać "nie-amatorskie warunki z dobrym wyposażeniem" lub "bardzo zaawansowany amator"...
Inna rzecz, że nawet przechowane krzaki po przejściu okresu przyzwyczajania się na nowo do otwartej przestrzeni Physalis peruviana (Physalis edulis wg niektórych sprzedawców) nie zdążyły u nas wydać dojrzałych owoców przed przymrozkami - dlatego jestem zdania, że Physalis pruinosa Aunt Molly to najlepszy wybór.
Zielonym do góry!!!
-
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 2984
- Od: 26 lis 2009, o 18:14
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: podkarpacie
Re: Rodzynki z krzaczka
Zgadzam się z Tobą, tylko nie mam dostępu do tej odmianyBixxx pisze:... jestem zdania, że Physalis pruinosa Aunt Molly to najlepszy wybór.
Moje nowe imię Szansa
"Są ludzie, którzy tak boją się śmierci, że rezygnują z życia."
"Są ludzie, którzy tak boją się śmierci, że rezygnują z życia."
-
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 1073
- Od: 8 gru 2011, o 07:54
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: śląskie
Re: Rodzynki z krzaczka
U mnie nie wzeszły nasiona Aunt Molly w tym roku... tragedia... a miało być tak pięknie...
Zielonym do góry!!!
Chorujący rodzynek brazylijski (poparzenie słoneczne)?
Witam. Wyhodowałem w domu rodzynka brazylijskiego. Około tygodnia temu wsadziłem jedną z sadzonek do gruntu na działce. Niestety chociaż roślinka lubi sloneczne miejsca i byla hartowana, zaczela przybierac brzydkie blade kolory i plamki. Jest to chyba poparzenie słoneczne. Jak moge uratowac pozostale roslinki ktorych jeszcze nie wsadzilem do grzadki? Prosze o pomoc.