Babcia mojej kobiety wpadła w panikę, że zaraza bierze! I kazała jej opryskać
Jedyny środek jaki tam był pod ręką to zakupiony przeze mnie wcześniej Curzate CU. Właśnie produkowałem MW z zamiarem opryskania pomidorów - zrobiłem zakwas kilka dni wcześniej, zmierzyłęm w nim pH testem kropelkowym do akwarium, no jest poniżej 4.5 lub mniej!, więc chyba już dość kwaśno. Akurat kruszyłem kredę aby sporządzić zawiesinę, a tutaj telefon "Opryskałam bo liście bo jest zaraza". Pytam: jakie objawy - PLAMY? Nie. Liście pozwijane. Trochę się zdenerwowałem i kazałem zrobić powyższe zdjęcie niedowierzając diagnozie (Babcia na wszystko mówi zaraza, ma też swoją idealną miksturę z obornika którą leczy wszystko, generalnie poczciwa kobieta i kochana, ale niereformowalna) . Mam nadzieje że to nie był pochopny oprysk bo chciałem ekologicznie. Jest u mnie komunikat o zarazie ziemniaka, pola ziemniaczane dookoła więc śpieszyłem się z MW. Czyli Waszym zdaniem tym pomidorom nic nie dolega? Liście faktycznie są pozwijane dość dużo, a wcześniej na pewno tak nie było (może poza wieczorami trochę się pozwijały czasem, ale wydaje mi się że to była reakcja na brak światła - układanie do snu).
Zmieniłem plany i zaraz tam jadę.