Nie rób tak! Nasze błędy w ogrodnictwie - cz.2

Nie wiesz gdzie rozpocząć przygodę z Naszym Forum ? Zacznij właśnie od tej sekcji !
Zablokowany
Awatar użytkownika
SandraABC
1000p
1000p
Posty: 1242
Od: 28 kwie 2011, o 23:38
Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
Lokalizacja: Zielona Góra

Re: Nie rób tak! Nasze błędy w ogrodnictwie - cz.2

Post »

Masz fart ... ja dzisiaj czyszcząc rządki truskawek odkopałam ok. 30 sztuk bulwek (co prawda innej odmiany) ale też Topinamburu który rósł jakieś 3-4m dalej ... i pewnie przy przekopywaniu reszty jeszcze nie jedną znajdę :)
AnjaMirabelka
0p - Nowonarodzony
0p - Nowonarodzony
Posty: 1
Od: 22 mar 2014, o 08:10
Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.

Re: Nie rób tak! Nasze błędy w ogrodnictwie - cz.2

Post »

Ja mam lepszy pomysł, ugotuj i zjedz :tan Topinambur to bardzo wartościowe warzywo ;:172 Wszystkim którzy znajdują takie "skarby" na swojej działeczce mogę zaproponować kilka fajnych przepisów. Moja tegoroczna porażka: zagotowałam siewki sałaty pod folią. Zapomniało mi się otworzyć szklarenkę rano ;:14 a tu skwar się robił plus 35
Awatar użytkownika
Ruda2011
Przyjaciel Forum - gold
Przyjaciel Forum - gold
Posty: 3227
Od: 19 mar 2011, o 10:29
Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
Lokalizacja: Południe Warszawy

Re: Nie rób tak! Nasze błędy w ogrodnictwie - cz.2

Post »

Anju od zjedzenia 5 sztuk zdrowia mi specjalnie nie przybędzie :lol: . Zresztą, gotować już nie mam co - miejsce, w którym wepchnęłam bulwki zostało dokładnie zryte przez dziki a resztkami zajęły się "panie bażanty" ;:131 .
Współczuję gotowanej sałaty - żal, tyle pracy ;:168
Ja "zapleśniałam" wysiew majeranku. Za mokre środowisko dałam i powierzchnia pokryła się korzuszkiem penicyliny ;:131 .
maxx
100p
100p
Posty: 124
Od: 14 kwie 2011, o 22:26
Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
Lokalizacja: Północne Mazowsze

Re: Nie rób tak! Nasze błędy w ogrodnictwie - cz.2

Post »

U mnie babcia za poprzedniego systemu jako postępowy rolnik stała się hodowcą topinamburu. Niestety w mojej miejscowości (północne Mazowsze) okres wegetacyjny jest zbyt krótki by zakwitł na ciężkiej glebie. Nawet kury nie chcą tego jeść (i pędów i bulw) w tym roku wypróbuję na królikach. Na szczęście zostało tylko kilka gniazd metrowej średnicy.
Na podobnej zasadzie babcia nasadziła (bo ładne i wygrywa walkę z zielskiem) nawłoć. Mimo wykopania wszystkich kęp ciągle pojawiają się siewki. Liliowce (szkoda, że jeden kolor) zajmują już koło 1/5 półhektarowej działki walczę z nimi 3 rok. Podobnie jest z irysami ale one są ładne i nie tak agresywne więc na razie zostają a potem wejdę w układ na wymianę z centrum ogrodniczym. Tyle po rządach babci a sam przenosząc rośliny z poprzedniego ogrodu zabrałem podagrycznik no i jest męka. Kolejny ogrodniczy błąd który popełniam regularnie to zakup 20-30 torebek nasion kwiatów podczas gdy nie mam tyle miejsca. W tym roku się opanowałem i wysiewam zapasy. Nasiona kupione w 2008 z datą przydatności do 2010 kiełkują lepiej niż te świeże :). Kolejny błąd który popełnię to będzie zachowanie i rozsadzenie malw których wzeszło ze 150 pod starymi krzakami :).
Awatar użytkownika
avariel
50p
50p
Posty: 56
Od: 20 maja 2011, o 22:44
Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
Lokalizacja: dolnośląskie
Kontakt:

Re: Nie rób tak! Nasze błędy w ogrodnictwie - cz.2

Post »

maxx pisze:(...) Kolejny ogrodniczy błąd który popełniam regularnie to zakup 20-30 torebek nasion kwiatów podczas gdy nie mam tyle miejsca. W tym roku się opanowałem i wysiewam zapasy. Nasiona kupione w 2008 z datą przydatności do 2010 kiełkują lepiej niż te świeże :). Kolejny błąd który popełnię to będzie zachowanie i rozsadzenie malw których wzeszło ze 150 pod starymi krzakami :).
hahaha jakbym siebie widziała z tym zakupem nasion kwiatów, na które nie mam miejsca. W tym roku wysiałam po trochę (w zależności od potrzeby), a resztę zostawiłam w torebkach do następnego roku.
Awatar użytkownika
Olenkazz
200p
200p
Posty: 204
Od: 3 mar 2013, o 13:33
Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
Lokalizacja: Mazowsze

Re: Nie rób tak! Nasze błędy w ogrodnictwie - cz.2

Post »

No to mamy podobnie...

:wit
Dodam jeszcze, że w kolejnym sezonie zapominam już "ile tego mam"... staję w ogrodniczym przed ścian? nasion i... znöw nabywam kolejne.... potem łapię się za głowę i wysiewam. Następnie okazuje się, że mam tyle zasiewöw w doniczkach , kuwetkach i innych pojemniczkach, że ledwo mogę wejść na werandę... podlewam, przestawiam, wietrzę....
Wszystko rośnie :D ...
A jak już podrośnie... kolejny dylemat... gdzie ja to wszystko posadzę....
Jak mi już miejsca braknie, to sąsiedzi się ciesz?, bo starcza jeszcze dla nich...
I tak co roku... ;:306
Pozdrawiam
Olenka
Awatar użytkownika
Elwi
Przyjaciel Forum - gold
Przyjaciel Forum - gold
Posty: 2114
Od: 1 lis 2013, o 19:38
Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
Lokalizacja: Podbeskidzie

Re: Nie rób tak! Nasze błędy w ogrodnictwie - cz.2

Post »

Olenka, szkoda że nie mieszkam bliżej Ciebie - może też bym się załapała na rozsadę ;:306

Twoje "maniactwo nasiennicze" jest na szczęście stosunkowo tanie ;:108 a satysfakcja - ogromna więc nie masz się co martwić :D Gorzej u mnie albo innych forumek, które kupują tzw. sadzonki bylin za 8-10 zł sztuka a potem dostają jakieś przesuszone badziewie, które nie chce się przyjąć :(
Pozdrawiam, Elwi
Awatar użytkownika
Olenkazz
200p
200p
Posty: 204
Od: 3 mar 2013, o 13:33
Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
Lokalizacja: Mazowsze

Re: Nie rób tak! Nasze błędy w ogrodnictwie - cz.2

Post »

Witam,

Z tego błędu już się wyleczyłam. Nie raz się zawiodłam na zakupach internetowych. ;:185
Piszę tylko o swoich doświadczeniach - nie chcę urazić solidnych sprzedawcöw internetowych. Tych pozdrawiam :D

Teraz staram się kupować głöwnie to co mogę zobaczyć na własne oczy i dotknąć.

Bywa, że jest drożej ale mniej rozczarowań.
Pozdrawiam
Olenka
Awatar użytkownika
Menysek
200p
200p
Posty: 419
Od: 24 paź 2007, o 11:56
Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
Lokalizacja: ze wschodu

Re: Nie rób tak! Nasze błędy w ogrodnictwie - cz.2

Post »

Są w necie solidni sprzedawcy roślin, ale niełatwo ich wyłowić. Korzystają na tym między innymi oszuści, którzy rzekomo oferują rzadki towar - potem rozczarowanie: albo dostajesz co innego, albo nędza.
Jest jednak kilku znanych hodowców - polecają ich korzystający i u nich naprawdę warto kupować (np. Rosarium, Ogrody Traw, Multifiori), na Allegro trzeba wybierać tylko same 5,0 i 100% pozytywów. Współpraca wtedy się udaje, a można zdobyć to czego naprawdę się szuka.
"W przedziwnym mieszkam ogrodzie, gdzie żyją kwiaty i dzieci, i gdzie po słońca zachodzie uśmiech nam z oczu świeci...
I pielęgnuję murawę, plewiąc z niej chwasty i osty, by każdy, patrząc na trawę, duszą, jak trawa, był prosty."
. L. Staff

Monika - "Przy malowniczej drodze"
Awatar użytkownika
asiaa
100p
100p
Posty: 172
Od: 19 kwie 2010, o 17:50
Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
Lokalizacja: Poznań

Re: Nie rób tak! Nasze błędy w ogrodnictwie - cz.2

Post »

Z tym kupowaniem nasion to jakbym słyszała opowieść o mnie, ale jak tak stoję w sklepie, a te nasiona tak się do mnie uśmiechają, to jak ich nie kupić.

Z zakupami to najbardziej irytuje mnie zakup piwonii i dalii. Nigdy nie zgadza się kolorystyka kwiatów z tym co oferowano. Co do sprzedawców na allegro to to ja akurat miałam szczęście z bylinami, raz kupowałam sporą ilość, były znakomicie zabezpieczone oraz w pełni zdrowia, no ale zawsze przed zakupem czytam negatywne i neutralne komentarze. Rosarium znam i nie mogę złego słowa powiedzieć, choć ja akurat jestem w dobrej sytuacji i rośliny osobiście odbierałam.
Asia
perla76
200p
200p
Posty: 229
Od: 18 lis 2011, o 08:21
Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
Lokalizacja: lubuskie

Re: Nie rób tak! Nasze błędy w ogrodnictwie - cz.2

Post »

1) Z braku miejsca w marcu popikowałam petunie (ok 100 ) po 3 sztuki do 1 minidoniczki,wszystko byłoby ok,gdybym w porę w na początku kwietnia przesadziła każdą roślinkę do osobnych domków-no ale czas leciał,korzenie się zrastały ze sobą zaś rośliny nie rozrastały się walcząc o pokarm w maciupkich pojemniczkach
2) Dopiero pod koniec kwietnia z trudem pooddzielałam je od siebie,zapewne niszcząc korzenie i dałam do skrzynek już na docelowe miejsce i to też stanowczo za wcześnie a pogoda jaka była to była.A one sobie wisiały w ciężkich skrzyniach i nie sposób było je codziennie tachać do domu,więc tak sobie wisiały oczywiście wcześniej zahartowane.

Efekt? Dziś mam małe,jeszcze nie kwitnące,ba nawet bez jakichkolwiek pączków mizerne rośliny.Ale jestem jeszcze dobrej myśli i mam nadzieję,że w niedługim czasie doczekam się ich kwitnienia.
Pozdrawiam Bożena
boefstrogonov
100p
100p
Posty: 110
Od: 8 maja 2014, o 08:32
Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.

Re: Nie rób tak! Nasze błędy w ogrodnictwie - cz.2

Post »

Dzień dobry. Jak wielu moich poprzedników przeczytałam cały wątek (cz.2). Sporo się dowiadując uśmiałam się po pachy. Ten wątek też powiedział mi trochę o zwyczajach panujących na forum... Teraz jestem w trakcie czytania pierwszej części wątku...

Jestem początkującym ogrodnikiem i wyrażam chęć przyłączenia się do tego fantastycznego wątku...

Na początek o błędzie "wychowawczym".

Jedyna rzecz którą teraz robię, to grupowanie wszystkich mniejszych roślin w jednym miejscu , które nazwałam rozsadnikiem, w celu sprawdzenia jak rosną i kwitną, zanim dam im stałe miejsce. Opustoszałe miejsca pielę i pozbywam się podagrycznika, który na szczęście nie opanował ogrodu, a tylko poszczególne miejsca. Kto kiedykolwiek podjął rękawicę i staczał z nim pojedynek zapewne wie, jak bardzo absorbujące to zajęcie. Nie tylko pielenie, ale kopanie i wg mojego prywatnego planu vendetty, przesiewanie ziemi na 40/50 cm w głąb (za pomocą zepsutego koszyka rowerowego) Na szczęście mam dzielnych pomocników w postaci mojego M oraz starszej córki, którzy wykonują pozostałe, niezbędne do wykonania prace. Tu pragnę nadmienić, że powierzone zadania wykonują bez zarzutu. Mam też jeszcze jednego pomocnika w postaci chłopaka mojej szesnastoletniej. Osobnik ów jest niezmiernie zaangażowany, obawiam się jednak, że nie ze względu na swą namiętność do roślin, ale miłość do mojej córki. Ma bielmo na oku i zrobi wszystko, żeby mnie zadowolić. Bo wiadomo - zadowolona teściowa to prawie cały sukces...

Nazwijmy chłopca Romeo...

Działo się to w słoneczną niedzielę. Dzieci dzielnie pieliły grządki, gdyż zarosły tałatajstwem (grządki, nie dzieci) i nie było miejsca na posianie buraczków, a ja zajęta byłam moim wrogiem numer 1... Zaabsorbowana podagrycznikiem, nie miałam czasu na tak przyziemne czynności jak wsadzanie dwóch irysów, które w ogniu walki wyciągnęłam, żeby móc się pozbyć gada. Pieliłam, pieliłam - chwast dobry do gara, podagrycznik do wora... Upał był...stwierdziłam więc, że te dwa irysy niedbale rzucone na ziemię zapewne zaraz szlag trafi... Postanowiłam więc skorzystać z pomocy...
- Romeo! - ryknęłam
- Tak proszę pani? - Romeo natychmiast zjawił się w podskokach - Potrzebuje pani pomocy?
- Ależ i owszem...Proszę, wsadź te irysy - machnęłam ręką w ich kierunku - na rozsadnik, bo ja muszę tego dziada wyrywać, a one zaraz padną.
- Oczywiście. Już idę.

Zajęta podagrycznikiem kopałam coraz głębiej. Kiedy mój łeb był już do połowy w dziurze usłyszałam głuche wołanie.

- Proszę pani, proszę pani...
- Słucham Romeo - z trudem wyprostowałam się, żeby lepiej słyszeć.
- Czy ja mam włożyć te wszystkie roślinki?

W tym momencie coś mnie tknęło...O swym podeszłym wieku zapomniałam w trybie natychmiastowym, stanęłam na równe nogi...ale już nie dobiegłam...Nie dałam rady. Wybuch śmiechu mnie zwalił z nóg. Ryczałam tak gromko, że mój M przyleciał z drugiego końca działki, bo nader rzadko mamy okazję do aż takiej wesołości.

- Co się stało? zapytał M z zaciekawianiem.

Nie byłam w stanie nic z siebie wydusić przez pięć minut. Starsza i młodsza córka też się zleciały. Też zaczęły się śmiać, choć jeszcze nie wiedziały z czego. Gębę miałam zapewne już czarną, bo brudnymi łapskami łzy ocierałam...

- No powiesz wreszcie co się stało?! -dopytywał M
- Bo on, bo on... chce posadzić ten cały gar chwastów na rozsadnik... a obawiam, ze one się tam nie zmieszczą...

Oczywiście wiem, że nieładnie jest się z kogoś śmiać, ale nie byłam w stanie... Niestety komizm sytuacji wziął górę nad wszystkimi zasadami, które wpoiła mi moja mama... Oczywiście załagodziłam, bo głupio mi było...

Wniosek? Nie machać łapami, tylko wyrażać się precyzyjnie wydając polecenia.

Potem opiszę swoje wpadki...

Pozdrawiam wszystkich!
Czytam regularnie. Piszę dużo rzadziej.
boefstrogonov
100p
100p
Posty: 110
Od: 8 maja 2014, o 08:32
Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.

Re: Nie rób tak! Nasze błędy w ogrodnictwie - cz.2

Post »

A teraz mój rachunek sumienia.

Działkę dostaliśmy w tym roku. Co więc z M. zrobiliśmy? Oczywiście nakupiliśmy nasion i roślin, aby pouzupełniać rabaty, no i wysiać warzywa i kwiaty.

W praktyce okazało się, że zaczęliśmy myśleć zbyt późno... koniec marca to trochę późno na niektóre wysiewy do inspektów. Tym zresztą zajmował się wyłącznie mój M, bo ja nie miałam zupełnie czasu. Wiele siewek nawet nie wzeszło - użył ziemi uniwersalnej. Dopiero tu na forum przeczytałam, że należy używać specjalnej ziemi. Ta uniwersalna jest najgorsza z najgorszych - po niedługim czasie wygląda jak czarna bryła...

Rośliny, które maniakalnie kupowaliśmy zostały wstawione w ziemię, ale był to niezły maraton. Powinniśmy najpierw przygotować miejsca na zasadzenia - wypielić co najmniej 30 cm w głąb, a potem kupować zielsko.

Nasion kwiatów nie zdążyliśmy jeszcze wysiać i już widzę, że poczekają do przyszłego roku...

Reasumując: najpierw sprawdza się stan ziemi - to, że wygląda na zadbaną nie znaczy się, że taka jest. Mój tata bowiem ją przekopywał wyciągając chwasty, jednak mnóstwo korzeni pozostawało pod powierzchnią...
Dopiero gdy się to zrobi, można pomyśleć o roślinach. I raczej należy się skupić na jednym miejscu, potem na drugim itd...

Kolejny błąd - zanim nie przestudiowałam forum i zanim sama nie odkryłam jak działa wyżej wspomniany podagrycznik, pieliłam. Pieląc wysadzałam nieznane mi rośliny w jedno miejsce (rozsadnik), aby gdzieś mogły przez ten sezon porosnąć... Doszłam jednak do tego, że przesadzałam je wraz z podagrycznikiem - nie przyszło mi do głowy, żeby obejrzeć korzenie. Po prostu na łopatę kawał bryły, kopanie dziury, wsadzanie i koniec. ;:124
Czyli dziada rozniosłam. Na szczęście nie zdążył się zadomowić jeszcze - sądzę, więc w najbliższym czasie zrobię z nim tam porządek. Mój tata też zauważył sam z siebie, obserwując moje poczynania, że robił dokładnie to samo:(

Nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło - zabawa z podagrycznikiem wiele mnie nauczyła... a przede wszystkim obserwacji tego, co jest pod spodem. Tak więc pieląc grządkę z miętą - miejsce, gdzie powstanie zielnik - już wiedziałam, że mięta powinna mieć "ogranicznik" pod ziemią i niekoniecznie super głęboki, bo korzenie są płytko. Jakaż dumna z siebie byłam, jak przeczytałam tu u Was, ze tak właśnie trzeba zrobić. Dumna, że sama do tego doszłam...

Mamy na działce sosny (leśne), które formujemy - ja myślałam, że skrzyp, to małe sosenki:) Mądra ja...:) Załamana byłam, ze nie dam rady i nam się las zrobi... Nie śmiać się, proszę...

W tym sezonie odkryłam, że mój tata na wiosnę zwapnował i nawiózł rabatkę z rododondrenami. Strasznie chorowały... Ale chyba wychodzą na prostą. Widzę pąki... a się nie zapowiadało.

Do rododendronów wysadziłam hortensję przed Zimną Zośką - nie okryłam:( Dopiero potem poczytałam głupia ja! Przemarzła... Na szczęście wsadzona była za głęboko, bo ledwo wystawała w ziemi po tym jak chorym RD dodaliśmy torfu i kory. Jeden liść więc przetrwał i dziś widzieliśmy, że zaczyna odbijać:)

Wysadziliśmy dziesięć lat temu sosny leśne na działce. Część na szczęście tata kiedyś zlikwidował (jeszcze zanim kara groziła - żeby nie było) Teraz jest ok. Są trzy. Jednak dla mnie o jedną za dużo, ponieważ obok też rosną dwie jabłonki, a ja tam chciałam drugą magnolię...:( Niestety ta sosna jej zabierze światło, nawet przycinana...:(

Do tej pory żyłam w błędzie. Myślałam, ze magnolię sadzimy i już. Że nie trzeba nawozić. Ma dziesięć lat. Kwitnie nam ładnie, ale sądzę, że byłaby dużo piękniejsza, gdybyśmy dali jej torfu i kory, oraz nawozu:) Co też uczynię po raz pierwszy w ten weekend! Niech ma. Jej też się należy...

Założyłam "skalniaczuniek" i od razu przeniosłam na niego podagrycznik ;:124 Trzeba będzie rozbierać...

Na razie tyle. C.D.N. - jeśli oczywiście nikt nie ma nic przeciwko temu:)

Pozdrawiam serdecznie!
Czytam regularnie. Piszę dużo rzadziej.
Zablokowany

Wróć do „Supersekcja HOT. Wybrane, najciekawsze tematy Forum - START -”