Róże u Doroty - angielskie piękności w moim ogrodzie
- jonatanka
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 3379
- Od: 4 mar 2012, o 12:11
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: opolskie
Re: Róże u Doroty - angielskie piękności w moim ogrodzie
Dorotko dziękuję za rozpoznanie English Garden.
Mam na liście zakupowej Augusta Luisa ,tylko jak u niej ze zdrowotnością. Czytałam wiele różnych opinii ,więcej było tych negatywnych.
Mam na liście zakupowej Augusta Luisa ,tylko jak u niej ze zdrowotnością. Czytałam wiele różnych opinii ,więcej było tych negatywnych.
-
- 10p - Początkujący
- Posty: 14
- Od: 18 sie 2021, o 09:02
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
Re: Róże u Doroty - angielskie piękności w moim ogrodzie
Witam,Dorotko.Czy kupowałaś kiedyś róże u pani Beaty K.w okolicach Wrocławia?Miałam nadzieję,że "angielki" będzie miał p. Grzegorz Hyży(kupiłam u Niego b. ładne róże tej jesieni,ale to są rabatowe),ale nie jest to pewne, więc szukam innych możliwości.W tej szkółce pod Wrocławiem,sprzedają róże Austina ,które otrzymują ze szkółek spoza Polski,podobno z certyfikatem.Wiesz coś na ten temat?Czyli nie ma jasnoróżowej "angielki" dorastającej tylko do 1m?To może jakaś rabatowa?Chwaliłaś Rosengrafin Marie Henriette,Granny.Dorotko,spójrz na pw,proszę. Gosia
-
- 0p - Nowonarodzony
- Posty: 1
- Od: 19 kwie 2021, o 10:42
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Gdańsk
Re: Róże u Doroty - angielskie piękności w moim ogrodzie
Dzień dobry, od dłuższego czasu obserwuję Twój watek, masz piękne róże i dużą wiedzę, stad moje pytanie. Wiosną 2021 r kupiłam dużo róz, budowa sie przeciągnęła i wszystkie zostały posadzone do 20 litrowych wiader, kwitły, ogólnie miały się dobrze. Na zime porządnie je zabezpieczyłam. Róże były kupowane w doniczkach, w balocie i z gołym korzeniem, kiedy najpóźniej moge posadzic je do gruntu, czy skrócić im korzenie i łodygi, na jaką wysokość? Mam sporo austinek, róze francuskie. Bardzo dziękuję za odpowiedź. Ania
- Margo2
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 25181
- Od: 8 lut 2010, o 12:14
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Płock
Re: Róże u Doroty - angielskie piękności w moim ogrodzie
Nie mogę tutaj przychodzić.
Przecież miałam nie kupować już róż, a patrząc na Twoje znowu mam ochotę
Przecież miałam nie kupować już róż, a patrząc na Twoje znowu mam ochotę
-
- 10p - Początkujący
- Posty: 14
- Od: 18 sie 2021, o 09:02
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
Re: Róże u Doroty - angielskie piękności w moim ogrodzie
Witam,Dorotko.Jako jedna z nielicznych ciągle zerkam do Ciebie i czekam na wiadomości ,czy coś dzieje się już w Twoim ogrodzie? Podobno gdzieniegdzie zaczynają już pojawiać się "kiełki" cebulowych.U mnie cisza.Zwłaszcza,że przykryte są białą kołderką.Dorotko,chciałam prosić Cię o opinię,czy róża Red Leonardo da Vinci brzydko przekwita? Zawsze czytałam u Ciebie bardzo pochlebne opinie o tej róży,a tu taka niemiła wiadomość,że robi się szybko brzydka.Będziesz jej broniła? A co myślisz o róży Rouge Meilov?Podobno też bardzo wartościowa.Mam dylemat,którą z nich posadzić,bo miejsce jest tylko dla jednej.I ostatnia już prośba.Mogłabyś przypomnieć mi, jak sprawuje się Twoja nn,czyli,chyba,English Garden?Pan z Floribundy poleca ją jako fajną ,niewysoką Angielkę,ale wolałabym wysłuchać Twojej opinii. Gosia
- JAKUCH
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 33424
- Od: 19 paź 2008, o 21:39
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Bytom
Re: Róże u Doroty - angielskie piękności w moim ogrodzie
Mareczek śliczniutki w każdej fazie English Garden również. Jestem ciekawa jak przezimują róże, bo na razie na pogodę nie możemy zbytnio narzekać .Fakt wieje dzisiaj niemożliwie aż strach wyjrzeć na dwór a ja najbardziej jestem ciekawa jak moje patyczki przezimują
- Monnia445
- 200p
- Posty: 284
- Od: 8 gru 2017, o 22:29
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: sandomierz
Re: Róże u Doroty - angielskie piękności w moim ogrodzie
Dorotko
Mam nadzieje, że wszystko w tym sezonie będzie już lepsze dla Ciebie i twojego ogrodu.
Jesteś dobrą ogrodniczka a kwiaty róze cie kochają.
Dziękuje za miłe słowa Kiedyś chciałam załozyc ogrodowy wątek, ale myslałam ze nie dam rady go poprowadzić i rzadko kiedy coś pokaże.
Teraz nad tym myśle bardziej
Oby Queen of Sweden wyszła na prostą. Moja po ostrym cieciu zawsze pięknie sie rozkrzewiała.
Strawberry Hill te kwiaty tak zwinięte, a ten kolor nawet bardziej nasycony
Mam nadzieje, że wszystko w tym sezonie będzie już lepsze dla Ciebie i twojego ogrodu.
Jesteś dobrą ogrodniczka a kwiaty róze cie kochają.
Dziękuje za miłe słowa Kiedyś chciałam załozyc ogrodowy wątek, ale myslałam ze nie dam rady go poprowadzić i rzadko kiedy coś pokaże.
Teraz nad tym myśle bardziej
Oby Queen of Sweden wyszła na prostą. Moja po ostrym cieciu zawsze pięknie sie rozkrzewiała.
Strawberry Hill te kwiaty tak zwinięte, a ten kolor nawet bardziej nasycony
-
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 1271
- Od: 13 lis 2011, o 21:02
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: pomorskie
Re: Róże u Doroty - angielskie piękności w moim ogrodzie
Bardzo zainteresowała mnie Twoja przeprowadzka ogrodu różanego, bo czeka mnie to samo. Chętnie skorzystam z Twoich doświadczeń bo poprzedni ogród mówił wiele o Twoich umiejętnościach.
Mam pytania do przesadzania starszych róż: Ile lat miały najstarsze krzewy które zabierałaś? Wkopywałaś z maksymalnie dużą bryłą korzeni, czy przycinałaś? I na ile przycinałaś górę? Przesadzałaś wiosną czy jesienią? Masz jakieś szczególne obserwacje po całej tej operacji?
Mam pytania do przesadzania starszych róż: Ile lat miały najstarsze krzewy które zabierałaś? Wkopywałaś z maksymalnie dużą bryłą korzeni, czy przycinałaś? I na ile przycinałaś górę? Przesadzałaś wiosną czy jesienią? Masz jakieś szczególne obserwacje po całej tej operacji?
Pozdrawiam. Sławka
-
- 10p - Początkujący
- Posty: 14
- Od: 18 sie 2021, o 09:02
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
Re: Róże u Doroty - angielskie piękności w moim ogrodzie
Witam,Dorotko.Z niecierpliwością czekam na sprawozdanie,jak przezimowały Twoje róże?Kiedy zaczynasz tę przyjemną czynność,czyli przegląd krzewów różanych ,wiosenne przycinanie?Podobno silnych mrozów już nie będzie,więc mam zamiar w przyszłym tygodniu rozgarniać kopczyki i podać pierwszą dawkę nawozu.Chciałabym stosować takie nawożenie,jakie Ty stosujesz,czyli gnojówka co 10 dni do końca maja.Nie wiem co potem.W końcu czerwca jeszcze jedna dawka np.Azofoski?A największy problem jaki mam, to jak przygotować pokarm różom na początku sezonu?Jest zimno,więc gnojówka nie pieni się.Co mam zrobić?Marzyłoby mi się przesłać na to forum zdjęcia moich różyczek obsypanych pieknymi kwiatami.W przyszłym roku ,mam nadzieje, będzie to możliwe.A do tego czasu prezentuj nam Twój piękny ogród,proszę. Pozdrawiam Ciebie i wszystkich forumowiczów( bo chyba jakiś pan kochający róże też tu zagląda?) .Małgorzata
- dorotka350
- -Moderator Forum-.
- Posty: 5511
- Od: 26 maja 2014, o 20:18
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: mazowieckie
Re: Róże u Doroty - angielskie piękności w moim ogrodzie
Witajcie!
Kończy się wyjątkowo ciepły luty. Wiosna tuż, tuż, ale na razie w nocy bardzo zimno. Rośliny budzą się z zimowego snu. Róże mają bardzo nabrzmiałe noski i aż ręce świerzbią, żeby złapać za sekator i zacząć ciąć. Jeszcze się wstrzymuję, bo nocami temperatury poniżej zera. Żeby zająć czymś ręce, to zaczęłam wiosenne porządki. Sporo sprzątania, a jeszcze więcej chwastów, które chyba w ogóle nie odpoczywały, bo cały czas są zielone
Zamówiłam też 4 róże. Trzeba jakoś rozpocząć nowy sezon, a bez róż się nie da
Joasiu, miałam kiedyś Augusta Luise. Niektórzy określali ją jako jarmarczną, ale ja tak nie uważam. Ma ciekawy, zmienny kolor. Przy przekwitaniu traci nieco na urodzie, ale rzadko, która róża utrzymuje swoje piękno do końca. Niestety z jej zdrowotnością rzeczywiście nie jest najlepiej. Szybko łapała plamistość i w drugiej połowie sezonu zazwyczaj stała już naga. Jej odporność na mróz również nie była zbyt dobra. Po którejś zimie bardzo mocno przemarzła. Cięłam ją bardzo mocno i nawet odbiła, ale wyglądała tak mizernie, że postanowiłam się z nią pożegnać. Znalazłam zdjęcia z 2015 roku i muszę przyznać, że zapomniałam jaka ona była śliczna
Gosiu-Kamil711, nie znam Pani Beaty i nigdy tam nie kupowałam
Rosengrafin Marie Henriette wcale nie jest taka mała. U mnie ta róża rosła mocno wszerz. Zajmowała co najmniej 1.20 szerokości i osiągała podobną wysokość. Granny była jeszcze większa i szersza, ale za to jak kwitła, to klękajcie narody. Dobrze, że mi o niej przypomniałaś. Nie mogłam jej zabrać ze starego ogrodu, więc chyba nie pozostaje mi nic innego jak zamówić nową Z różowych, mniejszych rabatowych do głowy przychodzi mi Bailando. Ona na pewno nie osiągnie więcej jak 0,60m. Możesz też spojrzeć na Baronessa oraz Foxy Flower Circus. A z róż Austina jeszcze mniejsze są Sister Elizabeth- ona nie powinna być wyższa niż 1m. Podobnie jak Sir Walter Scott, tylko nie wiem czy u nas one są dostępne?
Aniu, witam serdecznie nowego gościa Róże będziesz mogła posadzić do gruntu jak minie ryzyko większych przymrozków- na ogół jest to druga połowa marca, a nawet po 20. Po posadzeniu, usyp im kopczyki i jak zrobi się cieplej, a wypuszczą już nowe listki, to wtedy rozgarnij kopczyki. Na pewno przed posadzeniem skróć im pędy. Ja skróciłabym na wysokość dłoni. Jak wyjmiesz je z pojemnika, to powinny mieć ładne korzenie i jeśli się nie osypią, to trochę rozluźnij ziemię pomiędzy korzeniami i posadź je do gruntu. Jeśli wyjdą bez ziemi z gołymi korzeniami, to skróć też korzenie, ale niezbyt drastycznie. Jeśli będziesz miała jeszcze jakieś pytania, to chętnie odpowiem.
Gosiu-Margo, a cóż stoi na przeszkodzie, żebyś kupiła sobie chociaż jedną różyczkę? Miejsce na pewno jeszcze wygospodarujesz. A ile przyjemności jest z takiego zakupu
Gosiu-Kamil711, nie przypominam sobie żeby Red Leonardo da Vinci szybko robiła się brzydka. Jest wręcz odwrotnie. Jej kwiaty są bardzo trwałe, w pięknym, głębokim kolorze. Dobrze się czuje w półcieniu, przynajmniej moja miała zawsze takie stanowisko i może stąd taka moja obserwacja. Tej drugiej róży nie znam, więc się nie wypowiadam.
English Garden nie zabrałam ze starego ogrodu i to było przeoczenie. W ferworze przeprowadzki zupełnie o niej zapomniałam. To piękna róża. Pierwsze kwitnienie ma zjawiskowe, drugie jest już znacznie uboższe. Ma też tendencję do czarnej plamistości. Weź to pod uwagę. Ale jej kwiaty są wyjątkowo urodziwe, więc na pewne mankamenty można przymknąć oko I jest mała, kompaktowa.
Jadziu, u mnie wszystkie róże wyglądają bardzo dobrze. Wyjątkowo łagodna zima zupełnie im nie zaszkodziła. Zobaczymy jak będzie wczesną wiosną, bo teraz przez cały tydzień mają być u nas spore spadki temperatur, a okrywy ze śniegu nie ma Mam jednak nadzieję, że temperatury w okolicach -5*, -6* im nie zaszkodzą. Są napite, bo ostatnio ciągle padło, więc raczej nie powinno być większych problemów.
Monia, mam nadzieję, że tak właśnie będzie jak mówisz. Róże już chyba się zadomowiły w nowym miejscu i mam nadzieję, że ten sezon będzie dla nich udany.
Po ostatniej wichurze moja Queen of Sweden dostała po pędach. Tak wiało, że śmietniki od sąsiadów wylądowały po naszej stronie i trafiły właśnie w Królową Szwecji Na szczęście skończyło się na jednym złamanym pędzie. Mam nadzieję, ze pozbiera się i w tym sezonie pokaże na co ją stać.
Sławko, najstarsze róże miały po 8 lat. Ale to zaledwie dwie sztuki. Większość to były pięcioletnie krzewy. W miarę możliwości staraliśmy się wykopywać z jak największą bryłą korzeniową, ale jak to przy takich operacjach, nie obyło się bez uszkodzenia korzeni. U niektórych róż, dość znacznego - niestety Największe krzaki miały ponad dwa metry. Przycięłam je o połowę i teraz myślę, że mogłam ciachnąć jeszcze mocniej. Termin tej przeprowadzki był chyba najgorszy z możliwych – bo środek lata, lipiec i sierpień. Potem nie było to już możliwe. Jeśli nie byłabym zmuszona, to na pewno po raz drugi nie wykopywałabym róż o tej porze roku, ale nie miałam na to wpływu i ryzykowałam. Sporo z tych mniejszych róż pakowałam do dużych doniczek i zasypywałam rodzimą ziemią, żeby korzenie nie wysychały. Tym, musiałam przycinać korzenie, żeby się zmieściły. Natomiast te największe, wkładałam do 120 l worków i wsypywałam trochę ziemi, żeby to przewieźć. Stały w tych workach zalanych wodą nawet kilka dni, bo nie miałam ani czasu, ani miejsca przygotowanego. Przeżyły wszystkie, chociaż kilka dni po przeprowadzce myślałam, że padną Straciły wszystkie liście. Dopiero po posadzeniu zaczęły coś wypuszczać. Potem, w listopadzie znów musiałam większość wykopywać i sadziliśmy na miejsca docelowe. Ciężkie chwile przeżyły te moje panny, bo i zima była przecież dość mroźna. Poza dosłownie czterema, czy pięcioma sztukami żyją wszystkie. A wśród tych padniętych kilku sztuk znalazła się The Lady Gardener, którą kupiłam jesienią, więc ona się nie liczy, bo to była nowa róża, nie z przeprowadzki. Róże to naprawdę mocarne rośliny, skoro przeżyły taką operację i w sezonie kwitły wszystkie. Może nie jakoś spektakularnie, ale dość przyzwoicie jak na takie przejścia.
Gosiu-Kamil711, róże przezimowały bardzo dobrze. Zimy praktycznie nie było, więc wszystkie krzaczki całe zielone. Widać, że już przebierają nóżkami , bo noski w większości mocno nabrzmiałe, ale z przycinaniem jeszcze czekam na cieplejsze dni. U nas nocą spore spadki temperatur, więc nie ma co się spieszyć.
Gnojówkę będę przygotowywała w najbliższym tygodniu. Muszę najpierw pojechać do stadniny po końskie złotko. Nie przejmuj się, że nie będzie się pienić. Dwa, trzy tygodnie i można będzie podać pierwszą dawkę, o ile pogoda pozwoli, bo jeśli nadal będą nocne przymrozki, to trzeba się wstrzymać. Mam nadzieję, że z początkiem kwietnia będzie można już zasilić. Ale oczywiście to pogoda będzie wyznacznikiem. Nawet jeśli gnojówka postoi dłużej, to też nic się nie stanie.
Pozdrawiam serdecznie
Kończy się wyjątkowo ciepły luty. Wiosna tuż, tuż, ale na razie w nocy bardzo zimno. Rośliny budzą się z zimowego snu. Róże mają bardzo nabrzmiałe noski i aż ręce świerzbią, żeby złapać za sekator i zacząć ciąć. Jeszcze się wstrzymuję, bo nocami temperatury poniżej zera. Żeby zająć czymś ręce, to zaczęłam wiosenne porządki. Sporo sprzątania, a jeszcze więcej chwastów, które chyba w ogóle nie odpoczywały, bo cały czas są zielone
Zamówiłam też 4 róże. Trzeba jakoś rozpocząć nowy sezon, a bez róż się nie da
Joasiu, miałam kiedyś Augusta Luise. Niektórzy określali ją jako jarmarczną, ale ja tak nie uważam. Ma ciekawy, zmienny kolor. Przy przekwitaniu traci nieco na urodzie, ale rzadko, która róża utrzymuje swoje piękno do końca. Niestety z jej zdrowotnością rzeczywiście nie jest najlepiej. Szybko łapała plamistość i w drugiej połowie sezonu zazwyczaj stała już naga. Jej odporność na mróz również nie była zbyt dobra. Po którejś zimie bardzo mocno przemarzła. Cięłam ją bardzo mocno i nawet odbiła, ale wyglądała tak mizernie, że postanowiłam się z nią pożegnać. Znalazłam zdjęcia z 2015 roku i muszę przyznać, że zapomniałam jaka ona była śliczna
Gosiu-Kamil711, nie znam Pani Beaty i nigdy tam nie kupowałam
Rosengrafin Marie Henriette wcale nie jest taka mała. U mnie ta róża rosła mocno wszerz. Zajmowała co najmniej 1.20 szerokości i osiągała podobną wysokość. Granny była jeszcze większa i szersza, ale za to jak kwitła, to klękajcie narody. Dobrze, że mi o niej przypomniałaś. Nie mogłam jej zabrać ze starego ogrodu, więc chyba nie pozostaje mi nic innego jak zamówić nową Z różowych, mniejszych rabatowych do głowy przychodzi mi Bailando. Ona na pewno nie osiągnie więcej jak 0,60m. Możesz też spojrzeć na Baronessa oraz Foxy Flower Circus. A z róż Austina jeszcze mniejsze są Sister Elizabeth- ona nie powinna być wyższa niż 1m. Podobnie jak Sir Walter Scott, tylko nie wiem czy u nas one są dostępne?
Aniu, witam serdecznie nowego gościa Róże będziesz mogła posadzić do gruntu jak minie ryzyko większych przymrozków- na ogół jest to druga połowa marca, a nawet po 20. Po posadzeniu, usyp im kopczyki i jak zrobi się cieplej, a wypuszczą już nowe listki, to wtedy rozgarnij kopczyki. Na pewno przed posadzeniem skróć im pędy. Ja skróciłabym na wysokość dłoni. Jak wyjmiesz je z pojemnika, to powinny mieć ładne korzenie i jeśli się nie osypią, to trochę rozluźnij ziemię pomiędzy korzeniami i posadź je do gruntu. Jeśli wyjdą bez ziemi z gołymi korzeniami, to skróć też korzenie, ale niezbyt drastycznie. Jeśli będziesz miała jeszcze jakieś pytania, to chętnie odpowiem.
Gosiu-Margo, a cóż stoi na przeszkodzie, żebyś kupiła sobie chociaż jedną różyczkę? Miejsce na pewno jeszcze wygospodarujesz. A ile przyjemności jest z takiego zakupu
Gosiu-Kamil711, nie przypominam sobie żeby Red Leonardo da Vinci szybko robiła się brzydka. Jest wręcz odwrotnie. Jej kwiaty są bardzo trwałe, w pięknym, głębokim kolorze. Dobrze się czuje w półcieniu, przynajmniej moja miała zawsze takie stanowisko i może stąd taka moja obserwacja. Tej drugiej róży nie znam, więc się nie wypowiadam.
English Garden nie zabrałam ze starego ogrodu i to było przeoczenie. W ferworze przeprowadzki zupełnie o niej zapomniałam. To piękna róża. Pierwsze kwitnienie ma zjawiskowe, drugie jest już znacznie uboższe. Ma też tendencję do czarnej plamistości. Weź to pod uwagę. Ale jej kwiaty są wyjątkowo urodziwe, więc na pewne mankamenty można przymknąć oko I jest mała, kompaktowa.
Jadziu, u mnie wszystkie róże wyglądają bardzo dobrze. Wyjątkowo łagodna zima zupełnie im nie zaszkodziła. Zobaczymy jak będzie wczesną wiosną, bo teraz przez cały tydzień mają być u nas spore spadki temperatur, a okrywy ze śniegu nie ma Mam jednak nadzieję, że temperatury w okolicach -5*, -6* im nie zaszkodzą. Są napite, bo ostatnio ciągle padło, więc raczej nie powinno być większych problemów.
Monia, mam nadzieję, że tak właśnie będzie jak mówisz. Róże już chyba się zadomowiły w nowym miejscu i mam nadzieję, że ten sezon będzie dla nich udany.
Po ostatniej wichurze moja Queen of Sweden dostała po pędach. Tak wiało, że śmietniki od sąsiadów wylądowały po naszej stronie i trafiły właśnie w Królową Szwecji Na szczęście skończyło się na jednym złamanym pędzie. Mam nadzieję, ze pozbiera się i w tym sezonie pokaże na co ją stać.
Sławko, najstarsze róże miały po 8 lat. Ale to zaledwie dwie sztuki. Większość to były pięcioletnie krzewy. W miarę możliwości staraliśmy się wykopywać z jak największą bryłą korzeniową, ale jak to przy takich operacjach, nie obyło się bez uszkodzenia korzeni. U niektórych róż, dość znacznego - niestety Największe krzaki miały ponad dwa metry. Przycięłam je o połowę i teraz myślę, że mogłam ciachnąć jeszcze mocniej. Termin tej przeprowadzki był chyba najgorszy z możliwych – bo środek lata, lipiec i sierpień. Potem nie było to już możliwe. Jeśli nie byłabym zmuszona, to na pewno po raz drugi nie wykopywałabym róż o tej porze roku, ale nie miałam na to wpływu i ryzykowałam. Sporo z tych mniejszych róż pakowałam do dużych doniczek i zasypywałam rodzimą ziemią, żeby korzenie nie wysychały. Tym, musiałam przycinać korzenie, żeby się zmieściły. Natomiast te największe, wkładałam do 120 l worków i wsypywałam trochę ziemi, żeby to przewieźć. Stały w tych workach zalanych wodą nawet kilka dni, bo nie miałam ani czasu, ani miejsca przygotowanego. Przeżyły wszystkie, chociaż kilka dni po przeprowadzce myślałam, że padną Straciły wszystkie liście. Dopiero po posadzeniu zaczęły coś wypuszczać. Potem, w listopadzie znów musiałam większość wykopywać i sadziliśmy na miejsca docelowe. Ciężkie chwile przeżyły te moje panny, bo i zima była przecież dość mroźna. Poza dosłownie czterema, czy pięcioma sztukami żyją wszystkie. A wśród tych padniętych kilku sztuk znalazła się The Lady Gardener, którą kupiłam jesienią, więc ona się nie liczy, bo to była nowa róża, nie z przeprowadzki. Róże to naprawdę mocarne rośliny, skoro przeżyły taką operację i w sezonie kwitły wszystkie. Może nie jakoś spektakularnie, ale dość przyzwoicie jak na takie przejścia.
Gosiu-Kamil711, róże przezimowały bardzo dobrze. Zimy praktycznie nie było, więc wszystkie krzaczki całe zielone. Widać, że już przebierają nóżkami , bo noski w większości mocno nabrzmiałe, ale z przycinaniem jeszcze czekam na cieplejsze dni. U nas nocą spore spadki temperatur, więc nie ma co się spieszyć.
Gnojówkę będę przygotowywała w najbliższym tygodniu. Muszę najpierw pojechać do stadniny po końskie złotko. Nie przejmuj się, że nie będzie się pienić. Dwa, trzy tygodnie i można będzie podać pierwszą dawkę, o ile pogoda pozwoli, bo jeśli nadal będą nocne przymrozki, to trzeba się wstrzymać. Mam nadzieję, że z początkiem kwietnia będzie można już zasilić. Ale oczywiście to pogoda będzie wyznacznikiem. Nawet jeśli gnojówka postoi dłużej, to też nic się nie stanie.
Pozdrawiam serdecznie
- JAKUCH
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 33424
- Od: 19 paź 2008, o 21:39
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Bytom
Re: Róże u Doroty - angielskie piękności w moim ogrodzie
Cieszy nas Dorotko, że róże dobrze przezimowały .Moje szaleją i to bardzo, a dwa patyczki wsadzone w skrzyni gdzie miałam ogórki to mają już nawet listki.Inne posadzone na rabacie w swoich domkach też mają się dobrze, bo już wypuszczają czerwone noski .Oby nic im się złego nie przytrafiło ODPUKAĆ . Ty chciałaś Elżbietkę czy ktoś inny Pracowity sezon za chwilkę się zacznie niech tylko miną mrozy
-
- 200p
- Posty: 206
- Od: 23 sty 2021, o 21:39
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Wyspa Uznam
Re: Róże u Doroty - angielskie piękności w moim ogrodzie
Dobry wieczór.dorotka350 pisze:Witajcie!
Gnojówkę będę przygotowywała w najbliższym tygodniu. Muszę najpierw pojechać do stadniny po końskie złotko.
Z granulowanego obornika też można zrobić gnojówkę?
Pozdrawiam, Jelizawieta
- daysy
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 4554
- Od: 13 lut 2014, o 12:45
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: woj.łódzkie
Re: Róże u Doroty - angielskie piękności w moim ogrodzie
Dorotko u mnie jeszcze róże nie startują, niektóre tylko stoją ze starymi liśćmi, przez tą łagodną zimę stoją jak w letargu. Do tego jest bardzo mokro, więc nie staram się wchodzić na rabaty. Tez jestem ciekawa co przyniesie nowy sezon, pochwal się Dorotko jakie róże dokupiłaś, mnie po głowie cały czas chodzi Claude Monet, którego straciłam, niestety nigdzie go nie widzę,niby jest na aliexpres ale tam boję się kupować.
Dopóki nie zrobię porządku ze swoimi różami nic więcej nie dokupuję, chętnie będę podziwiać nowe nabytki u Ciebie.
Pięknej pogody i zdrowia życzę.
Dopóki nie zrobię porządku ze swoimi różami nic więcej nie dokupuję, chętnie będę podziwiać nowe nabytki u Ciebie.
Pięknej pogody i zdrowia życzę.