Alenka pisze:przeczytałam cały..są napęczniałe, otoczone już tą galaretką i mają te "włoski" ale siedzą i siedzą
rośliny dla cierpliwych
Cierpliwości...jeżeli nasionka nadal żyją to na pewno coś wykiełkuje
Mi się udało za drugim razem,pierwsze nie miały wcale zamiaru wyjść z ziemi,aż w końcu zgniły
Powodzenia trzymam kciuki za Twoje kobyłki
Nyna nie uszczykiwałam jeszcze wcale,bo z doświadczenia wiem że one i tak się pieknie krzewią-samoistnie:) ale musze je uszczykiwać bo teraz zaczną szybko rosnąć i gdzie je przechowam do maja??????????????????????????????!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! Wypadłoby już uszczknąć bo one się rozkrzewiają na tym "węźle" tuż pod uszczknięciem więć lepiej żeby się rozkrzewiały możliwie jak najniżej....chociaż przy długotrwałym uszczykiwaniu w końcu i tak krzewią się jak szalone gdzie tylko popadnie:)
To jest pierwszy rok że kobea tak szybko mi wzeszła (chyba dzięki tej szafie i wysokiej temperaturze w niej panującej) normalnie czekałam zawsze miesiąc,tak że spokojnie no i zdarzyło mi się czekając ten miesiąc grzebać w ziemi i uszkodzic nasionka:( zdarzyło mi się też że nasionka zgniły:(
Dlatego teraz strasznie mnie cieszy widok mojego parapetu:):):)
Jak jużurosną pierwsze liście w wąsami to kobea rośnie jak szalona!!!!!!!!!!!!!!!!! Ja takich małych siewek nie nawożę,zresztą w ziemii jest jakiś nawóż to wystarczy do czerwca,zasilanie zaczynam dopiero w czerwcu hurtowo na balkonie:)
A mi najpierw po ciężkich bojach wyszło kolanko z listkami, a dzisiaj wstaje, patrzę a moja roślinka zanim zaczęła ładnie się piąć zgięła się w pół i dobitnie opisując jej wygląd oklapła. Co mogłam zrobić źle? Wyglądała na taką silną i zdrową. Wychodzi mi druga kobełka i chciałabym chociaż tą uratować.
Doświadczeni, ratujcie.
Ja coś czarno widzę swoją fioletową kobeę dzis pogrzebałam i jedno już nasionko do wywalenia. jedno tylko wykielkowało kolankiem i to kolanko już trzy dni tak stoi - boje sie ze skończy się jak u Myszaka
Myszak83 pisze:A mi najpierw po ciężkich bojach wyszło kolanko z listkami, a dzisiaj wstaje, patrzę a moja roślinka zanim zaczęła ładnie się piąć zgięła się w pół i dobitnie opisując jej wygląd oklapła. Co mogłam zrobić źle? Wyglądała na taką silną i zdrową. Wychodzi mi druga kobełka i chciałabym chociaż tą uratować.
Doświadczeni, ratujcie.
Witam kobeowozakręconych. Podzielam zdanie , że kobea jest nieprzewidywalna. Miałam już jej nie sadzić, ale wspomnienie pięknych dzwoneczków znów mnie skusiło.
W tym roku, przed posadzeniem nasionek, moczyłam je przez noc w letniej wodzie (w pojemniczku położonym na ciepłym parapecie). Wsadziłam do ziemi ukośnie, przysypałam ziemią i lekko zwilżyłam wodą ze spryskiwacza. Doniczkę przykryłam przeźroczystą pokrywką i postawiłam na parapecie nad kaloryferem.
Przez 2 dni nie podnosiłam pokrywki, a potem czyniłam to codziennie, ale tylko przez chwilę.
Ziemię zwilżałam wtedy, gdy była przesuszona.
Po tygodniu wyszły pierwsze 2 roślinki (na 5 wsadzonych). Grzebanie w ziemi ucieszyło mnie odkryciem jeszcze 2 garbów zielonkawych, z których być może wykiełkują roślinki. W drugiej doniczce z 5 nasion, wyrosły 3.
To wielki sukces, choć do widoku fioletowych i białych dzwoneczków droga daleka i niepewna.
Pozdrawiam optymistycznie...
Witam,
ja wczoraj poszłam po nasiona kiełków, i to nie moja wina, że obok były nasiona kobei...
Do domu leciałam jak na skrzydłach Z pomidorami i papryką czekam na wysiew do marca, no to szukam, co by jeszcze wysiać w lutym, padło na kobeę
Posiałam ją bez specjalnych zabiegów, od razu do ziemi - zobaczymy, co z tego będzie. Witam w klubie kobeowozakręconych
nie wytrzymałam j i dzisiaj pomogłam dwóm zrzucić skorupę, a niestety chciałam zobaczyć na trzecie wykiełkowane które cały czas pokazuje kolanko i wyciągło mi się z ziemi, zobaczyłam korzonek ale nie słyszałam tego przerwania pstryknięcia urywanego korzonka, czy będzie co z tego?
Witam
Ja posiałam kobee 15 lutego oczywiście nie tak jak trzeba bo na płasko i za głeboko po paru dniach znalazłam ten wątek przeglądłam go cały i wiedziałam ze nic z nich nie bedzie wczoraj pojechałam kupiłam nowe opakowanie wieczorem zamoczyłam w ciepłej wodzie a doniczki po starych nasionkach poztanowiłam przeglądnąć nawet nie wiecie jakie było moje zdziwienie kiedy znalałam jedno żywe nasionko które wypuściło już korzonek sześć pozostałych zgniło mam nadzieje że ten jeden maluch przeżyje i bedzie rósł a nowe nasiona wysadze za chwile bo są juz takie śliskie i włochate
Wiec bardzo prosze trzymajcie kciuki za moje nowe nasionka