Kret, karczownik, nornica czy ... - 4 cz.
Re: Kret, karczownik, nornica czy ... - 4 cz.
Hej, powiedzcie mi co włożyć wabiącego do pułapki na nornice?
Re: Kret, karczownik, nornica czy ... - 4 cz.
Jakieś warzywo korzenne typu marchew albo seler. Ktoś chyba też wabił saszetkami z trutką. Należy często zmieniać na świeże.
- Kabomba
- 500p
- Posty: 642
- Od: 1 cze 2013, o 01:10
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Biegun Zimna i Nędzy
Re: Kret, karczownik, nornica czy ... - 4 cz.
Raz na dobę to za mało, jeśli zależy nam na żywym krecie, bo bez pożywienia są w stanie przetrwać maksymalnie 8 godzin.
Mój kretolicznik zatrzymał się jakieś dwa miesiące temu na liczbie 41 i od tego czasu nie tylko nic się nie złapało (no dobra, siedem norników - nie nornic - wpadło w rurkołapki, ale ja się koncentruję na kretach), ale na całym monitorowanym przeze mnie terenie nie ma ani jednego kopca. Nic, ZERO. Nie ma nowych, nie ma starych (stare kopce na łąkach już dawno kozy zadeptały), nie ma kopców na łąkach, w ogrodzie, ani na podwórku wokół domu, ani na wybiegu dla drobiu, ani nigdzie. Cisza i spokój, aż dziwnie. Chyba jednak wyłapałam całą szajkę. Rurkołapki dawno pozbierane i wyniesione na strych - oby tam sobie spokojnie porastały kurzem i pajęczynami, i nigdy już nie dostały wezwania na front.
Z tych 41 kretów 40 zostało złapanych w rurkę, ale nie wiem, czy to kwestia doboru pułapki, czy raczej mojej determinacji i konsekwencji w działaniu - latem i jesienią każdą pułapkę sprawdzałam minimum trzy razy na dobę, tak żeby pułapka z kretem w środku, albo taka zatkana przez kreta ziemią, nie siedziała zbyt długo w ziemi bezczynnie, zimą zaś co najmniej raz na dobę, chyba że warunki nie pozwalały.
Niczego nie wyparzałam, fabrycznie nowe rurki szły w ziemię i łapały krety, płukałam pułapki wodą tylko wtedy, gdy już blaszki się blokowały od nadmiaru błota, używałam rękawiczek lateksowych, winylowych, nitrylowych, jak również zwykłych szmacianych częściowo oblanych gumą. Jedna pułapka przepadła na zawsze i pewnie już jej nie znajdę, drugą wykopały moje psy i "zagryzły na śmierć", ale to niewielkie straty jak na ten ŚWIĘTY SPOKÓJ, jaki teraz mam.
Serdecznie odradzam kupowanie najtańszych rurkołapek np. z Alledrogo - blaszki mają cienkie, mocowanie nieprzemyślane (blaszka przesuwa się lekko na lewo lub prawo i już nie opada), nerwów szkoda bardziej niż kasy. Wszystkie 40 kretów wyłapałam czarnymi rurkami od Brosa (aha - nie bawiłam się w montaż sygnalizatorów, strata czasu, 100% pewności i tak mam tylko po wydobyciu pułapki z korytarza), żadna się nie zepsuła po blisko roku intensywnego użytkowania i bezpardonowego traktowania (nie licząc tej zamordowanej przez psy, no ale to już było "użytkowanie niezgodne z przeznaczeniem" ).
To tyle, oto zakładam na głowę laurowy wieniec, otwieram szampana i mam nadzieję zbyt szybko nie wrócić na ten wątek
Re: Kret, karczownik, nornica czy ... - 4 cz.
W myszołapki nornice wyłapuje na żółty ser, kiełbasę i skórki chleba. By uniknąć pustych brań należy dociskać przynętę blaszką.Hej, powiedzcie mi co włożyć wabiącego do pułapki na nornice?
Re: Kret, karczownik, nornica czy ... - 4 cz.
Nie wiem jak u Was, ale u mnie plaga. Od zeszłego tygodnia 10 karczowników. Małe i duże. Czasem niewielka kupka ziemi, czasem tylko podniesiony grunt, a czasem dziurki wentylacyjne. Jak zaczynam kopać w tych miejscach to odkrywam wydrążone groty, pieczary. Już teraz jest katastrofa, a co będzie w zimie?
- pelagia72
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 8582
- Od: 2 mar 2009, o 21:09
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Pomorskie
Re: Kret, karczownik, nornica czy ... - 4 cz.
Monsaho
Może z powodu suszy gryzonie przeniosły się do wilgotniejszego ogrodu
U mnie krecik zaczyna chodzić po rządkach w warzywniku
Może z powodu suszy gryzonie przeniosły się do wilgotniejszego ogrodu
U mnie krecik zaczyna chodzić po rządkach w warzywniku
- wujeksam
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 387
- Od: 12 cze 2005, o 12:53
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Rzeszów
Re: Kret, karczownik, nornica czy ... - 4 cz.
Witajcie, u mnie też niestety plaga. Mój warzywniak sąsiaduje z niekoszonymi od dawna nieużytkami (powoli pojawiają się już krzewy). Dlatego w tym roku pierwszy raz zrezygnowałem z uprawy warzyw korzeniowych (marchew, pietruszka), zbierałem może 30% reszta pogryzione najładniejsze.
Niestety jakieś nowe cholerstwo się pojawiło, wygryzło mi jedną dynię i 3 arbuzy (w tym jeden z owocem powyżej 6kg, któremu brakło z 10 dni do dojrzałości :/ ) W tym tempie do jesieni nic mi nie zostanie.
Wygryza rośliny przy korzeniu, ale dziwne że nie zauważyłem żadnego tunelu, tak jak by odbywało się to na powierzchni. Pierwszy raz coś takiego widzę. Wiecie może co to może być?
Niestety jakieś nowe cholerstwo się pojawiło, wygryzło mi jedną dynię i 3 arbuzy (w tym jeden z owocem powyżej 6kg, któremu brakło z 10 dni do dojrzałości :/ ) W tym tempie do jesieni nic mi nie zostanie.
Wygryza rośliny przy korzeniu, ale dziwne że nie zauważyłem żadnego tunelu, tak jak by odbywało się to na powierzchni. Pierwszy raz coś takiego widzę. Wiecie może co to może być?
- Kabomba
- 500p
- Posty: 642
- Od: 1 cze 2013, o 01:10
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Biegun Zimna i Nędzy
Re: Kret, karczownik, nornica czy ... - 4 cz.
To może być karczownik (najbardziej znany z podgryzania korzeni, ale nie gardzi częściami naziemnymi roślin, jak również owocami) albo... zając? Skoro masz te nieużytki nieopodal... A na obgryzionych dyniach i arbuzach widać ślady siekaczy, czy raczej ciężko stwierdzić? Nie wiem też, czy przez "wygryzł dynie i arbuzy" masz na myśli dziury wygryzione w owocach, czy tylko takie ucięte przy korzeniu rośliny jak na fotce, więc strzelam nieco na oślep.
- wujeksam
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 387
- Od: 12 cze 2005, o 12:53
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Rzeszów
Re: Kret, karczownik, nornica czy ... - 4 cz.
Byłem nieprecyzyjny. Wygryzione, w sensie liście/owoce nieruszone, tylko odgryzione u nasady przy korzeniu (reszta rośliny nietyknięta).
Gdyby chociaż jakąś większą korzyść to coś miało, a nie jak na złość całość rośliny pozostawiona.
Cięcie ma nieregularną powierzchnię, ale śladów kłów/zębów nie widać.
Hm, czyli jak chcę mieć spokój w pozostałych warzywach, muszę siać i uprawiać marchewkę, trochę absurdalne.
Czy coś jeszcze by pasowało, oprócz karczownika? Zając by chyba więcej zjadł, niż tylko odgryzł od korzenia.
Gdyby chociaż jakąś większą korzyść to coś miało, a nie jak na złość całość rośliny pozostawiona.
Cięcie ma nieregularną powierzchnię, ale śladów kłów/zębów nie widać.
Hm, czyli jak chcę mieć spokój w pozostałych warzywach, muszę siać i uprawiać marchewkę, trochę absurdalne.
Czy coś jeszcze by pasowało, oprócz karczownika? Zając by chyba więcej zjadł, niż tylko odgryzł od korzenia.
- Kabomba
- 500p
- Posty: 642
- Od: 1 cze 2013, o 01:10
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Biegun Zimna i Nędzy
Re: Kret, karczownik, nornica czy ... - 4 cz.
Niezła zagadka, naprawdę. Jeleniowate odpadają, bo zwykle odgryzają sobie świeżutkie końcówki pędów roślin albo np. ciągnąc za nać wyrywają marchewkę z ziemi, ale nie odgryzają niczego w ten sposób, jak u Ciebie. Zając przyszedł mi do głowy, bo to głupie stworzenie, a pęd na Twoim zdjęciu już dość gruby i zdrewniały i jego przecięcie wymagało konkretnych siekaczy, choć gdyby nornica się przyłożyła, to może też dałaby radę. Możliwe, że owo coś zeżarło również jakieś drobniejsze pędy, co może być trudno zauważyć.
Przychodzi mi jeszcze do głowy wspomnienie sprzed wielu lat, jak mój znajomy walczył w ogrodzie z... bobrami. W głowie się nie mieści, ale miał pozakładane kamery i naprawdę bobry przychodziły na jego nieogrodzony teren i "wycinały" co popadnie - nie tylko młode drzewka, ale też właśnie rośliny jednoroczne, tak jak u Ciebie. Poodcinały, niczego nie zeżarły, tylko poniszczyły. Po długich miesiącach walki ostatecznym pogromcą bobrów okazał się pastuch elektryczny z bodajże trzema drutami na odpowiedniej wysokości.
Masz w promieniu kilkuset metrów jakieś cieki wodne? Choć serio, bobra to już obstawiam na przedostatnim miejscu prawdopodobnych u Ciebie przybyszy z zewnątrz, zaraz przed złośliwymi kosmitami, no ale przypadek mojego znajomego też był kosmicznie dziwny, a jednak...
Przychodzi mi jeszcze do głowy wspomnienie sprzed wielu lat, jak mój znajomy walczył w ogrodzie z... bobrami. W głowie się nie mieści, ale miał pozakładane kamery i naprawdę bobry przychodziły na jego nieogrodzony teren i "wycinały" co popadnie - nie tylko młode drzewka, ale też właśnie rośliny jednoroczne, tak jak u Ciebie. Poodcinały, niczego nie zeżarły, tylko poniszczyły. Po długich miesiącach walki ostatecznym pogromcą bobrów okazał się pastuch elektryczny z bodajże trzema drutami na odpowiedniej wysokości.
Masz w promieniu kilkuset metrów jakieś cieki wodne? Choć serio, bobra to już obstawiam na przedostatnim miejscu prawdopodobnych u Ciebie przybyszy z zewnątrz, zaraz przed złośliwymi kosmitami, no ale przypadek mojego znajomego też był kosmicznie dziwny, a jednak...
- pelagia72
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 8582
- Od: 2 mar 2009, o 21:09
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Pomorskie
Re: Kret, karczownik, nornica czy ... - 4 cz.
Wujeksam
Bardzo współczuję tego lokatora
Może to głupie ale przyszło mi do głowy ,że to może jeż
Czasem lubi podgryzać rośliny u nasady ,tylko bardziej ''memła'' niż obcina.
Warto przejść się nocą i popatrzeć.
U nas czosnek chroni przed wszelkimi zębiskami marchew itp.
Bobry faktycznie potrafią przyłazić do ogrodu ,może to one
Bardzo współczuję tego lokatora
Może to głupie ale przyszło mi do głowy ,że to może jeż
Czasem lubi podgryzać rośliny u nasady ,tylko bardziej ''memła'' niż obcina.
Warto przejść się nocą i popatrzeć.
U nas czosnek chroni przed wszelkimi zębiskami marchew itp.
Bobry faktycznie potrafią przyłazić do ogrodu ,może to one
- bioy
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 2469
- Od: 7 maja 2012, o 12:04
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: podkarpacie 356 m.n.p.m.
Re: Kret, karczownik, nornica czy ... - 4 cz.
Obstawiam karczownika. Rok temu w identyczny sposób zniszczył dwie dynie,
Korytarz znalazłem głęboko jak na karczownika, supercat założony musiał być tak głęboko, że tylko naciąg wystawał z ziemi.
Szkodnika złapałem, stąd pewność, że u mnie to był karczownik.
Korytarz znalazłem głęboko jak na karczownika, supercat założony musiał być tak głęboko, że tylko naciąg wystawał z ziemi.
Szkodnika złapałem, stąd pewność, że u mnie to był karczownik.
Pozdrawiam, Jacek
- FreGo
- Przyjaciel Forum - silver
- Posty: 743
- Od: 28 sty 2018, o 13:05
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Podkarpacie-Bieszczady
Re: Kret, karczownik, nornica czy ... - 4 cz.
Potwierdzam słowa Jacka. W tym roku u mnie karczowniki strasznie głęboko chodzą.
I nie jest to spowodowane suszą!
Chyba ewoluują i się uczą. Na wiosnę odłowiłem jednego bo mi jabłonka zaczęła padać, w 10 minut go miałem , tunel był płytko, jakieś 10cm. Zero kopców. Teraz druga Papierówka wygląda marnie. Zacząłem kopać, wcześniej "szydłem" szukałem tunelu. Tunel jest na głębokości 40cm, zastawiłem SuperCat-a, ale nic od miesiaca. Pułapka zaciągnięta nie wystaje wcale a wręcz spust jest ze 3cm poniżej gruntu.
Pewno to tamten na wiosnę złapany taki tunel zostawił. Ostatnio obok rowu na borówkę zauważyłem na trawie grudki ziemi ale dosłownie jak po dżdżownicach!!
Ale 30cm dalej też. Przegarnąłem to rękę i nic, tylko trawa pod spodem, grudni powpadały w trawę tak mało ich było.Ale poszedłem po szpadel, od razu tunel, 3cm pod ziemią. W 15 minut "gość" już dyndał z przetrąconym kręgosłupem na SuperCat-cie. Ale poszedłem tunelem i tunel szedł mocno w dół, straciłem przez niego jedną borówkę z owocami! Owoce zaschły, korzenie podgryzione.Złowiony karczownik to "młodziak" jakieś 15cm z ogonem.
Chyba się uczą, nie ma kopców, tunele głęboko nie wiem jakim cudem oddychają, bo nie znalazłem wentylacji.
Norniki też u mnie na razie zero objawów a są ich setki na pewno. Wszystko głęboko siedzi, jak by wiedziały co im grozi gdy się pokażą ludziom.
I nie jest to spowodowane suszą!
Chyba ewoluują i się uczą. Na wiosnę odłowiłem jednego bo mi jabłonka zaczęła padać, w 10 minut go miałem , tunel był płytko, jakieś 10cm. Zero kopców. Teraz druga Papierówka wygląda marnie. Zacząłem kopać, wcześniej "szydłem" szukałem tunelu. Tunel jest na głębokości 40cm, zastawiłem SuperCat-a, ale nic od miesiaca. Pułapka zaciągnięta nie wystaje wcale a wręcz spust jest ze 3cm poniżej gruntu.
Pewno to tamten na wiosnę złapany taki tunel zostawił. Ostatnio obok rowu na borówkę zauważyłem na trawie grudki ziemi ale dosłownie jak po dżdżownicach!!
Ale 30cm dalej też. Przegarnąłem to rękę i nic, tylko trawa pod spodem, grudni powpadały w trawę tak mało ich było.Ale poszedłem po szpadel, od razu tunel, 3cm pod ziemią. W 15 minut "gość" już dyndał z przetrąconym kręgosłupem na SuperCat-cie. Ale poszedłem tunelem i tunel szedł mocno w dół, straciłem przez niego jedną borówkę z owocami! Owoce zaschły, korzenie podgryzione.Złowiony karczownik to "młodziak" jakieś 15cm z ogonem.
Chyba się uczą, nie ma kopców, tunele głęboko nie wiem jakim cudem oddychają, bo nie znalazłem wentylacji.
Norniki też u mnie na razie zero objawów a są ich setki na pewno. Wszystko głęboko siedzi, jak by wiedziały co im grozi gdy się pokażą ludziom.
Witam, jestem Adam.