Iwonko, pewnie, że nie zostawię, dopadła mnie jakaś niemoc z powodu przemęczenia i "nakręcającej wyobraźni" ile wciąż jest do zrobienia, ale dziś jest mi już znacznie lepiej, gdyż troszeczkę nadgoniłam. My również jeździliśmy i co nieco zwiedziliśmy, teraz też co roku jakieś małe wakacje zaliczamy, ale głównie nad naszym polskim morzem, bo tylko tam regeneruję siły (w tym roku jedziemy na 8 dni do Darłówka) na dłużej nie wyobrażam sobie zostawić moich psiaków. Na szczęście zostają z domownikami, więc żadna krzywda im się nie dzieje, tylko tyle, że pies jest już wiekowy i zawsze jakieś tam obawy są.
Iwonko, jakbym słyszała siebie, ja również mieszkałam w mieście i to w dodatku w samym centrum Poznania, więc jak teście kupili działkę ROD każdy weekend spędzaliśmy na niej, ale tam jakoś inaczej funkcjonowałam, był czas na pracę, odpoczynek, zabawę i jakoś czasu na nic nie brakowało. Tutaj na samym początku również, pomimo tego, że tej pracy było przecież znacznie więcej niż teraz, więc sama nie wiem, co mnie tak zdołowało, choć to może wydawać się dziwne, chyba większe doświadczenie i nabyta wiedza, bo kiedyś nie zwracałam uwagi na wszystko, tak jak teraz, jak czegoś nie przycięłam, nie opryskałam, nie nawiozłam nie zawracałam sobie tym głowy, bo nie zdawałam sobie sprawy z tego jakie to ważne, a teraz wiem, że wszystkie te zabiegi mają bardzo duże znaczenie. Ale przez te kilka dni nabrałam troszkę dystansu, stwierdziłam, że nie dam się zwariować (nawet przeczytałam książkę) i tak zamierzam trzymać, nic ponad siły.
Madziu, wyjadę, wyjadę ale dopiero w lipcu, teraz pomimo tych refleksji nie wyobrażam sobie jednak zostawić ogrodu, bo włożony w tej chwili wkład pracy zaowocuje właśnie latem, kiedy to wszystko kwitnie na potęgę. Kochana, oczywiście, że śpię, ale niestety za krótko, bo po 5 godzin na dobę w ciągu tygodnia, no i zmęczenie wzięło górę, ale już jest w miarę okey, a wizja czterech dni wolnego napawa mnie wielkim optymizmem. Naprawdę nie mam, aż tak 'wydmuchane" i "wychuchane", bo gdyby tak było nie dopadła by mnie ta niemoc, ale może ja rzeczywiście za dużo widzę
Sylwia, wiem, że nic im się nie stanie, teraz jednak jeszcze odpuszczam wyjazd , ale urlop już zaplanowany, więc na pewno odpocznę, życzę Ci dużo słonka, choć prognozy na długi weekend nie są za bardzo optymistyczne, mam jednak nadzieję, że znów im się nie sprawdzi, ostatnio też miało być nieciekawie, a było zupełnie przyzwoicie.
Wandziu, dziękuję i cieszę się, że spacerek Ci się podobał, oj tak róże szaleją na całego, w zasadzie to większość z nich wygląda podobnie i ma już pączusie, tylko ostatnie nasadzenia znacznie się różnią, ale to wiadomo, jednak i one zaczynają pomału nabierać wigoru, ciekawa jestem czy będzie mi dane ujrzeć ich kwiatuszki
Małgosiu, dzięki kochana, ja też mam taką sąsiadkę, kiedyś to jeszcze od czasu do czasu dziubała, chociaż i tak więcej siedziała na leżaku niż robiła, ale teraz to już w ogóle nic nie działa, w tej chwili to mają nawet firmę ogrodniczą, która aranżuje im cały ogród od nowa, może to i fajnie wygląda na pierwszy rzut oka, ale po którymś razie widząc wciąż to samo stwierdzam, że tam jest za sterylnie, smutno i nijako, a to dopiero początek dezorganizacji, gdyż zażyczyli sobie ogród bezobsługowy. No cóż nie każdemu musi podobać się to samo, ale jak dla mnie to przedtem mieli o wiele ciekawiej, no i nie wyobrażam sobie siebie leżącej cały dzień na leżaku, ja tylko leżę nad morzem na ciepłym piasku, wtedy nic więcej do szczęścia mi nie potrzeba.
Miłka, biały właśnie miał mój M jak był dzieckiem, przy okazji przeprowadzki przyjechał tu z nami i powędrował na działkę jako gadżet, ale że przerdzewiał młodzi zrobili tacie niespodziankę psikusa, fajnie, bo było kupę śmiechu, a teraz super wygląda na tym stoliczku, muszę przy okazji zobaczyć co jeszcze ciekawego mają z tej serii. Tulipany też mam zamiar jeszcze dokupić, nawet znalazłam im już miejsce, ale jak wczoraj zobaczyłam rośliny, które tam się rozrosły zaczęłam zastanawiać się na innym, na pewno coś wymyślę
Krysiu, działamy, działamy, pracy wciąż jest sporo, ale jej efekty cieszą niezmiernie, a roślinność przy takiej aurze po prostu szaleje
Aniu, dziękuję faktycznie w tym sezonie roślinki naprawdę szaleją, Twoje za momencik też takie będą, zobacz jak u Kasi (Robaczka) wszystko jest do przodu w stosunku do tego co u mnie, byle tylko nie było już żadnych nocnych przymrozków
Piotrek, super, że ciurkadełko Ci się podoba i tulipany również, pączków na różach w tej chwili jest już mnóstwo jak tak dalej pójdzie, to niektóre bardzo szybko pokażą swe kawiatuchy
żarnowiec rozszalał się na całego
floks skrzydlasty również
Pink Star wciąż kwitnie
Mata Hari zmienia ubarwienie jak kameleon
zakwitł mi jagodowiec
coraz więcej pączków na różach
liliowce pomału zaczynają
i troszkę widoczków, różyczkom dla towarzystwa dosadziłam lawendę
kwitną już dwa z czterech posadzonych w tym sezonie clematisów
Lemon Dream
oraz Guernsey Cream
A teraz
Na ten długi weekend (jestem naprawdę szczęśliwa, gdyż jeszcze dzisiaj miałam obawy czy rzeczywiście będzie dla mnie długi, ale się udało
) na który mam mnóstwo planów do zrealizowania i łudzę się, że jeśli uda mi się większość z tych zaplanowanych prac wykonać, to od przyszłego tygodnia zacznę wreszcie delektować się pięknem ogrodu i roślinek, życzę Wam wszystkim kochani spełnienia swych planów. A co za tym idzie i pięknej pogody, gdyż jak zwykle prognozy bardzo się od siebie różnią niestety
, najbardziej martwią mnie zapowiadane nocne przymrozki, więc już wiem, że wstrzymam się z niektórymi pracami, bo choć strasznie mnie korci, wolę poczekać niż później narzekać 