Orzech włoski - uprawa Cz.1

Nie wiesz gdzie rozpocząć przygodę z Naszym Forum ? Zacznij właśnie od tej sekcji !
Zablokowany
S_H_A_D
Przyjaciel Forum - gold
Przyjaciel Forum - gold
Posty: 670
Od: 7 maja 2010, o 20:50
Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
Lokalizacja: okolice Kielc

Re: Orzech włoski - uprawa

Post »

Oj była potrzebna i to bardzo, uwierz nie wyobrażam sobie tego ciąć zwykłą piłką ręczną. Co do sposobu to cięcie jest dobrze przeprowadzone, lepiej raczej tego zrobić się nie dało. Bez zdjęcia jak drzewo wyglądało przed cieciem, ciężko jest mi opisać jak wyrastały te gałęzie, ale na pewno nie były to pojedyncze konary wyrastające prostopadle od pnia, gdzie można było zostawić obrączkę.
Żeby w miarę równo zabliźniały się rany trzeba było ciąć przy samym pniu, w niektórych miejscach nawet trzeba było się wciąć w pień, by nie pozostawić żadnego wystającego fragmentu konara.
Oj teraz tak sobie pomyślałem że jak orzesznica kozula zobaczy jak traktuje moje orzechy, to najpierw spadnie z krzesła a potem nie będzie chciała mi sprzedać swoich sadzonek :D
MirekL
Przyjaciel Forum - Ś.P.
Przyjaciel Forum - Ś.P.
Posty: 3565
Od: 10 lis 2008, o 20:26
Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.

Re: Orzech włoski - uprawa

Post »

Obrazek

Wyciąłeś na czerwono. A powinno być na zielono.
A kto Ci powiedział że ma być równo i nie wystawać? Właśnie powinno wystawać !!!
Twój orzech... moja chata z kraja :lol:
A co do piły- to jest na 10 min roboty ostrym "lisim ogonem"
S_H_A_D
Przyjaciel Forum - gold
Przyjaciel Forum - gold
Posty: 670
Od: 7 maja 2010, o 20:50
Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
Lokalizacja: okolice Kielc

Re: Orzech włoski - uprawa

Post »

Gdybym posiadał taka piłkę typu "lisi ogon" to i może faktycznie dało by radę, główną przeszkodą było silne zagęszczenie korony, co przy niektórych gałęziach wręcz uniemożliwiło wykonanie jakiegokolwiek ruch nie mówiąc już o cieciu. Ja mam zwykła piłkę do drewna taką w ramce i tą nie miałem podejścia żeby ładnie odciąć te konary. Spalinówką zeszło mi coś koło 15 min, więc ręczną dużo dłużej bym się z tym bawił. Ale już mniejsza o to.
MirekL pisze:A kto Ci powiedział że ma być równo i nie wystawać? Właśnie powinno wystawać !!!
Co do sposobu cięcia to parę postów wcześniej w tym temacie toczyła się ciekawa dyskusja jak przycinać i ciąć orzecha, wyszło że najlepiej nie zostawiać żadnego czopa a cięcie wykonywać jak najbliżej pnia lub gałęzi, zależy w jakim miejscu tniemy. Ja ciąłem przy samym pniu głównie po to by nie powstało coś takiego jak pokazała nam tutaj kozula, gdzie ktoś wykonał cięcie z pozostawieniem "czopa" lub jak kto woli fragmentu gałęzi:
kozula pisze: Minął rok i z pozoru nic złego się nie stało.
Obrazek

Większość ran wygląda normalnie, ale z jednej wycieka płyn.

Obrazek

Po zdjęciu kory okazało się, że choroba poczyniła już znaczne postępy. Minie może 20 lat, zanim w tym miejscu powstanie dziupla, drzewo dożyje pięćdziesiątki, ale pomnikowych rozmiarów nie osiągnie.
MirekL
Przyjaciel Forum - Ś.P.
Przyjaciel Forum - Ś.P.
Posty: 3565
Od: 10 lis 2008, o 20:26
Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.

Re: Orzech włoski - uprawa

Post »

Tu nie została obrączka. Tu został ordynarny sęk, który nie miał żadnych szans na zabliźnienie. Musiała nastąpić martwica drewna i postępująca zgnilizna.
Ale cóż, wiesz lepiej. Twój orzech... EOT.
Awatar użytkownika
kozula
Przyjaciel Forum - gold
Przyjaciel Forum - gold
Posty: 2171
Od: 21 sie 2008, o 20:42
Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
Lokalizacja: Podkarpacie
Kontakt:

Re: Orzech włoski - uprawa

Post »

S_H_A_D, kilka błędów na raz, z których największym jest zły termin cięcia. Drugi błąd, to za duża redukcja gałęzi. Jednorazowo nie powinno się usuwać więcej niż 1/4 korony. Część gałęzi została wycięta zbyt głęboko. Wycinanie grubych gałęzi, to trochę co innego, niż bezczopowe skracanie przewodnika u młodych orzechów. Jednak nie zawsze najmniejsza powierzchnia cięcia jet najlepsza. Całkiem dużo gałęzi, ma odznaczoną zgrubieniem linię potencjalnego cięcia ,,po skosie''. W razie konieczności cięcia w tym terminie, należało zostawić kikuty gałęzi i przyciąć je we właściwym terminie.
Malowanie teraz ran nie ma sensu, ponieważ wyciek soku jest zbyt intensywny. Ogólnie nie powinno się malować zawilgoconych ran. Część specjalistów od cięcia nie poleca malowania ran, jednak po dłuższej obserwacji kilku sadów orzechowych nie przychylam się do tych zaleceń. Może w innym klimacie jest to zasadne, w naszym nie. Szczegółową relację foto z dzisiejszej wędrówki po sadach zdam za jakiś czas. Temat cięcie starych orzechów.

Pozdrawiam, kozula
S_H_A_D
Przyjaciel Forum - gold
Przyjaciel Forum - gold
Posty: 670
Od: 7 maja 2010, o 20:50
Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
Lokalizacja: okolice Kielc

Re: Orzech włoski - uprawa

Post »

Kozula z tego że orzecha potraktowałem po macoszemu zdaje sobie całkowicie sprawę. Co do niewłaściwego terminu cięcia to tak jak już napisałem, akurat miałem do dyspozycji spalinówkę więc ją wykorzystałem, zwykłą, ręczną, tępą piłką nie miałem najmniejszej ochoty się mordować. Co do tego że zbyt silnie przycięty bo aż 60-70% korony, to też wiem i dlatego napisałem że mam nadzieje że przeżyje te moje "zabiegi pielęgnacyjne". Co do sposobu cięcia to żałuję że nie zrobiłem zdjęcia jak wyglądał orzech z pełną koroną, jeszcze przed cięciem, zobaczyła byś że nie była to wcale najprostsza operacja. Ja się kierowałem tym aby nie zostawiać zbyt dużych kikutów gałęzi oraz by powierzchnia cięcia była jak najmniejsza. Znaczna część konarów wcale niebyła najgrubsza przy samym pniu, tylko wyrastając z pnia jeszcze się rozszerzała i dopiero na odcinku ok. 25-30cm zaczynała zwężać. Dlatego też wolałem już ciąć przy samym pniu. Nie ukrywam też że w przypadku tego orzecha takie cięcie po prostu było łatwiej wykonać. Co do smarowania ran to od razu jak zakończyłem cięcie soki jeszcze nie wyciekały, rany były suche więc poszedłem sporządzić preparat do smarowania ran, podchodzę pod drzewo a tu już silnie wyciekają soki. Z przygotowaną maścią nie miałem już co zrobić więc i tak zasmarowałem te rany. Dzisiaj widzę że rany z których wyciek był mały, zostały całkiem ładnie pokryte preparatem, więc nie jest najgorzej. Ogólnie na tych dwóch orzechach mi nie zależało, nie dość że chorowite to jeszcze orzechy kiepskiej jakości. Dlatego też mogłem sobie pozwolić na takie nonszalanckie podejście do ich cięcia, gdyby były to dobre orzechy to oczywiście wybrał bym inny termin cięcia a samo cięcie rozłożył bym na kilka lat. Niemniej mam nadzieję że jednak zdecydujesz się takiemu "orzechowemu brutalowi" sprzedać choć kilka swoich sadzonek :D Pozdrawiam
S_H_A_D
Przyjaciel Forum - gold
Przyjaciel Forum - gold
Posty: 670
Od: 7 maja 2010, o 20:50
Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
Lokalizacja: okolice Kielc

Re: Orzech włoski - uprawa

Post »

Witam, czy słyszał ktoś o odmianie orzecha 'Kościuszko'. Na "Aledrogo" jest sprzedawca oferujący szczepione orzechy włoskie znanych odmian, oraz właśnie odmianę 'Kościuszko' o której jeszcze nie słyszałem. Na zdjęciach widać ze orzechy są średnio-duże o ciekawie zdeformowanym kształcie.
Awatar użytkownika
kozula
Przyjaciel Forum - gold
Przyjaciel Forum - gold
Posty: 2171
Od: 21 sie 2008, o 20:42
Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
Lokalizacja: Podkarpacie
Kontakt:

Re: Orzech włoski - uprawa

Post »

To duży ,,Jacek'' nadający się głównie do spożycia ,,na mokro". Ma głęboko rzeźbioną skorupę i dużo tkanki miękiszowej w środku, dlatego źle się suszy i łatwo pleśnieje. Dokładniejsze informacje u źródła, czyli w szkółce w Marcyporębie.
,,Jacki'' przeważnie zawierają więcej wody niż ,,normalne'' orzechy, ale trafiają się i takie, które mają typowy ,,jackowaty'' smak (słodkie), a nie są zbyt wodniste i nie pleśnieją. Aktualnie jestem w trakcie tworzenia kolekcji najciekawszych polskich typów orzechów, w tym ,,Jacków''. Przy liczbie drzew orzechowych z siewu, wynoszącej w Polsce ponad milion sztuk, kolekcja powinna liczyć minimum 200 typów, aby potem móc z tego wybrać kilka najlepszych odmian.
Orzech jest na priorytetowej liście roślin FAO, a w Polsce na marginesie upraw sadowniczych. Fundusze zostały bezsensownie zmarnotrawione na dopłaty do chwastów, a dobrych polskich odmian jak nie mieliśmy, tak nie mamy. Te które są zarejestrowane, nie cieszą się powodzeniem u klientów, wyjąwszy może Resovię. Kilka szkółek próbuje coś robić na własną rękę, a co z tego wyjdzie, czas pokaże.

Pozdrawiam, kozula
Zybi
0p - Nowonarodzony
0p - Nowonarodzony
Posty: 1
Od: 16 lis 2011, o 16:08
Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.

Re: Orzech włoski - uprawa

Post »

Witam!

Jestem nowy na tym Forum i z dużym zaciekawieniem przejrzałem ten wątek. Odkupiłem od rodziny siedlisko po dziadkach (pod Warszawą) i mam graniczącą z nim działkę o powierzchni około 4 600 m2 (23 x 200 m). Nie zamierzam na niej nic uprawiać, lecz zastanawiam się czy jeszcze w tym roku nie posadzić na niej 40-50 szt drzewek szczepionego orzecha włoskiego. Myślę o co najmniej kilku odmianach ale zastanawiam się czy nie jest już za późno na ich sadzenie.

Mogę prosić bardziej doświadczonych forumowiczów podpowiedź:

1. Czy można jeszcze sadzić orzecha po 17 listopada?
2. Która z odmian orzecha jest najbardziej odporna na mrozy?
3. Myślałem o zakupie drzewek 3 letnich drzewek w Marcyporebie ale wysyłają tylko pocztą i to przycięte. Zastanawiam się, czy jechać po osobisty odbiór nieprzycinanych ( w tą i z powrotem około 700 km) czy może zamówić poczta przycięte do długości 120 cm?
4. Jaka jest różnica w rozwoju drzewek ciętych i nie ciętych? Trochę mnie przeraża 700 km podróż ale może warto jechać do nich po nieprzycinane drzewka?
4. A może ktoś z forumowiczów zna namiary na zlokalizowana nieco bliżej Warszawy szkółkę orzecha włoskiego?
S_H_A_D
Przyjaciel Forum - gold
Przyjaciel Forum - gold
Posty: 670
Od: 7 maja 2010, o 20:50
Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
Lokalizacja: okolice Kielc

Re: Orzech włoski - uprawa

Post »

Do Zybi:
1. Uważam że dopóki ziemia nie będzie zmarznięta to jeszcze można sadzić, jednak najlepszym terminem byłby termin wiosenny.
2. Co do odmian i ich zaletach oraz wadach już tutaj bardzo dużo powiedziała kozula, przeczytaj jeszcze raz i wybierz te które ci najlepiej pasują. Możesz również bezpośrednio skontaktować się z kozulą która posiada własną szkółkę i własne odmiany, na pewno coś odpowiedniego ci dobierze. Jeśli jednak ostatecznie zdecydowałeś się na szkółkę w Marcyporębie to zadzwoń do nich i poproś o pomoc w doborze odmian najbardziej odpowiednich dla twojego miejsca.
3. Koszt szczepionych orzechów to około 100zł za sadzonkę, przy ilości 50 sadzonek koszty robią się rzędu 5 tysięcy złotych. Ja bym się bał wysyłania pocztą towaru o takiej wartości tym bardziej sadzonek które łatwo mogą być uszkodzone. Dodatkowo przy wysyłce spora część orzecha jest przycięta.
4. Nie wiem na jakiej zasadzie orzech jest przycinany ale pewnie głównie na wysokości a więc ścinany jest przewodnik (żeby zmieścił się w paczce). Jeśli tak to różnica jest taka że drzewko przycinane w pierwszym roku po posadzeniu musi odbudować przewodnik a to nie przycinany nie traci czasu na odbudowywanie przewodnika tylko dalej rośnie w górę.
loeb
Przyjaciel Forum - gold
Przyjaciel Forum - gold
Posty: 2121
Od: 25 lut 2010, o 21:44
Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
Lokalizacja: Łódzkie

Re: Orzech włoski - uprawa

Post »

Jedź po nieprzycięte jeśli masz taką możliwość, miałam cięte i nie cięte i te drugie lepiej przezimowały. Mimo że pąki zmarzły bo był ten nieprzewidziany przymrozek w maju, to nic nie musiałam z niego odcinać. Poza tym poczta nie cacka się z przesyłkami, kurierzy zresztą tez nie, a taka ilość drzewek w 1 paczkę raczej nie wejdzie.
Ja bym posadziła ewentualnie mniej ale większy wybór odmian:) Dobrze pisze shad, poradź się Kozuli, w jej stopce pod postami masz też namiary na jej orzechy. Ma duży wybór, jakby co.
Awatar użytkownika
kozula
Przyjaciel Forum - gold
Przyjaciel Forum - gold
Posty: 2171
Od: 21 sie 2008, o 20:42
Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
Lokalizacja: Podkarpacie
Kontakt:

Re: Orzech włoski - uprawa

Post »

No właśnie loeb wyjęła mi spod palców to co chciałam napisać. Samo przycinanie orzechom nie szkodzi, szkodzi pora roku. Każde zranienie orzecha sadzonego w jesieni (przycięcie, otarcie skórki), zmniejsza jego wytrzymałość na mróz. Po zeszłorocznych doświadczeniach nie przycinam sadzonek orzechów na zimę.
Co do planowania nasadzenia, zaczynamy od wyboru produktu, który mamy potem zamiar sprzedawać. Trzeba zadać sobie pytanie, czy przedmiotem sprzedaży mają być mokre owoce (do tego nadają się ,,Jacki") suche orzechy w całości, czy orzechy łuskane (do łuskania nadają się ,,zwykłe'' orzechy). Przede wszystkim od tego zależy wybór odmian, w drugiej kolejności od lokalizacji sadu (cieplejszy, czy chłodniejszy rejon Polski). To samo dotyczy nasadzeń amatorskich, tyle że w mniejszym rozmiarze.

Przy większym nasadzeniu jest już trochę za późno (pojedyncze drzewka łatwiej zabezpieczyć na zimę). Bardzo ważnym zabiegiem jest obfite podlanie orzechów sadzonych jesienią (przed nadejściem mrozów), jeśli długo nie było opadów. Dla młodych orzechów bardziej niebezpieczne jest przesuszenie niż mróz.

Co do mrozoodporności odmian, to po zaledwie kilku latach obserwacji u mnie już widać, że większość zagranicznych można bezpiecznie sadzić tylko w niektórych rejonach Polski. Na Podkarpaciu przechodzą chrzest bojowy, ponieważ mam je posadzone na wygwizdowie. U siebie w szkółce zostawię tylko te, które w tych warunkach będą w miarę niezawodnie plonować. Na dokładniejsze wyniki trzeba jeszcze ze dwa lata poczekać, ale już wiadomo, że krajowe znajdki są bardziej mrozodporne. Smakowo, polskie orzechy też są lepsze (bardziej aromatyczne i zwykle mniej gorzkie). Niestety, na super zestaw sprawdzonych odmian trzeba jeszcze trochę poczekać. Klienci wymagają orzechów o dużych owocach, a takie zwykle mają kiepską jakość jądra po wysuszeniu, lub skłonność do pleśnienia. W tym roku namierzyłam kilka bardzo interesujących siewek o dużych owocach i ładnych jądrach, które powinny się nadawać do upraw towarowych. Będę je oczywiście szczepić i testować w swoim niedużym sadzie doświadczalnym.

Ceny w szkółkach są niższe niż na aledrogo (pośrednik za fatygę chce zarobić).

Pozdrawiam, kozula
szarlejak
10p - Początkujący
10p - Początkujący
Posty: 11
Od: 19 paź 2011, o 17:45
Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.

Re: Orzech włoski - uprawa

Post »

I stało się mój pies dorwał świeżo co posadzonego Koszyckiego, zostało jakieś 40-50 cm nad ziemią(druga połówka leży obok) co teraz z nim zrobić, przyciąć pod kątem czy zostawić tak jak został ugryziony i czy go teraz zakryć bo będzie wrażliwszy na zimno po tej ranie? Proszę pilnie o jakieś porady co robić z nim dalej, jak prowadzić?
Dziękuje :cry:
Zablokowany

Wróć do „Supersekcja HOT. Wybrane, najciekawsze tematy Forum - START -”