Cześć Kochani! Chciałoby się powiedzieć, jak to dobrze, że już czwartek, ale.... no właśnie zawsze jest jakieś ale.... sobotę i niedzielę mam pracujące i myśl o weekendzie tym razem nie cieszy aż tak bardzo...
Pogoda fatalna. Z jednej strony dobrze, że pada, ale z drugiej na myśl o "niezrobionym" trawniku aż mnie telepie. Rabata nadal tylko w planach...
Z lepszych wiadomości - zauważyłam pierwszy różany pączek
! And the winner is [
werble] ...Nahema
!
Kocham tę różę! Najdłużej kwitła jesienią (a właściwie już zimą), najwcześniej zaczyna, pachnie obłędnie, plamistość i pleśń się jej nie imają... Jedyne zmartwienie, to to czy faktycznie nie ma raka wgłębnego
....
Tak czy siak jest moją number one!
Czas na dalsze doniesienia ogrodowe (niestety bez materiału zdjęciowego ):
po krokusach pozostało wspomnienie, widok wczesnych tulipanów już tylko na zdjęciu, ale na pocieszenie pojawiają się nowe, szaleją hiacynty i sasanki, kwitnie magnolia Stellata, a w blokach startowych gotowe do akcji czekają szachownice... I to w skrócie tyle...
Aguś,
aguniada pisze:przydałoby się parę kropel...
Pani życzy, pani ma.... aż w nadmiarze
Kasiu, rozumiem, że wizyta w Yucce nie należała do udanych?
W kwestii tego, co napisałaś u siebie pragnę sprostować, że moja glicynia widziała sekator i to nie raz, w końcu rośnie przy wyjściu i widzi go za każdym razem, gdy idę ciąć róże
. A tak serio - przycinałam ją i latem i teraz w lutym.
Jolu,
April pisze:biegał z konewką i podlewał biohumusem. Nie wiem czy można poprawić strukturę piasku ale może podziała chociaż jak placebo
wiesz, że nadzieja umiera ostatnia....
A wracając do historii mojej koleżanki, to jej babcia nie spodziewała się podwójnego szczęścia. Jak to w dawnych czasach na wsi bywało, rodziła w domu. Jednak po porodzie czuła się źle i krwawiła, więc po dwóch dniach zawieziono ją do szpitala w pobliskim mieście i tam okazało się, że w brzuchu jeszcze ktoś mieszka...
I w ten sposób między bliźniaczkami są dwa dni różnicy i mają inne miejsce urodzenia
.
Marta, wymyślić Ci coś jeszcze
?
Margo, Nyno, Aneczko nie obchodzi mnie co inni pomyślą o moich poczynaniach. Jak piszecie, praca na działce to przyjemność i w tych kategoriach i ja ją odbieram, ale np. wertykulacji trawnika do ulubionych zajęć nie zaliczę....
Po prostu mam wewnętrzną potrzebę uświęcenia niedzieli i traktowania nieco inaczej niż zwykłego dnia, co nie znaczy, że nic wtedy na ogrodzie nie robię
...
Ilonko, toście się dobrze z eMem dobrali
. Mój lubi centra handlowe, ale tylko te, w których są sklepy z elektroniką
.
Dorciu, dziękuję. Spokój się przyda .... i lepsza pogoda. Akcje z sekatorem to nie praca, to sztuka i czysta przyjemność
...
Elwi, wszystko zależy od podejścia. Jeżeli coś sprawia mi przyjemność i stanowi relaks, to chociażby wyciskało poty jest OK, ale prace, które uważam za niefajne, nie są na niedzielę.... Może to też trochę wymówka
Dobrze jest mieć przyjazną teściową. Jak już kiedyś pisałam, na moja narzekać nie mogę, ale wspólnych tematów i zainteresowań mamy raczej niewiele.... A i gusty skrajnie różne
...
Zdjęć nie ma, bo nie mam czym i kiedy ich zrobić. Ostatnio, przez niesprzyjającą pogodę, na ogrodzie bywam przelotem, na chwilę, żeby tylko obczaić co nowego i nie mam ze sobą aparatu. Próbuję focić komórką, ale jakość zdjęć nie pozwala na ich publikację. Może dziś, jeśli się trochę przejaśni, to pojadę i coś tam zmajstruję.
Pozdrawiam
!