Ibrakadabra i balladka o minionym lecie, cz.6.
- Ignis05
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 8313
- Od: 16 gru 2009, o 14:08
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Niedaleko Gdańska
Re: Ibrakadabra i balladka o minionym lecie, cz.6.
Jagódko chyba wpadłaś w jakiś dołek.
Ta pogoda nie jest taka najgorsza. A co by było, gdyby tak jeszcze
śnieg brudny leżał po pas ? Ciesz się z tego, co mamy.
Kiedy w pracy siedzę przy biurku i widzę to słońce za oknem, to mnie skręca.
Dlatego każda chwila w ogrodzie, nawet z przelotnym deszczem i wiatrem, jest dla mnie jak nagroda.
Pokazowo zakulkowałaś Tuscany.
Mnie ta sztuka udała się tak częściowo z Louise Odier. Ale chyba zaraz też zobaczę, czy da się to zrobić z moją Tuscany.
Miłego dzionka i słonka
Ta pogoda nie jest taka najgorsza. A co by było, gdyby tak jeszcze
śnieg brudny leżał po pas ? Ciesz się z tego, co mamy.
Kiedy w pracy siedzę przy biurku i widzę to słońce za oknem, to mnie skręca.
Dlatego każda chwila w ogrodzie, nawet z przelotnym deszczem i wiatrem, jest dla mnie jak nagroda.
Pokazowo zakulkowałaś Tuscany.
Mnie ta sztuka udała się tak częściowo z Louise Odier. Ale chyba zaraz też zobaczę, czy da się to zrobić z moją Tuscany.
Miłego dzionka i słonka
- amba19
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 7946
- Od: 11 kwie 2007, o 20:04
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Gdańsk/Chrztowo
Re: Ibrakadabra i balladka o minionym lecie, cz.6.
Jaguś napisałaś, że sfotografowałam: "..... najbrzydszy zakątek od ulicy, popękana donica, kupka chwastów w trawie....."
A ja byłam przekonana, że zrobiłam zdjęcie wiosennej aranżacji z uroczych bratków w pięknym kamionkowym naczyniu( którego bardzo zazdroszczę chociaż wiem, że to wstrętne uczucie ) oraz nieco mrocznego zakątka ze zjawiskowym korzeniem w towarzystwie romantycznej donicy nieco naruszonej zębem czasu na tle gałęzi srebrnego świerka...
Jeśli zrobiłam Ci przykrość tymi fotkami - to wybacz....
A ja byłam przekonana, że zrobiłam zdjęcie wiosennej aranżacji z uroczych bratków w pięknym kamionkowym naczyniu( którego bardzo zazdroszczę chociaż wiem, że to wstrętne uczucie ) oraz nieco mrocznego zakątka ze zjawiskowym korzeniem w towarzystwie romantycznej donicy nieco naruszonej zębem czasu na tle gałęzi srebrnego świerka...
Jeśli zrobiłam Ci przykrość tymi fotkami - to wybacz....
-
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 7109
- Od: 20 sty 2013, o 10:54
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: kujawsko - pomorskie
Re: Ibrakadabra i balladka o minionym lecie, cz.6.
Przyłączam się do chóru grzmiącego na obecną aurę. Może jakiś taniec wspólny poczynimy? Indianie w taki sposób o deszcz wołali, a my będziemy upraszać o słońce, ciepełko i ciszę....A cisza mi dzisiaj potrzebna, bo tak duje że świszczy przez komin i mnie te dźwięki bardzo się nie podobają, oj bardzo.
A któż to wymyślił nazwę dla tak pięknego kwiatka? Psi ząb...brzmi źle. Ale za to skrętnik fajniutki, taki sam został przeze mnie zamordowany niekoniecznie w afekcie, ale z głupoty ....przelałam go. Lubię niebieskości, a w domu oprócz fiołeczków ( strajkują ostatnio) nie mam tego koloru.
Pozdrawiam i ciepełko i ciszę ślę...Idę potańczyć wokoło kominka może się uda
A któż to wymyślił nazwę dla tak pięknego kwiatka? Psi ząb...brzmi źle. Ale za to skrętnik fajniutki, taki sam został przeze mnie zamordowany niekoniecznie w afekcie, ale z głupoty ....przelałam go. Lubię niebieskości, a w domu oprócz fiołeczków ( strajkują ostatnio) nie mam tego koloru.
Pozdrawiam i ciepełko i ciszę ślę...Idę potańczyć wokoło kominka może się uda
- dorotka350
- -Moderator Forum-.
- Posty: 5492
- Od: 26 maja 2014, o 20:18
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: mazowieckie
Re: Ibrakadabra i balladka o minionym lecie, cz.6.
Jagodo
Chciałam pozachwycać się piękną, ciepłą wiosną, ale to co mamy od tygodnia, trudno nazwać tą porą roku Mam wrażenie, że bliżej nam do listopada, niż maja.
Ogrodowe działania u mnie w zawieszeniu...Wolę ogrzać zmarznięte kości przy kominku, niż walczyć z przenikliwym chłodem i wichurami. Poza tym rośliny też niezbyt chętne do pokazania kolorów. Tylko róże, dzielne dziewczynki rozwijają co dzień to nowe listki
Przyłączam się do Małgosi...Może warto odczynić jakieś czary i przegnać wiatry w inną stronę
PS.Wygłaskaj Szuwarka i Ibrakadabrę.
Chciałam pozachwycać się piękną, ciepłą wiosną, ale to co mamy od tygodnia, trudno nazwać tą porą roku Mam wrażenie, że bliżej nam do listopada, niż maja.
Ogrodowe działania u mnie w zawieszeniu...Wolę ogrzać zmarznięte kości przy kominku, niż walczyć z przenikliwym chłodem i wichurami. Poza tym rośliny też niezbyt chętne do pokazania kolorów. Tylko róże, dzielne dziewczynki rozwijają co dzień to nowe listki
Przyłączam się do Małgosi...Może warto odczynić jakieś czary i przegnać wiatry w inną stronę
PS.Wygłaskaj Szuwarka i Ibrakadabrę.
- Ignis05
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 8313
- Od: 16 gru 2009, o 14:08
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Niedaleko Gdańska
Re: Ibrakadabra i balladka o minionym lecie, cz.6.
Jagódko kochana i gdzie się podziewasz
Twój Ibra musi zmienić drużynę, bo w przeciwnym przypadku całkiem się nam schowasz.
Codziennie zaglądam a tu cisza.
Na pewno w Twoim pięknym ogrodzie codziennie zakwita coś nowego a kwitnące już rośliny mają coraz większe kwiaty.
Przynajmniej weź i ponarzekaj już na tą pogodę.
Dzisiaj ma być w końcu słabszy ten wiatr ale w nocy ciut nam przymroziło.
Miłego dnia i buziaczki jeszcze raz.
Twój Ibra musi zmienić drużynę, bo w przeciwnym przypadku całkiem się nam schowasz.
Codziennie zaglądam a tu cisza.
Na pewno w Twoim pięknym ogrodzie codziennie zakwita coś nowego a kwitnące już rośliny mają coraz większe kwiaty.
Przynajmniej weź i ponarzekaj już na tą pogodę.
Dzisiaj ma być w końcu słabszy ten wiatr ale w nocy ciut nam przymroziło.
Miłego dnia i buziaczki jeszcze raz.
-
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 5046
- Od: 8 kwie 2012, o 14:10
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Pruszcz Gdański
Re: Ibrakadabra i balladka o minionym lecie, cz.6.
Dobry wieczór!
Schowałam się do czarnej dziury z rudym kotem (z braku czarnego), garem fusów i kołtunem na głowie, wykonanym przez wiatr i poświęciłam się pokątnym praktykom, żeby zażegnać dwie katastrofy: pierwszą pogodową, która nie pozwalała cieszyć się słonecznymi kwietniowymi dniami i drugą piłkarską, żeby zażegnać niegodziwe zapędy Barcelony przeciwko mojemu faworytowi PSG (z Ibrą na czele).
Zadanie pierwsze, nie powiem, wyszło mi nieźle , zaś drugie - katastrofa . Najwyraźniej zaklinane przeze mnie moce pomyliły się sromotnie i PSG, przegrawszy 2:0, odpadło w ćwierćfinale Ligi Mistrzów.
Została mi tylko Ibrakadabra .
Madziu, tylko masochista byłby zadowolony z tego paskudnego zimna i zwodniczego słońca, chłostanego w dodatku porywistym wiatrem.
Jagódko Małopolska, kwiatowy spektakl Twojego ogrodu, z magnolią na czele, może przyprawić o żywsze bicie serca...
Natomiast wyczyn Twojego psa to tylko dowód jego inteligencji . Nie zmarnował takiej szansy! Ja z kolei pamiętam wyczyn Wicka, który ze zlewu wytaszczył wielkiego zamrożonego kurczaka, albo Ibrakadabry, która przegryzła się przez trzy torebki (w tym jedną z grubej tkaniny) i zeżarła wędzoną makrelę.
Marysiu Małopolska, nadzwyczaj trafnie podsumowałaś moje nastroje. Trochę poprawił je pan diagnosta samochodowy i jego papużki, a teraz pogoda. Jest nadzieja, że będzie dobrze, a głównie, że się uspokoją te reumatyzmy, które przez to zimno nie dawały żyć...
Tajko, kiedyś się wybiorę nad Radunię i pokażę, jakie smętne koryto powstało z uroczej, tajemniczej rzeki. To samo dzieje się teraz z kanałem Raduni.
Filozof, poza tym, że to naturszczyk, jest niezwykle sympatycznym, dobrym człowiekiem i dlatego pokpiwam sobie z niego dobrodusznie. Autentycznie go lubię.
A koty? To sam urok.
Margo, już mi się nawet myśleć nie chce o tych oszpeconych rzekach.
Zauważyłaś, że wszystko, co nam w ogrodach przeszkadza, ma wielkie i mocne korzenie?
A na dodatek w samoobronie lokuje się tak blisko innych roślin, żeby nie dało się ich wyrzucić...
Mnie to nawet poniekąd imponuje.
Justynko, skojarzenie Ciebie z kanałem jest wielopiętrowe i dlatego trudne do odgadnięcia. Zanim pojechałyśmy do Ciebie, Lusia odwiedziła zielone pokoje. I poszło: Pruszcz - kanał - jazda na Kaszuby - i Ty .
Twoja gościnność jest dobrze znana, skorzystam chętnie, ale zaskakiwać Cię byłoby nieładnie...
Marysiu Muffinko kochana, przecież wiem. To tylko żarty niezaspokojonej megalomanii, bo już dawno nikt moich zdjęć kotów nie chwalił.
Urzeczywistnienie marzenia odwiedzenia wilkowyjskich stepów jest do omówienia na PW, bo jak długo można żyć samym marzeniem...
Z wiosną już się poprawiło, jest dobrze, bo ciepło, ale skandalicznie sucho.
A z pracami ogrodowymi też jestem do tyłu .
Megi, jesteś niezawodna i bardzo połechtałaś moje ego .
Widoki ogrodu niezłe tylko dzięki słońcu, bo w detalach już gorzej. Szczerze mówiąc dobrze spisują się tylko ptaki i róże. Dlatego muszę się ratować wiosną kupioną. O dziwo ujawniło mi się sporo wolnych miejsc na rabatach, więc kupowanie wiosny będzie miało nieunikniony ciąg dalszy...
Tym bardziej, że takiego talentu do hodowli na parapetach, jak Ty, to ja nie mam...
Ewo, tzw. kulkowanie róż, czyli przyszpilanie wygiętych pędów do ziemi ma na celu pobudzenie do kwitnienia paczki na całej długości łodygi, a nie tylko na jej końcu. Warunkiem są długie i dość giętkie pędy. Jak się ta metoda sprawdzi - zobaczymy.
Krysiu! Mnie się te zimne dni nie podobały, za bardzo uaktywniały bóle reumatyczne .
Dlatego z żalem patrzyłam na mijające bezproduktywnie słoneczne dni.
Tuscany wygięta w pałąk chyba się spisze. Żephirinka zakulkowała się sama...
Marysiu Ambo , absolutnie się na ciebie nie gniewam. Jeśli już, to na siebie, że tych "obiektów" nie wywaliłam w porę... .
Małgosiu, u mnie łomotały na wietrze jakieś blachy, trzaskała folia na namiocie Krawca, łamały się suche gałęzie mojego orzecha włoskiego, fruwały jakieś worki plastikowe - horror.
Ja tak lubię zwierzęta, że nazwy typu psi ząb czy kocimiętka tylko mnie zachęcają do posiadania takiej rośliny. A cebulka naprawdę łudząco przypomina ząb psa .
Szamańskie uroki w sprawie pogody odprawiłam. U mnie okazały się skuteczne, mam nadzieję, że u Ciebie też .
O to to, Dorotko! Różyczki dzielne nad wyraz. A z zimnem mam nadzieję już koniec, napracowałam się nad tym , może już czas wygaszać kominki i, wzorem Filozofa, rozwieszać hamaczki .
Krysiu , już wszystko wiesz. Przez ten przegrany mecz Ibry będzie dużo mniej .
A teraz już nawet na pogodę narzekać nie mogę, dość tego, trzeba się brać za prace ogrodowe. Zobacz, jak Ibrakadabra pomagała mi wyławiać glony nitkowate z jeziorka.
Z tego wszystkiego pół wczorajszej nocy spędziłam na szperaniu w swojej ulubionej szkółce bylin. Efekt - 24 wytypowane do zakupu piękne rośliny . Dobrze, że mi nie strzeliło do głowy od razu zamówić... .
Dziękuję Wam serdecznie za odwiedziny, przesyłam buziaki .
Miłych, ciepłych dni w ogrodach - Jagi.
Schowałam się do czarnej dziury z rudym kotem (z braku czarnego), garem fusów i kołtunem na głowie, wykonanym przez wiatr i poświęciłam się pokątnym praktykom, żeby zażegnać dwie katastrofy: pierwszą pogodową, która nie pozwalała cieszyć się słonecznymi kwietniowymi dniami i drugą piłkarską, żeby zażegnać niegodziwe zapędy Barcelony przeciwko mojemu faworytowi PSG (z Ibrą na czele).
Zadanie pierwsze, nie powiem, wyszło mi nieźle , zaś drugie - katastrofa . Najwyraźniej zaklinane przeze mnie moce pomyliły się sromotnie i PSG, przegrawszy 2:0, odpadło w ćwierćfinale Ligi Mistrzów.
Została mi tylko Ibrakadabra .
Madziu, tylko masochista byłby zadowolony z tego paskudnego zimna i zwodniczego słońca, chłostanego w dodatku porywistym wiatrem.
Jagódko Małopolska, kwiatowy spektakl Twojego ogrodu, z magnolią na czele, może przyprawić o żywsze bicie serca...
Natomiast wyczyn Twojego psa to tylko dowód jego inteligencji . Nie zmarnował takiej szansy! Ja z kolei pamiętam wyczyn Wicka, który ze zlewu wytaszczył wielkiego zamrożonego kurczaka, albo Ibrakadabry, która przegryzła się przez trzy torebki (w tym jedną z grubej tkaniny) i zeżarła wędzoną makrelę.
Marysiu Małopolska, nadzwyczaj trafnie podsumowałaś moje nastroje. Trochę poprawił je pan diagnosta samochodowy i jego papużki, a teraz pogoda. Jest nadzieja, że będzie dobrze, a głównie, że się uspokoją te reumatyzmy, które przez to zimno nie dawały żyć...
Tajko, kiedyś się wybiorę nad Radunię i pokażę, jakie smętne koryto powstało z uroczej, tajemniczej rzeki. To samo dzieje się teraz z kanałem Raduni.
Filozof, poza tym, że to naturszczyk, jest niezwykle sympatycznym, dobrym człowiekiem i dlatego pokpiwam sobie z niego dobrodusznie. Autentycznie go lubię.
A koty? To sam urok.
Margo, już mi się nawet myśleć nie chce o tych oszpeconych rzekach.
Zauważyłaś, że wszystko, co nam w ogrodach przeszkadza, ma wielkie i mocne korzenie?
A na dodatek w samoobronie lokuje się tak blisko innych roślin, żeby nie dało się ich wyrzucić...
Mnie to nawet poniekąd imponuje.
Justynko, skojarzenie Ciebie z kanałem jest wielopiętrowe i dlatego trudne do odgadnięcia. Zanim pojechałyśmy do Ciebie, Lusia odwiedziła zielone pokoje. I poszło: Pruszcz - kanał - jazda na Kaszuby - i Ty .
Twoja gościnność jest dobrze znana, skorzystam chętnie, ale zaskakiwać Cię byłoby nieładnie...
Marysiu Muffinko kochana, przecież wiem. To tylko żarty niezaspokojonej megalomanii, bo już dawno nikt moich zdjęć kotów nie chwalił.
Urzeczywistnienie marzenia odwiedzenia wilkowyjskich stepów jest do omówienia na PW, bo jak długo można żyć samym marzeniem...
Z wiosną już się poprawiło, jest dobrze, bo ciepło, ale skandalicznie sucho.
A z pracami ogrodowymi też jestem do tyłu .
Megi, jesteś niezawodna i bardzo połechtałaś moje ego .
Widoki ogrodu niezłe tylko dzięki słońcu, bo w detalach już gorzej. Szczerze mówiąc dobrze spisują się tylko ptaki i róże. Dlatego muszę się ratować wiosną kupioną. O dziwo ujawniło mi się sporo wolnych miejsc na rabatach, więc kupowanie wiosny będzie miało nieunikniony ciąg dalszy...
Tym bardziej, że takiego talentu do hodowli na parapetach, jak Ty, to ja nie mam...
Ewo, tzw. kulkowanie róż, czyli przyszpilanie wygiętych pędów do ziemi ma na celu pobudzenie do kwitnienia paczki na całej długości łodygi, a nie tylko na jej końcu. Warunkiem są długie i dość giętkie pędy. Jak się ta metoda sprawdzi - zobaczymy.
Krysiu! Mnie się te zimne dni nie podobały, za bardzo uaktywniały bóle reumatyczne .
Dlatego z żalem patrzyłam na mijające bezproduktywnie słoneczne dni.
Tuscany wygięta w pałąk chyba się spisze. Żephirinka zakulkowała się sama...
Marysiu Ambo , absolutnie się na ciebie nie gniewam. Jeśli już, to na siebie, że tych "obiektów" nie wywaliłam w porę... .
Małgosiu, u mnie łomotały na wietrze jakieś blachy, trzaskała folia na namiocie Krawca, łamały się suche gałęzie mojego orzecha włoskiego, fruwały jakieś worki plastikowe - horror.
Ja tak lubię zwierzęta, że nazwy typu psi ząb czy kocimiętka tylko mnie zachęcają do posiadania takiej rośliny. A cebulka naprawdę łudząco przypomina ząb psa .
Szamańskie uroki w sprawie pogody odprawiłam. U mnie okazały się skuteczne, mam nadzieję, że u Ciebie też .
O to to, Dorotko! Różyczki dzielne nad wyraz. A z zimnem mam nadzieję już koniec, napracowałam się nad tym , może już czas wygaszać kominki i, wzorem Filozofa, rozwieszać hamaczki .
Krysiu , już wszystko wiesz. Przez ten przegrany mecz Ibry będzie dużo mniej .
A teraz już nawet na pogodę narzekać nie mogę, dość tego, trzeba się brać za prace ogrodowe. Zobacz, jak Ibrakadabra pomagała mi wyławiać glony nitkowate z jeziorka.
Z tego wszystkiego pół wczorajszej nocy spędziłam na szperaniu w swojej ulubionej szkółce bylin. Efekt - 24 wytypowane do zakupu piękne rośliny . Dobrze, że mi nie strzeliło do głowy od razu zamówić... .
Dziękuję Wam serdecznie za odwiedziny, przesyłam buziaki .
Miłych, ciepłych dni w ogrodach - Jagi.
- Maska
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 42227
- Od: 19 lut 2012, o 19:39
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Małopolska
- Kontakt:
Re: Ibrakadabra i balladka o minionym lecie, cz.6.
Hej Jagodo!
Mam nadzieję, że wkrótce wygrzejesz swoje kości, bóle ustąpią i nastąpi kolejne gorące lato!
Oglądałam kiedyś angielski program GW i tam też zalecano takie postępowanie z pędami róż tylko nazywali to kołkowaniem róż
To stwierdzenie dało mi trochę do myślenia
Życzę upalnej wiosny
Mam nadzieję, że wkrótce wygrzejesz swoje kości, bóle ustąpią i nastąpi kolejne gorące lato!
Oglądałam kiedyś angielski program GW i tam też zalecano takie postępowanie z pędami róż tylko nazywali to kołkowaniem róż
To stwierdzenie dało mi trochę do myślenia
Ładne zdjęcia Szuwarka udającego kolejny kamień (a może się od niego grzeje ) i Ibry zabawiającej się glonami.Filozof, poza tym, że to naturszczyk, jest niezwykle sympatycznym, dobrym człowiekiem i dlatego pokpiwam sobie z niego dobrodusznie. Autentycznie go lubię.
Życzę upalnej wiosny
- Annes 77
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 11724
- Od: 6 maja 2008, o 19:11
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: lubuskie
Re: Ibrakadabra i balladka o minionym lecie, cz.6.
Jagódko musi być coraz cieplej Ja dziś sadze moje nowe nabytki różane
U mnie sucho jak na Saharze Trzeba podlewać,nie ma wyjścia,rhododendrony potrzebują wody,dzisiaj znów je podleję delikatnym strumieniem z węża.
Twój koci pomocnik wspaniale radzi sobie z nitkami glonowymi
Pozdrawiam i miłego dnia życzę
U mnie sucho jak na Saharze Trzeba podlewać,nie ma wyjścia,rhododendrony potrzebują wody,dzisiaj znów je podleję delikatnym strumieniem z węża.
Twój koci pomocnik wspaniale radzi sobie z nitkami glonowymi
Pozdrawiam i miłego dnia życzę
- dorotka350
- -Moderator Forum-.
- Posty: 5492
- Od: 26 maja 2014, o 20:18
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: mazowieckie
Re: Ibrakadabra i balladka o minionym lecie, cz.6.
Jagodo!
Klęska PSG zdarzyła się tylko dlatego, że nieobecny był Zlatan Gdyby grał Twój ulubieniec, kto wie...może losy drużyny potoczyłyby się zupełnie inaczej Barcelona to dobry klub, ale każdego można ograć
Pogodę odczarowałaś, fakt, ale ja jestem uziemiona w domu. Wiatr i ziąb nie wyszedł mi na zdrowie i teraz odchorowuję te paskudne dni , zamiast cieszyć się wreszcie słońcem i tą odrobiną ciepła.
PS. Zdjęcie śpiącego Szuwarka ...Jak Ty wiesz, co może rozweselić chorą koleżankę.
Klęska PSG zdarzyła się tylko dlatego, że nieobecny był Zlatan Gdyby grał Twój ulubieniec, kto wie...może losy drużyny potoczyłyby się zupełnie inaczej Barcelona to dobry klub, ale każdego można ograć
Pogodę odczarowałaś, fakt, ale ja jestem uziemiona w domu. Wiatr i ziąb nie wyszedł mi na zdrowie i teraz odchorowuję te paskudne dni , zamiast cieszyć się wreszcie słońcem i tą odrobiną ciepła.
PS. Zdjęcie śpiącego Szuwarka ...Jak Ty wiesz, co może rozweselić chorą koleżankę.
- Tajka
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 11411
- Od: 23 sty 2010, o 17:32
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Lublin
Re: Ibrakadabra i balladka o minionym lecie, cz.6.
Jagódko dobrze, że już wyszłaś z tej czarnej dziury, gdyż pogoda się wyklarowuje i idzie ku lepszemu.
Kotek łowiący glony jest nie samowity. Szkoda, że nie ma ich w pobliżu, bo mogłabym je zacałować, tak jak kotki mojej Córki i Mamy. One mają mnie już dość, ale jak nie uwielbiać tych zwierzątek.
Miłego dnia Ci życzę.
Kotek łowiący glony jest nie samowity. Szkoda, że nie ma ich w pobliżu, bo mogłabym je zacałować, tak jak kotki mojej Córki i Mamy. One mają mnie już dość, ale jak nie uwielbiać tych zwierzątek.
Miłego dnia Ci życzę.
-
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 2217
- Od: 22 lut 2011, o 23:21
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Beskidy
Re: Ibrakadabra i balladka o minionym lecie, cz.6.
Witaj JAgi
Czytam tutaj o jakichś planach wyjazdowych do MArysi,... Super, też mi się marzy - tylko czas, czas, czas...Ale wiesz, od MArysi do mnie jeszcze tylko ok. 400km
Jagi kochana, pozwolisz że trochę się porządzę w Twoim wątku? A propos Twojej wypowiedzi:
Kulkowanie bardzo, bardzo pomaga. Tutaj https://www.youtube.com/watch?v=fr3cTEjzrcM jest fajny filmik - pokazane są bodajże cztery sposoby kulkowania. Paul Z. interesująco opowiada o kulkowani i nawet bez znajomości angielskiego można zrozumieć o co chodzi. Zresztą są też zdjęcia - warto popatrzeć.
Buzaki wiosenne
Czytam tutaj o jakichś planach wyjazdowych do MArysi,... Super, też mi się marzy - tylko czas, czas, czas...Ale wiesz, od MArysi do mnie jeszcze tylko ok. 400km
Jagi kochana, pozwolisz że trochę się porządzę w Twoim wątku? A propos Twojej wypowiedzi:
JagiS pisze:
Ewo, tzw. kulkowanie róż, czyli przyszpilanie wygiętych pędów do ziemi ma na celu pobudzenie do kwitnienia paczki na całej długości łodygi, a nie tylko na jej końcu. Warunkiem są długie i dość giętkie pędy. Jak się ta metoda sprawdzi - zobaczymy.
Kulkowanie bardzo, bardzo pomaga. Tutaj https://www.youtube.com/watch?v=fr3cTEjzrcM jest fajny filmik - pokazane są bodajże cztery sposoby kulkowania. Paul Z. interesująco opowiada o kulkowani i nawet bez znajomości angielskiego można zrozumieć o co chodzi. Zresztą są też zdjęcia - warto popatrzeć.
Buzaki wiosenne
- drewutnia
- 1000p
- Posty: 3711
- Od: 1 gru 2011, o 13:06
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: pomorskie
Re: Ibrakadabra i balladka o minionym lecie, cz.6.
Szczerze to słyszę to pierwszy raz, tzn o kulkowaniu. Dzięki Asiu za link
- Margo2
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 25173
- Od: 8 lut 2010, o 12:14
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Płock
Re: Ibrakadabra i balladka o minionym lecie, cz.6.
Ciekawe jak to się stało, że pojawiło sie tyle wolnego miejsca?
Czyżbyś wszystko robiła, żeby tylko nowe zakupy poczynić?
Trafne spostrzeżenie z tym ukorzenianiem się
Ja mam tak z fiołkami. Wykopać czasem trudno toto, bo się w sam środek rosliny wsieje.
Jakie masz wspaniałego pomocnika. Czy pomaga też wynosic na kompost?
Czyżbyś wszystko robiła, żeby tylko nowe zakupy poczynić?
Trafne spostrzeżenie z tym ukorzenianiem się
Ja mam tak z fiołkami. Wykopać czasem trudno toto, bo się w sam środek rosliny wsieje.
Jakie masz wspaniałego pomocnika. Czy pomaga też wynosic na kompost?