Lucynko, bo to już dla mnie sezon przedświąteczny. Pracy mnóstwo, z czego się bardzo cieszę oczywiście. Ten rok tak szybko przelatuje, że aż się wierzyć nie chce, że święta już za pasem. Wracam padnięta, szybko zasypiam. Jeszcze trudniejsze mam teraz dojazdy, bo z reguły tracę na nie nawet 5 godzin dziennie, a teraz autobusy są tak opóźnione przez remont głównej drogi, że, opóźnienia sięgają 23- 53 minut, a ja mam przesiadkę, i wtedy ciężko mi zdążyć na kolejny autobus. Ale w połowie listopada jedna z głównych dróg ma być już ukończona więc jest światełko w tunelu, że wrócę do tych zaledwie 5 godzin dojazdowych, do których się już przyzwyczaiłam .
Zaległości domowe nadrabiam świtem i tak się pewnie kręcić będzie aż do Wigilii, jak co roku. Muszę czuwać nad dobrym snem, bo sił coraz mniej, wiadomo - starość nie radość .
Bardzo dziękuje za troskę;:196
Albicję kupiłam dla liści - i kształtu i koloru, nie wiem czy mi przetrwa, a o kwitnieniu nawet nie marzę. Ale nawet teraz na chwilkę ją mieć - jest przyjemnością.
Chryzantemy kwitną już od początku sierpnia więc warto takie zaprosić do ogrodu. Tych późno kwitnących po prostu nie mam. bo nawet przy domku szkoda jak nie zdążą zakwitnąć. A ja je tak bardzo lubię.
Jesień mamy prześliczną, więc w sumie niedziela za niedzielą jest słoneczna i kolorowa, czego i Tobie życzę i pozdrawiam
Karola - hibiskusa pięknego mam także i od Ciebie.

Czekam na kolejne Twoje śliczności i ciekawostki ogrodowe w Twoim wątku.
Paulinko, nawet nie tylko zależy to od ziemi ale od danego sezonu. Ta sama chryzantemka może być biała, kiedy indziej różowa, a i u mnie w tym roku zeszłoroczna biała jest fioletowa. Inne odmiany tylko chyba zmieniają nasycenie barwy. Tak jak np. Pipi, z reguły jest ruda a w tym roku jest soczyście pomarańczowa. U innej chryzantemy po 4 latach zauważyłam zmianę kształtu płatka. Ale jest wiele odmian, co się twardo trzymają siebie i nie chcą w sobie niczego zmieniać.
Bardzo Ci dziękuje za kolejne, ale już mam na prawdę ich ponad moje ogrodowe możliwości Oczywiście za Twoją m.in. zasługą.
Dorotko, ależ mi wielką radość sprawiłaś swoim wpisem - dziękuję.
Tytuł wątku jest jak najbardziej prawdziwy. Stary domek, stary zaniedbany ogród - trzeba było wszystko ruszyć prawie od zera. Rok czekałam co nowego wyrośnie w ogrodzie by czegoś nie zniszczyć lub czegoś nie powtórzyć. Warto było, chociażby dla tych piwonii, bo jak widziałam ten domek pierwszy raz to w ich miejscu wtedy były tylko rudbekie, a na wiosnę - taka niespodziewanka. No i babcine pachnące narcyzki, biała prymulka. Są ze mną nadal.
Mam sporo roślin ale cały czas się zastanawiam czy przypadkiem pod ziemią nie ma ich jeszcze więcej - w tych spiżarniach nornicowych. Tyle roślin mi wciągnęły, że teraz mam tylko te co się trzymają pazurami mojego ogrodu.
Oj, ja też mam słabość do miskantów, niestety nie ma to nic wspólnego z moim dość małym ogrodem - bo wciąż mam jakieś nowe odmiany choć miejsca brak. Dokupuję i dokupuję bo są piękne i bezproblemowe (przynajmniej jak na razie). A efekt jest zadowalający. W tym roku ścinam kwiatostany do wazonów czy do stroików, super sprawa. Nawet wsadziłam kilka do donicy ze stipą, zupełnie sobie nie przeszkadzają

"Niestety" - co roku przybywa kilka nowych cudnych odmian i wypadałoby je mieć.

Na razie chyba moim znajomym najbardziej się podoba Memory. Mnie - chyba wszystkie
Oleńko - ta dalia mnie co roku zachwyca. Coś pięknego i w ogrodzie i w wazonie. Dobry zakup.
Chryzantemy w ogrodzie uwielbiam od kilku już ładnych lat. W tak piękną jesień to kwitną cudnie i długo.
Wandziu, winobluszcza tnę co roku przy samej ziemi. Tylko tyle go mogę ograniczyć i jakoś opanować. Ale jestem mile zaskoczona, że np. powojnik Błękitny Anioł ma na nim wsparcie i wcale nie jest przy nim bidulek, a wręcz przeciwnie - radzi sobie doskonale i nawet teraz jeszcze cudnie kwitnie. Ale racja, ciężki jest taki winobluszcz do pozbycia się go z ogrodu.
Chryzantema pomarańczowa to zwykle
ruda Pipi, w tym roku ta cudna i słoneczna jesień nadała jej innego mocniejszego kolorku. Ale jak zaczęła przekwitać to ta rudość wróciła. Bardzo lubię chryzantemy.
Aniu / anabuko1 - no pewnie, że nie zapraszaj do ogrodu winobluszczu. Nie wszędzie szaleje ale jak zaszaleje to chyba wytwarza się zbyt ciężki temat. Ja go mocno ograniczam, ale nie wiele sobie z tego robi, stale potrzebuje kontroli.
Te chryzantemy, które mam, bardzo dobrze zimują. Najbardziej zwykle boję się o Pipi ale jak na razie i ona daje radę, Reszta to spoko. Tez bardzo mi się podoba ta czerwona z żółtym środkiem - już nie czerwona a jeszcze nie bordowa. Mam ją od Pauli
Również milutko pozdrawiam
Andrzejku, jak wiesz - teraz to ja buszuję tylko w firankach.

Ogród musi radzić sobie sam, no może jeszcze około tego 11 listopada jak pogoda dopisze to coś podziałam, a tak to tylko wir pracy aż do świąt. Tradycyjnie w tym czasie.
Pipi to w tym roku tak poszalała, z reguły to lebiodka z niej była. Ale i tak bardzo ją lubię, czy ruda, czy pomarańczowa /tak jak w tym roku/ - faktycznie jest śliczna.
Pozdrawiam
Piękna jesień 2022
