Cisza w tym wątku, szkoda.
Właśnie zaczęłam stymulować moje kalanchoe do kwitnienia. Mam nadzieję, że się uda. Przykrywam rośliny kapturem z kartonu od godz. 17, zdejmuję kaptur o 8 rano. Podlewam je nawozem do roślin kwitnących.
Dwie z moich roślin to 'matki', rośliny dwuletnie - chyba powinnam była je nieco więcej przyciąć od góry bo łysy badyl na dole jest jednak bardzo widoczny.
Reszta to rośliny otrzymane ze szczepek. Te uszczykiwane ładnie się zagęściły. Młode rośliny są bardziej wrażliwe na silne słońce - jedno z dzieci przypaliło mi się na słońcu południowego okna, ale oberwałam przypalone liście i wypuszcza mnóstwo nowych.
U mnie stoją na południowo-zachodnim oknie; od czasu tego przypalenia ocieniałam je w najbardziej upalne dni.
Trochę łysa u podstawy roślina-matka:
Wyciągniętne, nie uszczykiwane kalanchoe-dziecko:
Uszczykiwane, rozrośnięte kalanchoe-dziecko:
A tak zacieniam moje rośliny na oknie:
-- 4 lis 2015, o 09:09 --
Zapomniałam o zdjęciach 'kapturka'.
Kalanchoe pod 'kapturem':
I te same rośliny bez kaptura:
Zakrywam je 'hurtem', wszystkie, bo tak jest mi łatwiej.
Pozdrowienia dla miłośników kalanchoe.